Z najnowszego studium Fraser Instytute wynika, że podniesienie płacy minimalnej w Ontario niespecjalnie przysłużyło się do wyciągania obywateli z biedy. Stało się tak dlatego, że zdecydowana większość ontaryjczyków pracujących za minimum nie mieszka w gospodarstwach domowych o niskich dochodach.
Na początku roku rząd prowincji podniósł stawkę minimalną o 21 proc., do 14 dol. za godzinę. Wbrew temu, co powszechnie głoszono podwyżka nie jest efektywnym sposobem pomocy biednym pracującym, pisze Charles Lammam, dyrektor studiów finansowych Fraser Institute, współautor raportu "Increasing the Minimum Wage in Ontario: A Flawed Anti-Poverty Policy". Aż 90,8 proc. osób zarabiających 14 dol. na godzinę nie należy do rodzin o niskich dochodach (według definicji Statistics Canada, czyli nie przeznacza na jedzenie, ubrania i utrzymanie domu większej części swojego dochodu niż tzw. przeciętna rodzina).
59,2 proc. ontaryjczyków otrzymujących stawkę minimalną stanowili w ubiegłym roku nastolatkowie i osoby młode, między 15 a 24 rokiem życia. 86,3 proc. z nich mieszkało z rodzicami lub krewnymi.
Tylko 2,1 proc. tych, którzy skorzystali na podniesieniu stawki, to rodzice samotnie wychowujący dzieci.
Poza tym nie od dziś wiadomo, że na takich podwyżkach tracą młodzi i niedoświadczeni pracownicy, ponieważ zmniejszają się możliwości zatrudnienia. Z danych historycznych wynika, że 10-procentowe podwyżki były okupione 6-procentowym spadkiem zatrudnienia wśród młodych osób. Jakby tego było mało, pracodawcy muszą zrobić coś, by pokryć rosnące koszty prowadzenia działalności i podnoszą ceny produktów i usług.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!