Konserwatyści też muszą być politycznie poprawni
wtorek, 24 lipiec 2018 09:42 Opublikowano w Wiadomości kanadyjskieFederalna Partia Konserwatywna skasowała wpis na Twitterze, który przedstawiał czarnoskórego mężczyznę niosącego walizkę idącego przez tweeta od premiera Justina Trudeau. (większość nielegalnych migrantów przedostających się przez granicę w Quebecu do Kanady pochodzi ostatnio z NIgerii) Tweet jest jak dywan wchodzący w zerwane ogrodzenie, a słowa "wiara" i "różnorodność" są na nim widoczne.
Torysi twierdzą, że tweet Trudeau od stycznia 2017 r. jest po części powodem napływu osób ubiegających się o azyl, którzy nielegalnie przekraczają granice Kanady ze Stanów Zjednoczonych.
Rzecznik partii Cory Hann twierdzi, że reklama została wycofana, ponieważ "sytuacja na granicy nie dotyczy żadnej konkretnej grupy ludzi".
Hann twierdzi, że obraz, który pokazuje ralną osobę "nielegalnie" przekraczającą kanadyjską granicę, był pierwotnie używany przez wiele mediów dla zilustrowania doniesień o fali osób ubiegających się o azyl.
Pełne zdjęcie przedstawia człowieka z grupą ludzi w Quebecu, natomiast wyedytowany obraz używany przez Partię Konserwatywną wyodrębnia jednego człowieka.
Na obrazie nałożony jest nagłówek tekstu "Financial Post" Diane Francis: "Napominający nas tweet Trudeau wywołuje kryzys migracyjny - teraz musi naprawić to, co zaczął".
Konserwatywna posłanka i zastępca przewodniczącego partii Lisa Raitt cieszy się, że tweet został usunięty.
"To odwracało uwagę od poważnej kwestii, którą mamy przed sobą, nie chodzi o semantykę, nie o to, co przedstawia się w memach na Twitterze, lecz o kwestię kontroli granicznej i zapewnienia środków, by odpowiednio, współczująco i sprawiedliwie zająć się tymi ludźmi"- powiedziała.
W opinii opublikowanej we wtorek minister ds. Imigracji Ahmed Hussen oskarżył torysów o "rozpowszechnianie fałszywych informacji, by podsycać strach" i nazwał to "śmiesznym", że winią tweet Trudeau o zaistniałą sytuację.
Reakcja na zamach terrorystyczny w greckiej dzielnicy Toronto to kolejny dowód na to, że żyjemy w świecie politycznie poprawnych szamanów, zaklinających rzeczywistość. Podobnie, jak w Szwecji czy Norwegii, również i u nas, reakcja na zamachy terrorystyczne zaczyna przypominać bajki dla dorosłych dzieci. Po raz kolejny okazuje się, że sprawca - zdeklarowany islamista - cierpiał na zaburzenia psychiczne. Tak było też w Edmonton w 2017 roku, tak było niedawno w Toronto, kiedy zamordowanie wypożyczonym samochodem kilku osób tłumaczono… seksualną abstynencją i frustracją sprawcy.
Torontońska policja ma ręce tak bardzo związane polityczną poprawnością, że nazwisko napastnika z Danforth było tajemnicą przez 20 godzin. Kiedy je ujawniono, towarzyszyło temu oświadczenie rodziny o "chorobie psychicznej". Zamiast konkretnych decyzji, mamy tę samą politycznie poprawną mantrę, że "jesteśmy razem", nie damy się zastraszyć, i będziemy dalej dzielnie pić piwo w ogródkach restauracji. Policja zaś wciąż nie może legitymować osób, które wydają się podejrzane, bo mogłoby to być "profilowanie rasowe", a Murzyni zatrzymani z bronią w ręku nadal będą dostawać lekkiego klapsa od sądów, bo są ofiarami "endemicznego rasizmu" i mieli do szkoły pod górkę.
Jedynym proponowanym rozwiązaniem kryzysu, z jakim mamy obecnie w Toronto do czynienia ma być zwiększenie liczby kamer na ulicach (jak mściwy islamista zobaczy że go filmują natychmiast zacznie się uśmiechać do obiektywu i zaniecha zamachu) oraz utrudnienie nam wszystkim, ciężko pracującym podatnikom, dostępu do broni palnej. (Nikt nawet nie nie zapyta, dlaczego taki Izrael w obliczu zagrożenia terrorystycznego, zamiast odbierać uzbrojenie, pozwala obywatelom nosić M16 po ulicach. My zaś zastanawiamy się czy czasem nie wycofać z kuchni długich noży i malujemy kredkami po asfalcie, że miłość zwycięża...).
Czy wybudzimy się ze śpiączki i zaczniemy wykopywać polit-poprawnych idiotów z życia publicznego? Mało prawdopodobne. Aby tak się stało, jedni musieliby mieć więcej rozumu, a inni odwagi cywilnej. Zidiocenie doszło do takich rozmiarów, że obecnie nawet przemówienia polityków tego kraju przypominają mowę pierwszych sekretarzy. Sytuacja jest trudna, ponieważ większość młodego pokolenia Kanadyjczyków jest celowo "wychowywana na barany" - ludzi poruszających się w labiryncie nowych stereotypów, niezdolnych do krytycznego myślenia, zagubionych, sfrustrowanych, od dziecka na prochach mających korygować ich zachowanie - przygotowanych do strzyżenia kredytem, wieczne dzieci dojrzewające (nie zawsze) dopiero nad grobem.
W to wszystko zmobilizowani, zmotywowani islamiści wchodzą, jak w masło. Problemem nie jest więc przeprowadzenie dużego zamachu, lecz raczej to, jak go politycznie zdyskontować i czemu miałby służyć.
Jeśli do tego dodamy możliwość "operacji trzeciej flagi" w celu emocjonalnej mobilizacji społecznej na wypadek np wojny perskiej obrazek zaczyna nabierać kolorów...
Zamachowiec to Faisal Hussain, motyw nieznany... Aktualizacja2
poniedziałek, 23 lipiec 2018 19:00 Opublikowano w Wiadomości kanadyjskieTorontońska policja zidentyfikowała w poniedziałek napastnika który w niedzielę wieczorem zastrzelił 2 osoby, w tym dziesięcioletnią dziewczynkę. Jest nim Faisal Hussain z Toronto. Rodzina zamachowca wydała natychmiast oświadczenie, w którym stwierdza, że 29-letni mężczyzna cierpiał z powodu depresji i innych problemów psychicznych, na które nie pomagały leki i terapie. Łącznie rannych zostało 15 osób. Zabita kobieta to 18-letnia Reese Fallon z Toronto. (na zdjęciu) Danych dziesięcioletniej zabitej dziewczynki nie podano do wiadomości publicznej. Z relacji policji wynika że sprawca szedł ulicą i strzelał do grup ludzi. Policja nie podała motywów i odmówiła spekulowania na ten temat. Wiadomo że sprawca poniósł śmierć w rezultacie rany postrzałowej nie wiadomo jednak czy zadała ją policja czy też sam odebrał sobie życie. Policja odmówiła komentowania przypuszczeń na ten temat.