PAFE - patrzmy szkole na ręce
W poniedziałek odbyło się kolejne spotkanie grupy pro-life przy parafii Kolbego w Mississaudze. Tym razem na prezentację była zaproszona przedstawicielka PAFE, pani Mary Laframboise . Cóż to takiego PAFE? Otóż jest to organizacja Parents As First Educators, usiłująca przeciwdziałać ideologizacji wykształcenia w ontaryjskich szkołach, w świetle coraz bardziej agresywnych programów wychowania, zwłaszcza w dziedzinie biologii i edukacji seksualnej.
Pani prelegentka przedstawiła działania organizacji, która istnieje zaledwie od roku 2011, i w skrócie zarysowała problemy związane z obecną modyfikacją programu nauczania seksualnego w szkołach Ontario, w tym w szkołach katolickich. O tych karygodnych zmianach pisaliśmy już na łamach "Gońca". Pani Laframboise podkreśliła, że idą one wbrew przyjętym do tej pory zasadom nauki o rozwoju dziecka, bo naruszają powszechnie przyjętą opinię, iż dziecko w okresie przedpokwitania, nie powinno być narażone na tematykę seksualną. Jest to tzw. latency period, w którym rozwój dziecka przebiega bardzo "niewinnie". Ktokolwiek w tym okresie naraża dzieci na obrazy seksualne czy rozmowy na ten temat, może bardzo zaszkodzić, narazić na szkody, które później odbiją się negatywnie w dorosłym życiu.
http://www.goniec24.com/prawo-polska/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=460#sigProIddbd85938d5
Tymczasem nowelizacja programu nauczania seksualizuje niewinne dzieci, m.in. każąc uczyć w wieku przedszkolnym poprawnych anatomicznych nazw genitaliów. Przedstawicielka PAFE wezwała do protestów wszystkimi legalnymi metodami.
Coraz bardziej oczywiste staje się to, że rodzice muszą zastanowić się, w jaki sposób chronić dzieci przed nauczaniem seksualnym w szkole, co zrobić, by ratować nasze własne dzieci. Oprócz walki z wprowadzaną nowelizacją należy bowiem odpowiednio dopełniać te informacje, które zakłamane uzyskują w szkole. Wzrasta również rola właściwej katechizacji i nauczania teologii ludzkiego ciała.
W spotkaniu uczestniczył opiekun duchowy grupy o. Marcin Rosiński OMI, który powołując się na własne doświadczenie w pracy z młodzieżą, przekazał wiele wskazówek. (ak)
Walka wyborcza w Polsce
Niedawno przyjechałam do Polski. Tutaj niedługo wybory, ale kogo będą wybierać, pytam męża. On mówi, że prezydenta. Ale przecież już mamy prezydenta! Po co nam nowy? Mąż mówi, że właściwie to nam prezydent za bardzo niepotrzebny, ale co ileś lat go wybierają. Na pewno co cztery lata.
Aha. Cztery lata temu na pewno mnie w Polsce nie było. Co ja robiłam cztery lata temu, gdzie byłam? To musiał być rok 2011 i też pewnie maj. Żadne nasze dziecko nie zdawało wtedy matury? Bo w maju są matury i starałam się zawsze być w domu w tym czasie. Ale nie. Zaraz, myślę… rok temu byłam u dziadka koło Lubeki, dwa lata temu u babci koło Bremy, trzy lata temu byłam... Już wiem, w roku 2011 w maju byłam u dziadka koło Monachium. I dlatego jestem tak na bakier ze wszystkim.
Finały konkursowych zmagań uczniów polskich szkół w Kanadzie
Powoli dobiega końca kolejny rok szkolny w polskich szkołach w Kanadzie. Przed uczniami ostatnie starania o lepsze oceny na sprawdzianach, egzaminach i testach, szczególnie ważne dla uczniów szkół średnich, starających się o tzw. kredyt z języka polskiego, który zostanie wpisany na świadectwo, które otrzymają w kanadyjskich szkołach.
Ten rok szkolny był też rokiem pierwszej kadencji Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego w Kanadzie pod przewodnictwem prezes Iwony Malinowskiej, kontynuującego inicjatywy i przedsięwzięcia poprzednich władz związkowych. Najważniejsze z nich adresowane były do uczniów i dla uczniów. To konkursy, które wpisały się na stałe w kalendarz ważnych wydarzeń w polonijnych szkołach i które każdego roku przynoszą wiele satysfakcji nauczycielom i przysparzają wdzięcznej pracy ich pomysłodawcom. Największy Konkurs na Najlepsze Wypracowanie w Języku Polskim przeprowadzony został już po raz pięćdziesiąty piąty. Finansowany w całości od początku przez Fundację im. Adama Mickiewicza w Toronto, obejmuje największą liczbę uczniów szkół polskich rozsianych po całej Kanadzie i niezmiennie cieszy się dużą popularnością wśród dzieci i młodzieży.
Wyniki wyborów w Toronto
Sondaż "Gońca" przed konsulatem
Opinie po głosowaniu
– Pani po głosowaniu?
Zofia Sieńko: Po głosowaniu.
– Można zapytać, na kogo Pani głosowała?
– Głosowałam na Brauna.
– Dlaczego?
– Dlaczego? Bo mi się najbardziej podoba. Nie wiem, czy ma szansę wygrania. Oby. Najbardziej mi się podoba ta osoba i pomimo wszystko, że statystyki mówią... – wczoraj mama mi mówiła, że ma tak znikome poparcie – mimo wszystko myślę, że ten człowiek najwięcej myśli o Polsce, Ojczyźnie, o Bogu.
– Jest gotów się poświęcić?
– Tak, jest gotów się poświęcić. W drugiej turze, jeśli będzie, może będę głosować na inną osobę, zobaczę, jakie będą opcje. Ale wydawało mi się, że to jest najlepszy człowiek.
– Zawsze Pani głosuje w wyborach polskich?
– To znaczy nie głosowałam zawsze, bo nie zawsze miałam zalegalizowaną zmianę nazwiska, i problemy z paszportem, problemy z dokumentami, ale sercem zawsze głosowałam. Przynajmniej się modliłam, żeby była odpowiednia osoba. Bo pomimo że mieszkamy za granicą, to jednak jest to nasza i odpowiedzialność, obowiązek, i miłość względem kraju, nawet gdybyśmy tam w ogóle nie żyli, bo tam część naszego życia została i to jest nasz obowiązek.
***
– Na kogo Pan głosował?
Adam: Ja, odkąd mam prawo wyborcze, głosuję na Janusza Korwin-Mikkego i tak postąpiłem tym razem.
– Za każdym razem tutaj Pan głosuje?
– Nie. Przyjechałem tutaj w delegację, jesteśmy pod Detroit i cztery godziny tutaj jechałem, żeby zagłosować, i zaraz muszę wracać.
– Rozumiem, to poświęcenie, z obowiązku obywatelskiego.
– Postanowiłem to traktować jako prawo obywatelskie, postanowiłem z niego skorzystać.
– Dlaczego Janusz Korwin-Mikke, czym takim porywa?
– Porywa... Wie pan, ja jestem wolnościowcem z przekonania.
– No ale Braun też mówi, że jest wolnościowcem.
– To prawda.
– Kowalski też mówi, że wolność gospodarcza.
– Tak, pierwsze takie wybory, w których mamy rzeczywiście dość duży wybór. Natomiast Janusz Korwin-Mikke jest konsekwentny w swoich poglądach, odkąd istnieje w życiu politycznym. Spośród wszystkich kandydatów takich wolnościowych ma też najwyższe poparcie, więc myślę, że ma też największe szanse. Poza tym jest bardzo inteligentnym człowiekiem. Myślę, że to dobry wybór.
– Co Pan robi, w jakiej delegacji Pan jest?
– Zajmuję się automatyką, oprogramowaniem na sterowniki przemysłowe. Jesteśmy w fabryce obok Detroit.
– Na długo?
– To jest już drugi nasz przyjazd, dwa razy po sześć tygodni, z tym że ta druga delegacja chyba się troszeczkę teraz przedłuży.
***
– Na kogo Pan głosował?
– Jeżeli to jest takie bardzo ważne, to odpowiem. No był jedyny kandydat, na którego mogłem głosować, to znaczy na pana Andrzeja Dudę. Następne pytanie dlaczego?
– Oczywiście, dlaczego?
– Uważam, że jedyny możliwy na dzień dzisiejszy.
– To znaczy myśli Pan realistycznie?
– Tak, myślę realistycznie, że nie było innej opcji, ażeby czy byłego, czy poprzedniego prezydenta, który teraz się ubiega o reelekcję, żeby po prostu wymienić. Przez te wszystkie informacje, które do nas docierają, i co widzimy zresztą. Jeżeli czytamy różnego rodzaju wydawnictwa, nie tylko programy, które tu do nas docierają, świadczą o tym, że rzeczywiście prezydent, który powinien wykonywać swoją pracę – ktoś kiedyś powiedział róbmy dobrą robotę – że powinien robić dla Polaków i Polski dobrą robotę. W moim przekonaniu, pan Komorowski tego nie robi.
– Głosował Pan, żeby skutecznie odsunąć go od władzy?
– Oczywiście tak.
– W każdych wyborach polskich Pan głosuje?
– W każdych.
– Kiedy Pan tu przyjechał?
– Jesteśmy tu już dwadzieścia pięć lat. Żona mnie poprawiła, że już trzydzieści. Szczęśliwi czasu nie liczą.
***
– Na kogo Pani głosowała?
Adolfa: Jeszcze nie głosowałam.
– A na kogo będzie Pani głosować?
– Duda.
– Dlaczego, w dwóch słowach?
– To, co chce robić, jest dobre dla Polski.
– Zawsze Pani głosuje tutaj w wyborach polskich?
– Tak, zawsze głosuję.
– Od dawna?
– Jak długo tu jestem, zawsze głosuję. Nie zawsze mi wychodziło tak jak trzeba.
– Rozumiem, nie zawsze Pani "wygrywała"?
– Tak. Prawie nigdy ostatnio.
***
– Na kogo Państwo głosowali?
Pan: Ja w ogóle nie głosowałem, bo ja formalnie nie mam obywatelstwa.
– Pani głosowała? Na kogo?
Dorota: Głosowałam, ale nie powiem.
– Oczywiście, Pani prawo.
Pan: Ale dobrze głosowała.
– Rozumiem. Zawsze Pani głosuje tutaj w konsulacie?
– Tak.
– Od kiedy jest Pani w Kanadzie, zawsze w sprawach polskich zabiera Pani głos?
– Dosyć często.
– Nie opuszcza Pani wyborów?
– Nie.
***
– Chciałem zapytać, na kogo Pan głosował?
Tadeusz Ostaszewski: Proszę pana, numer jeden, na Brauna.
– Dlaczego?
– Bo mam największe zaufanie do niego, z uwagi na to, że prawdę mówi, jest katolikiem, jest prawdomównym człowiekiem.
– Wierzy Pan, że potrafi zmienić Polskę?
– O, na pewno, jeżeli wygra. Daj mu Boże.
– Myśli Pan, że ma szanse?
– No, może ma szanse, ale miejmy nadzieję, żeby miał.
– Sądzi Pan, że będzie kontynuacja, tzn. że Braun nie wycofa się z polityki, że to nie tylko taki jeden wystrzał teraz?
– Myślę, że jednak utrzyma się, to go zmobilizuje teraz, żeby zaczął działać w polityce teraz więcej jeszcze niż do tej pory.
– Zawsze Pan bierze udział w wyborach polskich czy od czasu do czasu?
– Zawsze.
– Od dawna Pan jest w Kanadzie?
– Prawie dwadzieścia lat.
***
– Witam Państwa, na kogo Państwo głosowali?
Grażyna: A jak pan myśli? Czytamy pana gazetę, więc jak pan myśli?
– Nie wiem, ja się pytam.
– Na przeciwnika pana Komorowskiego.
– Ma kilku.
– Na tego najważniejszego.
– Na Dudę, tak?
– Tak.
– Dlaczego?
– Bo potrzebujemy zmiany.
– Wierzą Państwo, że Duda jest w stanie to zrobić? Bo w końcu Jarosław Kaczyński od dawna w polityce jest i jak gdyby niewiele się zmieniło.
Stanisław, kierowca osobisty (śmiech): Może za długo nawet. Dlatego wiele osób jest tak negatywnie nastawionych do tego, że Duda od Kaczyńskiego, ale zobaczymy.
– Wierzą Państwo, że Duda przyniesie te zmiany, że Polska będzie Polską?
– Oczywiście. Coś musi się zmienić, bo tak dalej być nie może.
– Co najbardziej Państwu doskwiera, co się nie podoba?
Grażyna: Gospodarka.
– Ludzie wyjeżdżają?
– Tak, gospodarka jest rozłożona kompletnie.
Stanisław: Mnie najbardziej denerwuje właśnie to, że ludzie wyjeżdżają. Co roku coraz więcej, więcej, więcej...
Co się czyta – każdy student czy po średniej szkole, czy po studiach, ma w planie wyjazd, ponieważ nie ma pracy. A jak nie ma pracy, to nic nie ma.
– Zawsze głosują Państwo w wyborach?
– Zawsze chodzimy na wszystkie wybory, kanadyjskie też, najbardziej mnie denerwuje to, że jak się z kimś rozmawia, to "nie pójdę, bo po co będziemy głosować?".
Widzi Pan, mieszkamy w tym samym Wardzie, co jest Kantor. Ilu Polaków nie poszło?!
– No właśnie, wystarczyło, żeby poszło stu!
– I by miał, i by był kolejny Polak. Ludzie lubią tylko narzekać, są zazdrośni, bo nawet rozmawialiśmy z jednym panem, też Polakiem, i pytamy, na kogo będziesz głosował, czy będziesz głosował na pana Kantora, a on że absolutnie nie, bo "co on takiego zrobił...". – To na kogo będziesz głosował? – Nie idę wcale. – To nie jest podejście!
***
– Na kogo Pan głosował?
Mirek Bandyk: Na Dudę.
– Dlaczego?
– Dlatego, bo nie mogłem głosować na Komorowskiego (śmiech).
– Ale głosuje Pan tak taktycznie, że ma szansę wygrać, w związku z tym na niego?
– Tak, musiałem. Widzi pan, Braun, Kukiz odbierają mu głosy, prawda?
– A kto się Panu najbardziej podoba z tych wszystkich kandydatów? Jakby to nie było taktycznie, to na kogo by Pan głosował?
– Duda jest dobry, tak mi się wydaje.
– Wierzy Pan, że zmieni kraj?
– Zmienić to nie, może nie zepsuje bardziej (śmiech). On nie zmieni kraju.
***
– Na kogo Pan głosował?
Janek Kamiński: Nie miałem czasu się zarejestrować, w drugiej rundzie może.
– Na kogo by Pan głosował?
– Mój kandydat to Grzegorz Braun.
– Dlaczego?
– Bo go znam osobiście i wiem, że by dużo zmienił.
– Wierzy Pan w człowieka?
– Wierzę.
– Myśli Pan, że zostanie w polityce i będzie się tym zajmował, czy to tylko tak było z doskoku?
– Nie, na pewno zostanie.
***
– Na kogo Państwo głosowali?
Bogdan: U mnie tajemnica, nie powiem, ale uważam, że to towarzystwo trzeba przewietrzyć.
– Przewietrzyć, czyli za zmianą jednak, Pani też z zmianą?
Lidia: Tak, ja definitywnie.
– Nie powiedzą Państwo na kogo?
– Raczej nie.
– Zawsze głosują Państwo w polskich wyborach?
Lidia, Bogdan: Nie, pierwszy raz.
– A od jak dawna są Państwo w Kanadzie?
Bogdan: Ćwierć wieku.
– To dlaczego pierwszy raz akurat w tych wyborach?
– Bo tam jest już tak niedobrze, że trzeba zacząć głosować.
***
– Na kogo Pani głosowała?
Maria Dębska: Na Andrzeja Dudę.
– Dlaczego?
– Dlatego, bo chcielibyśmy, żeby w Polsce było dobrze, i myślę, że Andrzej Duda jest tego zapewnieniem.
– Ale ludzie mówią, że Jarosław Kaczyński tyle razy miał okazję, żeby – że tak powiem – rozwinąć skrzydła i swoją partię...
– Ale on w zasadzie przez te siedem lat był w opozycji, więc nie miał szans na to, żeby coś zmienić. Mam nadzieję, że Andrzej Duda wygra. Może nie w pierwszej turze.
– A Pan?
Łukasz Dębski: Ja głosowałem również na Andrzeja Dudę.
– Z tych samych powodów?
– Z tych samych powodów. Jeżeli mogę tylko dodać, to co żona powiedziała, to myślę, że Jarosław Kaczyński nie miał tej szansy, bo PiS był u władzy siedemnaście miesięcy raptem, PO rządzi siedem lat i myślę, że...
Maria Dębska: Czas na zmiany.
Łukasz Dębski: To nawet nie czas na zmiany, to po prostu nieudolność tej władzy jest widoczna gołym okiem.
– Zawsze Państwo głosują tutaj w wyborach polskich?
Łukasz Dębski: Pierwszy raz w Kanadzie.
Maria Dębska: Jesteśmy w Kanadzie trzy lata, tak że pierwszy raz tutaj.
– Czy w kanadyjskich wyborach też Państwo biorą udział?
– Na razie tylko w polskich.
***
– Można zapytać, na kogo Pan głosował?
Grzegorz: Oczywiście. Jeden tylko kandydat jest dla mnie.
– Który?
– Tego, co wy też promujecie.
– To znaczy kto?
– Ten, który jest pierwszy na liście.
– Dlaczego Pan uważa, że Grzegorz Braun jest najlepszy?
– Spełnia moje wymagania, mogę powiedzieć, że moje myślenie jest podobne jak jego.
– Ma Pan nadzieję, że zostanie w polityce, że to nie tylko z doskoku na te wybory?
– Ja myślę, że jak ktoś już wchodzi w to, to nie jest tak, że tylko na pięć minut. Chyba że ktoś jest faktycznie człowiekiem zdesperowanym. No bo jak ktoś wchodzi w politykę, to już raczej... chyba że ma jakiś przekręt polityczny, to odchodzi.
– Liczy Pan, że zostanie?
– Tak myślę. Dokładnie nie znam jego życiorysu i historii, jakie ma plany życiowe, aczkolwiek wtedy trzeba mieszkać w Polsce i blisko Warszawy. To jest już jego decyzja.
– Zawsze głosuje Pan w wyborach tutaj w konsulacie?
– Tak, staram się.
– Od jak dawna Pan tutaj jest?
– Od 2002 roku.
***
– Na kogo Pan głosował?
Marek Grygiel z Toronto: Ja głosuję na Dudę.
– Dlaczego?
– Uważam, że czas najwyższy zrobić porządek w Polsce. Jestem z Ziem Zachodnich, dokładnie z Zielonej Góry.
– Pan jest z Ziem Zachodnich rodem ze Wschodu?
– Nie, urodzony na Ziemiach Zachodnich. Od 45 roku do 70 roku minęło dwadzieścia pięć lat, skończyła się era Gomułki, zaczął się Gierek. W Zielonej Górze było makabrycznie dużo zakładów. Nie tylko w Zielonej Górze, w okolicach. Wszystko chodziło: Zastal, Lumel, Polska Wełna, makabrycznie dużo zakładów. W sąsiednich miastach tak samo.
I teraz, jak od 88 roku minęło dwadzieścia pięć lat dokładnie, nie ma nic, nic. To, że w Warszawie powstało kilka spółek zarządzanych, wieżowce, to o niczym nie świadczy. Ziemia Zachodnia to jest już ziemia taka wyjałowiona, tam nie ma nic.
– Na wschodzie jest jeszcze gorzej.
– Ja mówię, skąd pochodzę. Na Ziemiach Zachodnich są tylko dziaduszkowie z wnukami. Dziaduszkowie umrą, młodzi na Zachodzie.
– Reszta pracuje w Niemczech, Anglii...
– O to chodzi.
Jola Grygiel: Leciałam do syna w Anglii...
– Pani syn jest w Anglii?
Marek Grygiel: Tak, on stąd wyjechał. My tu jesteśmy długo, pół życia.
Jola Grygiel: Cały samolot, w jedną i drugą stronę, młodzi z wózkami, z dziećmi. Byłam zaskoczona, zwykły dzień w tygodniu, sami młodzi lecą do Anglii i z powrotem.
Marek Grygiel: Byliśmy w Polsce na urlopie, stąd takie nasze obserwacje. Jesteśmy w wieku emerytalnym, no i dobrze byłoby na stare lata wrócić do Polski. Chciałoby się, ale do komuny? Z komuny wyjechałem, do komuny nie chcę wrócić.
– Czy zawsze Państwo głosowali tutaj?
– Zawsze. Zawsze staramy się dopełnić obowiązku. Mamy polskie paszporty. Mimo że mamy podwójne obywatelstwo, zawsze głosujemy .
Jola Grygiel: I interesujemy się polską polityką. Tak że nikt nam nie zarzuci, że nie wiemy, o czym mówimy.
Marek Grygiel: Wiemy lepiej niż ludzie z Polski. Przyjeżdżają tu młodzi ludzie po studiach albo studenci z Polski – mam z nimi kontakt – i niewiele wiedzą. Myślę, że za komuny nie było tak dużej propagandy jak w chwili obecnej. Byłem młodym człowiekiem, uczniem, studentem, tysiąc razy więcej wiedziałem niż ta dzisiejsza młodzież, młode pokolenie.
Jola Grygiel: Może nie wszyscy.
Marek Grygiel: Ale generalnie, młode pokolenie po prostu się nie interesuje. Dzisiaj jest doba Internetu, informacje łatwo zdobyć. A jaka była metoda? Wolna Europa i słowo szeptane.
– Ale sto tysięcy ludzi idzie w Marszu Niepodległości, są środowiska, które pielęgnują historię polską...
Marek Grygiel: Moja rodzina zawsze bierze udział w Marszu Niepodległości, członkowie PiS-u.
***
– Na kogo Pan głosował dzisiaj?
Włodek Raźny: Nie wiem, czy wypada pytać w dniu wyborów.
– Dlaczego? Nawet są sondaże exit poll. W dniu wyborów wypada pytać, zwłaszcza jak ktoś już zagłosował.
– Na Andrzeja Dudę, jedynego kandydata, który jest realny, że może wygrać z Bronisławem Komorowskim.
– Ma za sobą zaplecze partyjne itd.?
– Sondaże mówią same za siebie. I wyniki tych sondaż mówią wyraźnie, kto ma szansę wygrać z Komorowskim.
– Czy sądzi Pan, że to, że tak było dużo kandydatów po tej prawej stronie – bo mamy i Korwin-Mikkego, i Pawła Kukiza, i Grzegorza Brauna, i Mariana Kowalskiego – że to szkodzi panu Dudzie?
– Myślę, że prawica podejmie jakąś konkretną decyzję w drugiej turze, do której, mam nadzieję, że dojdzie, bo raczej nie liczę na to, że Andrzej Duda wygra w pierwszej turze.
– Ale na drugą turę Pan liczy, że jest szansa?
– Jak najbardziej.
– Czy zawsze Pan głosuje w wyborach polskich?
– Nie zawsze, ale w ostatnich wyborach już głosowałem.
– Dlaczego?
– Dlatego że – raz – wiążę swoją przyszłość z powrotem do Polski, więc chciałbym, żeby ktoś tam sprawował władzę, na kogo można liczyć. Dwa – wydaje mi się, że skoro jest możliwość, to dlaczego nie. Powinniśmy chyba brać udział w wyborach.
***
– Mogłaby Pani powiedzieć, na kogo Pani głosowała?
– A to już zostawię dla siebie.
***
Państwo Sylwia i Piotr z synami Patrykiem i Sebastianem oraz Ewa.
– Na kogo Państwo głosowali?
– Na kogo Patryk głosowaliśmy? Na Andrzeja Dudę oczywiście!
– Dlaczego?
– To patriotyczny obowiązek.
Sylwia: Przyszłość narodu jest w młodych, którzy chcą coś zmienić. Nie chcemy już słyszeć tych kłamstw Komorowskiego.
Piotr: Wolałbym na inne osoby zagłosować, ale wiem, że...
– Dlaczego wolałby Pan na kogoś innego zagłosować? Czy to jest taki taktyczny wybór?
Piotr: Na pana Brauna wolałbym zagłosować osobiście, ze względu na jego zdrowe poglądy. Ale wiem, że w tym momencie nie ma jeszcze na tyle poparcia.
– Liczy Pan, że pan Braun zostanie w polityce?
– Aż tak dogłębnie nie śledzę.
– Czyli podoba się Państwu pan Braun, ale głosowaliście na pana Dudę?
Sylwia: Żeby nie zgubić głosu.
– Jeszcze jedno pytanie, zawsze Państwo głosują w polskich wyborach?
Sylwia: Zawsze.
Jak długo Państwo są tutaj w Kanadzie?
– Ja jestem dwanaście lat, mąż jest dłużej, dwadzieścia osiem lat.
– Jednak sprawy polskie dalej są ważne?
– Oczywiście.
Piotr: To jest obowiązek, który powinno się spełniać.
***
– Na kogo Pan głosował dzisiaj?
Henryk Adamiec: Na Polaka.
– Czyli kogo?
– A trzeba z nazwiska powiedzieć?
– Czemu nie.
– Grzegorz Braun.
– Dlaczego?
– Bo to jest prawdziwy Polak, wspaniały człowiek i wspaniały program, program odbudowy państwa polskiego, Polski wielkiej.
– Liczy Pan na to, że to się uda?
– Jest nadzieja. Trzeba mieć nadzieję. Jeżeli nie będzie nadziei, to nie ma życia.
– Rozmawiałem z ludźmi tutaj i mówią, że to byłby głos stracony, bo nie ma szans itd., a tutaj Duda jest tym kandydatem, który ma za sobą poparcie partyjne. Co Pan sądzi o takim argumencie?
– Partyjny? Ja nie wierzę w żadne partie polityczne. Najlepszą partią polityczną jest niezależność. Parlament powinien się składać z posłów niezależnych, wtedy każdy będzie głosował niezależnie od tego, co partia polityczna mówi.
– Wierzy Pan w ordynację wyborczą jednomandatową, w te okręgi, o których Kukiz mówi?
– Nie. Według mnie, gdybym miał siłę zmiany ordynacji wyborczej, byłaby całkiem inna. Polegałaby na tym, na przykład: grupa dziesięciu – dwudziestu ludzi. Wybieramy z tej grupy jedną osobę. Dodajemy te wszystkie osoby do puli krajowej i z tych osób wybieramy losowo trzystu – pięciuset posłów do parlamentu. I z tych posłów do parlamentu byśmy wybrali rząd albo króla.
– Który raz Pan głosował w wyborach tutaj w Kanadzie?
– Drugi. Kilkanaście lat temu nie miałem paszportu.
Gdzie te jabłka polskie się podziały?
Wróciliśmy, wczoraj wróciliśmy. Jechaliśmy czterema pociągami, dwoma samochodami. Samochody na początku i na końcu, pociągi wiozły nas po godzinie do półtorej godziny każdy. Jechaliśmy do Gdańska, tam mieszka męża brat z rodziną. Rodzina wielopokoleniowa, bo i wnuczek.
Zakosztowaliśmy trochę luksusu, bo oni pieniądze mają, więc na obiad zawieziono nas do restauracji, leżącej nad strumyczkiem. Strumyczek zakręca akurat na tym terenie, słychać jego szum. Dużo samochodów, dużo ludzi z dziećmi tam przyjeżdża. Spędzają tam całą niedzielę. Restauracja ma swoje kury, które też stanowią atrakcję. Były też i kozy. Na stoku podpórki pod winogrona. Strumyczek dalej tworzy staw, więc i pstrągi, czasem nawet i sandacze. Ja jadłam pstrąga normalnie smażonego, frytki i zestaw surówek. Zjadłam je, zanim podano pstrąga. Pyszne to wszystko było.
224. rocznica uchwalenia Konstytucji 3 maja
Konstytucja 3 maja, pierwsza w Europie i druga na świecie demokratyczna konstytucja, uchwalona przez sejm w 1791 r., jako ustawa rządowa regulująca ustrój prawny Rzeczypospolitej Polskiej, obowiązywała tylko przez jeden rok. Została obalona przez konfederację targowicką w wyniku interwencji wojsk rosyjskich w czasie wojny polsko-rosyjskiej w 1792 roku.
Konstytucja 3 maja inspirowała naród polski po utracie niepodległości w 1795. Przez 123 lata rozbiorów, pamięć o Konstytucji 3 maja pomagała podtrzymywać polskie dążenia do niepodległości. Od roku 1918 dzień 3 maja obchodzony był w Polsce jako święto narodowe, aż do czasu okupacji podczas II wojny światowej. Zdelegalizowane przez hitlerowców, Sowietów i władze komunistyczne, święto zostało przywrócone w roku 1990.
Uroczystości upamiętniające 224. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja, zorganizowane przez Okręg Toronto Kongresu Polonii Kanadyjskiej, odbyły się w niedzielę, 3 maja 2015.
Obchody Święta Konstytucji w Mississaudze
Skromnie przebiegły obchody Święta Konstytucji zorganizowane przed Pomnikiem Patrioty obok Centrum Kultury Plskiej im. Jana Pawła II w Mississaudze.
Przybyli politycy, w tym poseł federalny Władysław Lizoń oraz burmistrz Toronto Bonnie Crombie i posłanka do legislatury prowincji Dipika Damerla. Jak zwykle byli harcerze, młodzież z grupy Radoś-Joy, Rycerze Kolumba i grupa weteranów. Licznie reprezentowani byli nauczyciele ze Związku Nauczycielstwa Polskiego w Mississaudze, oraz Związek Polaków w Kanadzie. Obecny był o. Tadeusz Kościński OMI, który wcześnije odprawił Mszę św. za Ojczyznę w kościele Maksymiliana Kolbego.
Przemawiający zazwyczaj przypisywali Konstytucji 3 Maja cechy dzisiejszej kanadyjskiej Karty Praw i Swobód, pomijając całkowicie fakt, że konstytucja likwidowała demokrację szlachecką i wprowadzała dynastyczną monarchię.
Poseł Lizoń zwrócił uwagę na nadużycia wolności w ówczesnej Polsce, zaapelował jednocześnie do każdego z nas o obronę dobrego imienia Polski i Polaków w obliczu kampanii oszczerstw i zaprosił do wyjazdu do Ottawy na Marsz Życia, w obronie dzieci nienarodzonych.
Pod koniec orkiestra odegrała 2 hymny, a w tym czasie wciągnięto na maszty flagi Kanady, Polski i Watykanu. Prowadząca spotkanie pani Anna Mazurkiewicz, poprosiła orkiestrę o odegranie Roty, ale ta najwyraźniej nie miała nut, wobec czegop Rotę odśpiewano bez akompaniamentu.
Pani Mazurkiewicz po raz kolejny zaprosiła wszystkich do udziału w Dniu Polskim we wrześniu
(ak)
http://www.goniec24.com/prawo-polska/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=460#sigProIdad2afbf5eb
Creative Writing and the Polish-Canadian Community
Despite the fact that there are over a million persons of Polish descent in Canada, the community appears to have had very little impact on the political, social, and cultural life of Canada as a whole.
During May 10 — May 13, 2012, I had attended the conference “Creative Writing in the 21st Century: Research and Practice” at Humber College, Lakeshore Campus in Toronto (in Etobicoke). Located among many acres of green space near Lake Ontario, that campus is especially lovely in the late spring/early summer. Most of the sessions of the conference took place in a large, brand new building, that has just been raised on the grounds of what was previously (many years ago) a major psychiatric facility. Several, very solidly built, red-brick “cottages” on the site, have also been refurbished into school buildings. The campus also includes an old teacher’s college building towards the west, to which new additions and a large students’ residence complex, have been added.
Dziesięć lat Koła Pań "Nadzieja"
Dziesięć lat to piękny jubileusz, szczególnie jeśli dotyczy działalności organizacji służącej ludziom i niosącej dobro, jaką jest Koło Pań "Nadzieja" przy Stowarzyszeniu Kombatantów Polskich, koło 20 w Toronto.
Ta powstała z chęci niesienia pomocy innym organizacja zrzesza pod przewodnictwem pani Haliny Drożdżal klikadziesiąt oddanych sprawie kobiet finansuje pomoc dla polskich sierot, inwalidów, ludzi potrzebujących. Jednocześnie panie szerzą polską kulturę i uczestniczą we wszystkich obchodach patriotycznych. Pani Halina Drożdżal podsumowując lata pracy powiedziała, że gdy zakłada charakterystyczną zieloną chustę organizacji czuje się jak prawdziwa, dumna Polka.
Niedzielny bankiet poprzedziła Msza św. w kościele św. Stanisława w Toronto. Na uroczystości przybyło wielu gości m.in. prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej Teresa Berezowska, prezes KPK, okręg Toronto, Juliusz Kirejczyk, wiceprezes KPK Okręg Toronto i przewodniczący komisji społecznej KPK Bartłomiej Habrowski, konsul generalny RP w Toronto Grzegorz Morawski oraz poseł do parlamentu federalnego Ted Opitz. Przybyli też licznie weterani, m.in. Jan Gasztold, Zbigniew Gondek, Marceli Ostrowski i Stefan Podsiadło.
Prawdziwą niespodzianką było odznaczenie przewodniczącej koła, pani Heleny Drożdżal krzyżem kawalerskim Orderu Zasługi RP. Konsul podziękował paniom za zaangażowanie we wzmacnienia poczucia polskości i promocję dziedzictwa narodowego. Przyjmując odznaczenie pani Drożdżal podkreśliła, że uważa je za wyróżnienie wszystkich pań z koła. Zgromadzeni odśpiewali pani Drożdżal gromkie sto lat.
Prezes KPK Teresa Berezowska odznaczyła też kilkanaście pań odznaką zasługi KPK. (ak)
Siła polskiego serca: Bankiet "Szczęśliwa Dziesiątka" – Koło Pań "Nadzieja"
Prawie 200 uczestników zgromadził uroczysty bankiet z okazji 10-lecia istnienia pięknej i szlachetnej charytatywnej organizacji Koło Pań "Nadzieja" przy SPK nr 20 w Toronto.
Siłą motywującą organizacji jest nadzieja, a jej wielkim działaniem jest niesienie pomocy tym, których często ta nadzieja opuściła: chorym, biednym, niepełnosprawnym, dzieciom, kobietom, rodzinom w Kanadzie i w Polsce.
Przybywających honorowych gości witała pani prezes Halina Drożdżal. Wśród wielu szanownych gości uczestniczących w tych obchodach byli :
proboszcz parafii św. Stanisława, nasz kapelan – ks. Wojciech Kurzydło, konsul generalny RP – Grzegorz Morawski z małżonką, prezes ZG KPK – Teresa Berezowska, poseł do parlamentu federalnego – MP Ted Opitz, prezes KPK Okręg Toronto – Juliusz Kirejczyk, redaktorzy naczelni polskich gazet: "Merkuriusza", "Gońca", "Związkowca" – A. Łabieniec, A. Kumor, S. Stolarczyk, wiceprezes KPK B. Habrowski, K. Sroczyńska – prezes Stowarzyszenia Inżynierów Polskich, wiceprezes ZG SPK – Z. Gondek, prezes SPK – Z. Śliwińska, skarbnik SPK – I. Kremblewska, A. Polatyńska (SPK, KPK), B. Bazak (SPK), J. Aleksandrowicz (prezes Gmina 1 ZN), K. Tomczak (komendant Pl. 114 SWAP), S. Podsiadło (prezes Organizacji Weteranów II Korpusu 8 Armii), E. Kuś (prezes St. Lotników Polskich), J. Gasztold (wiceprezes St. Lotników Polskich), M. Ostrowski (były prezes), H. Bartul (Polish Studio). Pani Joanna Drożdżal przywitała imiennie wszystkich honorowych gości.
Po przywitaniu gości, przedstawiona została prezentacja obejmująca osiągnięcia dziesięcioletniego okresu istnienia i działania Koła Pań "Nadzieja".
Scenariusz na tak zaszczytną okazję opracowała znana poetka, p. Wanda Bogusz. A wykonawczyniami, na honorowej scenie, były: Joanna Drożdżal, Aniela Gańczak i pani prezes Halina Drożdżal. A strona muzyczna była w wykonaniu Wacława Bielawy, Jasia Kornela i Eugeniusza Klicha. Pani Teresa Klimuszko, torontoński słowik z anielskim głosem, zachwycała wszystkich swoimi fenomenalnymi strojami, a gdy zaśpiewała "Dom rodzinny" – na całej sali była powaga, nostalgia, zaduma i łzy. I powrót myślami do naszego kochanego kraju ojczystego, gdzie na pewno każdy z nas kiedyś zostawił cząstkę rodzinnego domu i swojego serca. Cóż za piękne i wzniosłe uczucie. A było dużo wspaniałych piosenek, które przypominały nam kraj, rodzinę, przyjaciół, a chwile przeżyte na tej wspólnej zabawie miały bardzo wyniosły i sentymentalny nastrój. Program artystyczny był bardzo poetycki, zawierał dużo cytatów na temat nadziei, piękna, miłości, czynienia dobra m.in.: J. Słowackiego, J. Kochanowskiego, św. Jana Pawła II. Przedmiotem nadziei jest dobro. A dobro zmienia świat na lepszy i piękniejszy. Nadzieja to siła, to motor życia i działania i dlatego Koło wybrało taką, a nie inną nazwę. Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie gaś nigdy światła nadziei...
Punkty kulminacyjne imprezy:
– Pani prezes T. Berezowska odznaczyła kilkanaście pań z Koła Pań "Nadzieja" Odznaką Zasługi KPK: Wandę Bogusz, Anielę Gańczak, Halinę Kociubowską, Jadwigę Bilicz, Alę Brkić, Eugenię Weryńską, Marylę Zdyb, Zuzannę Kulagę, Stanisławę Kopeć, Janinę Januszyk i Joannę Drożdżal. Pokłony dla zasłużonych pań!
– Zarząd Koła Pań "Nadzieja" odznaczył p. prezes Halinę Drożdżal i 5 członkiń dyplomami za długoletnią współpracę i za wielkie zaangażowanie w organizacji: Laurę Wieczorek, Teresę Klimuszko, Alę Dragunowską, Teresę Molkę i Stefanię Wojtowicz. Cytat St.Wyszyńskiego: "Z drobiazgów życiowych wykonanych wielkim sercem powstaje wielkość człowieka" pięknie odzwierciedlił i wyraził uznanie wyróżnionym paniom. Cytat W. Potockiego na dyplomie p. prezes Haliny Drożdżal: "Dobre drzewo dobrym się owocem okrywa. Dobry człek z dobrych czynów poznawany bywa" – dostojnie jej podziękował.
– Dyplom Honorowego Członka Koła Pań "Nadzieja" został wręczony małżonce konsula generalnego RP. Do godności Członka Honorowego, zgodnie z uchwałą z dnia 15 marca 2015 roku, jednomyślnie wyniesiona została pani Anna Morawska. Wsparcie, poparcie i pokłon dla Koła Pań "Nadzieja" został pięknie odzwierciedlony w zielonym akcencie w ubiorze Pana Konsula i Małżonki! Serdeczne dzięki!
– Krzyż Kawalerski – pan konsul Grzegorz Morawski wręczył p. prezes Halinie Drożdżal Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi Rzeczpospolitej Polskiej!!! Była to wielka, fantastyczna niespodzianka dla Pani Prezes i dla nas wszystkich. Honor i chwała dla Pani Prezes! Wszyscy powstali w szacunku, a oklaskom nie było końca!
– Koło Pań "Nadzieja" odznaczyło dwóch panów za wielką, długotrwałą i ofiarną pomoc dla organizacji: Tadeusza Mazura, który jest z nami wszędzie i zawsze ofiaruje pomocną dłoń, i Bronisława Bilicza, który od lat nagrywa i uwiecznia filmowo nasze działania. Bóg zapłać!
– Pani prezes Halina Drożdżal przytoczyła kilka fragmentów z dziękczynnych listów skierowanych do nas: "Otrzymuję od Was tyle dobra, ciepła i wsparcia, że w moim sercu mimo bólu świeci słońce" – B. Smoleńska. Mariusz Rokicki napisał piękny wiersz, a poetka Iza Marciniak z Warszawy nazywa nas Aniołami i dziękuje za naszą pomoc, z tak daleka, pięknymi listami i poezją. Nie sposób zacytować więcej podziękowań, ale przygotowana przez nas kronika uwzględniła masę przykładów. W naszej kronice było też dużo zdjęć z naszych wspólnych wycieczek, na które panie uwielbiają jeździć. Bo jest to też forma gromadzenia funduszy na nasze cele pomocy. I chęć bycia razem. A wszystko, co człowiek robi z sercem i uśmiechem, zawsze będzie najlepsze! Dziś, w tak ważnym dniu, widziałam na twarzach pań uczucie wielkiej dumy. Z tego, co osiągnęliśmy przez te lata. Z tego, że każda jest cząstką tych wielkich celów. I tego dobra dla drugiego człowieka. Chciałam, od siebie, przytoczyć jeden nasz wzniosły czyn: pomoc dla małej Julki Piskorskiej z Polski była organizowana na całym świecie. Koło Pań "Nadzieja" przekazała sumę niebagatelną, bo 2000 dolarów, na kosztowną operację niewykształconych nóżek, z nadzieją, że mała dziewczynka będzie chodzić. Brakowało jeszcze dużo. Pomoc zaofiarował wyjątkowy darczyńca. Zabieg dofinansował papież Franciszek! Operacja będzie 27 maja w USA, na Florydzie. Koło Pań "Nadzieja" jest, razem z papieżem, w tej samej grupie, w tym samym celu dobroczynnym! Czy to nie jest piękne, wzniosłe i takie WIELKIE!!! My i papież!!!
Na zakończenie imprezy Joanna Drożdżal zaprezentowała specjalną dedykację, z okazji 10-lecia Koła Pań "Nadzieja", autorstwa W. Bogusz: "Strzał w Dziesiątkę", a potem wszyscy odśpiewali piosenkę: "Bo Koło Nadzieja to jedna rodzina", do której słowa napisała również Wanda Bogusz.
Potem wszyscy dziękowali wszystkim. Gospodarze za przybycie, a goście za zaproszenie i zorganizowanie spotkania na najwyższym poziomie.
Podziękowania były skierowane w stronę naszych artystów i w stronę pań, które włożyły ogrom pracy w przygotowania: za dekorację sali, za zakup kwiatów, za wykonanie wystawy/kroniki, za przygotowanie i wykonanie dyplomów, za przygotowanie scenariusza, strony artystycznej, za wspaniały poczęstunek, i wszystkim, którzy się przyczynili do uświetnienia naszej uroczystości.
Ta relacja jedynie opisuje, w części, to spotkanie, ale nie oddaje jednak fantastycznej atmosfery, jaka panowała na imprezie!!! Tam trzeba było być!
Mariola Prokopowicz
Rzecznik prasowy Koła Pań "Nadzieja"
http://www.goniec24.com/prawo-polska/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=460#sigProIdf1df0e84d9
A oto co o kole Pań "Nadzieja" pisała rzecznik KPK p. Krystyna Sroczyńska:
- Nie ma takiego wydarzenia, organizowanego przez Kongres Polonii Kanadyjskiej Okręg Toronto, gdzie nie pojawiałby się kolor zielony. W polonijnych przemarszach zawsze jest grupa pań, która przyciąga wzrok obserwatorów, zgromadzonycn przy krawężnikach ulic. Zainteresowanie wzbudza zielony kolor ich chust. Kim są te panie i dlaczego noszą kolor zielony.
Zielony kolor nadziei to symbol istnienia "Koła Pań "Nadzieja", działającego przy Stowarzyszeniu Polskich Kombatantów Koło 20. Koło powstało w styczniu 2005, ale oficjalną datą włączenia do SPK jest 13 marzec 2005. Cztery lata, wydaje sie krótko, a działalność Koła znana jest już całej Polonii.
Początkowa liczba członkiń 44 szybko osiągnęła swój dzisiejszy szczyt 98. W Kole zgromadziły się panie o wielu talentach, a największą ich pasją jest śpiew i poezja. Prezesem Koła Pań "Nadzieja" jest pani Halina Drożdżal, która traktuje swoje członkinie, jak własną rodzinę. Wytworzyła się tu niepowtarzalna atmosfera wzajemnego szacunku, w której nie czuje się granicy między życiem rodzinnym i działaniem w organizacji. Panie jednoczą się w radościach, weselach, smutkach i tragediach każdej z nich.
Siłą motywującą Koło jest nadzieja. To piękne słowo przyjęły panie, jako swoją nazwę. Przedmiotem ich działania jest niesienie pomocy tym, których często nadzieja opuściła.
Zapał i entuzjazm dodaje im sił do podejmowania trudnych przedsięwzięć, celem zdobywania środków na funkcjonowanie Koła i na spełnianie zamierzeń. Różne są formy działalności Koła. Wśród nich najważniejsze są sprawy charytatywne. Szczególną troską otacza Koło chore i ułomne dzieci, zarówno w kraju, jak i w Kanadzie.
Środki finasowe uzyskiwane są przez Koło poprzez organizowanie wycieczek, bankietów, loterii, składek i dobrowolnych donacji członkiń. Wspólne wycieczki spełniają ważną rolę w życiu Koła. To nie tylko sposób na podniesienie funduszu. Wycieczki zbliżają członkinie do siebie. Niektóre wycieczki są jednodniowe, inne trwają po kilka dni z noclegami. Zawsze organizowany jest wspólny posiłek i zwiedzanie. Jazdę autobusem urozmaica śpiew, skecze i ciekawostki o zwiedzanym terenie. Nie trudno jest znaleźć w autobusie pań z werwą i humorem. Organizowane po przystępnych cenach, wycieczki pozwalaja zwiedzać miejsca nieznane, które bylyby niedostępne za ceny biur podróży. Wycieczki są ogłaszane dla Polonii i każdy może w nich wziąć udział, jeśli zdąży przed zamknięciem szybko zapełniającej się listy ograniczonych miejsc. Wsród kilkunastu miejsc, które zwiedziło Koło, są m.in. Amerykańska Częstochowa i Nowy York, Fatima i częste wyjazdy do krainy Tysiąca Wysp i Kingston.
Panie otrzymują wiele listów od wdzięcznych dzieci, lub ich opiekunów. Przechowuja je, jak cenne dary uśmiechu i radości. W listach, często ozdobionych rysunkami, dzieci piszą o sobie, podobnie jak Damian, który dzięki pomocy uzyskanej od Koła, ma nadzieję na lepsze życie po ciężkiej operacji uszu. Pierwszy list: "... Mam niebieskie oczy, a włosy mam jasne. Dużo jem, ale jestem chudy. Ja jestem chory, mam chore uszy i żle słyszę. Chodzę do szkoły dla niedosłyszących do klasy VI a. Lubię długo spać i oglądać bajki... Ja jestem trochę smutny, bo wyglądam inaczej niż wszystkie zdrowe dzieci i nie lubię, kiedy ludzie patrzą na mnie. Wstydzę się i dlatego nie chcę wychodzić z domu. Bardzo chciałbym wyglądać tak, jak inni. ...". Ostatni list: "... Jestem bardzo szczęśliwy... Mam nadzieję, że wszystko dobrze się zakończy i będę dobrze słyszał i wyglądał normalnie, jak moi rowieślnicy...".
Lista poniżej podaje organizacje i dzieci wspierane przez Koło Pań "Nadzieja" poprzez dotacje, prezenty i stały kontakt.
Lubelski Ośrodek Wychowawczy dla Dzieci I Młodzieży Niesłyszącej I Słabo Słyszącej im. Jana Pawla II w Lublinie, otrzymuje regularne donacje.
14-letni chłopiec przechodzi obecnie trzy operacje dla odzyskania słuchu dzięki donacjom Koła.
Hospicjum "Małego Księcia" w Lublinie, gdzie leczy się dzieci chore na raka otrzymuje wsparcie finansowe.
Czternastoosobowa rodzina ze wsi Józefów w powiecie Biłgorajskim, otrzymuje pomoc w postaci opłacania od dwóch lat codziennej dostawy chleba i bułek z piekarni oraz wysyłki paczki z żywnością, odzieżą i przyborami szkolnymi.
Ośmioosobowa rodzina, z dzieckiem niepełnosprawnym, wymagającym szczególnej opieki otrzymuje podobna pomoc jak wyżej.
Chora na stwardnienie rozsiane, poetka z Warszawy, będąca na wózku inwalidzkim przekazanym przez Koło, otrzymuje drobne donacje.
Składane sa donacje na leczenie dzieci zarówno z ogłoszeń z prośbą o wsparcie, jak i tym, którzy się bezpośrednio zwracają. Wspierane są osoby, które znalazły się nagle w trudnych sytuacjach losowych.
Działalność charytatywna, choć najważniejsza, nie jest jedyną forma wypełniającą życie Koła. Panie włączają się do uroczystości organizowanych przez inne organizacje, zarówno czynnie, jak i poprzez duże poparcie swoim uczestnictwem w imprezach organizowanych w całym środowisku polonijnym. Szczegolnie mocno angażują się panie w życie Kongresu Polonii Kanadyjskiej Okręg Toronto. Kongres docenia ich udział i oferowaną pomoc. Swoją ofiarną pracą i funduszem wspomagają dom Stowarzyszenia Polskich Kombatantów Koło 20, aby słuzył Polonii. Białe obrusy i pokrowce na krzesła, które nadają uroczysty wygląd na specjalne okazje, są darem dla domu kombatantów od pań, które zakupiły materiał i same je uszyły. Obecność Koła w Polonii zaznaczana jest pracą, śpiewem i oczywiście zielonym kolorem nadziei.
Bankiet "Przynieść Nadzieję" zebrał środki dla szpitala "Hospital for Sick Children".
Koło pragnie mieć swój wkład w pokazaniu kanadyjskiemu społeczeństwu, że Polonia troszczy się o dzieci, potrzebujące pomocy w Kanadzie, aby obok uśmiechu dzieci przekazywanego listami z odległej Polsce ujrzeć tutaj z bliska uśmiech na twarzach ich małych rówieśników.
Krystyna Sroczyńska (KPK OT - Komisja Informacji)
Wkrótce pełna relacja
Wielki sukces polskich szybowników z Kanady
Na lotnisku McMinn County Airport Tenessee rozegrano w dniach 6-18 kwietnia 2015 w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych pierwsze w historii PAN AMERICAN GLIDING CHAMPIONSHIPS
W zawodach startowali piloci z USA, Kanady, Argentyny i Brazylii Kanadę reprezentowało siedmiu pilotów, w tym trzech polonijnych pilotów
Jerzy Szemplinski i Lukasz Szczepaniak w klasie 15 metrowej
Krzysztof Wiercioch w klasie Club.
Jarek Twardowski z Ottawy byl Managerem Team Canada
Jerzy Szemplinski zwyciężył w klasie 15 i zdobył tytuł mistrza PAN AMERICAN
Lukasz Szczepaniak zajął 9 miejsce, a Krzystof Wiercioch 11 miejsce
Jednocześnie reprezentacja Kanady zdobyła PAN AMERICAN TEAM CUP zajmując pierwsze miejsce przed USA. Są to dotychczas jedne z najwyższych osiągnięć w historii kanadyjskiego szybownictwa.
więcej na stronach
http://soaringspot.com/1st_pagc
http://www.goniec24.com/prawo-polska/itemlist/tag/Polonia%20w%20Kanadzie?start=460#sigProId68d4ea6b1d