Radna Mississaugi Carolyn Parrish złamała miejski kodeks etyczny, stwierdzili komisarze ds. integralności, który wziął pod lupę sms-y wysyłane przez radną do koleżanki na temat wysokiego rangą funkcjonariusza regionalnej policji. Komisarze Jeffrey A. Abrams i Janice Atwood-Petkovski zalecają zawieszenie pensji Parrish na pięc dni i skierowanie radnej na szkolenie z zakresu wrażliwości na sprawy związane z seksualnością i rasą.
Dochodzenie zaczęło się na początku roku, po tym jak Parrish wysyłała wiadomości tekstowe do radnej okręgu 10 i przewodniczącej regionalnej rady policyjnej Sue McFadden. Wiadomości dotyczyły Ingrid Berkeley-Brown, która obecnie jest zastępcą szefa policji regionu Peel. W tamtym czasie Berkeley-Brown zajmowała stanowisko superintendenta. 15 lutego w Malton odbyło się spotkanie, na którym Berkeley-Brown wyjaśniała mieszkańcom, dlaczego posterunek na Westwood Square będzie zamykany. Parrish również przyszła na spotkanie i nie podobało jej się, jak policjantka potraktowała sprawę. Dała temu wyraz pisząc do McFadden.
W jednym z sms-ów Parrish napisała, że najwyraźniej wystarczy być ciemnoskórą kobietą, żeby awansować. W innym radna stwierdza, że musiała bronić zamknięcia komisariatu, ponieważ ciemnoskóra pani superintendent jest okropna, a także, że Berkeley-Brown do najbłyskotliwszych nie należy.
McFadden pokazała wiadomości członkom rady policyjnej, ponieważ obawiała się, że będzie przeciek i tak czy inaczej obraźliwe teksty wyjdą na jaw. Następnie rada skierowała sprawę do komisarza ds. integralności.
Parrish w zeszłym tygodniu nie chciała komentować sprawy. Powtarzała, że odniosła się do niej w liście, który napisała do rady regionu 3 lipca. W liście stwierdziła, że fakty zostały przeinaczone, a sedno sprawy – zatarte. Dodała, że w żadnym wypadku nie chciała wpływać na awanse pracowników policji i nie wiedziała, że proces promocji Berkeley-Brown był w toku. Może język, którego użyła w sms-ach nie przystoi radnej, ale to była korespondencja jak najbardziej prywatna skierowana do koleżanki i taką powinna pozostać. Podkreśliła, że przedmiotem krytyki był sposób prowadzenia spotkania przez Berkeley-Brown, a nie jej osoba czy charakter. Zgodziła się az tym, że nie można przekreślać czyjejś kariery po jednym spotkaniu.
Burmistrz Bonnie Crombie w komentarzu stwierdziła, że sprawa powinna być traktowana poważnie. Parrish na pewno żałuje swoich komentarzy, a jako radna zostanie rozliczona przez swoich wyborców. Urzędników obowiązują najwyższe standardy.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!