Rząd federalny zastanawia się, co zrobić ze zniczem Centennial Flame palącym się przed budynkiem parlamentu w Ottawie. Obecnie wieczny ogień jest zasilany gazem ziemnym. Liberałowie rozważają opcje wykorzystania źródeł energii bardziej przyjaznych środowisku.
Centennial Flame pali się od 1 lipca 1967 roku. Pomnik został odsłonięty przez premiera Lestera Pearsona z okazji stulecia Konfederacji. Miał być tymczasowy i planowano rozebrać go po roku. Tymczasem przetrwał 50 lat. W zeszłym roku przeszedł generalny remont, który kosztował 845 000 dol.
Obecny rząd premiera Trudeau dostrzegł w wiecznym ogniu źródło gazów cieplarnianych i zainicjował projekt „Greening of the Centennial Flame”. Gaz ziemny w dużej części składa się z metanu. Gdy jest spalany, powstaje dwutlenek węgla – czyli gaz odpowiedzialny za ocieplanie się klimatu. Środowisku nie służą też produkty niecałkowitego spalania metanu.
We wrześniu ubiegłego roku rząd zaczął płacić Bullfrog Power około 20 000 dol. rocznie za utrzymanie zerowego bilansu emisji dwutlenku węgla. Wieczny ogień w dalszym ciągu jest zasilany gazem ziemnym dostarczanym przez Enbridge z Calgary, ale Bullfrog Power zasila sieć dystrybucji gazu biometanem w ilości równej tej spalonej przez znicz na pomniku. Biometan pochodzi z zakładu w Quebeku, który produkuje go z materii organicznej.
Dla liberałów to jednak za mało. Co im chodzi po głowie? W dokumentach wymieniane są „inne paliwa z neutralną emisją węgla, zasilanie elektryczne, oświetlenie LED-owe, itp.”. Studium na temat alternatywnego zasilania ma być gotowe na jesieni.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!