Kraft Heinz w obliczu nowych 10-procentowych ceł na ketchup, robi co może, by nie stracić kanadyjskich klientów. Heinz przeniósł produkcję do Stanów Zjednoczonych w 2014 roku, a rok później połączył się z Kraftem. Teraz producent rozpoczął kampanię, w której chce szczególnie podkreślić swoje związki z Kanadą.
1 lipca Ottawa wprowadziła 10-procentowe cła na ketchup, kawę i sosy, które Kraft Heinz produkuje w USA. Koncern twierdzi, że opłaty są nieuzasadnione i powtarza, że produkuje wiele innych rzeczy w Kanadzie – np. ser i masło orzechowe – a do tego zatrudnia w tym kraju ponad 2000 osób.
W 2014 roku Heinz zaprzestał produkcji w zakładzie w Leamington, Ont. W tamtym czasie zwolnił 740 pracowników. Na miejscowych rolników uprawiających pomidory padł blady strach. Wtedy jednak na rynek wszedł producent ketchupu amerykańskiej marki French's, który zaczął odbierać pomidory z rejonu Leamington i ostatecznie otworzył fabrykę w Toronto. W ten sposób zaskarbił sobie sympatię Kanadyjczyków, a Heinz zaczął być postrzegany jako „ten zły”. Teraz Heinz powtarza, że sprzedaż fabryki w Leamington, którą kupiło Highbury Canco, była przedstawiana w mediach w złym świetle, a firma zawarła z nowym właścicielem porozumienia o kontynuowaniu produkcji m.in. puszkowanej fasoli i soku pomidorowego.
Tymczasem mniej znany French's znacznie zwiększył sprzedaż. Euromonitor International zajmujący się analizami rynku podaje, że w latach 2016-17 dochód ze sprzedaży ketchupu French's zwiększył się ponad dwa razy do 11,1 miliona dolarów. W tym czasie sprzedaż Heinza spadła o 5 proc. do 126,4 miliona. Wicedyrektor Kraft Heinz Canada Av Maharaj przyznaje, że kanadyjskie cła będą kosztować firmę miliony dolarów i nie jest to kwota, nad którą można ot tak przejść do porządku dziennego.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!