Obywatelu, nie rób dodatkowych problemów
Mississauga
Greater Toronto Airports Authority mówi, że okres świąteczny należy do najbardziej pracowitych dni w roku. Ruch na lotnisku Pearsona w piątek przed świętami jest porównywalny z feriami marcowymi i początkiem lata. Podczas gdy w "normalne" dni lotnisko obsługuje około 100 000 pasażerów, w piątek, 19 grudnia liczba ta może wynieść 121 000.
Dlatego też władze lotniska, zaznaczając, że personelu obsługi nie brakuje, przypominają, że każdy z pasażerów może przysłużyć się do usprawnienia procedur lotniskowych. Przede wszystkim warto odprawić się przez Internet i sprawdzić status lotu przed wyruszeniem z domu. Podróżni mogą pobrać nową aplikację na smartfony umożliwiającą sprawdzenie, czy samolot odleci z lotniska Pearsona o czasie.
Warto też zapoznać się z przepisami określającymi, co można wnieść na pokład samolotu. Publikuje je na swojej stronie Canadian Air Transport Security Authority (www.catsa.gc.ca). Rzeczy, które mają być prezentem, należy przewozić niezapakowane. W ten sposób można uniknąć problemów podczas kontroli osobistej. Na lotnisku znajduje się specjalne stanowisko do pakowania prezentów.
W okresie świątecznym szczególnie trzeba wziąć sobie do serca zalecenia dotyczące wcześniejszego przyjazdu na lotnisko. Pasażerowie lecący za granicę powinni być na lotnisku 2-3 godziny przed odlotem. W przypadku lotów krajowych należy sobie zarezerwować półtorej godziny.
Pełny serwis informacyjny w papierowym wydaniu Gońca - do nabycia w polskich punktach sprzedaży!
Grypa w tym roku straszniejsza
Ontario Public Health podaje, że w tym roku zachorowania na grypę będą wywołane przede wszystkim przez wirusa H3N2. Ta odmiana powoduje zwiększoną liczbę hospitalizacji i zgonów. Do 6 grudnia potwierdzono 342 przypadki grypy w Ontario. Rok temu w tym samym czasie było ich 182. W Toronto potwierdzono 113 przypadków choroby – trzy razy więcej niż średnio w ciągu ostatnich 10 lat. Skuteczność szczepionki, zwykle oceniana na 60 proc., w tym roku może być zmniejszona do 40.
Mimo to lekarze zalecają szczepienia. Generalnie wyróżnia się dwie odmiany grypy sezonowej (sezon trwa od listopada do kwietnia) – A i B. Typ A dzieli się na dwa podtypy – H1N1 i H3N2, a typ B – na linie Yamagata i Victoria. Szczepionka zawiera szczepy każdego z wirusów typu A i obu lub jednej linii typu B.
Każdego roku choruje przeciętnie 10 proc. populacji. Z powodu grypy w Kanadzie hospitalizacji wymaga średnio 12 200 osób, umiera 3500. Wirus przenosi się drogą kropelkową. Poza organizmem człowieka, np. na brudnych powierzchniach, może przetrwać kilka godzin. Okres inkubacji choroby wynosi od 1 do 3 dni, a sama choroba trwa od 2 do 7 dni.
Z Nexusem przebrniesz szybciej
Toronto
Podróżni posiadający karty NEXUS, którzy przeszły procedury bezpieczeństwa związane z ich wydaniem w Stanach Zjednoczonych, będą krócej czekać na lotniskach w Toronto, Montrealu, Calgary i Vancouverze, ogłosiła minister transportu Lisa Raitt. Powiedziała, że w kwestii podróży lotniczych najczęściej słyszy skargi na długie kolejki w terminalach.
Kontrolę bezpieczeństwa szybciej będą przechodzić też osoby posiadające tzw. status zaufanego podróżnego i które przeszły kontrole w ramach różnych programów światowych, a także załogi samolotów w mundurach oraz kanadyjscy i amerykańscy wojskowi. Nie będą czekać w kolejkach niezależnie od tego, czy lecą do innego miasta w Kanadzie, do Stanów czy gdzieś indziej za granicę.
Około 1,1 miliona Kanadyjczyków ma karty NEXUS.
W Mississaudze będzie bal
Mississauga
Mieszkańcy Mississaugi, którzy nie mają jeszcze planów na sylwestra, mogą po prostu przyjść na Celebration Square. Impreza na placu zacznie się o 8 wieczorem występami takich artystów, jak Apollo's Greed, Junia-T, Arlene Paculan i DJ D-Smooth. O 9.30 wystąpi grupa hip-hopowa z Toronto Ain't No Love, a po niej – Shawn Hook z Vancouveru. O 11.15 na scenę wyjdzie zespół Keys 'N Krates popularyzujący muzykę elektroniczną. Wszystko zakończy się po północy pokazem fajerwerków.
Wokół placu staną stoiska z jedzeniem, czynne będzie również lodowisko.
Przejazdy autobusami MiWay od 7 wieczorem 31 grudnia do 4 nad ranem 1 stycznia będą darmowe.
Autobusy będą jeździć dłużej na trasach rozpoczynających się przy centrach handlowych, stacjach GO i stacji metra Islington. Szczegóły na stronie miway.ca/holidayservice.
Biura urzędu miasta zostaną z kolei zamknięte w południe w Wigilię. Ponownie sprawy będzie można załatwiać dopiero 2 stycznia. Ratusz będzie otwarty jednak w Nowy Rok, kiedy to między 2 a 4 po południu z mieszkańcami spotykać się będzie burmistrz Bonnie Crombie.
Linia telefoniczna 311 nie będzie działać w Boże Narodzenie i Nowy Rok, biblioteki miejskie – w Wigilię po 4, w Boże Narodzenie, drugi dzień świąt i Nowy Rok, Mississauga Seniors Centre – w Boże Narodzenie, drugi dzień Świąt i Nowy Rok.
Chińscy hakerzy bawią się naszym kosztem
Toronto
Chińscy hakerzy, którzy włamali się do komputerów National Research Council Canada, użyli e-maili mających na celu wymuszenie odpowiedzi odbiorcy, oprogramowania typu malware i dopuścili się kradzieży haseł dostępu, podają autorzy analizy wykonanej przez Canadian Cyber Incident Response Centre.
Do ataku doszło w lipcu. Rząd publicznie oświadczył, że działanie było sponsorowane przez rząd Chin. Pekin zaprzeczał. Według ekspertów, miał przebieg typowy dla włamań prowadzonych na zlecenie władz krajowych. Część analizy została utajniona, jako że mówi o słabościach systemu NRC.
Hakerzy najpierw weszli w posiadanie adresów mailowych pracowników rady, którzy następnie otrzymali wiadomości zawierające podejrzane linki. Część osób otworzyła je i tym samym zapisała złośliwe oprogramowanie na swoim komputerze. Wtedy hakerzy mogli uzyskać dostęp do takich danych jak nazwy użytkowników i hasła dostępu do sieci NRC.
Raport nie zawiera jednak żadnych informacji na temat skradzionych danych. W czasie gdy powstawał, dokonywano jeszcze oceny strat. Mówiono wtedy o możliwości kradzieży danych osobowych, ale w kolejnych miesiącach biuro komisarza ds. informacji niejawnych nie otrzymało żadnych zgłoszeń.
Po ataku Cyber Incident Response Centre sformułowało dwie noty techniczne do pracowników NRC zawierające pouczenia na temat technik stosowanych przez hakerów i wskazania, na co należy być szczególnie wyczulonym.
I co na to liberalna Kanada?
Ottawa
Na Izrael posypał się grad krytyki. Pod koniec listopada rząd Izraela zatwierdził ustawę o narodowości, która stwierdza oficjalnie, że Izrael jest państwem żydowskim, a tym samym przyznaje prawa obywatelskie wyłącznie Żydom. Za język urzędowy uznaje tylko hebrajski (do tej pory, od 1948 roku, językiem urzędowym był również arabski). 23 listopada premier Netanjahu powiedział, że osoby innego pochodzenia będą miały zapewnione wszystkie indywidualne prawa, jednak z wyłączeniem obywatelskich.
Ustawę skrytykowały największe żydowskie organizacje w USA, w tym Anti-Defamation League i American Jewish Committee. Tymczasem premier Harper jest wyjątkowo powściągliwy. Powszechnie wiadomo, że unika krytykowania żydowskiego sojusznika. Widać to było podczas ostatniego nasilenia konfliktu w Strefie Gazy. Rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych dyplomatycznie stwierdza, że debata dotycząca ustawy jak najbardziej mieści się w ramach tego, co nazywamy demokracją, i póki co jest za wcześnie na jakiekolwiek komentarze.
W świetle ostatnich wydarzeń w Izraelu może już jednak nie być "za wcześnie". Dwa tygodnie temu ustawa podzieliła koalicję tworzącą izraelski rząd. Będą wcześniejsze wybory. Premier Benjamin Netanjahu i większość ministrów opowiada się za ustawą, która stała się centralnym punktem kampanii wyborczej.
Jedna piąta obywateli Izraela mówi po arabsku. To prawie tyle samo co Kanadyjczyków, dla których pierwszym językiem jest francuski. A prawo do własnego języka jest zagwarantowane w konstytucji każdego kraju. W konstytucji Izraela jest zapis mówiący o tym, że państwo jest "żydowskie i demokratyczne". Ustawa miałaby go zmienić w taki sposób, by charakter żydowski miał pierwszeństwo.
Zobowiązani do zabijania
Toronto
College of Physicians and Surgeons of Ontario przygotował projekt nowych wytycznych dla lekarzy. Zmieniona polityka nakazuje lekarzom, którzy przepisywanie tabletek antykoncepcyjnych i wykonywanie aborcji uważają za niemoralne, skierowanie pacjentów w inne miejsce. Dokument ma w ten sposób uwzględniać zarówno prawa pacjentów, jak i szacunek do przekonań i wiary lekarzy, twierdzi dr Marc Gabel z grupy roboczej powołanej w celu opracowania nowych założeń. Znalazł się w nim też zapis mówiący o tym, że lekarz powinien zapewnić pacjentowi opiekę w nagłych wypadkach, nawet jeśli jest to sprzeczne z jego przekonaniami. Tutaj jednak należy kierować się bezpieczeństwem pacjenta.
Gabel dodaje, że w większości przypadków lekarz ma możliwość odesłania pacjenta do innej kliniki. Ważne, żeby działał w dobrej wierze, a to jest możliwe prawie zawsze. Nie ma wielu małych miejscowości, które nie znajdowałyby się w rozsądnej odległości od szpitala. Lekarz, który odmawia wykonania danej usługi, powinien szanować pacjenta, dbać o jego bezpieczeństwo i mimo wszystko zapewnić mu opiekę.
Przygotowany dokument ma być przedmiotem konsultacji, które potrwają do 20 lutego. Ostateczną wersję College ma opracować w marcu.
Liczne organizacje broniące życia i rodziny, takie jak Institute of Marriage and Family Canada, Campaign Life Coalition, Institute for Canadian Values, Canada Family Action Coalition czy REAL Women of Canada skrytykowały projekt nowych wytycznych. Ich przedstawiciele stwierdzili, że w ich świetle wolność wyboru mają tylko lekarze, którzy opowiadają się za aborcją. Polityka nie daje szans chrześcijańskim lekarzom i w ogóle nie ma mowy o równoważeniu praw pacjenta i lekarza. Bo wymaganie od lekarza, który z przyczyn moralnych nie chce wykonać danej usługi, by skierował pacjenta gdzie indziej, w kategoriach sumienia nie jest żadnym rozwiązaniem. W ten sposób także przyczynia się do zła.
W dokumencie napisano, że jakkolwiek Karta gwarantuje wolność sumienia i religijną, Sąd Najwyższy pokazał, że żadne prawa nie są absolutne. Prawo do wolności sumienia i religii mogą być ograniczone.
Marc Gabel stwierdził, że lekarzom, którzy nie dostosują się do nowych wymagań, będą grozić kary dyscyplinarne. Opracowane wytyczne były pewnym zaskoczeniem dla opinii publicznej, zwłaszcza że podczas konsultacji prowadzonych przez College latem większość osób wypowiadała się za prawem lekarzy do odmowy leczenia.
Załamanie cen ropy nam nie szkodzi
Ottawa
W poniedziałek ceny ropy dalej spadały, po tym jak minister energetyki Zjednoczonych Emiratów Arabskich Suhail Al-Mazrouei oświadczył, że kraje OPEC nie zamierzają korygować wielkości produkcji. Produkcja ma być utrzymana, nawet jeśli cena baryłki spadnie do poziomu 40 dolarów. Al-Mazrouei stwierdził, że rynek sam się ustabilizuje.
Kraje OPEC produkują 30 milionów baryłek dziennie.
Producenci ze Stanów nie poddają się i twierdzą, że nie ulegną naciskom OPEC, by usuwać się z rynku. W tym momencie wydobycie ropy w Stanach jest największe od 30 lat. W przypadku producentów z Kanady i USA koszty wydobycia są wyższe niż w krajach OPEC. Północnoamerykańskie koncerny przygotowują się do sformułowania budżetów na przyszły rok i ceny paliw na pewno będą miały na nie wpływ. Western Energy Services Corp. z Calgary planuje w przyszłym roku wydać 64 miliony dolarów. W bieżącym roku do 30 września wydatki koncernu wyniosły 77,5 miliona.
Ropa West Texas Intermediate (amerykańska) kosztowała 55 dolarów za baryłkę, a Brent (europejska i azjatycka) – 60 dol. Cena tej drugiej była najniższa od 5 lat. Dolar kanadyjski spadł poniżej 86 centów amerykańskich.
Minister finansów Joe Olivier przyznał, że w związku ze spadkiem cen ropy, spadną dochody państwa. W ten sposób nadwyżka finansowa, którą wcześniej tak głośno chwalił się rząd, nie jest już taka pewna. Przedstawiając w listopadzie aktualizację budżetu, minister zaznaczył, że kraj będzie na plusie nieco mniej niż pierwotnie zakładano. W tamtym czasie za baryłkę ropy płacono 81 dolarów, obecnie cena spadła poniżej 56. Olivier na początku twierdził, że prognozy były na tyle ostrożne, że ceny ropy nie wpłyną na przedstawiane kwoty. W poniedziałek przyznał, że jednak nie do końca uda się uniknąć strat.
Rząd w listopadzie przewidywał nadwyżkę budżetową w wysokości 1,6 miliarda dolarów. Do tego odłożono 3 miliardy dolarów na wypadek nieprzewidzianych okoliczności. Część ekonomistów jest zdania, że Ottawa będzie musiała z owej rezerwy skorzystać. CIBC World Markets przewiduje, że jeśli w przyszłym roku ceny ropy utrzymają się na poziomie 70 dol. za baryłkę, Ottawa straci 2,5 miliarda dochodów. Bardziej ucierpią poszczególne prowincje, których budżety opierają się na ropie – straty wyniosą od 5 do 8 miliardów. W Albercie zyski mogą spaść o 7 miliardów.
Premier Stephen Harper przyłącza się do tego, co mówi minister Olivier, i twierdzi, że mimo wszystko przyszłoroczny budżet będzie zbilansowany. We wtorek w Quebec City przyznał, że rząd może mieć mniejszą swobodę finansową, jednak na pewno nie będziemy pod kreską.
W zeszłym tygodniu bank centralny przewidywał, że na skutek niskich cen ropy produkt krajowy brutto będzie w przyszłym roku niższy o jedną trzecią procent niż wcześniej prognozowano.
Zdaniem analityków z CIBC, wpływ obecnej sytuacji jest jednak bardziej złożony. Co więcej – nie dla wszystkich jest niekorzystny.
Sektor energetyczny ma wpływ na wielkość krajowego PKB w 10 proc. W przypadku takich prowincji, jak Alberta, Saskatchewan, Nowa Fundlandia i Labrador, jest to 25-30 proc. Inne prowincje, które od wpływów z ropy zależą nie bardziej niż w 4 proc., na niższych cenach paliw mogą skorzystać.
Do tego dochodzi słaby dolar. Konsumenci widzą więc realne oszczędności. CIBC szacuje ich wielkość nawet na 10 miliardów dolarów.
Giełda odkuła się po stratach
Toronto
Indeks TSX największych spó-łek notowanych na torontońskiej giełdzie w poniedziałek był na niskim poziomie, jednak już we wtorek zaczął odbudowywać straty. Stało się tak dzięki oznakom stabilizacji cen ropy. Kupujący znów zaczęli inwestować w akcje spółek naftowych. Sektor energetyczny odnotował wzrost na poziomie 7 proc.
Wzrost przypisywany jest głównie wiadomości o zakupie Talismana przez hiszpańskiego giganta Repsola działającego w ponad 30 krajach i zatrudniającego 24 000 osób. Wartość inwestycji to 15 miliardów dolarów (13 miliardów dolarów amerykańskich). Akcje Talismana poszły we wtorek w górę aż o 47 proc.
Talisman Energy Inc. ma siedzibę w Calgary. We wtorek ogłoszono, że Repsol ma wykupić wszystkie akcje Talismana po cenie 9,33 dol. kanadyjskiego za sztukę. Hiszpański potentat przejmie też dług przedsiębiorstwa wynoszący 5,48 miliarda dol. Udziałowcom ma być wypłacona 18-procentowa dywidenda.
Przejęcie Talismana było ułatwione ze względu na niskie ceny ropy. W stosunku do zeszłego roku ceny akcji spółki spadły o 28,7 proc. Gdy Repsol w tamtym czasie zaczął interesować się inwestycją, cena akcji Talismana wynosiła około 12 dolarów.
Transakcja musi być zaakceptowana przez rząd.
W środę i czwartek giełda ponownie odnotowała wzrost.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!