Kara śmierci na pokaz i ku przestrodze
Prawnik skazanego na karę śmierci Roberta Lloyda Schellenberga, Zhang Dongshuo, powiedział, że jego klient będzie się odwoływał od wyroku. Sąd nie powinien zwiększać wymiaru kary w sytuacji, gdy w sprawie nie przedstawiono żadnych nowych dowodów. Prokuratura przedstawiła tylko kolejny raz te, które już wcześniej były rozważane – a to w świetle chińskiego prawa nie jest wystarczające do zaostrzenia wyroku.
Pozostało do przeczytania 85 proc. tekstu
Jak tak można!
Premier Tudeau powiedział, że chiński sąd „arbitralnie” skazał na karę śmierci Kanadyjczyka Roberta Lloyda Schellenberga oskarżonego o przemyt 222 kilogramów metamfetaminy. Premier podkreślił, że takie arbitralne stosowanie kary śmierci jest skrajnie niepokojące dla Kanady i jej sprzymierzeńców.
Trump idzie na zwarcie
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump nie zamierza rezygnować z zaostrzania sporu handlowego z Chinami i innymi partnerami gospodarczymi USA.
Tymczasem negatywnie reaguje na to rynek, zaś niektórzy ekonomiści powątpiewają czy taktyka ta doprowadzi do zwiększenia liczby miejsc pracy w Ameryce. Za amerykańskimi taryfami idę bowiem cła odwetowe wobec towarów z USA.
W piątek w wywiadzie dla CNBC Trump ponowił swoją groźbę nałożenia ceł na praktycznie cały import towarów z Chin o wartości 500 mld dol. rocznie; prezydent nałożył już cła na towary o wartości 34mld dol. i Pekin odpowiedział obłożeniem cłem porównywalną wartość amerykańskiego eksportu.
Biały Dom podał również listę dodatkowych towarów importowanych o wartości 200 mld dol., które mogą być objęte taryfami. Dodatkowo Tramp zwrócił się do Ministerstwa Handlu o wdrożenie dochodzenia czy importowane samochody oraz części zamienne nie stanowią zagrożenie dla amerykańskiego bezpieczeństwa. Takie samo uzasadnienie posłużyło poprzednio do nałożenia ceł na import stali oraz aluminium. Jeśli odpowiedź na to pytanie będzie twierdząca, administracja może obłożyć import aut o wartości 335 mld dolarów rocznie cłem w wysokości od 20 do 25%. Oznaczać to będzie wyższe ceny samochodów dla amerykańskich konsumentów.
We wspomnianym wywiadzie Trump po raz 2. już skrytykował politykę Rezerwy Federalnej łamiąc tym samym długoletnią tradycję powstrzymywania się przez Biały Dom od jakichkolwiek nacisków na tzw. bank centralny. Jednocześnie prezydent oskarżył Chiny o manipulacje walutowe; obniżanie wartości własnej waluty w stosunku do dolara, co w oczywisty sposób pomaga chińskim eksporterom potaniając ich towary na rynkach zagranicznych. Na Twitterze prezydent napisał: Chiny oraz Unia Europejska manipulują walutami obniżając oprocentowanie, podczas gdy Stany Zjednoczone podnoszą stopy procentowe, co z każdym dniem umacnia dolara zmniejszając konkurencyjność naszej gospodarki.
W ubiegłym miesiącu po raz 2. w tym roku FED podwyższył stopę i zapowiedział 2 dalsze podwyżki do końca roku w celu zapobieżenia wysokiej inflacji oraz przegrzania gospodarki.
Zdaniem większości analityków, cła jakie wprowadzają Stany Zjednoczone nie są krótkoterminową grą lecz mają na celu nakłonienie innych krajów do przyjęcia nowych zasad handlu bardziej sprzyjających Ameryce. - Ludzie nie zdają sobie sprawy w jakim kierunku zmierzamy - mówi Rod Hunter, prawnik który służył jako doradca ekonomiczny za prezydenta George'a Busha. W swoim wywiadzie Trump zignorował perspektywę bessy na giełdzie w rezultacie wojny celnej z Chinami. - Jeżeli tak się stanie, to trudno - stwierdził.
Nowa "śmiałość" Chin wobec Europy
Chiny wywierają naciski na Unię Europejską, aby wspólnie wydać ostrą deklarację przeciwko nowej protekcjonistycznej polityce gospodarczej prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, politycy Unii nie są jednak do tego przekonani.
Podczas spotkań w Brukseli, Berlinie i Pekinie przygotowujących szczyt Unii Europejskiej i Chin jaki odbędzie się w dniach 16 - 17 lipca bieżącego roku, wysocy rangą dyplomaci Państwa Środka, w tym wicepremier Liu He oraz minister spraw zagranicznych Wang Yi zaproponowali sojusz pomiędzy Europą a Chinami, jednocześnie obiecując w zamian większe otwarcie chińskiego rynku na produkcję z Europy, czyli głównie z Niemiec.
Chińskie państwowe środki przekazu od jakiegoś czasu donoszą, że Unia Europejska jest po chińskiej stronie w konflikcie ze Stanami Zjednoczonymi, co stawia państwa europejskie w delikatnej sytuacji. Jak to powiedział jeden z europejskich dyplomatów, Pekin chce, aby Unia Europejska razem z nim przeciwstawiła się Waszyngtonowi i jasno opowiedziała się, po której stronie stoi. - My tego nie uczynimy i jasno im to powiedzieliśmy dodaje.
W środę oficjalna agencja chińska Xinhua stwierdziła, że "Chiny i Europa powinny iść ramię w ramię przeciwko narastającemu protekcjonizmowi". - Chiny i kraje europejskie są naturalnymi partnerami, mocno wierzą w wolny handel jako silny napęd wzrostu gospodarczego.
Rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Lu Kang powiedział, że przygotowania do szczytu "postępują bez problemów a szczegóły zostaną wkrótce ujawnione".
Pomimo krytyki i obiekcji Europy wobec nowych taryf celnych narzuconych przez administrację amerykańską na eksport europejskiej stali i aluminium, a także gróźb obłożenia cłami importu do Stanów Zjednoczonych europejskich samochodów co uderza przede wszystkim w producentów niemieckich, Bruksela podziela obawy Waszyngtonu wobec zamkniętego rynku chińskiego, a także - jak to określają dyplomaci - manipulacji handlem przez Chiny w celu dominacji rynków globalnych. - Zgadzamy się prawie ze wszystkimi skargami Stanów Zjednoczonych wysuwanymi przeciwko Chinom, ale nie zgadzamy się z tym, jak Stany Zjednoczone usiłują ten problem rozwiązać - mówi inny europejski dyplomata. - Jak twierdzą obserwatorzy, oferta Chiny wobec Europy świadczy o rozmachu i śmiałości nowej chińskiej polityki usiłującej wbić klin między państwa europejskie, a także innych sojuszników Waszyngtonu, jak Japonia czy Kanada w takich obszarach, jak wolny handel, przeciwdziałanie zmianom klimatycznym i polityka zagraniczna.
Trump idzie na starcie z Chinami, kolejne salwy wojny handlowej
Koniec taniej "chińszczyzny"? Wojna handlowa na całego - prezydent Stanów Zjednoczonych nałożył 25-procentowy cła na import towarów chińskich wartości 50 mld dol. oskarżając Pekin o kradzież własności intelektualnej.
Nowy taryfy dotyczą ponad 800 towarów wartości 34 mld obrotów w rocznym handlu i wchodzą w życie 6 lipca.
Biały Dom poinformował również, że jeśli Chiny podejmą kroki odwetowe, to obłożą cłami kolejne towary wartości około 16 mld dol. Pekin ze swej strony zapowiedział już podjęcie "adekwatnych działań".
Trump twierdzi, że cła są niezbędne, aby zapobiec dalszemu transferowi amerykańskiej technologii i własność intelektualnej do Chin i przez to chronić miejsca pracy Amerykanów.
- Stany Zjednoczone nie mogą dłużej tolerować utraty własności intelektualnej oraz technologii poprzez oszukańcze praktyki gospodarcze - dodaje komunikat. Cła dotyczą szerokiej gamy towarów, od opon do samolotów, po turbiny i komercyjne zmywarki do naczyń. Stany Zjednoczone chcą, aby Chiny zaprzestały praktyki nakładania na firmy, które chcą mieć dostęp do chińskiego rynku, wymogu sprzedaży udziałów miejscowym partnerom, co ułatwia przekazywanie wszystkich danych produkcyjnych i technologicznych.
W czwartek dyrektor Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde ostrzegła, że nowa polityka handlowa administracji Trumpa prawdopodobnie zaszkodzi amerykańskiej gospodarce oraz podważy światowy system handlu. Dodała że wojna handlowa "będzie miała przegranych po obu stronach" i może mieć bardzo poważne konsekwencje. Zdaniem Lagarde bardzo istotny jest tutaj również czynnik psychologiczny - podważanie wiarygodności i zaufania między partnerami handlowymi.
Chińczycy nie przejmą Aecona
Rząd federalny zablokował przejęcie Aecon Group Inc. przez chińską firmę będącą własnością skarbu państwa tłumacząc to względami bezpieczeństwa. CCCC International Holding Ltd. miało kupić Aecona za 1,5 miliarda dolarów. W środę po południu minister ds. rozwoju gospodarczego Navdeep Bains oświadczył, że transakcja nie dojdzie do skutku. Aecon – będący firmą budowlaną – pozostanie kanadyjski.
Eksperci wiele razy ostrzegali rząd, by był szczególnie ostrożny, jeśli w grę wchodzi chińskie przedsiębiorstwo państwowe. Podkreślali też, że dokonując oceny potencjalnej transakcji trzeba stosować jasne kryteria. Ottawa zleciła w lutym przygotowanie w oparciu o Investment Canada Act pełnego studium wpływu przejęcia Aeconu na bezpieczeństwo narodowe. Minister Bains powiedział że agencje zajmujące się bezpieczeństwem dokument przygotowały, a rząd na tej podstawie podjął decyzję. Dodał, że rząd pozostaje otwarty na inwestycje zagraniczne, które przyczyniają się do tworzenia nowych miejsc pracy i wzrostu dobrobytu, ale nie może się to odbywać kosztem bezpieczeństwa narodowego.
Aecon to firma z tradycjami. Uczestniczyła m.in. w budowie wieży CN, SkyTrain w Vancouverze, St. Lawrence Seaway i stoczni w Halifaksie. Jej główna siedziba znajduje się w Toronto.
CCCC International Holding Ltd. (CCCI) natomiast to chińskie przedsiębiorstwo podlegające China Communications Construction Company Ltd. (CCCC). Rząd Chin jak najbardziej popierał przejęcie Aecona. W zeszłym miesiącu ambasador Chin w Kanadzie Lu Shaye uspokajał, że nie ma powodów do obaw, bo strona chińska jest zainteresowana tylko biznesem i rynkiem. Wyraził nadzieję, że Kanada stosuje takie same standardy wobec chińskich firm jak wobec inwestorów z innych krajów, którzy składają podobne oferty.
Konfrontacja chińsko-australijska
Chiny "uprzejmie acz zdecydowanie" dały do zrozumienia 3 okrętom australijskiej floty że Morze Południowochińskie to ich wody terytorialne. Jak donoszą australijskie media, 3 jednostki zostały "przechwycone" przez flotę Chińskiej Ludowej Armii Wyzwoleńczej w drodze do Wietnamu. Australia, jak wszystkie kraje Zachodu uznaje Morze Południowochińskie za akwen międzynarodowy. Chiny budują tam na rafach wyspy i twierdzą że w związku z tym są to wody terytorialne. Obydwa kraje potwierdziły że incydent miał miejsce 15 kwietnia, ale przedstawiły inną wersję wydarzeń.
Chińskie ministerstwo obrony potwierdziło że doszło do komunikacji między okrętami australijskimi, a chińskie jednostki działały w sposób bezpieczny profesjonalny i zgodny z międzynarodowymi przepisami i prawem.
Australijskie okręty składały wizytę przyjaźni i dobrej woli w Ho Chi Minh City w Wietnamie. Jak podaje australijska prasa był to pierwszy przypadek konfrontacji między chińską marynarkę wojenną a jednostkami australiskimi na Morzu Południowochińskim. Relacje między obu państwami można określić jako chłodne; Australia wprowadziła ostatnio przepisy zabraniające zagranicznej ingerencji w proces polityczny. Australijscy politycy partii rządzącej podkreślają że przepisy te nie są stanowione z myślą o jakimkolwiek konkretnym kraju, tym niemniej zostały one wprowadzone w związku z serią skandali wywołanych olbrzymimi dotacjami dla australijskich polityków od chińskich biznesmenów.
W minionym tygodniu chińska marynarka wojenna przeprowadziła największe, jak do tej pory manewry na Morzu Południowochińskim zakończone morską poradę obserwowaną przez prezydenta Xi. Wziął w niej udział jedyny chiński lotniskowiec Liaoning, z którego startowały chińskie myśliwce J 15. Przemawiając z pokładu niszczyciela Changsha xii obiecał dalszą modernizację chińskich sił zbrojnych w celu stworzenia światowej klasy Arnii realizującej wytyczne kierownictwa partii komunistycznej
Trump: Gry walutowe Rosji i Chin - nie do przyjęcia
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump oskarżył w poniedziałek Rosję i Chiny o dewaluowanie swoich walut w sytuacji, kiedy Stany Zjednoczone podnoszą stopy procentowe. "Rosja i Chiny bawią się w Currency Devaluation Game podczas gdy my podnosimy nasze stopy procentowe, to nie do przyjęcia" - napisał Trump na Twitterze.
Wielki brat to chińska rzeczywistość
Chińska policja poinformowała że przy pomocy technologii rozpoznawania twarzy zdołała zlokalizować i aresztować poszukiwanego mężczyznę w tłumie 60 000 osób, które uczestniczyły w koncercie rockowym.
Podejrzany zidentyfikowany jedynie jako Pan AO uczestniczył wraz z żoną w koncercie rockowym w mieście Nanczang. Trzydziestojednolatek był poszukiwany w związku z przestępstwami gospodarczymi i doznał szoku w momencie kzatrzymania.
Chiny posiadają olbrzymią sieć kamer przemysłowych monitorujących przestrzeń publiczną. Pan Ao został zidentyfikowany przez kamerę przy wejściu na stadion a następnie wyłowiony z tłumu kiedy siedział na koncercie - poinformowała chińska agencja państwowa Xinhua. Nie jest to pierwszy raz kiedy Chiny uzyskały spektakularny sukces przy zastosowaniu techniki rozpoznawania twarzy; tego rodzaju zdolności pozwalają władzom na praktycznie całkowite monitorowanie każdego obywatela, a obywatelom uniemożliwiają oszukiwanie czy też unikanie władzy. Obecnie zainstalowane jest 170 mln kamer, a kolejne 400 mln wejdzie do użytku w ciągu najbliższych 3 lat. Wiele z nich stosuje sztuczną inteligencję w tym między innymi technologię identyfikowania ludzi po rysach twarzy.
Chiny zarzucają nas towarami, odpadków nie chcą wziąć z powrotem
Stany Zjednoczone zwróciły się do Chin w piątek o nieegzekwowanie wprowadzonego jakiś czas temu zakazu importu złomu oraz innych odpadów przemysłowych i recyklingowanych. Wprowadzenie w życie tego przepisu wprowadzi chaos w światowym recyklingu. Chiny są głównym odbiorcą tych materiałów. Problemy z zagospodarowaniem, recyklingu występują już w kilku kanadyjskich miastach, które nie mają co robić ze zbieranymi odpadami plastikowymi.
Agencja Reutera donosiła w lipcu ubiegłego roku że Chiny oficjalnie poinformowały Światową Organizację Handlu, że zaprzestaną odbioru transportów śmieci i odpadów plastikowych, a także papierowych w ramach kampanii walki ze sprowadzaniem obcych śmieci. Amerykański Instytut Przemysłu Recyklingowego stwierdził wówczas, że tego rodzaju zakaz zniszczyłby przemysł, który obecnie zapewnia pracę 150 000 ludzi i przynosi prawie 6 mld dol. wpływów za odpady wywożone do Chin.
- Chińskie ograniczenia importowe spowodowałyby zasadnicze przerwanie globalnego łańcucha wykorzystania złomu i innych materiałów nie dopuszczając do ponownego użycia ich w produkcji i zmuszając do wyrzucania - powiedział w piątek przedstawiciel Stanów Zjednoczonych na posiedzeniu Światowej Organizacji Handlu. Stany Zjednoczone uznają zastrzeżenia Chin pod względem bezpieczeństwa środowiskowego co do sprowadzonych odpadów ale ich zdaniem podejście Pekinu ma odwrotny skutek do zamierzonego, nie służy ochronie środowiska, a zmiana zasad jest prowadzona zbyt szybko, aby przemysł recyklingowych mógł się dostosować. Ponadto zdaniem Stanów Zjednoczonych, Chiny naruszają swoje zobowiązania wynikające z członkostwa w Swiatowej Oganizacji Handlu; równego traktowania krajowych i zagranicznych odpadów.
-Zwracamy się do Chin o natychmiastowe powstrzymanie implementacji i ponowną analizę tych środków aby były spójne z istniejącymi międzynarodowymi standardami dla materiałów odpadowych, które zapewniają globalne ramy transparentnej i przyjaznej środowisku wymiany handlowej towarów recyklingowych - stwierdzają Stany Zjednoczone.
Spór o zużycie pochodzących ze świata zachodniego odpadków przemysłowych odbywa się w atmosferze coraz bardziej napiętych stosunków handlowych między USA a Chinami i obawami przed wojną handlową.