Źródła znające przebieg ostatniej rundy rozmów w sprawie porozumienia NAFTA podają, że sytuacja jest napięta, a sprawy toczą się powoli, zwłaszcza te mające największe znaczenie. Pojawiają się nowe wyzwania, jako że strona kanadyjska domaga się ochrony przed potencjalnymi amerykańskimi cłami. Według jednego ze źródeł Kanada chce, by Stany Zjednoczone traktowały ją jako specjalnego partnera handlowego. Prezydent Donald Trump nałożył już cła na kanadyjską stal i aluminium – i to posługując się rzadko stosowanym przepisem o bezpieczeństwie narodowym – a jeszcze straszy, że podobne opłaty będzie naliczał od importowanych samochodów i części samochodowych. Kanada zdaje sobie sprawę, że Stany Zjednoczone nigdy nie zgodzą się na to, by ograniczyć ich możliwości działania w imię bezpieczeństwa narodowego Stara się jednak o to, by Stany przyznały, że sąsiad z północy nie stanowi zagrożenia. Na razie jednak bezskutecznie.
Niewiele też drgnęło w sprawie rozdziału 19, czyli niezależnego systemu rozwiązywania sporów. Strona amerykańska formalnie wnioskowała o usunięcie tej sekcji umowy. Podobno jest to część, której „osobiście nienawidzi” amerykański reprezentant ds. handlu Robert Lighthizer. Kolejną nierozwiązaną kwestią jest kanadyjski sektor mleczny. Nasi negocjatorzy zaproponowali Amerykanom zwiększenie dostępu do kanadyjskiego rynku, ale póki co są to rozwiązania niesatysfakcjonujące.
Strony wciąż mają nadzieję na dojście do porozumienia rzędu 1 października, wtedy renegocjowana NAFTA mogłaby być podpisana jeszcze przed odchodzącego prezydenta Meksyku, który kończy urzędowanie 1 grudnia.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!