Moralna dekonstrukcja burmistrza
Toronto
Nowo ujawnione dokumenty policji pokazują, jakoby zachowanie burmistrza Forda częściej pozostawiało wiele do życzenia, niż wcześniej sądzono.
Przesłuchano współpracowników burmistrza i osoby, które były przy nim, gdy miały miejsce rozmaite incydenty. Szczegółów owych incydentów jednak nie podano do wiadomości publicznej. Zaznaczono, że w dokumentach jest mowa o podejrzeniach – przedstawiane fakty nie zostały potwierdzone.
Jedną z przesłuchiwanych osób był były asystent burmistrza ds. komunikacji Isaac Ransom, który powiedział, że Ford utrzymywał bliskie kontakty z młodą atrakcyjną blondynką o imieniu Alana. Kobieta była w biurze burmistrza i przypuszcza się, że to prostytutka. Podczas dnia św. Patryka w 2012 roku miała przy sobie marihuanę i haszysz, które podobno Ford chciał zażyć.
Następnie Mark Towhey, były szef kancelarii burmistrza, właśnie we wspomnianym dniu św. Partyka widział, jak Ford bierze tabletki – prawdopodobnie lek przeciwbólowy na receptę Oxycontin.
Ten sam przesłuchiwany zeznał, że burmistrz był zawiedziony Provostem i swoim wcześniejszym doradcą Brooksem Barnettem. W dniu św. Patryka Ford miał popchnąć Provosta i wykonać gest, jakby chciał go uderzyć. Także pchnął Barnetta na ścianę i podniósł pięść, co sugerowało zamiar uderzenia. Dwaj doradcy mówili Ransomowi, że Ford następnie wziął taksówkę do baru i przedrzeźniał kierowcę, kierował wobec niego rasistowskie uwagi, nazywał go "Paki" i rzucał w niego kartą kredytową.
Według zeznań, Ford przybył do Bier Markt i udał się do prywatnego pokoju na tyłach baru. Kelner powiedział, że wydaje mu się, jakoby widział wtedy burmistrza zażywającego kokainę, słyszał też pociąganie nosem. Gdy został wyprowadzony z lokalu, według Ransoma, Ford całkowicie się rozkleił, zaczął płakać i wspominać swojego ojca.
Przesłuchiwany przez policję były asystent burmistrza Chris Fickel zeznał, że w październiku 2012 roku około 9 wieczorem został poproszony o naprawienie komputera w domu Forda. Na miejscu widział, jak burmistrz odpala jointa, nawet zaoferował go Fickelowi. Po zapachu Fickel rozpoznał, że to marihuana. Kilka dni później znalazł jointa w jednej z szuflad w biurku Forda.
Fickel powiedział, że burmistrz często go prosił o takie drobiazgi w domu, jak pomoc w zmianie żarówki czy baterii w dziecięcych zabawkach. Kupował też papierosy, wybielacz, proszek do prania czy dietetyczną colę dla żony Forda. Inny pracownik ratusza Nico Fidani był proszony o kupienie wódki i przywiezienie jej do domu burmistrza. Fickel dodaje, że młodzi pracownicy byli często proszeni o zakup wódki Iceberg.
Zarówno Fickel, jak i była koordynatorka imprez Jennifer Dwyer mówili o tym, że burmistrz prowadził samochód, będąc pod wpływem alkoholu. Dwyer zeznała, że Ford jechał szybko i jako pasażer bała się.
Pracownicy biura burmistrza zeznali też, że wieczorem w dniu św. Patryka 2012 roku Ford czynił uwagi z podtekstem seksualnym pod adresem byłej asystentki Olivii Gondek. Według dokumentacji, podobne komentarze miały miejsce też w ratuszu następnego ranka, o godzinie 4, kiedy to burmistrz miał powiedzieć pracowniczce ochrony, że chciałby z nią odbyć stosunek seksualny.
Zabił niedźwiedzia w odwecie
Gravenhurst
3 listopada doszło do potrącenia młodego niedźwiedzia przez mieszkańca Bracebridge. Miało to miejsce niedaleko Gravenhurst. Świadkowie wydarzenia powiedzieli kierowcy, że powinien zaczekać na przyjazd OPP, ten jednak chwycił za duży kamień i wielokrotnie uderzył niedźwiedzia w głowę. Widziało to dwoje dzieci i fotograf Examiner-Banner, który wszystko udokumentował.
Zdjęcia wykonane przez Beva McMullena trafiły do Ministerstwa Zasobów Naturalnych (MNR) i OSPCA (Ontario Society for the Prevention of Cruelty to Animals). Zostały wykorzystane do zidentyfikowania sprawcy wypadku już dzień po wydarzeniu. Jego tożsamość nie została jednak podana do wiadomości publicznej. Śledztwo trwa.
5 listopada zespół Examiner-Banner znalazł martwego niedźwiedzia na terenie należącym do mężczyzny. Zostały poinformowane odpowiednie władze. Padlina została skonfiskowana przez służby ministerstwa.
Rzeczniczka prasowa ministerstwa Jolanta Kowalski podała, że jeśli zwierzę byłoby zabite legalnie po kolizji z samochodem, sprawca mógłby zatrzymać tuszę po wypełnieniu właściwej dokumentacji. Kowalski potwierdziła, że 6 listopada ktoś dzwonił do ministerstwa w tej sprawie, nie podała jednak danych rozmówcy.
Nie udało się nawiązać kontaktu telefonicznego ze sprawcą wypadku, którego widać na zdjęciach.
Kobieta, która była świadkiem wypadku i jechała za pick-upem, pod który wpadł niedźwiedź, mówi, że zwierzę wybiegło na drogę z prawej strony z niewielkiego wzniesienia. Kierowca w ogóle nie hamował. Po przejechaniu krótkiej odległości mężczyzna zawrócił, zatrzymał się na bocznej drodze i wysiadł wraz z dwoma chłopcami, którzy z nim jechali. Ona sama zatrzymała się i wysiadła z samochodu. Wróciła jednak, gdy zobaczyła, że niedźwiedź się porusza i może do niej podbiec. Jeden bok miał pokaleczony, było widać wnętrzności. Stał i patrzył na swoje rany. Kobieta zadzwoniła pod numer 911.
Zauważyła, że sprawca wypadku wraca. Co więcej, niesie duży kamień. Gdy dotarł do zwierzęcia, podniósł kamień wysoko i uderzył niedźwiedzia w głowę. Zrobił to kilkakrotnie, mimo obecności dzieci i krzyków kobiety.
Do tego czasu na drodze zatrzymało się już kilka pojazdów. Wszyscy byli w szoku.
Mike McIntosh z Bear With Us Sanctuary and Rehabilitation Centre for Bears w Sprucedale na podstawie opisów mówi, że zwierzęcia prawdopodobnie nie dałoby się uratować. Po wypadku musiał mieć rozległe obrażenia wewnętrzne. Zastanawia go jednak sposób rozumowania sprawcy wypadku i jego intencje. Wyglądało to dziwnie, jeśli powodem zachowania miałaby być chęć ulżenia w cierpieniu. W ten sposób raczej nie dobija się zwierząt.
Po francusku w modzie
Mississauga
Kuratorium szkół katolickich Dufferin-Peel przygotowuje szereg spotkań na temat rozszerzonych programów nauczania języka francuskiego w przyszłym roku szkolnym. Podczas spotkań rodzicom zostaną zaprezentowane założenia programowe, kryteria ubiegania się o przyjęcie do klas realizujących program i różnice pomiędzy tradycyjnym programem a tym z rozszerzonym francuskim.
Program French immersion rozpoczyna się w klasach piątych. Połowa zajęć prowadzona jest po francusku – w tym takie przedmioty, jak sztuka, nauki społeczne, przyrodnicze, muzyka, teatr i wychowanie fizyczne. Będzie to przygotowanie do rozszerzonej nauki języka francuskiego w szkole średniej, gdzie uczniowie mogą się zdecydować na sztukę, geografię, historię i wiedzę o religiach świata prowadzone po francusku. W szkołach, gdzie liczba chętnych będzie większa niż wolnych miejsc, przewiduje się losowanie. Rodzice, którzy chcieliby się dowiedzieć więcej, powinni skontaktować się ze szkołami oferującymi rozszerzony program języka francuskiego. W Mississaudze przewidziano kilka spotkań informacyjnych: 14 stycznia – szkoły San Lorenzo Ruiz i St. Rose of Lima, 15 stycznia – St. Philip, 16 stycznia – St. Thomas More, St. Christopher i St. Therese of the Child Jesus. Wszystkie rozpoczynają się o 7 wieczorem.
Toronto
Poparcie dla burmistrza Forda nie spadło mimo zeszłotygodniowych rewelacji dotyczących palenia kokainy, nietrzeźwości i wypuszczenia nagrania, w którym burmistrz komuś grozi. Według danych Forum Research, Rob Ford może liczyć na poparcie 44 proc. badanych. Mimo to dwie trzecie pytanych jest zdania, że powinien zrezygnować ze stanowiska i podjąć leczenie. Autorzy badania mówią, że takie wyniki pokazują, iż mieszkańcy Toronto potrafią rozróżnić życie prywatne burmistrza od jego pracy na rzecz miasta. Widać, że torontończycy są lojalni wobec Forda. Inna sprawa, że część osób zdaje sobie sprawę z trwającej nagonki medialnej i nie traktuje poważnie wszystkich oskarżeń rzucanych pod adresem Forda.
Tymczasem w Etobicoke przy Queen Elizabeth Boulevard pojawił się billboard wyrażający poparcie dla burmistrza. Czytamy na nim: "We support Mayor Ford. Ford = Fiscal Responsibility". Nie wiadomo do końca, kto jest jego autorem, ale słowo „responsibility” jest napisane z błędem (brakuje "i" po "b"). Pod spodem przytoczono słowa z Ewangelii wg św. Jana "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień". Miasto prowadzi dochodzenie związane z nieuprawnionym wykorzystaniem jego logo.
Mississauga
Policja regionu Peel poszukuje świadków kradzieży w sklepie jubilerskim w Mississaudze. Doszło do niej 24 września. Sklep znajduje się przy Dundas Street East i Hurontario Street. Złodzieje to dwaj mężczyźni i kobieta, wyglądający na osoby pochodzące z Bliskiego Wschodu. Policja podaje, że przestępcy zmusili dwóch pracowników sklepu do przejścia na zaplecze. Wtedy tylnymi drzwiami wprowadzili jeszcze dwie osoby. Obydwie były uzbrojone. Według policji, pierwszy podejrzany to mężczyzna w wieku 30-35 lat, o oliwkowej cerze, krótkich, prostych, czarnych włosach i jasnych oczach. Miał cienkie wąsy. Był ubrany w niebieskie spodnie i długą białą koszulę. Drugi mężczyzna miał jasną cerę, czarne włosy i brodę. Nosił czarne ubranie. Trzecim podejrzanym jest kobieta w wieku 30-35 lat, o szpiczastym nosie, podłużnej twarzy i brwiach podkreślonych kredką. Była ubrana w czarną zakrywającą sukienkę i czarną chustę na głowie, miała również białe rękawiczki. Czwarty podejrzany to mężczyzna o wzroście 175 cm, ubrany w szary sweter, rękawiczki i maskę narciarską. Piąty także nosił maskę, był nieco wyższy (183 cm). W czasie napadu miał pistolet. Złodzieje ukradli złoto i biżuterię wartości około miliona dolarów. Osoby mogące udzielić jakichkolwiek pomocnych informacji są proszone o kontakt z policją lub Crime Stoppers.
Toronto
Canada Goose będzie się procesować z Searsem o kurtki. Producent charakterystycznej odzieży zimowej oskarża Searsa o sprzedaż podróbek jego kurtek. W pozwie określa Sears Canada Inc. jako sprzedawcę odzieży niskiej, w porywach średniej jakości. Sears wystawia na wyprzedaży kurtkę, która wygląda jak produkt renomowanej firmy Canada Goose i celowo wprowadza klientów w błąd. Canada Goose wie o przynajmniej jednym przypadku. Klient zwrócił się wtedy do firmy. Canada Goose domaga się zaprzestania sprzedaży kurtki, która jest imitacją modelu "Kensington" – czerwona kurtka ma długość trzy czwarte i kaptur obszyty futrem. Sears jeszcze nie odniósł się w sądzie do stawianych oskarżeń. Rzecznik prasowy powiedział jednak, że zdaniem jego przełożonych, proces jest pozbawiony podstaw. Kurtka Searsa jest inna i nie ma mowy o pomyleniu jej z Canada Goose. Dodał, że kilka firm ma okrągłe logo i Canada Goose nie może mieć tego kształtu na wyłączność. Canada Goose twierdzi, że poza marką własną Sears sprzedaje jeszcze produkty Weather Gear, które łamią prawo o znakach towarowych. Okrągłe logo przyszyte jest w tym samym miejscu co na kurtkach Canada Goose. Wcześniej w zeszłym roku firma podała do sądu International Clothiers Inc. – wtedy także chodziło o logo, które miało być tak zaprojektowane i umieszczone, by udawało Canada Goose Arctic Program. Strony w końcu dogadały się, ale nie wiadomo, na jakich warunkach. Canada Goose pisze w pozwie, że sprzedaż kurtek i akcesoriów w Kanadzie od 2005 roku przekroczyła 600 000 sztuk – 225 milionów dolarów. Chociaż mogą być już nieaktualne – te same dane były przytaczane podczas procesu z International Clothiers w styczniu 2012 roku.
Toronto
W poniedziałek Environment Canada wydało pierwsze ostrzeżenia o spodziewanych niewielkich ("śladowych") opadach śniegu w Toronto i okolicach. Pierwszy śnieg prognozowano w rejonach Toronto, Hamilton, Peel, Halton, Durham i York (ostrzeżenia wydano dla takich miast, jak Barrie, Collingwood, Hillsdale, Midland, Coldwater, Orr Lake, Innisfil, New Tecumseh, Angus, Shelburne, Mansfield, północne Dufferin County, Newmarket, Georgina), a także w dziesiątkach miast położonych na trasie do Ottawy. Jednak na południowy-wschód od zatoki Georgian i jeziora Huron spodziewano się nawet 10 centymetrów śniegu. Podczas ostrzeżeń pogodowych policja tradycyjnie prosiła o zachowanie szczególnej ostrożności. Przypominała też o właściwym przygotowaniu pojazdów do warunków zimowych.
Koniec z niewinnym błękitem nieba
Toronto
Podczas ćwiczeń prowadzonych we wtorek przez New York Air National Guard do jeziora Ontario wpadł wojskowy dron. MQ-9 Reaper wystartował z lotniska Fort Drum i latał w nad wschodnią częścią jeziora. Jego obecność w przestrzeni powietrznej była wcześniej zgłoszona. Łączność z samolotem została przerwana około 1 po południu. Władze wojskowe podają, że maszyna nie była uzbrojona. Nie ma też żadnych doniesień o rannych.
Drony tego typu są używane przez 174th Attack Wing bazujące w Syracuse. Szkoleni są piloci, którzy następnie operują tymi samolotami podczas misji zwiadowczych i operacji militarnych prowadzonych na całym świecie.
Amerykańska straż graniczna i lokalne władze pomagały siłom z Fort Drum w poszukiwaniach. Przyczyna wypadku jest badana. W zeszłym roku tego typu samolot rozbił się w Nevadzie. Wtedy stwierdzono usterki techniczne i błędy pilotażu.
Tymczasem według ostatniego raportu dotyczącego używania dronów przez policję i inne służby, kluczowym aspektem sprawy jest jasne określenie, jakie informacje mogłyby być zbierane. Wymagałoby to wspólnej pracy służb bezpieczeństwa, rządu i komisarzy ds. informacji niejawnych. Tylko tak można zapewnić poszanowanie prywatności osób indywidualnych.
Autorzy studium – Christopher Parsons i Adam Molnar z Block G Privacy and Security Consulting – przyznają, że wykorzystanie bezzałogowych statków powietrznych (Unmanned Aerial Vehicles – UAVs) niesie ze sobą spore oszczędności i duże możliwości reagowania w sytuacjach kryzysowych.
Jednocześnie istnieje jednak ryzyko prowadzenia inwigilacji na dużą skalę, a obywatele nie chcą być szpiegowani przez własne siły bezpieczeństwa. Niestety nie ma na razie w Kanadzie prawa, które regulowałoby użycie dronów.
Samoloty bezzałogowe, które mogą być małe jak ptak lub dorównywać wielkością małym samolotom, najczęściej są wyposażone w kamery o wysokiej rozdzielczości, a w wielu przypadkach także w kamery na podczerwień, oprogramowanie do sczytywania tablic rejestracyjnych i radary laserowe. W czasie pokoju mogą więc nadzorować imprezy masowe, miejsca wypadków czy monitorować promieniowanie w miejscach katastrof.
W Kanadzie podlegają Transport Canada, ich wykorzystanie w przestrzeni powietrznej określają Canadian Aviation Regulations. RCMP dąży do stworzenia małej floty bezzałogowych śmigłowców, które mogłyby być wykorzystywane do akcji ratunkowych i podczas rekonstrukcji wypadków. Policja mówi jednak, że nie chce ich stosować do ogólnego nadzoru ludzi czy pojazdów.
Raport zwraca uwagę na potrzebę przeprowadzenia konsultacji społecznych w tej sprawie. Podkreśla też, że należy opracować procedury stosowane w wypadku przechwycenia zbieranych danych przez osoby niepowołane i sposób ich zabezpieczania.
Z ankiety przeprowadzonej pod koniec 2012 roku wynika, że cztery na pięć osób (80 proc.) opowiadają się za użyciem dronów do akcji ratunkowych. Jednak tylko 40 proc. popiera nadzorowanie imprez masowych i akcji protestacyjnych.
Narkotyki na indiański rynek
Mississauga
49-letni Amir Abdelraham z Toronto usłyszał 19 zarzutów, w tym dotyczące produkcji, posiadania i przemytu narkotyków, po tym jak policja regionu Peel i OPP weszły do jego laboratorium w Mississaudze. Narkotyki miały trafiać do indiańskich rezerwatów. Według OPP, która prowadziła śledztwo, zatrzymany zaopatrywał społeczności w Moosonee, Moose Factory, Chapleau i Brunswick House First Nations. W laboratorium znaleziono metamfetaminę, kokainę, oksykodon, fentanyl i marihuanę wartości 170 000 dolarów oraz 20 000 dol. w gotówce.
Osaczony popełnia błędy
Toronto
Rob Ford zapewniał, że jest gotowy na głosowanie nad uchwałą, która nawołuje go do ustąpienia ze stanowiska w związku ze skandalem narkotykowym. Autorem wniosku był radny Denzil Minnan-Wong. W uchwale przewidziano m.in. publiczne przeprosiny mieszkańców miasta za wprowadzanie ich w błąd, jeśli chodzi o istnienie nagrania pokazującego, jak Ford pali crack, i za wystawienie listu referencyjnego prawdopodobnemu dilerowi narkotyków na papierze z nagłówkiem miasta.
Burmistrz Ford po raz kolejny przepraszał za swe zachowanie, poinformował, że korzysta z fachowej opieki w dziedzinie uzależnień, ale nie zamierza ustąpić ze stanowiska.
Minnan-Wong, który wcześniej popierał Forda, mówi, że spodziewa się, iż spora część radnych popierać będzie jego starania. Autor uchwały jest zdania, że im szybciej sprawa będzie rozwiązana, tym lepiej. Minnan-Wong zapowiada, że jest gotów zwrócić się do władz prowincji o odwołanie Forda.
Ford nie zraża się i mówi, że za jego kadencji zaoszczędzono najwięcej pieniędzy w historii miasta. Chce kontynuować rządzenie. Popiera go brat Doug Ford, mówiąc, że zachowanie burmistrza nie powinno być powodem dymisji.
Dyskusja nad wnioskiem odbyła się w środę.
W czwartek rano Ford, komentując doniesienia ostatnich dni, po raz kolejny wpadł z deszczu pod rynnę używając – jak to określono – języka rodem z szatni klubowej do opisania czynności seksualnych, jakich rzekomo się domagał. Wypowiedź ta została na żywo nadana na cały kraj.
Podczas Dnia Pamięci podsłuchano też, jak Ford mówi do jednego ze swoich zwolenników, że "nigdzie się nie wybiera". Widać, że naciski na burmistrza są coraz silniejsze, nawet wśród jego kolegów z rady miasta, którzy do tej pory zawsze go popierali.
Ale nie tylko radni zdają się być zawiedzeni zachowaniem Forda. W czasie obchodów Remembrance Day przed starym ratuszem 80-letni weteran Tony Smith odmówił podania ręki burmistrzowi. Tłumaczył, że jest przeciwny narkotykom i w świetle ostatnich wydarzeń uważa, że Ford nie powinien brać udziału w takich uroczystościach.
Tymczasem Cormex Research przeprowadziło badanie, w którym wykazano, że jeśli wzmianki o Toronto pojawiają się w zagranicznych mediach, to 52 proc. z nich jest związana z burmistrzem. Czyli jakoby Ford psuje opinię miastu. Autorzy badania komentują, że takie rzeczy mają wpływ na opinię publiczną, na chęć ludzi do inwestowania w danym mieście, studiowania czy osiedlenia się w nim.
90-sekundowe wideo obciążające Forda nagrane telefonem komórkowym we wtorek trafiło do sądu. Szef policji Bill Blair mówił wcześniej o dwóch nagraniach, ale we wtorek prokurator stwierdził, że jedno jest częścią drugiego.
Film obejrzał sędzia Sądu Najwyższego Ian Nordheimer. O dostęp do nagrania ubiega się mężczyzna, który towarzyszy burmistrzowi i którego widać na zdjęciach szeroko rozpowszechnionych w mediach. Prawnicy Mohammada Khattaka, który jest oskarżony o udział w gangu i przestępstwa związane z narkotykami, twierdzą, że reputacja ich klienta została poważnie nadszarpnięta przez aferę. Przez prawie pół roku wszyscy myśleli, że to on ma nagranie i próbuje je sprzedać.
Prokurator mówi, że Khattaka nie ma na filmie, nie słychać też jego głosu. Mimo to prawnicy mężczyzny nie ustają w wysiłkach. Uważają, że obejrzenie nagrania może być pomocne w określeniu, kto jest jego autorem.
Sędzia przyznał, że jest to możliwe i w najbliższym czasie ma ogłosić werdykt.
Nordheimer ma też orzec w sprawie wydania pozostałej części dokumentacji związanej ze sprawą Alexandra (Sandro) Lisiego, który jest podejrzany o handel narkotykami. Być może rzuci to nowe światło na jego kontakty i znajomość z burmistrzem.
Ukradł mu cześć, ukradł mu życie
Toronto
Policja podała, że po ośmiu latach od kradzieży tożsamości Briana Perraulta złodziej, który niemal zrujnował go finansowo, został wreszcie postawiony w stan oskarżenia. Oszust zaciągnął długi na tysiące dolarów. W styczniu 2012 roku Perrault został z kolei zatrzymany – drogę zablokowały mu trzy wozy policyjne. Okazało się wtedy, że jego prawo jazdy jest zatrzymane, a złodzieja posługującego się jego tożsamością ściga policja.
Śledztwo trwało 20 miesięcy i były w nie zaangażowane jednostki z Ontario i Alberty. Aresztowany to 47-letni Robert Maitland z Midland. Postawiono mu łącznie 57 zarzutów, w tym oszustwa, podszywania się pod inną osobę, posiadania rzeczy pochodzących z kradzieży czy właśnie kradzieży tożsamości. Jego proces rozpoczyna się w Newmarket.
Przypuszczalnie tożsamość Briana Perraulta nie była jedyną, którą posługiwał się oskarżony. Dlatego policja prosi o kontakt osoby, które przypuszczają, że ktoś wykorzystuje ich dane. RCMP zwraca uwagę, że wielu przestępców, posługując się skradzionym numerem SIN i świadectwem urodzenia, wyrabia paszport i prawo jazdy. Raport z 2011 roku informuje, że brak dostatecznej kontroli autentyczności dokumentów powoduje, że przestępcom często udaje się to bez praktycznie żadnych przeszkód. Potem dzieli już ich tylko rok od zdobycia karty kredytowej.
Ciążą nad nami emerytury
Toronto
Premier Kathleen Wynne przestrzegała podczas konferencji ACG Capital Connections, że jeśli rząd nie zmieni nic w składkach emerytalnych, kraj będzie zmierzał ku "wielkiemu kryzysowi gospodarczemu". Premier dodała, że zwłaszcza dla klasy średniej zabezpieczenie dochodów na starość jest kluczową sprawą. Tymczasem ludzie nie oszczędzają wystarczająco na przyszłe emerytury.
Rząd Ontario niedawno ogłosił, że jeśli nie przekona Ottawy do zmian w Canada Pension Plan, stworzy dodatkowy prowincyjny program emerytalny. Wynne ma podjąć ten temat podczas piątkowego spotkania liderów prowincji i terytoriów w Toronto.
Ontario nie jest jedyną prowincją, która widzi problem. P.E.I. chce zwiększenia maksymalnego udziału w CPP od 2016 roku z obecnych 2356,20 dol. do 4681,20 oraz zwiększenia maksymalnych rocznych wypłat z 12 150 do 23 400 dol. Quebec i Alberta sprzeciwiają się reformom. W ubiegłym tygodniu minister finansów Jim Flaherty przyznał jednak, że jest to dobry pomysł, ale należy go rozważać, gdy gospodarka będzie silniejsza. Zdaniem premier Wynne, nie ma na co czekać. W grudniu 2010 roku rząd federalny oraz rządy prowincyjne i terytorialne zdecydowały o utworzenia dodatkowych dobrowolnych planów (pooled pension plans), ale okazuje się, że takie półśrodki są niewystarczające.
Emerytury będą też tematem rozmów ministrów finansów prowincji i terytoriów, którzy w przyszłym miesiącu spotykają się w Meech Lake, Que. z min. Flahertym.
Zamieniają samochody w cysterny
Vancouver
W pobliżu Vancouveru niespodziewanie po drobnej stłuczce eksplodował w niedzielę van nielegalnie przewożący benzynę. Samochód zderzył się z pick-upem w okolicy Surrey. Kierowca uciekł. Podobnie miesiąc temu na południu Vancouveru nagle w płomieniach stanął inny pojazd przewożący paliwo w niewłaściwych warunkach. Płonący pojazd uderzył w inny samochód i wbił się w betonową ścianę.
Poparzeniom ulegli pasażerowie vana – 19- i 25-letni. Policja mówi, że to oczywiste dowody, że nie powinno się transportować dużych ilości benzyny bez odpowiedniego przeszkolenia i właściwych zbiorników.
Wśród władz Vancouveru vany nielegalnie przewożące paliwo otrzymały przydomek "mobilnych koktajli Mołotowa".
Trudno jest oszacować wielkość czarnego rynku, jeśli chodzi o handel benzyną, ale ogólnie wiadomo, jak działa ten proceder. Złodzieje posługują się skradzionymi lub podrobionymi kartami kredytowymi, by kupować paliwo na stacjach benzynowych w okolicach miasta.
Tankują je do vana z przerobionym wlewem – benzyna trafia do plastikowych kontenerów. Wchodzi jej tyle, że można by napełnić siedem wanien.
Potem chodzi tylko o dostarczenie paliwa do klienta – indywidualnego lub przesiębiorcy.
Jest nadzieja na nadwyżkę budżetową
Edmonton
Minister finansów Jim Flaherty przedstawił w Izbie Handlowej w Edmonton aktualizację budżetu federalnego. Wynika z niej, że rząd jest nie tylko na najlepszej drodze do tego, by w roku budżetowym 2014–15 zlikwidować deficyt, lecz także jest szansa, że przed wyborami wpływy do budżetu przewyższą wydatki.
Prognozowany deficyt w roku 2014–15 to 5,5 miliarda dolarów, w roku 2015–16 mamy już wypracować nadwyżkę w wysokości 3,7 miliarda. Dla porównania, w marcu minister mówił o deficycie w roku 2014–15 na poziomie 6,6 miliarda i 800-milionowej nadwyżce w kolejnym.
Minister przypomniał obietnice rządu o zbilansowaniu budżetu bez podnoszenia podatków czy zmniejszania wydatków na ochronę zdrowia i programy socjalne. Projektowane oszczędności pochodzą z zamrożenia programu ubezpieczenia pracy i wprowadzenia ograniczeń wydatków ministerialnych.
Ograniczenie to ma obowiązywać przez dwa lata od marca przyszłego roku. Dzięki temu w roku budżetowym 2014–15 oszczędności mają wynieść 500 milionów, a w kolejnym – 1,1 miliarda. Dochody są też generowane poprzez sprzedaż aktywów. Tak więc rząd pozbył się akcji General Motors wartych 30 milionów dolarów. Chce też sprzedać udziały w Ridley Terminals (terminal węglowy w B.C.). Bierze też pod uwagę sprzedaż Dominion Coal Blocks – dwóch działek ziemi królewskiej położonych w Kolumbii Brytyjskiej. Wszystko to miałoby przynieść dochód rzędu 500 milionów w przyszłym roku i 1,5 miliarda za dwa lata.
Pytany, czy zamierza startować w następnych wyborach parlamentarnych, minister powiedział, że nie zmienił zdania i ma jeszcze dużo pracy przed sobą.
Peggy Nash z NDP, komentując wystąpienie Flaherty'ego, stwierdziła, że jest to raczej ćwiczenie z zakresu public relations niż rzeczywista polityka gospodarcza. Powiedziała, że bardziej wymierne dla gospodarki byłoby wprowadzenie ulg podatkowych dla młodych i podjęcie działań przeciwko wysokim opłatom za karty kredytowe. Zwróciła też uwagę na konieczność pracy nad ulepszeniem CPP. Co do obecnego roku budżetowego, to przewidywany deficyt ma sięgnąć 17,9 miliarda dolarów. Jest to nieco mniej niż prognozowane wcześniej 18,9 miliarda. Prognoza bierze pod uwagę wydatki w wysokości 2,9 miliona, które pochłonęła powódź w Albercie, i 60 milionów dla Lac-Mégantic. Zaplanowano też rezerwę w wysokości 3 miliardów dol.
Minister zwrócił uwagę na potrzebę budowy rurociągu Keystone XL i wzmocnienie eksportu. Podkreślił, że spadek cen ropy kosztował Kanadę 7,6 miliarda dolarów od 2010 roku. Jeśli chodzi o wzrost gospodarczy, to w tym roku możliwe jest osiągnięcie poziomu 1,7 proc., w przyszłym – 2,4 proc., a za dwa lata – 2,6 proc.
Jak przerobić ucznia na Indianina?
Yellowknife
Uczniowie na Jukonie biorą udział z zajęciach organizowanych w ramach programu CHAOS – nabywają umiejętności traperskich, mają też spędzić kilka dni w lesie i z dala od cywilizacji.
W ciągu semestru poznają nieco tradycyjnego północnego stylu życia.
W zajęciach bierze udział 10 uczniów klas 10. Uczą się np. zastawiania bezpiecznych i humanitarnych pułapek, również w taki sposób, jak robią to traperzy, by łapać zwierzęta futerkowe.
Gdy skończą 16 lat i posiądą wymagane umiejętności, będą nawet mogli ubiegać się o licencję.
Uczniowie słuchają też wykładów np. o handlu futrami, o etycznych aspektach traperstwa czy o biznesie, zabierają głos w dyskusjach czy piszą wypracowania.
Dziewięć osób jest z Whitehorse, jedna z Carcross. Uczestnicy są zainteresowani zajęciami, niektórzy nawet myślą, by w przyszłości zostać traperami.
Program powstał we współpracy z First Nations i departamentem edukacji rządu prowincji.
Staranowała dzieci w przedszkolu
Quebec
Troje dzieci i osoba starsza zostały ranne we wtorek po południu, gdy samochód uderzył w budynek mieszczący punkt daycare Face-a-Face przy Martin Boulevard West w Chomedey w okolicy Laval. Urgences Santé podało, że jedno z dzieci znalazło się pod pojazdem. Troje dzieci w wieku 3 lat – dwóch chłopców i dziewczynka – zostało przewiezionych do szpitala dziecięcego Sainte-Justine w Montrealu. Najgorszy jest stan dziewczynki, lekarze określają go jednak jako stabilny. Dziewczynka odniosła obrażenia twarzy, nie zagrażają one jednak jej życiu. Jednego z chłopców wypisano już do domu. Kierowcą, który uderzył w budynek, była 80-letnia kobieta. Ona także trafiła do szpitala. Policja mówi, że kobieta najprawdopodobniej chciała zawrócić, a przez pomyłkę pojechała do przodu. Śledztwo ma wyjaśnić dokładne przyczyny wypadku. Pozostałe 27 dzieci przyjął sąsiedni punkt przedszkolny.
Nowe wyzwanie - recykling niedopałków
Vancouver
Miasto wypowiada wojnę niedopałkom papierosów i bierze się za recykling tych należących do najbardziej uciążliwych i powszechnych śmieci miejskich. W ramach pilotażowego programu w 110 punktach w centrum miasta pojawią się pojemniki na pety. Opróżniać je będą zatrudnieni do tego pracownicy. Niedopałki mają trafiać do punktu skupu United We Can, które prowadzi także punkt skupu i recykling butelek.
Burmistrz Vancouveru Gregor Robertson powiedział, że wielokrotnie słyszał o potrzebie zaprowadzenia porządku w centrum. Zastępca burmistrza Andrea Reimer dodaje, że będzie to pierwsza tego typu akcja na świecie.
Recykling niedopałków prowadzi TerraCycle Canada. Przedsiębiorstwo ma nadzieję, że programy takie jak w Vancouverze będą coraz popularniejsze. Niedopałki są przerabiane na rozmaite produkty przemysłowe, jak np. plastikowe palety.
Niedopałki w środowisku naturalnym rozkładają się bardzo wolno, ponieważ zawierają octan celulozy. Nigdy przy tym nie przestają być toksyczne. W ten sposób trujące substancje dostają się do wody i pożywienia.
Latem jedna z grup społecznych działających w zachodniej części Vancouveru zorganizowała jednodniową akcję zbiórki niedopałków, podczas której za jeden płacono 10 centów. Teraz jednak nie przewidziano żadnego wynagrodzenia dla zbierających. Motywacją mają być czyste ulice oraz troska o zdrowie i środowisko.
Kto odetka Prerie na świat?
Calgary
Farmerzy z Prerii mówią, że ich silosy są wypełnione po brzegi, a mają jeszcze więcej zboża. Niestety jest dość prawdopodobne, że nie będą w stanie go sprzedać ze względu na problemy związane z transportem. Skarżą się, że transport kolejowy nie jest dostatecznie wydajny, by plony na czas trafiły do odbiorców. Nie wiedzą, kogo winić, ale widzą efekt końcowy – tracą pieniądze.
CN i CP twierdzą, że tygodniowo przewożą 5500 wagonów ze zbożem. Jest to rekordowa ilość. W tym roku mamy niesłychany urodzaj na pszenicę, jęczmień, owies i rzepak. Rolnicy wyprodukowali tyle zboża, że cały system transportu i magazynowania jest przeciążony. Brakuje miejsca w silosach, porty nie nadążają z operacjami.
Kolej ma narzuconą cenę, jakiej może żądać za przewóz zboża. W takiej sytuacji istnieje ryzyko, że bardziej będzie się jej opłacało przewożenie innych ładunków, np. ropy naftowej. Western Canadian Wheat Growers Association zwraca uwagę na rekordowe liczby wagonów z produktami naftowymi. Nic więc dziwnego, że nie ma miejsca na zboże. CN oponuje, twierdzi, że inne produkty nie wypierają zbóż.
Według Statistics Canada, tegoroczne zbiory są o 50 proc. większe od przeciętnych. Farmerzy mówią, że nawet jeśli wszystko trafi na rynek, to ze względu na spadek cen zboża ich zarobek nie będzie dużo większy niż normalnie.
Jak to zrobić, by nie wykupili nas Chińczycy
Toronto
Premier Harper broni ustaleń rządu dotyczących ograniczeń wchodzenia na rynek kanadyjski przez zagraniczne spółki z udziałem tamtejszych skarbów państwa. Mówi, że "głupotą byłoby akceptowanie wszystkich i stosowanie takich samych zasad".
Krytycy propozycji mówią, że Kanada musi jasno określić kryteria akceptacji inwestycji zagranicznych, zwłaszcza że tak często słyszy się slogany o otwarciu rynku dla zagranicznych przedsiębiorstw. Okazuje się jednak, że w przypadku dużych spółek z udziałem skarbu państwa zasady nie są już tak przejrzyste. Premier Harper mówi, że wtedy ostatnie słowo musi należeć do rządu. Nie popiera stosowania tych samych zasad w stosunku do absolutnie wszystkich przypadków. Jeśli inwestorem jest zagraniczny rząd, to rząd kanadyjski musi mieć coś do powiedzenia.
Konserwatyści doszli do władzy w 2006 roku i od tamtego czasu nakładano kolejne restrykcje na Investment Canada Act. Ostatnio doszło do tego, że w przypadku przejmowania kanadyjskich firm działających w przemyśle paliwowym i wydobyciu ropy naftowej przez spółki zagraniczne, w których udział ma rząd danego kraju, potrzebna jest aprobata Ottawy. Jej uzyskanie jest prawie niemożliwe.
Rząd nie zezwoli na dwie największe inwestycje – przejęcie Macdonald, Dettwiler and Associates Ltd. przez firmę amerykańską i przejęcie Potash Corp. przez australijski BHP Billiton. Ponadto odmówiono egipskiej grupie Accelero Capital zakup oddziału Allstream w Manitobie. Decyzję umotywowano względami bezpieczeństwa.
Zeszłej jesieni miesiącami trzymał w niepewności chiński CNOOC i malezyjski Petronas, zanim w końcu zaakceptował ich oferty wejścia na kanadyjski rynek naftowy. W tamtym czasie także zmieniono przepisy i obecnie akceptacja takich ofert raczej by się nie odbyła.
W zeszłym tygodniu Asia Pacific Foundation of Canada z Vancouveru opublikowała raport, w którym stwierdza, że jakkolwiek chińscy inwestorzy obserwują sytuację w Kanadzie, to ostatecznie nie decydują się na inwestycje w naszym kraju.
Premier Harper w swoim wystąpieniu nazwał działanie rządu "interwencyjnym" i stwierdził, że chyba nikt z obywateli nie chciałby, aby całe sektory gospodarki znalazły się w rękach zagranicznych przedsiębiorstw. I to w dodatku przedsiębiorstw, w których znaczny udział mają rządy innych krajów.
Czyżby więc wychodziło na to, że rząd traktuje zagraniczne inwestycje dwojako? Między wierszami można wyczytać, że inaczej sprawy by się miały, gdyby chodziło o wejście na rynek jakiegoś prywatnego przedsiębiorstwa z siedzibą w jednym z krajów OECD. Jednak podejście rządu w przypadku spółek z udziałem skarbu państwa z krajów uznawanych za niedemokratyczne można też poniekąd zrozumieć. Nie są to bowiem firmy działające na normalnych zasadach konkurencji, ale realizują politykę danego rządu.
Wystąpienie Harpera miało miejsce w torontońskiej Western University's Ivey School of Business. Przyjęto formę sesji moderowanych pytań i odpowiedzi.
Są z nami w pamięci i modlitwie
Ottawa
We wszystkich częściach kraju obchodzono Remembrance Day. Kanadyjczycy kierowali swoje myśli ku tym, którzy poświęcali lub poświęcają się, walcząc na różnych frontach.
Premier Stephen Harper i jego żona Laureen o 11 rano przybyli pod National War Memorial w Ottawie. Towarzyszyli im Silver Cross Mother Niki Psiharis oraz gubernator generalny David Johnston z żoną Sharon. Ceremonia rozpoczęła się dwoma minutami ciszy. Następnie zabiły dzwony na Wieży Pokoju. Oddano salwę artyleryjską, przeleciały dwa myśliwce CF-18 i para samolotów treningowych. Były modlitwy i recytacja poezji.
Jako pierwsza wieniec pod pomnikiem złożyła Sharon Johnston, następnie uczyniła to Psiharis i premier z żoną. Niki Psiharis została odznaczona Srebrnym Krzyżem po stracie syna sierżanta Chrisa Karigiannisa – zaimprowizowany ładunek wybuchowy uderzył w jego pojazd 20 czerwca 2007 roku. Miało to miejsce na zachód od Kandaharu. Srebrny Krzyż jest przyznawany właśnie matkom, które w walce straciły synów. Co roku jedna z nich jest wybierana, aby złożyć wieniec pod pomnikiem Wojny. Psiharis powiedziała, że jest to dla niej wielki honor i chciałaby, żeby wszyscy byli dumni z matek, tak jak one są dumne ze swoich dzieci. Dwaj pozostali synowie Psiharis byli obecni w Ottawie.
Uroczystości miały w tym roku nowy wymiar, jako że kanadyjscy żołnierze służący w Afganistanie zaczęli powracać do domu.
Pierwotnie święto miało upamiętniać tych, którzy polegli w pierwszej wojnie światowej. Miało przypominać o męstwie żołnierzy, patriotyzmie, przyjaźni i poświęceniu na polu walki. W ostatnich latach weszło do kanonu szkolnego i coraz więcej młodych ludzi przychodzi na uroczystości.
Po pięcioletniej misji w Kandaharze wojska kanadyjskie przeniosły się do Kabulu, gdzie pomagały w treningach afgańskich żołnierzy. Kanadyjska misja kończy się w marcu. Do tej pory życie w Afganistanie straciło 158 żołnierzy.
Podczas otwarcia bieżącej sesji parlamentu premier Harper mówił o zmianie wymowy narodowego miejsca pamięci – ma ono być poświęcone wszystkim mężczyznom i kobietom, którzy walczyli za kraj we wszelkich konfliktach.
Podczas pierwszej wojny światowej zginęło 68 000 kanadyjskich żołnierzy. Podczas drugiej – 47 000. 516 żołnierzy straciło życie w Korei na początku lat 50. 1800 Kanadyjczyków zginęło podczas misji pokojowych ONZ, podczas ćwiczeń w okresie zimnej wojny i w Afganistanie.
Później premier udał się na Crysler's Farm niedaleko Morrisburga, Ont. W tym miejscu rozegrała się kluczowa bitwa podczas wojny w 1812 roku. Wtedy to amerykańska kompania, która przekroczyła Rzekę Św. Wawrzyńca, została zatrzymana przez siły brytyjskie, kanadyjskie i ludności rdzennej.
Jeśli jeździsz chryslerem RAM
Ottawa
Chrysler wycofuje do sprawdzenia około 1,2 miliona pick-upów RAM, w których mogą wystąpić usterki prowadzące do awarii układu kierowniczego.
Firma chce sprawdzić pojazdy. Szacuje, że w 453 000 trzeba będzie przeprowadzić naprawy. Chrysler podał w oświadczeniu, że z tego, co wiadomo, z powodu usterki doszło do siedmiu wypadków, w których dwie osoby zostały ranne.
Usterka polega na nieprawidłowym montażu drążków w układzie kierowniczym przez techników, którzy źle odczytali instrukcje. Od tamtej pory instrukcje zostały poprawione, a części – przeprojektowane.
Do przeglądu wycofano kilka partii samochodów. Pierwsza to 842 400 modeli RAM 2500 i 3500 wyprodukowane w latach 2003–2008. Zdaniem Chryslera, w 116 000 drążki zostały zmontowane w nieprawidłowy sposób. Sprawdzić należy też samochody z partii, w których wcześniej wykryto usterki i były wymieniane elementy układu sterowania. Jest to 294 000 RAM 2500 i 3500 wyprodukowanych między 2008 a 2012 rokiem, model RAM 1500 4x4 z 5-osobową kabiną z 2008 roku oraz RAM 4500 i 5500 4x4 z lat 2008–2012.
Klienci zostaną poinformowani listownie w przyszłym miesiącu. Inspekcje i naprawy mają się zacząć od stycznia. Chrysler zaleca właścicielom RAM 4500 i 5500, aby udali się do dilerów. Nowe części dla tych modeli będą dostępne pod koniec przyszłego roku, dlatego w tych wypadkach naprawa będzie polegać na ustawieniu współosiowości obecnie zamontowanych elementów.
Według danych producenta, 968 000 pojazdów jeździ w Stanach Zjednoczonych, 157 000 w Kanadzie, 37 100 w Meksyku, a 18 000 w innych państwach.
W razie pytań, właściciele proszeni są o kontakt z infolinią pod numerem (800) 853-1403.
Singapur
Rząd Singapuru zablokował dostęp do strony dla dorosłych Ashley Madison, co wywołało oburzenie publiczne. Media Development Authority, które zajmuje się regulacjami związanymi z Internetem, w wydanym orzeczeniu napisało, że zdecydowało się na blokadę treści publikowanych przez kanadyjską firmę prowadzącą stronę, ponieważ wykazują brak szacunku dla wartości rodzinnych i są niemoralne. Firma, która promuje randki między osobami będącymi w związkach małżeńskich, planowała jeszcze w tym miesiącu uruchomienie strony dla Singapuru. Wielu obywateli, z premierem włącznie, było tym oburzonych i chciało blokady strony. Strona powstała w 2001 roku i ma ponad 20 milionów użytkowników. Ostatnio weszła do Japonii, Indii i Hongkongu.
Ottawa
Leonard Wells należy do weteranów wojny w Korei. Był żołnierzem kanadyjskiej marynarki wojennej i spędził na wojnie 18 miesięcy w latach 1950–52. Służył na niszczycielu HMCS "Cayuga", był świadkiem historycznych bitew. Wells, 82-letni mieszkaniec Winnipegu, mówi, że wojnę tę przez długi czas określano jako zapomnianą i przez jakieś 40 lat praktycznie się o niej nie mówiło. Gdy żołnierze wracali do domu, w porcie witały ich tylko żony. Nie było żadnych innych grup. Żołnierze powracający do Kanady z innych frontów byli tymczasem gorąco i tłumnie witani. Historycy zajmujący się tym okresem mówią, że milczenie na temat roli Kanady w konflikcie koreańskim wynika po prostu z niewiedzy. Andrew Burtch z Canadian War Museum wyjaśnia, że wojna nie pobudzała wyobraźni Kanadyjczyków, bo jej wpływ na życie cywilów w tamtym czasie był znikomy. W czasie trzech lat trwania na wojnie walczyło prawie 27 000 kanadyjskich żołnierzy. Byli to w przeważającej mierze żołnierze zawodowi, a nie poborowi. Wchodzili w skład sił ONZ, które rekrutowały się z 16 krajów. Wojska zostały użyte do wyparcia żołnierzy północnokoreańskich z Korei Południowej. W tamtym czasie nie mówiono też tyle o komunizmie. Kanadyjczycy nie wspierali swoich wojsk w sposób, który byłby dla nich odczuwalny materialnie. Nie było zmian gospodarczych czy społecznych. Na froncie służyło stosunkowo niewielu żołnierzy. A w kraju spora część społeczeństwa w ogóle nie do końca rozumiała, o co w tym konflikcie chodzi. Oficjalnie wojna nie została do tej pory zakończona. Zginęło w niej 516 Kanadyjczyków (jest to trzeci z kolei konflikt pod względem liczby ofiar, w który zaangażowała się Kanada). Z ankiety przeprowadzonej w sieci przez Ipsos Reid między 2 a 7 lipca wynika, że wiele osób w dalszym ciągu nie jest świadomych rocznic związanych z wojną w Korei. Spośród 1000 pytanych tylko 37 proc. kojarzyło 27 lipca 1953 z końcem udziału Kanady w wojnie koreańskiej, 56 proc. w ogóle o tym konflikcie nie słyszało. O największej bitwie, w której wzięli udział kanadyjscy żołnierze, bitwie pod Kapyong, wiedziało 43 proc. badanych. 86 proc. ankietowanych przyznało, że należy poświęcić większą uwagę edukacji historycznej i dokonaniom militarnym.
Ottawa
Według nowych badań przeprowadzonych przez kanadyjskich naukowców, osobom leczącym się na nadciśnienie tętnicze nie powinien być przepisywany pewien rodzaj antybiotyków. Połączenie leków może prowadzić do rzadkiego, ale poważnego uszkodzenia nerek. Jeden z autorów studium, dr Amit Garg, wykazuje jednocześnie, że w Ontario ta kombinacja leków była w ostatniej dekadzie przepisywana w prawie 100 000 przypadków. Lekarze stosowali ją mimo wielokrotnych ostrzeżeń. Antybiotyk, o którym mowa, to klarytromycyna. Z kolei leki na nadciśnienie należą do grupy blokerów kanału wapniowego. Autorzy badania porównywali częstotliwość hospitalizacji osób, którym przepisano taki zestaw leków, i tych, które były leczone za pomocą innego antybiotyku. Pacjenci trafiali do szpitala z powodu poważnego uszkodzenia nerek i niebezpiecznie niskiego ciśnienia krwi. Badano też liczbę zgonów. Okazało się, że ryzyko wystąpienia zaburzeń w ciągu 30 dni od rozpoczęcia kuracji było dwa razy większe wśród osób leczonych klarytromycyną i antagonistami wapnia, do których należą m.in. amlodypina (nazwa handlowa Norvasc), nifedypina (Adalat), felodypina (Plendil), diltiazem (Cardizem) i werapamil (Isoptin). Klarytromycyna sprzedawana jest jako Biaxin. Wyniki badań zostały zaprezentowane podczas konferencji American Society of Nephrology Renal Week w Atlancie. Autorzy mówili, że jakkolwiek procentowo wzrost ryzyka nie jest duży, to ze względu na liczbę leczonych pacjentów ilość powikłań jest liczona w setkach niepotrzebnych hospitalizacji. Przekłada się to m.in. na koszty leczenia uszkodzeń nerek, które są niemałe, a których można uniknąć. Naukowcy podkreślają, że Kanada nie jest tu odosobnionym przypadkiem – wspomniana kombinacja leków jest przepisywana w wielu krajach na świecie. Grupy z Lawson Health Research Institute z London i Institute for Clinical Evaluative Sciences w Toronto na początku roku opublikowały też wyniki podobnych badań prowadzonych dla antybiotyków klarytromycyny i erytromycyny w połączeniu z lekami obniżającymi cholesterol.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!