farolwebad1

A+ A A-
Andrzej Kumor

Andrzej Kumor

Widziane od końca.

URL strony: http://www.goniec.net/

Numer 15/2016 (8-14 kwietnia 2016)

czwartek, 07 kwiecień 2016 22:12 Opublikowano w Okładki

Prenumerata internetowa 

pełnego wydania "Gońca" w formacie pdf

przesyłanego przez e-mail w każdy piątek rano

tylko 50 CAD rocznie plus 13% HST 
razem $56.50

Płatność przez paypal, 
Visa, MasterCard lub czek

Kontakt  r e d a k c j a @ g o n i e c . n e t  

(bez przerw między literami)

Ważne to je, co je moje...

piątek, 01 kwiecień 2016 15:41 Opublikowano w Andrzej Kumor

kumor    Dlaczego demokracja się psuje? Dlaczego psuje się tutaj w Kanadzie; w Ontario, dlaczego na poziomie lokalnym, gdzie notabene rozdziela się całkiem spore pieniądze, miotają nami wichry biurokratycznych idiotyzmów, a politycy plotą trzy po trzy?
    
    Powód pierwszy: masowa imigracja.

    Aby demokracja obywatelska mogła działać, ludzie muszą spełniać pewne wymogi, muszą być rozsądni, zainteresowani dobrym urządzeniem państwa, miasta czy gminy, muszą też być na tyle wykształceni, by rozumieć to, co wokół nich się dzieje.

    Temu nie sprzyja imigracja. Imigrant w pierwszej kolejności musi okrzepnąć, osiąść, zabezpieczyć główne potrzeby, nauczyć się języka, rozejrzeć. To zajmuje trochę czasu. Najpierw nowi imigranci mieszkają blisko siebie i obracają się we własnym środowisku. Środowiskami takimi łatwo jest manipulować i łatwo je kupić – np. za obietnicę lepszych warunków socjalnych, łączenia rodzin czy zaangażowania politycznego Kanady w krajach pochodzenia, które wciąż są imigrantom bliskie.

    Tego rodzaju środowisko jest mniej zainteresowane tym, kto dostanie wielomilionowy kontrakt i o ile wzrosną wydatki na pensje biurokratów, a bardziej tym, jakie będą ułatwienia imigracyjne czy w jaki sposób uznawać się będzie dyplomy wystawione w szkołach Bangladeszu. Za stosowne obietnice kanadyjskie grupy lobbingowe mogą łatwo uzyskać poparcie dla swych interesów. Do tego dochodzą manipulacje polityczne w zwartych i zmobilizowanych środowiskach imigracyjnych – wówczas głosuje się tak, jak imam powie.

    Podsumowując, nowych imigrantów jest łatwiej kupić niż starych. c.b.d.o.

    Powód drugi: skorumpowanie  samego procesu demokratycznego – głosowanie blokiem przez grupy bezpośrednio zainteresowane rwaniem państwowej kasy. Mieliśmy tego przykład  w Ontario, gdzie lider opozycji przestraszył pracowników administracji masowymi zwolnieniami. Ponieważ są to ludzie politycznie świadomi i materialnie zasobni, jakakolwiek próba powołania do życia rządu, który dobierałby się im do portmonetki, uznawana jest   za "zamach stanu" i powód szturmu na urny.

    Podobnie zachowują się wyborcy kupowani przez partykularne interesy – np. związków zawodowych. Mniejsze podatki? Sprawy społeczne? Bzdura! Ważne są rządowe inwestycje – obojętne, potrzebne czy nie – ważne, aby lał się beton…  

    Podsumowując: bliższa ciału koszula, więc poszczególne sitwy tak ustawiają sytuację w mieście, prowincji czy federacji, aby  podsuwać swoje garnki i garnuszki pod państwowy strumień. To daje lżejsze, lepsze życie, a  przecież każdy chce być zdrowy i bogaty… Ci ludzie blokować będą wszelkie procesy emancypacji zwykłego elektoratu i ucinać na wejściu niezależnych trybunów ludowych w rodzaju Roba Forda.

    Powód trzeci psucia się demokracji jest systemowy. Elity uznały kiedyś, że nie można spraw ważnych, zwłaszcza dla przebudowy samego społeczeństwa, puszczać na żywioł, i musi być instancja, która zapewni, że ostatecznie dostaniemy, co trzeba. Wytrych jest bardzo prosty – trzeba jedynie ustanowić instytucję zdolną zrecenzować każdą demokratycznie podjętą decyzję – uznać, czy jest właściwa. W ten sposób tak bardzo ulepszamy demokrację, że ją praktycznie likwidujemy. Wprowadzamy dyktat. Z punktu widzenia zwykłego obywatela, nie jest ważne, czy dyktator jest pojedynczy, czy grupowy, ważne, że nam dyktuje – odbiera zdolność kolegialnego podejmowania wiążących decyzji.

    Mechanizm taki działa w Kanadzie od 1982 roku, kiedy znowelizowano konstytucję, wprowadzając Kartę praw i swobód; działa w Europie, gdzie mamy Kartę praw podstawowych; działa w Stanach Zjednoczonych, gdzie Sąd Najwyższy recenzuje ustawy pod kątem konstytucyjności.

    Bo właśnie o to tutaj chodzi. O możliwość cofnięcia demokratycznie przegłosowanej ustawy przez gremium quasi-dyktatorów, którzy stwierdzają, np. że eutanazja jest prawem człowieka,  że tradycyjna definicja małżeństwa dyskryminuje kazirodcze pary, że modlitwa dyskryminuje niemodlących się. Na dobrą sprawę dyskryminację można dostrzec w całej naturze, żywej oraz martwej. Przypadki dyskryminacji grubych, chudych, zdrowych, chorych, mądrych czy głupich można obserwować na każdym kroku. Powołując się na nie, można postawić świat na głowie i przeprowadzić każdą rewolucję. To właśnie dzieje się na naszych oczach. Pod pozorem doskonalenia demokracji daliśmy sobie ją odebrać.

    Demokracja w tradycyjnym znaczeniu przestała istnieć. Koniec, finito. Dzisiejsza to ni pies, ni wydra, w sumie dość podobna do "demokracji socjalistycznej", gdzie muszą być zapisane "sojusze" i imponderabilia. Miłość do tych i wstręt do tamtych. Słowem, elita skonstruowała system, który pozwala rządzić z pominięciem głosu zwykłych ludzi. Ale zwykli ludzie są przecież głupi i nie wiedzą, co  dobre dla nich samych...

    Zwykli ludzie od czasu do czasu zauważają, że coś jest nie tak, czują, że to nie tak było,  ale zazwyczaj na tym się kończy.  Zwykli ludzie od czasu do czasu mogą przegłosować czy gmerać palcem w lewym czy w prawym bucie, bo w końcu jakaś wolność jeszcze jest... System tymczasem został domknięty, a idol "demokracji" wymalowany na sztandarach dyktatury równiejszych i mądrzejszych. Oczywiście w imię pokoju i miłości.

Andrzej Kumor

Listy z nr. 14/2016

piątek, 01 kwiecień 2016 15:26 Opublikowano w Poczta Gońca

Panie Kumor!

    Napisał Pan piękne wspomnienie o śp. Robie Fordzie. Nic dodać, nic ująć. Sama prawda. Szkoda człowieka, ale niezbadane są wyroki boskie. Najbardziej przeraża mnie to, że ma Pan rację. Ten lewacki bełkot słychać ciągle i wszędzie. Pozostaje pytanie, do czego i dokąd to wszystko zmierza.

    Łączę pozdrowienia.

A. Wroński

    Odpowiedź redakcji: Mnie czasem samego przeraża, że mam rację, niestety nic nie jest dane raz na zawsze, królestwa powstają i upadają – najczęściej z powodu głupoty ludzi – zwłaszcza zaś wtedy, kiedy zapominają dobrze wychowywać i kształcić własne dzieci – ak.

•••

    Apel do Polaków

    Polsko, oto Twój Król nadchodzi!

    Narodzie Polski, wyjdź Mu na spotkanie!

    19 listopada 2016 zostanie dokonany Akt Intronizacji Jezusa na Króla w Polsce przez przedstawicieli władz świeckich i duchownych. Formuła Aktu Intronizacji została zredagowana przez Komisję ds. Intronizacji, składającą się z biskupów i przedstawicieli ruchów intronizacyjnych w Polsce i za granicą, między innymi przedstawicieli Fundacji Serca Jezusa, Stowarzyszenia "Róża" i Polonię.

    W dniach 14-15 i 16 kwietnia br. odbędzie się w Gnieźnie konferencja Episkopatu dotycząca Intronizacji Jezusa Króla w Polsce. Jako że nie wszyscy biskupi popierają ideę Intronizacji, na konferencji Episkopatu zostanie podjęta decyzja odnośnie do przyjęcia tego Aktu Intronizacji.

    Dni 14-15 i 16 kwietnia są dla każdego Polaka dniami wielkiej wagi i nadziei. Podjęta na konferencji decyzja to być albo nie być dla naszej Ojczyzny. Dlatego bardzo proszę o szczególną modlitwę w tych dniach do Miłosierdzia Bożego o pomoc w intencji Intronizacji Jezusa Króla w Polsce, a od zaraz o jedną dziesiątkę różańca w tej intencji. Według szacunku Pana Aleksandra Pruszyńskiego, w tej intencji modli się na różańcu dwa miliony Polaków, a Bóg życzy sobie udziału w modlitwie 10 procent populacji, czyli plus minus 4 milionów Polaków. Nie bądźmy głusi na życzenie Pana. Jego życzenie jest dla nas rozkazem. On jest Wszystkim. Ponawiam więc prośbę o modlitwę aż do czasu Intronizacji Jezusa Króla w Polsce, tego wiekopomnego wydarzenia. Bóg zapłać.

    Z poważaniem,
Ewa Pietras

Montreal, 21 marca 2016

    Odpowiedź redakcji: Nie bądźmy głusi, módlmy się.

•••

    "Każdemu po równo"

    Szanowny Panie Redaktorze,

    Z artykułu z "Gońca" pod powyższym tytułem dowiedziałam się, że "rząd Ontario myśli wprowadzić eksperymentalny program podstawowych dochodów (Basic Income), który polegałby na wysyłaniu co miesiąc określonej kwoty wszystkim obywatelom, którzy się kwalifikują do wypłat (wiek 25-65 lat)". Ten "Basic Income" to nic innego jak dywidenda. To jeden z elementów kredytu społecznego, idei ekonomicznej zaproponowanej przez inżyniera i ekonomistę szkockiego Clifforda Hugh Douglasa (1879–1952). Kredyt społeczny jest doktryną ekonomiczną i socjalną prezentującą nową koncepcję dystrybucji dóbr, wg której każdy człowiek dostawałby część produkcji danego kraju, wszyscy, tj. od nowo narodzonego dziecka po starca, aż do zgonu, aby zapewnić każdemu członkowi społeczeństwa zaspokojenie podstawowych potrzeb.

    To  miesięczny, gwarantowany dochód dla każdego, pracującego i niepracującego. Według koncepcji kredytu społecznego, rząd powinien powołać do istnienia odpowiedni organ, który zajmie się emisją i dystrybucją pieniądza. Jego pracownicy będą opłacani jak wszyscy rządowi urzędnicy, będą mieć miesięczną pensję i dywidendę. Rząd powinien emitować pieniądze zgodnie z rytmem produkcji i dystrybucji. Tworzone pieniądze nie będą oprocentowane, towary będą sprzedawane bez narzutu. Ceny będą zharmonizowane z siłą nabywczą konsumentów, gdyż inaczej nie byłoby dystrybucji dóbr. I tu w sukurs przychodzi miesięczna dywidenda, która umożliwi wszystkim członkom społeczeństwa nabycie dóbr. To właśnie dywidenda koryguje defekty dystrybucji. Aby tę doktrynę zastosować w praktyce, niezbędny jest jeden warunek: pieniądze muszą należeć do społeczeństwa, nie do banków czy rządu, gdyż one nie są właścicielami kraju.

    Propagatorem propozycji C.H. Douglasa był Louis Even (1885–1974). Był on założycielem periodyku "Vers Demain", który po dziś dzień szerzy ideę kredytu społecznego. Pismo jest publikowane w czterech językach (francuski, angielski, hiszpański i polski), polska wersja nosi nazwę Michael". Louis Even był także założycielem Pielgrzymów św. Michała, których siedziba znajduje się w Rougemont w Quebecu. Pielgrzymi św. Michała to laiccy misjonarze, którzy szerzą ideę kredytu społecznego na całym świecie, a także organizują konferencje w Rougemont, na które zapraszają osobistości z kręgów kościelnych i świeckich. Drzwi Domu Pielgrzyma są otwarte dla wszystkich.

    Ktoś może zapytać, czy to nie utopia? – dywidenda, nieotaksowane towary, bezprocentowa pożyczka, ceny towarów dostosowane do zdolności nabywczej konsumenta? Kto będzie za to płacił? Proszę więc pomyśleć, ile miliardów dolarów rocznego zysku przypada na każdy bank. Niech te zagrabione przez garstkę złodziei pieniądze będą odpowiedzią na nasze niedowierzanie.

    Z poważaniem,
Ewa Pietras
Montreal, 21 marca 2016

    Odpowiedź redakcji: Szanowna Pani, niech się Pani nie łudzi, że rząd Ontario będzie panował nad emisją własnego pieniądza. Idea kredytu społecznego – OK, jednak w wydaniu ontaryjskim jest to "zapomoga inaczej".

•••

    Polemiczny list otwarty do Pana dr. Waldemara Wojtasika

    Waldku, nie wiem, czy Naczelny zechce opublikować ten zgoła osobisty list, bo pisany do przyjaciela domu, ale zawierający mój osobisty stosunek do kwestii poruszonych przez Ciebie, a dotyczących nas wszystkich. Prawie wszystkie zmiany, które proponujesz, uważam za dobre i konieczne. Ale mój sprzeciw dotyczy punktu "Imigracja".

    Wiem, że jesteś dobrym człowiekiem, ale ta gościnność w stosunku do imigrantów to duża przesada. Chyba zdajesz sobie sprawę, kim są ci imigranci. To niekoniecznie są dobrzy, cisi ludzie pragnący chleba, pokoju i dachu nad głową. To wyznawcy islamu, a ilu jest wśród nich rezunów, nikt nie wie. Jak możesz zapraszać innowierców do – jak się to wyraziłeś – "krajów chrześcijańskich".

    Proponujesz, aby każdy imigrant zadeklarował na piśmie, że będzie respektował chrześcijańskie środowisko? Oczywiście, zadeklarują. Papier jest cierpliwy. A chrzest? Ty ich chyba nie znasz. Oni gardzą naszą religią. Żaden z nich nie da się wychrzcić, a jeśli się znajdzie ochotnik, to po ceremonii chrztu poderżnie mu gardło członek najbliższej rodziny. My, Polacy, znamy z autopsji problem wychrzczonych innowierców! To już lepiej nie proponuj im nauki naszej modlitwy, bo to psu na budę się zda. Przepisów administracyjnych on się nauczy choćby po to, żeby wiedział, co łamać. I jeszcze musi zadeklarować, że będzie bronił kraju, do którego jest przyjęty, jak swego własnego? Przecież Polacy stoczyli z muzułmanami dwie wojny, których nadrzędnym celem była islamizacja Polski i Europy, a z których na szczęście wyszliśmy zwycięsko. A w obliczu inwazji innowiercy zawsze sprzymierzają się z najeźdźcą. To jest reguła. Przypomnij sobie wszystkie wojny w Polsce i rozbiory.

    Teraz więc z pomocą "władców świata" (to ci samo "władcy", którzy w 45 r. sprowadzili nam "gości" ze Wschodu) weszli "pokojowo" do krajów chrześcijańskich. Oni są narzędziem tych "władców", którzy powierzyli im misję zniszczenia chrześcijaństwa, naszej kultury i Europy. To tchórz wpuszczony przez obcych do naszego kurnika. Już słyszeliśmy o gwałtach, kradzieżach i podpaleniach. A co będzie dalej, czas pokaże. Więc pomimo całej mojej sympatii do Ciebie – jestem ci wciąż wdzięczna za opiekę nad naszym pieskiem; jesteś doskonałym lekarzem i chirurgiem i bardzo cenię Twoje kwalifikacje, ale to nie ma wpływu na moje sympatie społeczno-polityczne – zgłaszam swój gwałtowny sprzeciw i pozostaję w skrajnej opozycji co do "imigrantów". Sam się przekonasz i przyznasz mi rację.

    Pozdrawiam Cię serdecznie
Ewa Pietras
Montreal, 21 marca 2016

    Odpowiedź redakcji: Listy prywatne są najciekawsze...

•••

    Drogi Panie Redaktorze!

    Kilka myśli co do ostatniego felietonu, "prawo do śmierci" to bardzo ładnie brzmiące hasło, pod którym kryje się tzw. eutanazja, która i tak musiała być wprowadzona. Jest to rezultat bankructwa państwowego systemu emerytalnego. Trochę mnie dziwi naiwność, albo też dyplomatyczne stwierdzenia kardynała Collinsa, aby protestować u swoich posłów.

    Rząd się zmienił w Ludowej Republice Kanady, obywatele są zadowoleni z premiera, wszystko jest OK. Czy tzw. konserwatyści, czy liberałowie, jedna swołocz. Żaden duch nie zstąpi z nieba i nic za nas nie zrobi... A kardynał niech nie chrzani... za przeproszeniem, o pisaniu do posłów, których interesuje własne siedzenie przez cztery lata. Jakoś Mary Wagner siedziała w areszcie i za konserwatystów, i dalej siedzi... Wszystko zależy nie od posłów, bo nimi i premierem rządzi ktoś inny...

    Tacy ludzie jak my (6 lat na lorazepamie i na O.D.S.P) są nikomu niepotrzebni. Piszę to z goryczą, bo mając najgorszego lekarza rodzinnego w Toronto, nikt mi nie pomógł. A będąc uzależnionym od benzodiazepin, doszedłem do dawki krytycznej z 2 mg na noc do 0,5 mg. Pojechałem sam na pogotowie w St. Joseph Hospital i byłem mile zdziwiony pozytywną obsługą i zmiana lorazepamu na diazepam i skierowaniem mnie do lekarki od uzależnień od leków. Nie zajęło to dużo czasu...Przepraszam, to są moje osobiste problemy zdrowotne, a przecież wcale się nie znamy i jesteśmy obcymi sobie ludźmi.

    Ci goście, którzy gnębią panią Gibbons czy Wagner i tak... pójdą do piekła, oczywiście to oni są bogami... do czasu.

    Wesołego Alleluja,
Cezary

    Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, uzależnienie czasem pozwala na namysł, a myślenie często prowadzi do prawdy. Życzymy, aby Pan w końcu znalazł właściwego lekarza. Nasza cywilizacja niestety wyrywa samą siebie z korzeniami, chyli się ku upadkowi, i dlatego skacze na nią byle koza. Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia!

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.