Marco Muzzo, syn milionera, który w 2015 roku po pijanemu zabił troje małych dzieci i ich dziadka, ubiegał się o zwolnienie dzienne (tzn. musiałby na noc wracać do specjalnego domu lub ośrodka objętego nadzorem). Był przesłuchiwany w środę, ale Parole Board of Canada nie przychyliło się do jego prośby. Rada wydała decyzję odmowną. Zajęło jej to tylko 20 minut. Członkowie rady nie uwierzyli w to, że Muzzo nie stwarza niebezpieczeństwa. Nie kwestionowali za to jego skruchy i żalu. Skazany mówił, że jego ból jest niczym w porównaniu ze stratą rodziny Neville-Lake i nie może sobie wybaczyć. Twierdził, że nie ma problemu z alkoholem (w więzieniu przerwał program Anonimowych Alkoholików, nie szukał też profesjonalnej pomocy).
Muzzo został skazany na 10 lat pozbawienia wolności w marcu 2016 roku. Przebywa w zakładzie Beaver Creek o obniżonym rygorze. Środowe przesłuchanie odbyło się w Gravenhurst. Na początku zeznawała matka zabitych dzieci, Jennifer Neville-Lake. Wcześniej apelowała do użytkowników fejsbuka o pisanie listów do Parole Board of Canada o tym, jak ta historia wpłynęła na ich życie. Do tego 13 000 osób podpisało petycję z żądaniem, by Muzzo odsiedział wyrok do końca, co miałoby skutecznie zniechęcać do siadania za kierownicą po alkoholu. Rada przyznała, że to również zostało wzięte pod uwagę.
Muzzo będzie mógł się ubiegać o całkowite zwolnienie warunkowe w maju przyszłego roku, a o zwolnienie statutowe – w czerwcu 2022.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!