farolwebad1

A+ A A-
Inne działy

Inne działy

Kategorie potomne

Okładki

Okładki (362)

Na pierwszych stronach naszego tygodnika.  W poprzednich wydaniach Gońca.

Zobacz artykuły...
Poczta Gońca

Poczta Gońca (382)

Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.

Zobacz artykuły...
środa, 29 sierpień 2012 07:20

Warszawa wrzesień 1939

Napisane przez

Film "Korespondent Bryan" prezentuje w większości nieznane dotąd nagrania i zdjęcia dokumentujące wydarzenia w oblężonej Warszawie we wrześniu 1939 roku. Jest oparty na materiale archiwalnym niedostępnym w zbiorach publicznych w Polsce. Materiał zarejestrowany przez Juliana Bryana to unikalny dokument, zawierający historyczną prawdę ukazującą patriotyczny heroizm społeczeństwa warszawskiego z punktu widzenia jednostki, uwikłanej w rzeczywistość wojenną. Pokazuje, jak niemiecka propaganda manipulując faktami starała się zmylić opinię światową i odwieść uwagę od zbrodni popełnianych na ludności cywilnej w Polsce. Film powstał dzięki synowi Juliana Bryana - Samuelowi Bryanowi.

piątek, 07 wrzesień 2012 19:21

Wielki Piknik "Gońca" - bez gwiazd

Napisał

Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej, Placówka 114 oraz redakcja Tygodnia "Goniec"

ZAPRASZAJĄ NA DOROCZNY PIKNIK

w sobotę, 8 września od godziny 11 do 21

Wiele atrakcji. Wstęp wolny 

Do tańca gra zespół Non Stop

https://www.facebook.com/events/341363522622804/

Będą być może loterie, będzie licytacja i – jak zapewnia Grzegorz Fabrykowski – ściągną też polscy motocykliści. Jak co roku zapraszamy wszystkich sympatyków, ale też takich, którym zaleźliśmy za skórę. Nieskromnie powiem, że na tym rynku "Goniec" najszerzej udostępnia łamy ludziom, którzy normalnie – jeśli nie skaczą sobie do gardła, to z pewnością patrzą na siebie wilkiem. Dla nas ważne jest jedno – by wierzyli w to, co mówią, i by wierzyli w sens Polski. Dlatego zapraszamy wszystkich na wspaniałą zabawę do godziny 21.00.

Po tej godzinie czar pryska i wszystkie księżniczki jadą do domów. 

Jak co roku zapraszamy też właścicieli motorów i aut ukochanych, czyli takich, które dawno temu powinny już być przerobione na nowe blachy, a jednak dzięki naszym heroicznym wysiłkom nadal lśnią i grzmią.
Tu chciałbym prosić o kontakt telefoniczny pana, który ma w Mississaudze odrestaurowanego willysa z ciężkim karabinem maszynowym i radiostacją. – Kiedyś poznaliśmy się na pikniku Wojska Polskiego. Jak zawsze zapraszamy też posiadaczy polskich marek samochodów i motocykli.

(Andrzej Kumor)


niedziela, 26 sierpień 2012 20:52

Kancelaria “familijna”

Napisane przez

NaszaPolskaKogo zatrudnia prezydent Komorowski180 milionów złotych – tyle wynosi tegoroczny budżet Kancelarii Prezydenta RP. To 9 mln zł więcej niż w roku 2011 i 25 mln zł więcej niż w 2010 r. (w ostatnim roku urzędowania Lecha Kaczyńskiego). Dla porównania: tegoroczny budżet Kancelarii Premiera to niespełna 117 mln zł – półtora miliona mniej niż rok wcześniej. A przecież i konstytucyjnie, i faktycznie władza Donalda Tuska jest nieporównanie większa niż Bronisława Komorowskiego. Z kolei Kancelaria Sejmu ma w tym roku do wydania 412 mln zł – o 18 milionów mniej niż w poprzednim. Tyle że posłów jest 460, zaś Komorowski – jeden. A zatem prezydent to najdroższy i najszybciej drożejący organ władzy w III RP.

Kogo zatrudnia prezydent Komorowski180 milionów złotych – tyle wynosi tegoroczny budżet Kancelarii Prezydenta RP. To 9 mln zł więcej niż w roku 2011 i 25 mln zł więcej niż w 2010 r. (w ostatnim roku urzędowania Lecha Kaczyńskiego). Dla porównania: tegoroczny budżet Kancelarii Premiera to niespełna 117 mln zł – półtora miliona mniej niż rok wcześniej. A przecież i konstytucyjnie, i faktycznie władza Donalda Tuska jest nieporównanie większa niż Bronisława Komorowskiego. Z kolei Kancelaria Sejmu ma w tym roku do wydania 412 mln zł – o 18 milionów mniej niż w poprzednim. Tyle że posłów jest 460, zaś Komorowski – jeden. A zatem prezydent to najdroższy i najszybciej drożejący organ władzy w III RP.Na co idą tak wielkie pieniądze, które dostaje Pałac Prezydencki? Przede wszystkim na utrzymanie “dworu” głowy państwa. Określenie “dwór” nie jest tu żadną przesadą, jeżeli wziąć pod uwagę, ilu ludzi zatrudnia Kancelaria i podległe jej Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Zapytaliśmy o to Biuro Prasowe Kancelarii Prezydenta, ale do momentu zamknięcia numeru nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Z dalece niepełnych szacunków prasowych z poprzednich lat wynika, że prezydencki personel liczy dziś powyżej 400 osób – więcej niż za kadencji każdego z poprzedników Bronisława Komorowskiego.

sobota, 25 sierpień 2012 18:07

Nielegalni przewodnicy

Kolumbia Brytyjska boryka się z nielagalnymi przewodnikimi wędkarskimi z USA i Europy. Są to ludzie bez wymaganych uprawnień, bez ubezpieczenia i którzy, zaniżają stawki i nie płacą za prawo do łowienia. Legalni przewodnicy muszą niekiedy płacić za prawo połowu ryb. Niektóre rzeki, mają tylko wyznaczone dni w roku, kiedy można łowić na wędkę i kiedy przewodnik może podjąć klinetów na danym odcinku rzeki. Prawo do łowienia w tym czasie może kosztować przewodnika tysiące dolarów.

piątek, 24 sierpień 2012 18:55

Niezwykły mieszkaniec Dąbrowy Tarnowskiej

Napisane przez


PiotrekPiotr Radoń jest dziewiętnastoletnim mieszkańcem Dąbrowy Tarnowskiej. Data jego przyjścia na świat w 1993 r. była szczególna, bo 1 czerwca. Niestety chłopiec urodził się z bardzo rzadką wadą: bez rąk i nóg. Po narodzinach w szpitalu zapytano jego rodziców, czy będą go zabierać do domu? Ludzie ci nad odpowiedzią nie zastanawiali się, bo dla nich była oczywista: to ich dziecko i musi być z nimi! Nikt nie wierzył, że mając już trójkę dzieci, poradzą sobie z tak chorym czwartym…


Czymś, co zaskakuje, jest fakt, że mimo iż Piotrek jest tak bardzo doświadczony przez los, nie przestaje być optymistą i często się uśmiecha. Mówi też, że jego kryzys związany z tym, jak wygląda, minął już dawno. Twierdzi, że swoją chorobę uświadomił sobie w wieku 12 lat. Dziś rozumie, że taki się urodził i musi z tym żyć. Mówi, że bez rąk i nóg można funkcjonować: uczyć się, rozwijać, marzyć i mieć ambicje, a tych ostatnich mu naprawdę nie brakuje. Trudno uwierzyć, ale jest nad wyraz samodzielny, można powiedzieć, że może nawet bardziej niż niejeden pełnosprawny. Zna się też bardzo dobrze na komputerach i jego obsługa nie stanowi dla niego problemu i tajemnicy. Wszystko opanował sam. Klawiaturę opiera na grubych książkach i wystukuje litery pałeczką laryngologiczną. Pisze bardzo szybko i mówi, że to jego autorski, opracowany kilka lat temu pomysł. Stara się żyć, jak każdy młody człowiek. Sam też pisze listy i apele do różnych fundacji, miejsc, osób, szuka sponsorów i to są jego decyzje, kiedy, w jakim urzędzie i z kim chce porozmawiać. Rodzice biorą go tylko na ręce, a resztę załatwia sam.
Niestety, spraw do załatwiania jest coraz więcej. Do 18 lat Piotr miał konto w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci. Stowarzyszenie organizowało dla niego różne zbiórki pieniędzy na potrzebne leki, rehabilitację, leczenie itd. Teraz samodzielnie musi szukać darczyńców. Pisał już do wielu fundacji, jednak niestety żadna nie odpowiedziała. Wyjątkiem była tylko prowadzona i założona przez Annę Dymną "Mimo Wszystko". Piotr, będąc młodszy, myślał, że po osiągnięciu pełnoletności wszystko będzie łatwiejsze. Niestety, przekonuje się, że jest wprost przeciwnie. Na ulgę nie może liczyć nikt, nawet ktoś, kto, jak się wydaje, wykorzystał limit cierpienia.
Obecnie Piotr ma protezę prawej ręki i kończyn dolnych, którą stanowią płyty platformowe z zamontowanymi metalowymi "nogami" podpierającymi korpus. Dzięki tzw. chodzikowi może wykonywać proste codzienne czynności. Wszystkie te udogodnienia zawdzięcza życzliwości i pomocy innych ludzi.


346aacdc-6968-11e1-9063-0025b511229eMówiąc o Piotrze i jego rodzinie, należy zaznaczyć, że nawet zwykłe zaszczepienie lub pobranie krwi to dla nich poważna sprawa. Muszą jechać do Krakowa, w Dąbrowie bowiem brakuje specjalistów mogących i potrafiących wykonać taki zabieg u osoby bez rąk i nóg. Również do dentysty jeździ do stolicy małopolski.


Piotr jest bardzo inteligentnym młodym człowiekiem marzącym o dalszym kształceniu. Nie chce być skazany na dom i marzy o studiach informatycznych, dziennych na AGH w Krakowie. Wie, że to bardzo trudne przedsięwzięcie zarówno dla niego, jak i jego rodziców. Mimo to nie poddaje się i przygotowuje do tego kroku. Na razie z wyróżnieniem ukończył zarówno gimnazjum, jak i liceum ogólnokształcące o profilu informatycznym. Zdał w tym roku maturę, a średnia ocen wyniosła 4,8. Pozytywnie zaliczył też kurs grafiki komputerowej. Piotr, myśląc o przyszłości, martwi się nie tyle o siebie, co właśnie o rodziców. Mówi, że są coraz starsi i chciałby im pomóc, zarabiając pieniądze, a jak mówi, jako informatyk łatwiej znalazłby zatrudnienie.


Niestety, obecnie życie Piotra ponownie jest na zakręcie. Pojawiła się u niego uciskająca płuco skolioza. Chłopak ma problemy z oddychaniem i obniżoną odporność powodującą szybsze łapanie infekcji. Choroby zwiększyły częstość przyjmowania kosztownych lekarstw oraz niezbędne są specjalistyczne urządzenia. Potrzebna jest też rehabilitacja. Wszystko to przekracza możliwości finansowe rodziny. Piotr wraz z rodzicami odwiedził już wielu lekarzy, którzy są zgodni, że wymaga operacji zmniejszenia skoliozy, jednak sami przez wzgląd na złożone nieprawidłowości w jego budowie ciała nie podejmą się leczenia. Nadzieją jest operacja, która może zostać wykonana w jednym z amerykańskich szpitali, jednak koszty z nią związane są bardzo wysokie. To kilkaset tysięcy złotych. Piotr chciałby też pojechać na turnus rehabilitacyjny. Jego koszt to 6 tys. zł, gdyż musi być z drugą pełnosprawną osobą.


Dziś Piotrek ma dwa marzenia. Chciałby móc kiedyś w przyszłości zasiąść w kokpicie samolotu obok pilota, by móc obserwować jego pracę, oraz drugie i chyba ważniejsze: pojechać do Stanów Zjednoczonych, by ratować swoje zdrowie.

1-6419

piątek, 24 sierpień 2012 18:47

Śpieszmy się kochać dzieci, tak szybko dojrzewają

Napisane przez


Miesiąc temu wydałam moją jedyną córkę za mąż. Wyprowadziła się z domu, zamieszkała z mężem daleko od nas. Jak myślę o tym, to płaczę, ponieważ dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że straciłam dziecko, którego tak naprawdę nigdy nie poznałam. Całe życie ważniejsza była dla mnie praca, towarzystwo, a córka była gdzieś na szarym końcu. Nie zaprzyjaźniłam się z nią, nie wiem, czy kiedykolwiek poprosi mnie o radę, czy będzie do nas chciała przyjeżdżać z wnukami. Tak bardzo teraz tego wszystkiego żałuję. Bardzo źle się z tym czuję i mam straszne wyrzuty sumienia. Ewa

Wszystkie badania pokazują, że my, rodzice, poświęcamy kilka minut dziennie na rozmowy z dziećmi, a kilka godzin spędzamy, oglądając telewizję czy siedząc przy komputerze.
Skutek tego jest taki, że tak naprawdę nie znamy naszych dzieci, nie wiemy, czym żyją, jakie mają potrzeby, czy są szczęśliwe, czy też nie.
Jest to smutne, bo za jakiś czas, patrząc wstecz, na pewno nie będziemy żałowali tego, że nie pracowaliśmy więcej, że nie sprzątaliśmy więcej, że nie rozmawialiśmy więcej przez telefon, a dojdziemy do wniosku, że najważniejsze na świecie są dobre relacje rodzinne. Oby tylko nie było za późno i oby po kilkunastu latach spędzonych wspólnie pod jednym dachem nie stwierdzić, że tak naprawdę nic nas z dziećmi nie łączy i jesteśmy dla siebie obcy. Jeśli w ten sposób wychowamy nasze pociechy, to gdy wyjdą z naszego domu, już więcej do niego nie wrócą. Zostaniemy sami.


A więc chciejmy poświęcić czas na spotkanie z naszym dzieckiem w momencie, kiedy ono jeszcze tego chce i potrzebuje. To nie jest trudne, a jak to zrobić? Poniżej przedstawiam trochę pomysłów:


1. Raz w tygodniu organizujcie sobie tzw. wieczór rodzinny. Rozmawiajcie wtedy na ważne tematy, dzielcie się swoimi doświadczeniami, planujcie wspólne zajęcia, uroczystości, grajcie w różne gry, wspólnie wykonujcie prace domowe – to bardzo jednoczy rodzinę.


2. Przynajmniej raz dziennie spożywajcie razem posiłek. Nie włączajcie wtedy telewizora, ale rozmawiajcie wspólnie, dzielcie się swoimi przeżyciami, przemyśleniami, pomysłami. Niech dzieci układają jadłospis na kolejne dni, niech pomagają wam w przygotowaniu posiłków. Jeśli macie jakieś domowe uroczystości, to wyjdźcie razem do restauracji lub zaproście gości na wspólny obiad.


3. Razem wykonujcie obowiązki domowe. To wnosi poczucie jedności i solidarności, np. po obiedzie poproście dzieci o pomoc w sprzątaniu, a podczas pracy rozmawiajcie o tym, co się wydarzyło danego dnia.


4. Postarajcie się spędzać czas z każdym z dzieci indywidualnie. Takie sam na sam daje dziecku szansę otwartego dzielenia się problemami, bez lęku o to, co pomyślą sobie inni członkowie rodziny.


5. Wyłączajcie jak najczęściej "złodzieja czasu", czyli telewizor. Jeśli nie możecie zupełnie z niego zrezygnować, to wspólnie ustalcie zasady, które pomogą wam mądrze z niego korzystać, i nie oglądajcie wszystkiego "jak leci". Wybierajcie wcześniej tylko wartościowe programy.


6. Wybierzcie rodzinny sport lub hobby. Niektóre rodziny wspólnie muzykują, inne łowią ryby, grają w tenisa czy jeżdżą na łyżwach. Pomaga im to we wzajemnej komunikacji i budowaniu jedności.


7. Planujcie rodzinne wypady. Rodzinne wycieczki mogą być proste lub bardzo wyszukane. Wszystko zależy od zainteresowań i możliwości finansowych. Sprawą najważniejszą nie jest to, dokąd rodzina się wybierze, ale to, że jest ona wtedy razem.


8. Pomagajcie dzieciom w odrabianiu lekcji. Wypytujcie dzieci o to, co się dzieje w szkole, tłumaczcie, jeśli czegoś nie rozumieją. Dzieci nauczą się w ten sposób szacunku i zaufania do rodziców.


9. Poza tym zwiedzajcie miejsca o dużej wartości, np. muzea, zabytki, biblioteki, planetaria, ogrody.


Są rodzice, którzy chcieliby być razem z dziećmi, ale nie pozwala im na to charakter pracy. Jeśli ty jesteś taką osobą i w ciągu tygodnia nie ma cię w domu (bo jesteś np. kierowcą ciężarówki), to:
• dzwoń codziennie do dziecka, żeby z nim porozmawiać,
• zostaw dziecku coś od siebie, np. przytulankę, która będzie mu przypominała o tym, że je kochasz,
• wymyślcie razem z dzieckiem wspólne hasło "na dobranoc", np. "moja gwiazdka dawno śpi, zaśnij skarbie też i ty", "na dobranoc trzy słóweczka: ciepły kocyk, poduszeczka" itp., które może ono usłyszeć od ciebie zawsze wieczorem przez telefon,
• prawdziwie świętujcie niedziele lub dni wolne,
• postaraj się uczestniczyć w ważnych chwilach swego dziecka, np. w rozpoczęciu roku szkolnego, występach, przedstawieniach.
Ktoś mądry kiedyś powiedział: "Dla niektórych czas to pieniądz, a tak naprawdę czas to miłość". Oznacza to, że moją prawdziwą miłością nie jest to, co myślę, że kocham, ale to, czemu poświęcam najwięcej czasu. Inaczej mówiąc: czas, który bezinteresownie ofiarowuję komuś lub czemuś, może być miarą mojej miłości.
W związku z tym chcę postawić pytanie Tobie, Drogi Czytelniku: czy – według ww. kryterium miłości – bardziej kochasz dzieci czy telewizor, Internet, samochód, mecze, weekendowe imprezy ze znajomymi, piwo w "dobrym" towarzystwie, czy ... (tu wpisz swoje prywatne sposoby na "spędzanie" czasu). Nie odpowiadaj bez zastanowienia, lecz spokojnie pomyśl i uczciwie wyciągnij wnioski ze swej odpowiedzi (która jest przecież tylko dla ciebie). Jeżeli Twój bilans czasu nie wypadnie korzystnie dla dzieci, to chyba najwyższy czas to zmienić.
Pamiętaj, czasu poświęconego dzieciom nie można odłożyć na później i jest to jedna z niewielu spraw, których nie można nadrobić.

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.