farolwebad1

A+ A A-

Przegląd tygodnia. Piątek, 21 listopada 2014

Oceń ten artykuł
(2 głosów)

Solanka zleje ulice

Mississauga

W tym roku, aby skutecznie przeciwdziałać zbieraniu się śniegu i lodu na drogach, a także zmniejszyć zużycie soli, miasto postanowiło zastosować inną technikę. Bob Levesque, menedżer ds. robót, utrzymania i eksploatacji, powiedział, że na głównych drogach przed opadami będzie rozpylana solanka. Solankę stosuje już region Peel (w zeszłym roku wylał na drogi 870 000 litrów solanki). Levesque twierdzi, że w ten sposób nie potrzeba aż tyle soli, a też użyta sól działa szybciej.

Roztwór jest z założenia rozpylany na asfalcie, zanim temperatury spadną poniżej zera. Ma służyć jako bariera między nawierzchnią drogi a śniegiem i lodem. Jeśli śnieg nie spadnie, utrzymuje się na asfalcie przez kilka dni.

Wiosną wygasły kontrakty podpisane przez miasto z firmami zajmującymi się odśnieżaniem i soleniem. Obecnie podpisano nową siedmioletnią umowę. Rocznie na usuwanie śniegu miasto wydaje około 20 milionów dolarów. Levesque mówi, że przy okazji dokonano oceny stosowanych technik. Zeszłej zimy miasto zużyło 95 000 ton soli (normalnie jest to około 50 000 ton). Na szczęście zapasy nie skończyły się, jak to miało miejsce w wielu innych przypadkach.

Drugą nowością w sezonie zimowym będzie wyposażenie pługów i solarek w system GPS. Na ulice Mississaugi wyruszą 342 pojazdy. Miasto chce mieć możliwość monitorowania prac i natychmiastowego reagowania w przypadku otrzymywania skarg.

W Mississaudze odśnieżanych jest 5700 kilometrów dróg. Do tego dochodzi 2300 kilometrów chodników (odśnieżane są tylko te przy głównych drogach) i 3700 przystanków autobusowych. Z założenia solenie i odśnieżanie zaczyna się od 12 do 36 godzin po ustaniu intensywnych opadów śniegu – w zależności od priorytetu danej drogi. Jeśli grubość warstwy śniegu nie przekracza 8 centymetrów, stosowane jest tylko sypanie solą.

 

 

W Kanadzie maleje rozwarstwienie

Ottawa

Podczas gdy w Stanach Zjednoczonych przepaść między najlepiej a najsłabiej zarabiającymi rośnie, w Kanadzie zdaje się występować tendencja odwrotna. Według ostatnich danych w 2012 roku na konta 1 proc. najlepiej zarabiających wpłynęła najniższa kwota od sześciu lat. Ich dochód stanowił 10,3 proc. dochodu wszystkich Kanadyjczyków. Rok wcześniej było to 10,6 proc., a w 2006 – nawet 12,1 proc. W Stanach do najbogatszych trafia aż 19,3 proc. dochodów (w 2006 było to 18 proc., w 2009 – 16,7 proc.).

Nie oznacza to jednak, że Kanada zaczęła skutecznie likwidować różnice w zarobkach. Bywało znacznie lepiej – na przykład 10 lat temu grupa najlepiej zarabiających inkasowała 7,1 proc. dochodu wszystkich obywateli. Do działań korygujących nawołują Międzynarodowy Fundusz Monetarny i OECD, wyrażając zaniepokojenie o spójność społeczeństwa w dłuższej perspektywie czasowej.

Z analiz statystycznych wynika, że w ostatniej dekadzie sytuacja się stabilizuje, jest to jednak stabilizacja na stosunkowo wysokim poziomie, niespotykanym od lat 30. ubiegłego wieku. Najgorzej było w latach 80. i 90.

Obecnie na korzyść Kanady działa rozwój sektora budowlanego i eksploatacja złóż. Dzięki temu mogą rosnąć dochody klasy średniej. Poza tym najbogatsi odczuli spadki na rynku akcji.

Ze statystyk wynika, że najbogatsi Kanadyjczycy mieszkają w Ontario, przybywa ich też w Albercie. Ich średni wiek to 52 lata. Coraz więcej jest wśród nich osób, dla których większość dochodu stanowią rzeczywiście pensje – lekarzy, prawników, dentystów, inżynierów czy księgowych. Zwiększa się też liczba kobiet, jest ich trochę ponad 20 proc.

 

 

Wszyscy muszą równać pod sznurek

Halifax

Bill Casey, były poseł konserwatywny, ogłosił, że będzie ubiegał się o nominację z Partii Liberalnej w okręgu Cumberland-Colchester-Musquodoboit Valley, Nowa Szkocja. Powiedział, że nie tylko podziela stanowisko Justina Trudeau odnośnie do aborcji, ale też może wykazać się głosowaniem przeciwko rządowej ustawie ograniczającej przerywanie ciąży. Twierdzi, że było to dla niego najtrudniejsze głosowanie. Brał w nim udział podczas swojej pierwszej kadencji. Pytany, czym się kierował, mówi, że popierał prawo kobiet do wyboru.

Casey został wybrany na posła w 1988 roku. Premierem konserwatywnego rządu został wtedy Brian Mulroney. W 2007 roku został wyrzucony z Partii Konserwatywnej. Do 2009 roku był posłem niezależnym.

Kilka dni po tym, jak Casey ogłosił, że jest zainteresowany startem w wyborach z ramienia Partii Liberalnej, minister przemysłu James Moore napisał na Twitterze, że był on posłem opowiadającym się za ochroną życia. W poście zawarł odnośnik do dokumentu Campaign Life Coalition, w którym Casey był wymieniony jako "solidly pro-life". Bill Casey twierdzi, że nie wie, skąd Moore wziął takie informacje.

 

 

W indiańskich szkołach żałosny poziom

Toronto

Większość uczniów w rezerwatach położonych w Ontario i Albercie słabo radzi sobie z matematyką, czytaniem i pisaniem, wynika ze standaryzowanych testów przeprowadzonych w roku szkolnych 2013–14. Wyniki zostały po cichu opublikowane na początku listopada na stronie departamentu ds. ludności rdzennej. Nie dużo lepiej wypadli uczniowie z Manitoby i prowincji atlantyckich.

W Ontario 21 proc. chłopców i 32 proc. dziewcząt osiągnęło standardowy wynik z czytania i pisania. W Albercie było to odpowiednio 28 i 36 proc., w prowincjach atlantyckich – 65 i 70 proc., w Manitobie – 53 i 65 proc.

Z matematyką poszło znacznie gorzej. W Ontario wynik standardowy uzyskało 18 proc. chłopców i 20 proc. dziewcząt, w Albercie – 21 i 19 proc., w prowincjach atlantyckich – 16 i 54 proc. (największa odnotowana różnica w wynikach chłopców i dziewcząt), w Manitobie – 59 i 50 proc.

Uczniowie, którzy przystąpili do testu, uczęszczają do szkół biorących udział w First Nation Student Success Program. W ramach programu szkoły otrzymują dofinansowanie na różnego rodzaju przedsięwzięcia, ale w zamian powinny wykazać się wynikami testów zbliżonymi do tych osiąganych w innych szkołach prowincyjnych. Nie wiadomo, ile szkół bierze udział w programie ani ilu uczniów pisało testy. Minister ds. ludności rdzennej Bernard Valcourt powiedział, że dane tego rodzaju nie są podawane ze względu na ochronę prywatności.

Od 2006 roku Kanada zainwestowała w szkoły podstawowe i średnie położone na terenach rezerwatów ponad 10 miliardów dolarów. Ze środków korzystało lub korzysta 117,5 tysiąca uczniów. Następna kwota przekazana przez rząd federalny ma wynosić 1,9 miliarda dolarów. Jednak po rezygnacji Shawna Atleo za stanowiska przewodniczącego Assembly of First Nations sprawa jest w zawieszeniu. Rząd czeka na zgodę AFN na wprowadzenie ustawy o edukacji C-33.

 

 

W skali kraju rynek jest nierówny

Toronto

Sprzedaż domów w październiku wzrosła o 7 proc. w stosunku do tego samego miesiąca ubiegłego roku. Jak zwykle największy wpływ na ogólną ocenę sytuacji miały trzy rynki – Toronto, Calgary i Vancouver. Te trzy plus Fraser Valley stanowiły 40 proc. sprzedaży krajowej. W stosunku do września sprzedaż wzrosła tylko o 0,7 proc., przy czym we wrześniu obserwowaliśmy spadki, podała w poniedziałek Canadian Real Estate Association.

Przez ostatnie 3 miesiące sprzedaż utrzymuje się na stałym poziomie, który jest i tak najwyższy od 10 lat. Zdaniem analityków, głównym motorem napędzającym sprzedaż jest niskie oprocentowanie kredytów. Prognozuje się, że ceny w Calgary powinny w końcu zacząć zwalniać, jednak w Toronto i Vancouverze dalej będą szły w górę.

Średnia cena nieruchomości sprzedanej przez Multiple Listing Service wyniosła 419 699 dol. (o 7,1 proc. więcej niż przed rokiem). Gdyby jednak z analiz wykluczyć ceny w Toronto i Vancouverze, przeciętny dom kosztował 330 596 dol., czyli cena w ciągu ostatniego roku wzrosła o 5,4, a nie o lekko ponad 7 proc. Najbardziej drożeją dwupiętrowe domy jednorodzinne, po nich szeregowce, a następnie domy parterowe.

Należy pamiętać, że w skali krajowej rynek jest bardzo nierówny. Ceny spadają w takich miastach, jak Sherbrooke, Que. (o 14 proc. w skali roku), Gatineau, Que. (3,7 proc.), St. Catharines, Ont. (3,4 proc.), Nowa Fundlandia i Labrador (2.2 proc.), Quebec City (1,9 proc.), Ottawa (1,5 proc.), Saguenay (1 proc.), Winnipeg (0,5 proc.), Halifax-Dartmouth (0.3 proc.). Spadki obserwowane są na dziewięciu rynkach spośród 26 największych w kraju.

 

 

Canadian Association of Physicians for the Environment (CAPE) i Registered Nurses of Ontario (RNO) jeszcze w tym roku mają spotkać się z ministrem środowiska Glenem Murrayem, by rozmawiać o całkowitym zakazie używania neonikotynoidów, nawozów przyczyniających się do zmniejszania liczebności pszczelich kolonii. Wcześniej CAPE i RNO chcą zwiększyć świadomość społeczną i organizują akcję informacyjną w środkach komunikacji publicznej. Niebawem zobaczymy plakaty mówiące o tym, że neonikotynoidy szkodzą zarówno pszczołom, jak i ludziom. Nawozy są wchłaniane przez wszystkie części roślin, przenikają do gleby i wód gruntowych. Plakat przedstawia chłopca, który przygląda się martwej pszczole.
W zeszłym miesiącu ontaryjska komisja ds. środowiska stwierdziła, że prowincja powinna we własnym zakresie podjąć działania, które będą mieć na celu wycofanie z użytku określonych nawozów. Rząd stwierdził, że czeka na wyniki federalnego studium dotyczącego wpływu nawozów trzech typów na rozwój pszczelich kolonii. Komisarz Gord Miller uważa jednak, że Ontario powinno działać niezależnie od tego, co zdecyduje Ottawa. Wydanie zakazu używania neonikotynoidów leży w gestii Health Canada, Ontario może jednak stanowić o używaniu środków chemicznych w rolnictwie. CAPE i RNO prowadziły już kilka lat temu kampanię nawołującą do zakazu stosowania nawozów traw. Jeśli obecna kampania odniesie sukces, ma być powtórzona na terenie innych prowincji.

•••

Zieloni świętują zwycięstwo w Vancouverze. Jeszcze nigdy tylu przedstawicieli partii nie weszło do rady miasta, rady zajmującej się parkami i rekreacją i do kuratoriów szkół. Podczas sobotnich wyborów rekordowa była też frekwencja. Przeszło aż czterech z siedmiu kandydatów zielonych. Adriane Carr, przewodnicząca Zielonych w Kolumbii Brytyjskiej, została pierwszą kandydatką tej partii wybraną do rady jednego z największych miast Kanady. Pierwszy raz udało jej się dostać do rady w 2011 roku.

•••

Mieszkaniec Toronto Howie Chaim Rotman jest jednym z rannych podczas wtorkowego ataku na synagogę w Jerozolimie. Pięć osób odniosło obrażenia, pięć zginęło. Był to najbardziej krwawy atak od kilku lat. Dokonało go dwóch Palestyńczyków uzbrojonych w tasaki i pistolet. Weszli do świątyni podczas porannych modlitw. Zginęli, gdy policja otworzyła ogień.
Siostra Rotmana, który ma podwójne obywatelstwo, mówi, że mężczyzna został wielokrotnie ugodzony nożem w głowę, oczy i ręce. Obecnie znajduje się w stanie śpiączki farmakologicznej. Rotman przeniósł się do Izraela jakieś 30 lat temu. Mieszka w bezpośrednim sąsiedztwie synagogi i trzy razy dziennie chodzi do niej na modlitwy. On i jego żona mają 10 dzieci, w zeszłym miesiącu doczekali się pierwszego wnuka.
Ofiary ataku to trzech Amerykanów i Brytyjczyk, wszyscy z podwójnym obywatelstwem, oraz izraelski policjant. Do wypadku doszło w ortodoksyjnej dzielnicy Har Nof, w której wielu mieszkańców to osoby angielskojęzyczne.

 

 

Dochody prowincji mniejsze o pół miliarda

Toronto

Minister finansów Charles Sousa, przedstawiając aktualizację budżetu, przyznał, że dochody prowincji są o 509 milionów dolarów niższe od prognozowanych. Partie opozycyjne zaraz zaczęły przestrzegać przed próbami podnoszenia podatków. Sousa w istocie przypomniał, że liberałowie są przygotowani na podwyższenie podatków, jeśli okaże się to jedynym sposobem na wyeliminowanie deficytu do roku budżetowego 2017–18. Taką obietnicę partia składała w czasie ostatniej kampanii wyborczej. Nie przedstawił żadnych konkretnych narzędzi podatkowych, powiedział tylko, że firmy starające się o rządowe kontrakty będą musiały udowodnić, że płacą podatki w terminie. Zapowiedział walkę z nielegalną sprzedażą papierosów i unikaniem płacenia podatków przez przedsiębiorstwa.

Minister powiedział, że tegoroczny deficyt pozostaje na poziomie 12,5 miliarda dolarów. W przyszłym roku budżetowym ma wynieść 8,9 miliarda, a w roku 2016–17 – 5,3 miliarda dol.

Wzrost gospodarczy jest szacowany na 1,9 proc. w 2014 roku i 2,4 proc. w latach od 2015 do 2017. To także słabszy wynik niż wcześniej zakładano.
Konserwatyści są zdania, że rząd nie będzie miał innej możliwości niż podniesienie podatków. Żeby zbilansować budżet, musiałby ograniczyć wydatki, a zdaniem opozycji, nie jest do tego zdolny. W podobnym tonie wypowiadali się politycy NDP.

Zwracali uwagę, że o walce z szarą strefą i nielegalnym handlem wyrobami tytoniowymi rząd mówi od lat. Szacuje się, że 40 proc. wyrobów tytoniowych w Ontario sprzedawanych jest nielegalnie. Dla rządu oznacza to straty liczone w miliardach dolarów.

 

 

Czyje są nasze dzieci?

Ottawa

W trzech kwestiach kanadyjscy rodzice najczęściej nie zgadzają się z państwem. Do sądów trafiają sprawy związane z takimi zagadnieniami, jak dyscyplina, leczenie dzieci i edukacja seksualna.

W piątek ontaryjski sąd wydał wyrok w sprawie matki z Six Nations, która odmówiła poddania chemoterapii swojej 11-letniej córki. Sąd uznał, że kobieta może podjąć taką decyzję, korzystając z praw przysługujących ludności rdzennej. Matka nalegała, by córka była leczona w klinice na Florydzie stosującej medycynę naturalną. Jest to drugi tego rodzaju przypadek w ostatnim czasie.

Przypadki odmowy leczenia są też głośne w społecznościach Świadków Jehowy, którzy ze względu na przekonania religijne nie poddają się np. transfuzji krwi. Sąd Najwyższy w 2009 roku zajmował się przypadkiem nastolatki z Manitoby, której po chorobie mimo sprzeciwu wykonano transfuzję. Sąd orzekł, że działano w najlepszym interesie dziewczyny i jakkolwiek dojrzałe decyzje małoletnich należy brać pod uwagę, to sądy w szczególnych przypadkach mają prawo decydować inaczej.

Podobnie głośna była sprawa z 2004 roku, kiedy to Sąd Najwyższy utrzymał w mocy sekcję 43. Kodeksu karnego, która broni rodziców i nauczycieli używających siły w uzasadnionym stopniu, by zdyscyplinować dziecko. Wielokrotnie próbowano zmieniać ten zapis, ostatnie poprawki oddalono w 2007 roku w Senacie. Do zmian nawoływał Kanadę ONZ, wielokrotnie powtarzając, że 40 krajów na świecie uznało stosowanie kar cielesnych w domu i w szkole za nielegalne.

Zwolennicy obecnej formy kodeksu uważają, że po zmianach każdy rodzic, który uderzy dziecko, trafiałby przed sąd. Wydając wyrok w 2004 roku, sąd zwrócił uwagę na używanie "stosownej siły". Wyjaśnił, że prawo dotyczy dzieci w wieku od 2 do 12 lat, że rodzic nie może używać przedmiotów ani bić dziecka w głowę, a do tego działanie musi mieć charakter sporadyczny.

Podobnie co jakiś czas powracają sprawy dotyczące edukacji seksualnej i religii. W marcu tego roku Sąd Najwyższy prowadził przesłuchania w sprawie Loyola High School w Montrealu, prywatnej katolickiej szkoły dla chłopców. Prawnicy szkoły twierdzili, że nakazany przez prowincję program etyki i kultury religii zmusza nauczycieli do wykładania tematów niezgodnych z tradycją ich wiary.

Sąd nie podjął jeszcze decyzji. Sprawa ciągnie się od 2010 roku, kiedy sąd prowincyjny przyznał rację szkole. Wyrok został uchylony dwa lata później przez sąd apelacyjny.

 

 

Milion za poród na Hawajach

Saskatoon

Jennifer Huculak-Kimmel z Humboldt, Sask. otrzymała rachunek na 950 000 dolarów, po tym jak będąc na wakacjach na Hawajach urodziła córkę 9 tygodni przed terminem. Kobiecie w drugim dniu urlopu odeszły wody płodowe. Potem spędziła sześć tygodni w szpitalu. W końcu 10 grudnia 2013 roku wykonano cesarskie cięcie. Reece, córka Jennifer, musiała potem być hospitalizowana przez ponad dwa miesiące.

Huculak-Kimmel myślała, że koszty leczenia będą pokryte z ubezpieczenia. Blue Cross odmówił jednak płatności. W liście z firmy ubezpieczeniowej dodano, że polisa wykupiona na podróż wygasła 9 listopada 2013 roku. Ubezpieczyciel stwierdził, że polisa nie obejmowała ciąży, jako że Jennifer w czwartym miesiącu miała zapalenie pęcherza, które spowodowało krwotok.

Kobieta uważa, że zrobiła wszystko co możliwe, by wrócić do Kanady. Nie udało się jednak znaleźć przewoźnika, który podjąłby się transportu chorej do kraju.

Mówi, że przed wyjazdem spotkała się ze swoim lekarzem i pracownikiem Blue Cross. Sprawa jest w toku.

 

 

Environment Yukon przestrzega, że jemiołuszki, które zjadają sfermentowane owoce jarzębiny, mogą mieć potem problem, żeby odlecieć. Gdy owoce zalegają w ptasich żołądkach, fermentują dalej i uwalniają drugą dawkę alkoholu. Mimo że ptaki żywiące się owocami mają naturalnie większą tolerancję na alkohol, substancja ta może wywoływać u nich taki sam stan jak u człowieka. Alkohol upośledza orientację w terenie i jemiołuszki mogą rozbijać się o szyby okienne czy inne obiekty.

•••

Na koniec szczytu G-20 premier Harper zadeklarował się, że Kanada wkrótce ograniczy emisję zanieczyszczeń i podejmie nowe zobowiązania. Dołoży się też do międzynarodowych funduszy ograniczania emisji.
W kwestii ograniczenia emisji na pozostałych przywódców szczególnie nalegał Barack Obama. Między wierszami dawał do zrozumienia, że Stany przekazały 3 miliardy dolarów na United Nations' Green Climate Fund.
Gospodarz szczytu – premier Australii Tony Abbott – który jest sceptyczny jeśli chodzi o sprawy zmian klimatycznych, chciał, by tematyka spotkania dotyczyła głównie rozwoju gospodarczego i tworzenia nowych miejsc pracy. Liderzy państw podjęli plan zwiększenia światowego PKB o 2 biliony dolarów przez najbliższe 5 lat. Ma to być osiągnięte przede wszystkim na drodze inwestycji w infrastrukturę i zwiększenia wymiany handlowej.
Wcześniej premier Harper znalazł się na świeczniku, po tym jak powiedział prezydentowi Putinowi, by ten zostawił Ukrainę w spokoju. Dodał, że żaden kraj nie powinien ustąpić Rosji i należy wywierać ciągłą presję na prezydenta Putina.

•••

W niedzielę tysiące słuchaczy francuskojęzycznej rozgłośni CBC Radio-Canada przeszło ulicami Montrealu, by dać rządowi federalnemu do zrozumienia, że nie zgadzają się z dalszymi cięciami kosztów. Protesty zorganizowano też w Moncton, N.B. Pośród osób demonstrujących w Montrealu znaleźli się pracownicy rozgłośni, członkowie związków zawodowych i lokalni politycy. CBC/Radio-Canada ogłosiło w czerwcu, że zamierza zlikwidować od 1000 do 1500 etatów w ciągu najbliższych 5 lat. Wcześniej o redukcji zatrudniania mówiono w kwietniu – wtedy podawano liczbę 657 etatów. Uzasadniano ją wtedy zmniejszeniem wpływów z reklam i finansowania z budżetu federalnego. Szef radia Hubert Lacroix powiedział, że reakcja społeczeństwa pokazuje, jak ważną rolę pełni radio. Mimo to Lacroix też stał się celem protestów. W ubiegłą środę pracownicy Radio-Canada z Sherbrooke nie przyjęli nagrody z rąk prezesa, co miało być wyrazem niezgody na zwolnienia.

•••

We wtorek wieczorem po całodziennej pełnej emocji debacie Senat Stanów Zjednoczonych nie przyjął ustawy pozwalającej na budowę rurociągu Keystone XL z Alberty do Teksasu. Inna decyzja zmuszałaby prezydenta Obamę do zajęcia stanowiska. Sprawa rurociągu ciągnie się od 6 lat. Wykonano przegląd przepisów i sporządzono pięć studiów środowiskowych, z których żadne nie wykazało, że projekt szkodzi przyrodzie.
Ministerstwo ds. Zasobów Naturalnych wyraziło rozczarowanie kolejnymi próbami odwlekania sprawy.

 

 

Zima wszystkich zaskoczyła

Mississauga

Kierowcy przemierzający drogi GTA w środę wieczorem musieli wykazać się szczególną cierpliwością. Aglomeracja doświadczyła pierwszego w tym roku ataku zimy. Environment Canada wydało ostrzeżenia o zawiejach śnieżnych w niektórych częściach południowego Ontario (Simcoe, Caledonia, Niagara Falls, Welland i południowa Niagara). Do północy spadło 5-7 centymetrów śniegu, zaczęło sypać po południu, przy czym najbardziej intensywne opady przypadły na 7-9 wieczorem. Temperatura wynosiła -6°C, po uwzględnieniu siły wiatru prawie -15°C.

Z powodu warunków pogodowych na północ i wschód od Toronto niektóre szkoły były w środę zamknięte, nie jeździła część autobusów. Tak było np. w regionie Durham.

Oficjalnie zima ma przyjść 21 grudnia o 6:03 wieczorem. W środę meteorolodzy spodziewali się śniegu w regionach Durham i York oraz w Barrie. Wydano ostrzeżenia.

Po drugiej stronie granicy też obserwujemy atak zimy. W niektórych miejscowościach położonych przy Wielkich Jeziorach spadło nawet półtora metra śniegu. Do tego wiał silny wiatr, co znacznie pogarszało warunki podróżowania.

W tym tygodniu zaczęło się też przygotowywanie lodowiska przed ratuszem w Toronto. Wodę wylano we wtorek. Lód ma być gotowy w sobotę o 7 rano.

 

 

Liberałowie kupili głosy za kontrakt

Toronto

Audytor generalna Bonnie Lysyk podała w środę, że zeszłoroczna decyzja rządu o renegocjacji kontraktów z nauczycielami kosztowała podatników 468 milionów dolarów. Liberałowie mieli nadzieję, że zamrażając we wrześniu 2012 roku pensje nauczycieli na dwa lata, redukując liczbę możliwych do zgromadzenia dni chorobowych i zmniejszając zasiłki emerytalne, zaoszczędzą 2,4 miliarda dolarów. Lysyk zauważyła jednak, że część oszczędności wróciła do związków.

Nauczyciele dostali 200 milionów w formie większej liczby płatnych dni chorobowych, nowych etatów dla nauczycieli pracujących na zastępstwa i zmian w kryteriach przyznawania zasiłków emerytalnych. Następne 155 milionów dolarów poszło np. na wypłaty w wysokości jednodniowej pensji w przypadku wykorzystania w ciągu roku mniej niż 6 dni chorobowych, na zwiększenie zasiłków macierzyńskich i rekompensaty dla kuratoriów. 113 milionów dolarów przeznaczono na likwidację różnic w wynagrodzeniach nauczycieli należących do różnych związków. Z prostego dodawania 200+155+113 wynikają wspomniane na początku koszty dodatkowe.

Wyników kontroli nie komentowały póki co premier Wynne ani minister edukacji Liz Sandals.

 

 

Condominia nie wyjdą z mody

Toronto

Ekonomista CIBC Benjamin Tal twierdzi, że obawy związane z nadmierną podażą condominiów są przesadzone. Zwraca uwagę, że do kraju sprowadza się coraz więcej imigrantów, którzy przecież muszą gdzieś mieszkać. Mówi, że dokładnie w ten sam sposób myślą deweloperzy.

Obecnie napływ imigrantów jest odpowiedzialny w 70 proc. za wzrost liczby mieszkańców Kanady. Połowa nowo przybyłych jest w wieku 20-45 lat i należy do potencjalnych klientów agentów zajmujących się sprzedażą nieruchomości. Do tego dochodzą jeszcze inni, którzy potrzebują mieszkań, a nie mają statusu stałego rezydenta (np. studenci, pracownicy czasowi, uchodźcy). Rok temu takich osób było 774 000, o 22 000 więcej niż w 2012.

Ze statystyk wynika, że populacja osób zamieszkałych w Kanadzie będących w wieku od 20 do 44 lat w ciągu ostatniego roku zwiększyła się o 1,1 proc. Jest to największy wzrost od niemal 20 lat i o 75 proc. większy niż w Stanach Zjednoczonych. Tal dodaje jednak, że nawet narodowe statystyki nie oddają do końca rzeczywistej sytuacji.

Ekonomiści zajmujący się nieruchomościami najczęściej operują miarą zwaną "household formation". Wskaźnik ten mówi, jak często dana osoba lub rodzina poszukuje nowego mieszkania lub domu. Zwyczajowo rośnie, gdy obserwuje się rozwój gospodarki, maleje, gdy trzeba zaciskać pasa i ludzie poszukują współlokatorów lub przeprowadzają się do krewnych. Obecnie wskaźnik wykazuje tendencję wzrostową.

Tal przyznaje, że niektóre rynki są bardziej prężne od innych. Wymienia Kolumbię Brytyjską, Albertę i Ontario. W Toronto i Vancouverze liczba budowanych co roku condominiów się stabilizuje, ale w Calgary ciągle widać dużo nowych inwestycji. Zaraz dodaje, że do tych trzech miast trafia połowa nowych imigrantów przybywających do Kanady.

 

 

W poniedziałek rano na lotnisku Pearsona wylądował największy samolot, jaki kiedykolwiek został zbudowany – Antonov-225 Mrija. Maszyna wyleciała z Wielkiej Brytanii i miała kilka przystanków. Wcześniejszy miał miejsce na Labradorze. Samolot pierwotnie był zaprojektowany do przewożenia rosyjskich promów kosmicznych. Ma 84 metry, rozpiętość skrzydeł 88 metrów (wielkość porównywalna z boiskiem piłkarskim) i maksymalną masę startową 640 ton. Napędza go sześć silników. Zbudowano tylko jeden egzemplarz.

•••

Mieszkańcy GTA coraz głośniej domagają się reakcji samorządów na ostatnie doniesienia o atakach kojotów. Kojoty prawdopodobnie kilkakrotnie atakowały psy, doszło też do ataku na kobietę na terenie jej posesji. Kojot zaatakował też yorkshire terriera należącego do Rafała Kubata z Mississaugi. Kubat twierdzi, że stosował się do zaleceń miasta. Do wypadku doszło wieczorem 7 listopada niedaleko jego domu w okolicy Westbridge Way i Financial Drive. Kojot wyskoczył z krzaków i zaczął biec na niego. Zawołał swoje psy i zaczął krzyczeć. Starał się stać pomiędzy psami a kojotem, ale przewrócił się w tym zamieszaniu. Wtedy zwierzę porwało jednego z psów.
Żona Kubata nie może pogodzić się ze stratą zwierzaka. Mówi też, że nie wiadomo, czy jej mąż nie będzie musiał przejść operacji kolana. Następnego dnia złożyła w mieście doniesienie o wypadku. Powiedziano jej, że ktoś do niej oddzwoni, nikt jednak się nie odezwał. Uważa, że miasto powinno chociaż podjąć akcję informacyjną i rozdać mieszkańcom ulotki.
Miejskie Animal Services twierdzą, że doniesienia o atakach nie są niczym niezwykłym. W 2013 roku doszło do dwóch ataków na zwierzęta domowe, w tym roku – do czterech. Miasto podobno podjęło kampanię informacyjną w mediach społecznościowych, pojawiły się też plakaty w miejscach publicznych.
Mieszkańcom zaleca się wyprowadzanie psów na krótkiej smyczy. W przypadku spotkania z kojotem należy stwarzać pozory bycia jak największym, krzyczeć, ale nie uciekać.

•••

Podczas sobotniego zjazdu NDP w Toronto delegaci zdecydowali, że liderem partii pozostanie Andrea Horwath. Głosowano, czy Horwath ma pozostać na stanowisku, czy też jest potrzebny nowy przewodniczący. Obecna liderka otrzymała 77 proc. z 811 głosów. Podziękowała za okazane zaufanie.
Przed głosowaniem wielu delegatów otwarcie mówiło o swoim rozczarowaniu wynikiem osiągniętym przez NDP 12 czerwca. Partia zajęła trzecie miejsce w prowincji. Do tego liberałom udało się uzyskać większość.

•••

Jedna osoba zginęła i dwie trafiły do szpitala po strzelaninie, która miała miejsce w centrum Toronto o 4 nad ranem w niedzielę. Do zdarzenia doszło w Garden Restaurant, przy skrzyżowaniu Dundas Street West i Chestnut Street, w pobliżu University Avenue. Ofiara śmiertelna to mężczyzna, z kolei do St. Michael's Hospital przewieziono dwie dwudziestokilkuletnie kobiety. Jedna znajdowała się w stanie krytycznym, druga w ciężkim.

 

 

Kultowa kawa coraz droższa

Toronto

Tim Hortons planuje podnieść ceny. Za kawę i kanapki śniadaniowe mielibyśmy płacić więcej od przyszłej środy. Kawa zdrożałaby średnio o 10 centów, podwyżki będą różne w zależności od regionu. Również podwyżki cen kanapek nie wszędzie będą jednakowe. Ceny tych drugich nie zmienią się tylko w Ontario.

Tim Hortons nie zmieniał cennika od wiosny 2011 roku. Rzecznik prasowy sieci tłumaczy, że teraz podwyżki są konieczne ze względu na wzrost kosztów operacyjnych. W ciągu ostatnich lat podrożała kawa i mięso. Ze względu na szereg takich czynników, jak na przykład susza w Brazylii, ziarna kawy w przyszłości mają być jeszcze droższe niż obecnie. W październiku osiągnęły najwyższy poziom od 2,5 roku. Na szczęście Tim Hortons w zeszłym roku podpisał długoterminowe kontrakty z dostawcami kawy, co w pewnym stopniu chroni firmę przed wahaniami cen na rynku.

Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, że w trzecim kwartale firma zapłaciła 27,3 miliona dolarów w związku z połączeniem z Burger Kingiem. Transakcja jest warta ponad 11 miliardów dolarów amerykańskich, ale ciągle czeka na zatwierdzenie przez akcjonariuszy i organy regulacyjne.

 

 

Murzyni napadli w czarnych burkach

Toronto

W środę policja ujawniła nagranie z monitoringu, na którym widać, jak do sklepu Mona Clara Jewellers przy 808 York Mills Rd. w pobliżu Leslie Street wchodzi dwóch złodziei. Mężczyźni noszą... czarne burki. Do kradzieży doszło rano 14 października. Złodzieje grozili pracownikowi sklepu pistoletem i zmusili go do otwarcia witryny, po czym zabrali towar wartości 500 000 dolarów. Cały rabunek trwał pięć minut.

Zdaniem policji, skradziona biżuteria mogła być sprzedana przez Internet, wstawiona do lombardów lub zaoferowana sprzedawcom detalicznym.

Policjanci dodają, że to nie pierwszy raz, kiedy przestępcy, by ukryć swoją tożsamość, założyli burki. Tak naprawdę wiadomo tylko, że jeden ze złodziei miał 180, a drugi 190 centymetrów, obaj byli czarnoskórzy.

 

 

Uber dzieli burmistrza z radnymi

Toronto

Władze miasta włączają się do sporu z twórcami aplikacji Uber służącej do zamawiania taksówek. Miasto twierdzi, że usługa stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego, w tym dla bezpieczeństwa osób zapisujących się jako kierowcy, i łamie przepisy o licencjonowaniu. We wtorek do Sądu Najwyższego trafił wniosek o rozpoczęcie dochodzenia w tej sprawie.

Skargi na Uber zgłoszono już w kilku miejscach w Kanadzie, m.in. w Montrealu i Vancouverze. W Toronto firma działa od 2012 roku. Od tego czasu oskarżono ją o łamanie 36 miejskich przepisów. Uber za każdym razem twierdzi, że jest przedsiębiorstwem informatycznym, a nie dyspozytorem, dlatego nie podlega przepisom o wydawaniu licencji.

Firma z San Francisco oferuje aplikację działającą w 46 krajach, która posługując się technologią GPS, wskazuje pasażerom najbliższe taksówki i umożliwia ich zamawianie. Od września w Toronto działa też aplikacja UberX – kierowcy, którzy się do niej zapisują, nie muszą mieć licencji taksówkarza. Jest więc czymś w rodzaju "łapania okazji" przez smartfon.

Burmistrz elekt John Tory nie jest jednak tak radykalny i uważa, że miasto zamiast iść do sądu, powinno dostosować się do wymagań konsumentów XXI wieku. Należałoby więc zacząć od zmian przepisów.

 

 

Walmart Canada ogłosił wprowadzenie zmian organizacyjnych, na skutek których zlikwidowano 210 etatów w biurze w Mississaudze oraz w innych centrach zarządzania. Władze sieci twierdzą, że nowa struktura ma pozwolić na bardziej efektywne działanie. Zwolnienia stanowią mniej niż 0,3 proc. względem całkowitej liczby pracowników Walmartu w Kanadzie (jest ich 95 000). Wszyscy pracownicy dostaną odprawy. To już druga runda zwolnień w czasie ostatnich 6 miesięcy. W maju pracę straciło 750 osób. Zwolnienia także dotyczyły struktury zarządzania.

•••

Torontońska policja w ramach Project Rush T.O. wystawiała w poniedziałek mandaty i odholowywała niewłaściwie zaparkowane samochody w centrum. W akcji na ulicach od Dupont Street do Lake Shore Boulevard i od Dufferin do Parliament uczestniczyło kilkunastu funkcjonariuszy i 30 lawet. Wszystko zaczęło się o 7 rano. Na początku policja skupiła się przede wszystkim na samochodach dostawczych i pojazdach z budowy. Czujne oko miała też na kierowców skręcających tam, gdzie przepisy tego zabraniają, i blokujących przejazd. Taryfy ulgowej nie było dla pieszych i rowerzystów. Za zablokowanie przejazdu (nawet krótki postój na normalnie używanym pasie) grozi mandat w wysokości 150 dolarów. Policja ostrzega, że w nadchodzących tygodniach będą jeszcze organizowane podobne akcje.

•••

Trzy grupy pro-choice postanowiły zjednoczyć siły i podjąć działania na forum krajowym. Canadian Federation for Sexual Health (formalnie Planned Parenthood Canada), Action Canada for Population and Development (ACPD) i Canadians for Choice będą teraz działać pod wspólną nazwą Action Canada for Sexual Health and Rights. Szef nowej organizacji – Sandeep Prasad (wywodzący się z ACPD) – mówi, że jej celem jest mówienie o sprawach zdrowia i praw dotyczących prokreacji, a teraz nadchodzi właściwy czas. Twierdzi, że trzy grupy łączy nie tylko popieranie aborcji, ale też opowiadanie się za łatwiejszym dostępem do antykoncepcji czy polepszeniem edukacji seksualnej. skarży się, że aborcji można dokonać tylko w jednym na sześć kanadyjskich szpitali, przez co niektóre rejony nie mają do niej dostępu.
W przyszłym tygodniu nowa organizacja z pewnością będzie mówić o raporcie o stanie populacji przygotowanym przez United Nations Population Fund. UNFPA jest czołowym propagatorem stosowania środków kontroli populacji w krajach rozwijających się – masowej antykoncepcji, sterylizacji i dostępu do aborcji.
Grupy pro-life dodają, że ten "właściwy czas" to nadchodzące wybory federalne. Ruch proaborcyjny chce być więc możliwie najgłośniejszy i nie dopuścić do ponownego wyboru konserwatystów, którzy nie są zwolennikami środków lansowanych przez UNFPA. Rząd premiera Harpera kładzie nacisk raczej na zdrowie kobiet w ciąży i na to, by dzieci rodziły się zdrowe.

•••

Meteorolodzy mówią, że śnieg, który spadł w GTA w nocy z niedzieli na poniedziałek i potem w ciągu dnia, to tylko przedsmak zimy. Chłód ma dopiero przyjść. Front nadciąga znad Chicago i niesie jeszcze niższe temperatury i więcej śniegu. Już we wtorek temperatury wynosiły -9°C, a odczuwalne nawet -18°C. Z powodu złych warunków jazdy w poniedziałek na autostradach doszło do kilku wypadków. Rano autostrada 401 była czasowo zamknięta w kierunku zachodnim od Guelph Line do Highway 6 po karambolu z udziałem ciężarówki. Doszło do wycieku paliwa.


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.