Premier Trudeau nie ukrywa rozczarowania w związku z wycofaniem się Stanów Zjednoczonych z umowy nuklearnej z Iranem. Trudeau przyznaje, że umowa, formalnie nazywana Joint Comprehensive Plan of Action, nie była idealna, ale gwarantowała, że Iran nie będzie rozwijał broni jądrowej. Porozumienie z 2015 roku było negocjowane przez USA, Wielką Brytanię, Francję, Chiny, Rosję i Niemcy. W dalszym ciągu popierają je największe państwa europejskie, Chiny i Rosja.
Trudeau powiedział, że szanuje decyzje innych krajów dotyczące ich polityki zagranicznej. Zaznaczył, że Kanada będzie podejmować swoje decyzje w Ottawie, a nie w Waszyngtonie czy gdzieś indziej. W zeszłym tygodniu do Ottawy przyjechał izraelski dyrektor generalny ministerstwa wywiadu Chagai Tzuriel. Starał się przekonać Kanadę do zerwania lub wzmocnienia postanowień umowy, którą jego kraj uważa za nieskuteczną. Dzień wcześniej telewizja nadała prezentację premiera Benjamina Netanjahu, który mówił o dokumentach zdobytych przez agentów Mossadu. Miało z nich wynikać, że Iran kłamał na temat konstruowania broni jądrowej jeszcze przed podpisaniem umowy w 2015 roku. Jednak nic nie wskazywało bezpośrednio na łamanie postanowień umowy po jej podpisaniu.
W przyszłym miesiącu Kanada będzie gościć liderów krajów grupy G7. Premier Trudeau spodziewa się, że temat umowy z Iranem powróci podczas dyskusji.
***
Andrew Bennett, były kanadyjski ambasador wolności religijnej, mówi, że rząd Trudeau przejawia tendencje totalitarne, które najlepiej ujawniają się w programie pracy wakacyjnej dla uczniów i studentów. Bennett stał na czele biura federalnego, które poprzedni konserwatywny rząd utworzył w Globa Affairs Canada po wyborach w 2011 roku. W 2015 biuro Bennetta zostało zlikwidowane. Okazało się zbyt kontrowersyjne, a niektórzy zarzucali mu, że stawiało w centrum chrześcijan. Teraz Bennett zakłada nowy instytut analiz, który będzie działał przy instytucie Cardus i ma zająć się zagadnieniami związanymi właśnie z wolnością religijną i chce wywołać publiczną dyskusję na temat roli wiary w życiu publicznym. Będzie przygotowywał kwartalne raporty. Planuje też sympozjum dotyczące prawa religijnego i cywilnego.
Jeśli chodzi o oświadczenie wymagane od beneficjentów programu Canada Summer Jobs, Bennett zauważa, że zmusza ono osoby, które nie musza mieć szczególnie silnych przekonań religijnych, do zajmowania stanowiska w sprawach polaryzujących społeczeństwo. Inaczej nie mają co liczyć na fundusze federalne. Nie ważne, czy ktoś jest osobą wierzącą, czy po prostu nie ma lub nie chce mieć zdania na jakiś temat, rząd wymusza oświadczenie. Nie myli się ten, kto wyczuwa tu totalitaryzm, twierdzi Bennett. Jeśli rząd chce, by kanadyjskie społeczeństwo było pluralistyczne, a różnorodność na prawdę była szanowana, musi dbać o podstawowe wolności obywateli. Nawet jeśli obywatele korzystają z tych podstawowych wolności w sposób sprzeczny z przekonaniami rządu.
***
Torontońska agencja zdrowia publiczego wydała ostrzeżenie po tym, jak 30 kwietnia na lotnisku Pearsona wylądowało dziecko chore na odrę. Dziecko przyleciało samolotem linii Saudia Airlines, numer lotu SV0061, z Jeddah w Arabii Saudyjskiej. Ostrzeżenie zostało wydane 7 maja, po potwierdzeniu choroby u dziecka. Kontakt z bakterią mogły mieć osoby, które przebywały 4 maja między godziną 9 rano a 2:30 po południu na oddziale pediatrycznym szpitala Humber River. Odra jest bardzo zaraźliwa i szczególnie niebezpieczna dla osób, które nie przyjęły dwóch dawek szczepionki, dzieci poniżej jednego roku życia, kobiet w ciąży i osób z obniżoną odpornością. Objawy odry są zbliżone do grypy. Ponadto, występują: wysoka gorączka, łzawienie oczy, nadwrażliwość na światło oraz czerwona wysypka utrzymująca się od czterch do siedmiu dni.
***
Część ekspertów zajmujących się bezpieczeństwem twierdzi, że najgroźniejsza grupą ekstremistyczną funkcjonującą w Kanadzie jest skrajnie prawicowe ugrupowanie zwane Three Percenters. Jej założyciele mówią, że każdego powitają z otwartymi ramionami, choć pojawiają się głosy, że grupa jest po prostu antymuzułmańską milicją. Przed Three Percenters ostrzega też były neonazista Maxime Fiset, który obecnie współpracuje z montrealskim centrum zapobiegania radykalizacji i przemocy. Mówi, że on samego początku ma grupę na oku. Podkresla, że jej założyciele i członkowie utwierdzają ludzi w poczuciu strachu i mobilizują ich do akcji.
Nazwa Three Percenters odwołuje się do tezy, że tylko 3 proc. Amerykanów chwyciło za broń i służyło w armii kolonialnej George'a Waszyngtona walcząc przeciwko Brytyjczykom w czasie rewolucji. Celem grupy jest obrona praw do posiadania broni, obrony przeciwko nadmiernej ingerencji rządu i tyranii. Na stronie internetowej Three Percenters można znaleźć zapewnienia, że nie jest to grupa milicyjna ani antyrządowa. Powstała w 2008 roku po wyborach prezydenckich w USA, które wygrał Barack Obama. W zeszłym roku powstał pierwszy kanadyjski oddział Three Percenters w Albercie. Rok później CBC podało, że grupa rośnie w siłę, ma już oddział w Ontario, a jej członkowie są praktycznie w każdej prowincji. Ze strony Three Percenters na fejsbuku wynika, że w Albercie może liczyć nawet 3000 członków, w Ontario - ponad 600. Nie do końca wiadomo, ilu z nich jest aktywnych. Podobnie jak amerykańskie, także kanadyjskie oddziały deklarują, że są uzbrojone i gotowe do obrony przed rządem, który będzie próbował ich uciskać. Nazywają się patriotami. Z niektórych wpisów na fejsbuku wynika, że czynnymi członkami mogą zostać tylko osoby legalnie posiadające broń. Pojawia się tej temat nienawiści do muzułmańskich uchodźców i otwierania granic, a także sugestie, że Justin Trudeau skrycie przeszedł na islam. Za pośrednictwem fejsbuka grupa organizuje ćwiczenia taktyczne, monitoruje meczety i ochrania demonstracje.
***
Earthquakes Canada podało, że we wtorek tuż przed 5:30 po południu zatrzęsła się ziemia w GTA. Wstrząsy o sile 3 stopni w skali Richtera wystąpiły około 15 kilometrów na południe od Ajax. Były odczuwalne w Ajax, a także w Whitby i Oshawie. Nie ma doniesień o zniszczeniach lub rannych.
***
Rodzina z Calgary domaga się unieważnienia mandatu za złe parkowanie, który dostała, gdy przywiozła noworodka na ostry dyżur. Ojciec chłopca Chris Martin opowiada, że jego trzydniowy syn przestał jeść i zaczął zapadać w letarg. Razem z żoną postanowili pojechać do Alberta Children's Hospital, jak im poradziła pielęgniarka, do której zadzwonili wcześniej. Zaparkowali przy szpitalu i poszli na izbę przyjęć. Martin uiścił w budynku szpitala opłatę za parkowanie przez całą dobę. Gdy wrócił do samochodu jakieś pół godziny po zaparkowaniu go, znalazł za wycieraczką mandat na 40 dolarów. Mandat został wystawiony 10 minut po przyjeździe państwa Martin do szpitala.
Chris Martin mówi, że takie egzekwowanie przepisów jest bezduszne i frustrujące. Tłumaczy, że przed wyjazdem do szpitala musiał zorganizować opiekę dla drugiego dziecka, on i żona martwili się o noworodka, a w sytuacji gdy chodzi o zdrowie trzydniowego dziecka, ostatnią rzeczą o której myśli rodzic jest płacenie za parking. Próbował od razu znaleźć osobę, która dała mu mandat. Na druku nie było żadnego numeru telefonu ani adresu e-mail, tylko adres strony internetowej, na której nic nie dało się znaleźć. Ostatecznie Martin poskarżył się w mediach społecznościowych na Alberta Health Services. Agencja zgodziła się na skasowanie mandatu i dała Martinowi karnet na parking. Napisała w oświadczeniu, że w tych okolicznościach mandat nie powinien być wystawiony. Martin uważa, ze szpital powinien zmienić regulamin parkowania i dopuścić płacenie po odprowadzeniu chorych do szpitala lub płacenie przy wyjeździe.
***
Tego lata prawdziwe lody waniliowe mogą być towarem deficytowym. Powodem są astronomiczne ceny wanilii związane z wahaniami pogody na Madagaskarze. 80 proc. wanilii pochodzi właśnie z Madagaskaru. Gdy wiosna na wyspie jest chłodna lub występują cyklony i ulewne deszcze, odczuwa to cały świat. Wanilia musi rosnąć przez dwa lata, zanim będzie można zebrać plon.
Właściciel trzech lodziarni Village Ice Cream w Calgary, Billy Firley, mówi, że już przestał używać lodów waniliowych jako bazy do komponowania innych smaków. Może być, że najpopularniejszy smak w ogóle zniknie z menu. Kto będzie chciał płacić 12 dolarów za gałkę lodów, pyta retorycznie Firley. Nie chce używać sztucznej wanilii. Gdy otwierał lodziarnię w 2012 roku, płacić około 50 dolarów amerykańskich za galon (3,79 litra) ekstraktu waniliowego. Teraz cena za tę samą ilość to co najmniej 550 dol. Ze względu na słaby kurs naszej waluty odpowiada to 750-800 dolarom kanadyjskim.
Sprzedawca ekstraktu David van der Walde z Aust & Hachman Canada przyznaje, ze ceny rzeczywiście są z kosmosu. Na pocieszenie dodaje, że w kolejnych latach mogą trochę spaść. Niestety rynek musi się dostosować.
W zeszłym roku dwie trzecie wanilii używanej w Kanadzie pochodziło z Madagaskaru. Kosztowała 42,9 miliona dolarów, prawie cztery razy więcej niż w roku 2013.
***
Jeśli wierzyć analitykom z Canadian Imperial Bank of Commerce, Kanadyjczycy już niedługo będą wydawać więcej na marihuanę niż na alkohol. Z prognozy banku wynika, że w ciągu najbliższych dwóch lat Kanadyjczycy skonsumują 800 000 kilogramów marihuany, większość w celach rekreacyjnych. Analitycy oceniają, że do 2020 roku zysk ze sprzedaży detalicznej osiągnie 6,5 miliarda dolarów. Kanadyjczycy mniej wydają na mocne alkohole, a na wino tylko nieco więcej.
Obecnie w Kanadzie sprzedaje się około 60 000 kilogramów marihuany rocznie, do celów medycznych. To jednak kropla w morzu w porównaniu z nielegalną konsumpcją, mówią eksperci z CIBC.
Pewien obraz sytuacji starała się nakreślić agencja statystyczna. Jakiś czas temu opublikowała raport, z którego wynika, że w 2017 roku 5 milionów Kanadyjczyków konsumowało marihuanę i wydało na narkotyk ponad 5,7 miliarda dolarów. W tym samym roku wpływy ze sprzedaży tytoniu wyniosły 16 miliardów, piwa - 9,2 mld, wina - 7 mld, a mocnych alkoholi - 5,1 mld. O tym, że rynek jest przyszłościowy, świadczą inne dane Statistics Canada, według których konsumpcja marihuany od lat 60. rośnie rocznie o około 5 proc.
Analitycy CIBC zwracają uwagę, jak wygląda sytuacja w USA, gdzie wiele stanów zdecydowało się na legalizację marihuany. W Waszyngtonie i Kolorado po początkowych problemach z dostawami sprzedaż co roku rosła o 30 proc. Obecnie roczny zysk ze sprzedaży wynosi 3 miliardy dolarów amerykańskich, a wpływy podatkowe rządów różnych szczebli sięgają 650 milionów. Warto przy tym zauważyć, że łączna liczba ludności obu stanów jest mniejsza niż Ontario.
We wtorek opublikowany został także raport agencji ratingowej Moody's. Według niego zysk z podatków prowincyjnych wyniesie 150 milionów dolarów. Najwięcej zarobi Kolumbia Brytyjska (50 milionów), a tylko nieco mniej Ontario i Alberta. Autorzy raportu dodają, że prowincje poniosą koszty związane np. z egzekwowaniem przepisów, ale na legalizacji narkotyku i tak dobrze wyjdą. Legalizacja zmniejszy obciążenie systemu sądowniczego, przyczyni się do tworzenia nowych miejsc pracy i zapewni nowe możliwości finansowe ludności rdzennej.
***
Partia konserwatywna potwierdziła, że podczas poniedziałkowej debaty część zwolenników Douga Forda stanowili wynajęci aktorzy. Rzecznik prasowy partii Melissa Lantsman powiedziała, że jeden z lokalnych kandydatów wynajął agencję castingową. Było to błędne i niepotrzebne. Taka sytuacja więcej się nie powtórzy, zapewniła. Dodała, że Doug Ford i tak cieszy się dużą popularnością.
Osoby zwerbowane przez agencję Castme miały stać przed studiem, w którym odbywała się debata, żeby wydawało się, że Ford ma mnóstwo zwolenników. W ogłoszeniu o pracę wspomniana jest kandydatka PC w okręgu Toronto Centre Meredith Cartwright.
Doug Ford powiedział, że nie wiedział o statystach udających jego zwolenników. Nie słyszął o tym wcześniej i nie wydaje mu się, by jego partia musiała komuś płacić za poparcie. Podczas spotkań z wyborcami sale są pełne. Zaznaczył, że będzie rozmawiał z Cartwright i wyjaśni sprawę.
***
We wtorek Kathleen Wynne przemawiała w parlamencie po raz ostatni przed rozwiązaniem go przed wyborami i - kto wie - być może ostatni raz jako premier. W środę parlament został ostatecznie rozwiązany. Mówiła o swoich osiągnięciach, odniosła się też do poniedziałkowej debaty. Zapytana o to, jak się czuje ze świadomością, że może to być jej ostatnie wystąpienie jako premiera, powiedziała, że stara się o tym nie myśleć. Ma nadzieję, że tak nie będzie. Teraz jeszcze przed nią dużo pracy.
***
Kanadyjscy urzędnicy imigracyjni współpracują z urządnikami amerykańskimi w Nigerii starając się zmniejszyć liczbę imigrantów nielegalnie przekraczających granicę między USA a Kanadą. Wielu z nich to właśnie Nigeryjczycy, którzy na początku dostali wizę turystyczną do Stanów. Według statystyk w pierwszym kwartale 2018 roku ponad połowa z 5052 wniosków o azyl została złożona przez obywateli Nigerii. Większość z nich posiadała ważne amerykańskie wizy turystyczne. W zeszłym roku Nigeryjczycy stanowili drugą co do wielkości grupę narodową ubiegającą się o azyl. 8286 wniosków złożyli obywatele Haiti, a 5575 - Nigerii.
Kanada wysłała do Lagos trzech urzędników. Mają pomagać Amerykanom zwalczać nadużycia. Podobno efekty ich pracy już są widoczne i rośnie liczba odmownych decyzji wydawanych w przypadkach, gdy z dużym prawdopodobieństwem dana osoba próbowałaby się przedostać do Kanady.
Nigeria walczy z islamistyczną grupą Boko Haram. Od 2009 roku działania bojówkarzy zmusiły do migracji 2 miliony ludzi. Do tego osoby LGBT są narażone w Nigerii na prześladowania ze względu na swoją orientację seksualną.
Na razie Kanada przygotowuje się do zwiększonego napływu nielegalnych imigrantów, który zacznie się lada dzień, gdy tylko się ociepli. Rząd federalny rozbudowuje obóz dla uchodźców na granicy między Quebekiem a Stanami Zjednoczonymi. Znajdą się w nim miejsca dla 500 osób.
***
W zeszły piątek nad Ontario i Quebekiem przeszła wichura. Trzy osoby zginęły, tysiące nie miały prądu, a co najmniej jedna rodzina z Toronto straciła dom. Steven Boyko i Jaclyn Lefebvre wynajmowali dom w Scarborough. Wiatr zerwał z niego dach. Syn pary, 9-letni Nathan, który był w tamtej chwili w salonie, mówi, że usłyszał straszny huk. Chłopcu nic się nie stało. Boyko opowiada, że na sofę, na której siedział Nathan, posypał się tynk i izolacja. Spadło też kilka cegieł, które na szczęście cudem ominęły chłopca.
Miejscowy hotel Best Western zaoferował rodzinie zakwaterowanie na tydzień. Boyko i Lefebvre nie mieli wykupionego ubezpieczenia. Zapłacili już czynsz za maj.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!