Poseł konserwatywny Maxime Bernier nazwał entuzjazm premiera Trudeau dla różnorodności społecznej formą „radykalnego multikulturalizmu”. W serii komentarzy opublikowanych na twitterze po francusku i angielsku Bernier stwierdził, że zbytnie promowanie różnorodności może prowadzić do podzielenia Kanady na „małe plemiona” i ostatecznie do rozłamów społecznych i zniszczenia kanadyjskiej tożsamości. Osoby, które żyją pośród nas, a odrzucają podstawowe zachodnie wartości takie jak wolność, równość, tolerancja czy otwartość, nie czynią naszego społeczeństwa silnym. Tak samo społeczeństwu nie służą ci, którzy nie chcą się integrować, a zamiast tego wolą żyć w swoim getcie. Ekstremalny multikulturalizm Trudeau i kult różnorodności podzieli nas na „małe plemiona”, które będą miały ze sobą coraz mniej wspólnego, poza tym że będą podlegać rządowi w Ottawie. Takie „plemiona” staną się klientelą polityczną, którą będzie się kupować za przywileje i pieniądze podatników, pisał Bernier. Później dodał, że nie jest przeciwny różnorodności, ale nie zgadza się z propagowanym pędem do jeszcze większego zróżnicowania społecznego. Coś, co jest nieskończenie różnorodne, traci swoją podstawową tożsamość i zatraca istnienie.
Od 2015 roku Trudeau promuje różnorodność i przy każdej sposobności powtarza, że na niej opiera się siła kanadyjskiego społeczeństwa.
W odpowiedzi na komentarze Berniera odezwały się głosy z różnych stron sceny politycznej. Poseł liberalny Marc Miller domagał się od lidera konserwatystów Andrew Scheera określenia, co partia sądzi o poglądach Berniera. Rzecznik prasowy Scheera oświadczył, że konserwatyści popierają ideę różnorodności społecznej, ale nie odniósł się do wypowiedzi Berniera. „Kanada została zbudowana przez ludzi z całego świata, którzy przybywali tutaj, by cieszyć się wolnością, dobrobytem i równością, które oferuje ten kraj. Partia konserwatywna jest dumna z wkładu ludzi różnych narodowości, którzy wzbogaciło jej historię i społeczeństwo. Lider partii nie ma już nic do dodania, zakończył rzecznik.
Konserwatystka Michelle Rempel skrytykowała zarówno premiera i politykę imigracyjna jego rządu, jak i tych, którzy twierdzą, że w Kanadzie tworzą się getta. Jedno i drugie to rzucanie słów na wiatr, a liczy się to, co można poprzeć rzeczywistymi danymi. Jej zdaniem wszyscy, którzy angażują się w takie dyskusje, są tchórzami, a ona ma już dosyć politycznie poprawnych płytkich stwierdzeń.
Stratego konserwatystów Carl Vallee powiedział, że poglądy Berniera nie są sprzeczne z linią jego partii. Taki punkt widzenia podziela wielu Kanadyjczyków. Mulikultorowość w wydaniu Trudeau polega na tworzeniu polityki społecznej opartej na dzieleniu Kanadyjczyków według rasy i religii.
Premier tymczasem kolejny raz stwierdził, że „w różnorodności siła”, gdy poniedziałek przemawiał w Charlottetown. W poniedziałek wieczorem partia liberalna skorzystała ze sposobności i zwróciła się z apelem do swoich darczyńców, by wspierali ją finansowo i pomogli w powstrzymywaniu konserwatystów, którzy za nic mają „inkluzywność” i chcą nas tylko bardziej podzielić.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!