Komitet wykonawczy rady miasta zastanawia się, co zrobić z wynikami raportu mówiącego o możliwości utraty przez Toronto płynności finansowej. W ciągu pięciu lat w budżecie operacyjnym miasta zabraknie 1,42 miliarda dolarów. Odchodzący menedżer miasta Peter Wallace pisze w swoim raporcie, że rada powinna zdecydować się na jeden z trzech kroków: ograniczyć usługi, utrzymać obecny stan rzeczy i nieznacznie podnieść dochody, albo znaleźć sposób na wygenerowanie dużych dochodów (podatki, opłaty, sprzedaż majątku). Wallace podczas prezentacji raportu stwierdził, że bez tego nie ma co marzyć o walce ze zmianami klimatu, przeciwdziałaniu biedzie czy budowaniu sieci transportowej. Do utrzymania usług na obecnym poziomie miasto potrzebuje 900 milionów dolarów przez najbliższe 5 lat.
Komitet wykonawczy nie chce, by raport został przedstawiony przed radą miasta. Po raz pierwszy od co najmniej 10 lat posiedzenie komitetu odbyło się poza ratuszem – w Scarborough Civic Centre. Oddanie raportu było opóźnione o rok. Miał być gotowy odpowiednio wcześnie, by rekomendacje w nim zawarte udało się zawrzeć w budżecie na rok 2018. Tymczasem burmistrz Tory zaproponował uchwałę, by członkowie komisji opracowali plan działania dopiero na przyszły rok. W ten sposób wdrożenie jakichkolwiek zmian mogłoby mieć miejsce dopiero w roku 2020, kiedy to luka w budżecie operacyjnym sięgnie 730 milionów dolarów.
Radna Janet Davis, członkini komitetu wykonawczego mówi, że wnioskowała o przekazanie raportu radzie, ale nikt jej nie poparł.
Najbliższe wybory w Toronto odbędą się 22 października tego roku.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!