Inne działy
Kategorie potomne
Okładki (362)
Na pierwszych stronach naszego tygodnika. W poprzednich wydaniach Gońca.
Zobacz artykuły...Poczta Gońca (382)
Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.
Zobacz artykuły...Wiele osób, myśląc o zmianie większego domu na mniejszy (downsizing), odkłada tę decyzję do czasu przejścia na emeryturę. Czy warto czekać?
Głównym powodem odkładania decyzji o zamianie domu do czasu przejścia na emeryturę jest nasza działalność zawodowa. Jeśli ktoś mieszka w Etobicoke i ma pracę w Brampton, to dojazd, pomimo że uciążliwy jest ciągle akceptowalny. Gdybyśmy natomiast, jeszcze pracując, kupili dom w St. Catharines, ale nadal pracowalibyśmy w Brampton, nasze dojazdy do pracy byłyby bardzo uciążliwe.
Jeśli mamy na przykład do emerytury jeszcze 10 lat, ale w głębi serca tak naprawdę widzimy siebie mieszkających na emeryturze na przykład w Wasaga Beach, to czekanie z decyzją kupna domu „do czasu emerytury” jest bardzo kosztowne. Akurat tak się złożyło, że kilka tygodni temu pomagałem klientom z Toronto znaleźć dom w Wasaga Beach. Ceny za ładny, nie za bardzo stary bungalow były pomiędzy 310.000 a 450.000 tysięcy. Znacznie niżej niż w Toronto. Ci konkretni klienci przenoszą się na północ w tym samym momencie, czyli po sprzedaniu domu w Metro za ponad 700.000 dol. kupili dom za blisko 400.000 dol. i nadmiar funduszy mogą przeznaczyć na inne cele. Na przykład na zakup drugiej nieruchomości, która będzie kreowała comiesięczny stały dochód. W dzisiejszych czasach średnia wartość „rentu” za dom, nawet w małych miastach, to 1600-2500 dol./mies. To więcej niż średnia emerytura i w tym samym czasie taki dom nabiera wartości.
Proszę sobie jednak wyobrazić, że, jak wspomniałem, nasza emerytura ma być za 10 lat i odkładamy decyzję zakupu.
Zakładając, że rynek nieruchomości nie stoi w miejscu i ceny w przykładowej Wasaga będą wzrastały po 4 proc. w skali roku, to po 10 latach dom, który obecnie kosztuje 400.000 dol., będzie kosztował o ponad 40 proc. więcej, czyli około 560.000 dol. Powstaje pytanie – czy lepiej go kupić teraz, by „zarezerwować” sobie cenę, czy czekać z zakupem przez 10 lat? Nie muszę chyba podpowiadać, która odpowiedź jest prawidłowa.
Istotne jest też, że dom, który mamy w Toronto, też będzie szedł w górę. Przy średnim wzroście cen w Metro na poziomie 6 proc. w skali roku i średniej cenie domu przynajmniej 70.000 dol., po 10 latach dom taki powinien być wart ponad 60 proc. więcej, czyli około 1.120.000 dol. Zakładając, że dom w Toronto jest spłacony, różnica, jaka nam pozostanie w kieszeni pomiędzy „typowym downsizing”, kiedy dom kupujemy dopiero w chwili przejścia na emeryturę, a „advanced down-sizing”, kiedy kupujemy dom o 10 lat wcześniej, jest znacząca. W naszym przykładzie jest to ponad 160.000 dol., ale może być znacznie więcej. Zaletą takiego zakupu z wyprzedzeniem jest fakt, że kupujemy go już teraz znacznie taniej niż będzie on kosztował za 10 lat – w związku z czym gwarantujemy sobie znacznie lepszą cenę i znacznie lepszy start w chwili przejścia na emeryturę. Ten drugi dom, jeśli będzie wynajmowany, będzie przynajmniej w połowie spłacony.
Dlaczego jest to też takie ważne, by nie odkładać takiej decyzji? Ceny ROSNĄ bardzo szybko również wokół Toronto, a nawet w znacznej odległości od Metro. Brampton na przykład wzrosło wciągu roku prawie o 20 proc., bo ci, których budżet nie wystarczał na Mississaugę, musieli zadowolić się tradycyjnie tańszym Brampton. Obecnie to samo dotyczy Acton, Waterdown czy Erin. Aż trudno uwierzyć, że do pół miliona nie ma obecnie prawie domów do kupienia wartych zainteresowania. Czyli obecnie zaczynają gwałtownie rosnąć ceny w Guelph, Waterloo czy Stoney Creek. Czekanie z decyzją naprawdę działa na niekorzyść i może być kosztownym błędem.
Jeśli ktoś ma na tyle pieniędzy, że drugi dom może kupić za gotówkę, ma dwie opcje. Jeśli chce, może ten dom wynająć i mieć dodatkowy dochód, który można przeznaczyć na wiele rzeczy, od podróży zaczynając. Można też taki dom kupić w takich miejscach, jak już wspomniana wcześniej Wasaga Beach. W tym momencie może on spełniać rolę rodzinnego cottage’u albo można go częściowo wynajmować dla turystów na tygodnie za znaczne pieniądze.
Powstaje pytanie. Jak można sfinansować drugi dom? Przecież trzeba dostać pożyczkę hipoteczną na drugą nieruchomość, a nie wszyscy mają duże dochody?
To jest właściwie najprostsze, pod warunkiem że mamy dobry kredyt (powyżej 600 bicon scores) oraz 20 proc. downpayment. Wiele banków ma specjalne programy dla inwestorów kupujących drugi dom. Jak długo mamy 20 proc. down i dochód z danego domu pokrywa płatność za hipotekę. Nasz personalny income nie musi być nawet brany pod uwagę. Jest to właściwie bardzo istotna informacja. Jeśli kupimy dom teraz, używając programu, o którym wspomniałem, to jest duża szansa, że po 10-15 latach dom taki może być spłacony, a jednocześnie będzie wart znacznie więcej, bo coroczny wzrost cen oczywiście wpływa na wartość. Czy nie jest to idealna sytuacja?
A teraz warto dokonać kilku wyliczanek. Przy obecnych oprocentowaniach pożyczek hipotecznych, każde 450 dol. obsługuje 100.000 pożyczki hipotecznej miesięcznie. Chciałbym przypomnieć, że w domach lokatorzy zwykle płacą za „utilities”, a właściciel spłaca hipotekę oraz podatek od nieruchomości.
W dzisiejszych czasach nawet w takich miastach, jak Guelph, można wynająć średniej wielkości dom wolno stojący (bo do takich zakupów zachęcam) za około 2500 dol./mies. Czyli jeśli założymy miesięczny podatek od nieruchomości na poziomie 350 dol./mies. i ubezpieczenie domu około 100 dol. na miesiąc, to praktycznie to, co pozostaje, obsługuje bez problemów 400.000 dol. pożyczki hipotecznej. Dodając nasze 20 proc., które musimy dać na downpayment, domy, które możemy kupić i będą się spłacały, są na poziomie cenowym około 500.000 dol.
Jeszcze jedna uwaga. Na pewno słyszeli Państwo o „Capital Gain”? Mając dwa domy, jeden, w którym mieszkamy (principal residence), a drugi, który wynajmujemy, to jeśli on nabierze wartości i go sprzedamy, zapłacimy podatek od przyrostu wartości. Jednak jeśli sprzedamy naszą „prime residence” i przeniesiemy się do domu, który poprzednio był „investment”, możemy uniknąć podatku. To są dodatkowe pieniądze.
Wszystkich zainteresowanych zapraszam do kontaktu! Nieruchomości są historycznie najlepszą i najbardziej bezpieczną inwestycją, która nawet w czasach trudnych „nie znika”, tak jak się stało z wieloma papierami „wartościowymi”.
My nie kontemplujemy brzydoty, kontemplujemy piękno i dobro
Napisał Andrzej KumorW poniedziałek, 31 października, w kościele św. Maksymiliana Kolbego w Mississaudze odbył się bardzo udany Bal Wszystkich świętych. Bawiły się dzieci, bawili dorośli, o tej inicjatywie rozmawiamy z organizatorem, o. Wojciechem Stangelem.
Andrzej Kumor: Ojcze Wojciechu, chciałem przede wszystkim zapytać, dlaczego nie Halloween? Gdzie jest zagrożenie w tym obyczaju?
O. Wojciech Stangel: Pierwsza sprawa: fakt, że wszyscy to robią, nie znaczy, że ja też muszę to robić. Każdy z nas jest indywidualną jednostką, każdemu z nas Pan Bóg dał zdolność rozeznawania, zdolność rozsądnego myślenia, patrzenia na wydarzenia i wyciągania z nich wniosków czy opinii. Przez to ja nie muszę być taki jak ktoś inny, na tym polega moja indywidualność. Jezus też nie szedł z nurtem ówczesnego świata, tylko szedł pod prąd. Tylko zdrowa ryba potrafi płynąć pod prąd.
– Ale dlaczego nie obchodzić Halloweenu?
– Halloween samo w sobie jest krokiem wstecz, cofnięciem się do czasów pogańskich, czasów celtyckich. Zwyczaje straszenia się, kultywowania śmierci, wywoływanie duchów ma swoje korzenie w tej właśnie kulturze.
Druga sprawa – w tym dniu, kiedy jest obchodzony Halloween, sataniści obchodzą także swoje święto. O co tak naprawdę chodzi?
Cofamy się w tym wszystkim praktycznie o prawie dwa tysiąclecia. W Cesarstwie Rzymskim, gdzie czczono pogaństwo, zabijano chrześcijan za to, że nie chcieli składać ofiar bożkom, że nie chcieli oddawać czci cezarowi, że wyznawali wiarę w Jezusa. Torturowano ludzi i krzyżowano za to, że chcieli żyć według Dekalogu i przykazań miłości, które zostawił nam Jezus.
Kiedy w 313 r. Konstantyn Wielki wraz z Licyniuszem ogłosili edykt mediolański, nastąpiło pewne równouprawnienie, chrześcijanie – mówiąc bardzo prosto – mogli wyjść z katakumb i żyć bez strachu swoją wiarą. Jest ponadto rzeczą zadziwiającą, że to wielkie imperium obejmujące ówczesny cywilizowany świat było tak zaciekle nastawione przeciwko chrześcijaństwu. Mordowali ludzi, chrześcijan tylko dlatego, że wierzyli w Jezusa. Ten świat pogański wolał mordować chrześcijan niż przyjąć wiarę w Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Kres temu położył ów edykt mediolański. Po tysiącu siedmiuset latach mamy do czynienia z wyraźną ofensywą neopogaństwa.
Biblia, szczególnie Stary Testament, wiele mówi o Bogu jako Miłośniku Życia. Często się mówi, że Bóg jest Bogiem życia. Halloween się z tym kłóci, bo wychwalamy śmierć, wychwalamy coś, co jest odrażające, brzydkie, straszymy się nawzajem, i to u samej swej podstawy kłóci się z obrazem Pana Boga.
Halloween jest też przyzwyczajaniem się do tego, żeby uznawać za wartość to, co jest pogańskie, a deprecjonować lub wręcz zapominać, czy nawet wyśmiewać to co niesie chrześcijaństwo i co jest tak bardzo podkreślone najpierw w tym, co się dzieje w tych dniach dla chrześcijan, dla katolików, kiedy obchodzimy święto Wszystkich świętych. Świętujemy Boga, czcimy Go przez jego świętych, przez ludzi, którzy zostali zbawieni, którzy są w niebie, którzy wiedli życie dobre; choć mieli swoje słabości. Przez nich dzisiaj uwielbiamy Boga jako wielbiciela życia.
Jutro, czyli w Zaduszki, przedłużamy naszą wiarę, kiedy modlimy się za zmarłych, za tych wszystkich ludzi, którzy odeszli z tego świata. Życie ludzkie ma swój początek, ma swoje dramatyczne przejście w momencie śmierci i otwiera się na wieczność, która ma być szczęśliwa przez Boże Miłosierdzie, w które wierzymy i ufamy, mając nadzieję, że Bóg zechce nas do siebie przyjąć.
Halloween to jest gloryfikowanie ohydy, profanum, deprecjacja tego, co jest święte.
Wystarczy popatrzeć, ilu ludzi, nawet w polskich rodzinach, rzeczywiście obchodzi czy celebruje Wszystkich świętych czy Dzień Zaduszny, pamięta o swoich zmarłych, a ilu z nich wybiera zabawę z płonącą dynią, Halloween itd. To jest najlepszy sprawdzian.
– Może tę wiarę zatraciliśmy.
– Niestety, łatwiej jest nam przyjąć tę deprecjację sacrum, czyli tę świętość bardzo łatwo oddajemy. Patrząc z punktu widzenia filozoficznego, jeżeli Bóg jest idealny, jest bytem idealnym, gdzie nie ma najmniejszej niedoskonałości, to teraz jeżeli my czcimy te wszystkie potwory, strachy, obrzydlistwa, no to czy my naprawdę czcimy Boga; czy czcimy coś innego?
– Czy można powiedzieć, że czcimy zło?
– Trzeba być zawsze ostrożnym w ocenie. Myślę, że dla części ludzi, którzy nie mają podłoża religijnego, bo żyją w takim, a nie innym kraju, gdzie wielu ludzi podaje się za ateistów, albo nawet nie wiedzą, że są po prostu ludźmi niewierzącymi, to jest taki „fun”, „super”, dobry czas, a nawet i święto. Bo w Kanadzie w zasadzie nie ma innych świąt. Jest Halloween: zjedzą cukierki, a na drugi dzień dynie w śmietniku leżą; Boże Narodzenie – kupują choinkę w listopadzie, a rano 25 grudnia śniadanie i choinka do kosza, bo koniec świąt.
Człowiek z natury jest wychylony na Boga i potrzebuje jakiegoś odniesienia do świata, który jest poza nami.
Bardzo łatwo ludziom, którzy nie mają pewnego podłoża, wpaść w taki rytm – o, to jest fajne, to jest takie super, taka niewinna zabawa. To jedna grupa ludzi. Druga to jest ta, która ma konkretny interes w tym, zbija na tym wielkie pieniądze. Jest też i taka grupa, która niestety propaguje zabawę w wywoływanie duchów i tak naprawdę wraca do celtyckiego zwyczaju, straszenia się, po prostu czczenia zła.
– Czy to jest poważne zagrożenia duchowości?
– Otwarcie się na przestrzeń złego ducha jest zawsze niebezpieczne. Tylko że niektórzy ludzie w ogóle nie zdają sobie z tego sprawy. Na tym często zło wygrywa, że człowiek przestaje wierzyć, że ono w ogóle istnieje. Największym zwycięstwem szatana jest to, że ludzie przestali w niego wierzyć.
Chodzi o to, żeby mieć świadomość, że zło istnieje i potrafi przyjąć taką formę, że nawet człowiek się nie zorientuje, że wszedł w relacje z tym złem. Bo szatan, pamiętajmy, jest czystym duchem, który jest inteligentniejszy od nas.
Zobaczmy: każdy z nas grzeszy i zarazem nie chcemy do tych grzechów wracać. Jednak zły duch potrafi nas tak owinąć wokół palca i znowu do grzechu doprowadzić. Stąd po prostu nie pozwólmy odebrać sobie sacrum!
– Skąd pomysł na Bal Wszystkich świętych? Jak to się zaczęło i czy nie jest to próba właśnie chrystianizacji pogańskiego zwyczaju?
– Jest to na pewno próba odwrócenia pewnego obyczaju. Jednak nie ogniem i mieczem, ale przez dobro, przez ukazanie dobra. Nie chodzi o to, żeby wyskoczyć z mieczami i kijami na Halloween, żeby rozbijać dynie po kątach, nie. Św. Paweł pisze w Liście do Rzymian – „nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj.” To jest najlepsza metoda.
Idea balu zrodziła się w tej parafii, św. Maksymiliana Kolbego, kilka lat temu, bodajże już prawie cztery, kiedy postanowiliśmy stworzyć dzieciom alternatywę, żeby pokazać, jak nie dać się oderwać od swoich chrześcijańskich korzeni. Stworzyliśmy bal z myślą o najmłodszych, aby nie musieli się gdzieś szwendać po domach, ulicach, żeby nie musiały wchodzić w to całe straszenie.
Pamiętajmy, że dziecko też ma swoją percepcję, też potrafi się bać i później może mieć koszmary.
Co do uczestnictwa w balu, mieliśmy też kilka warunków. Przede wszystkim dzieci przychodziły ubrane w stroje pozytywne, nie przebierały się w jakieś wampirki, straszydła. Miały przyjść w strojach pozytywnych, a przede wszystkim świętych, żeby pokazać ludziom, dzieciom, że święci to jest wzór do naśladowania, to są bliscy nam bohaterowie ze względu na naszą wiarę.
Sam fakt, że mieliśmy między 350 a 400 dzieci na balu, pokazuje, że dzieci chcą tutaj przyjść, że też rodzice chcą tutaj przyjść, po to żeby wspólnie się pobawić – w duchu wiary, który jest nam bliski, tym duchu, który nie zabiera nam sacrum.
– Bo Wszystkich świętych to jest święto radosne?
– Tak.
– Pomimo tego, że chodzimy na cmentarze w tym dniu, to jest się z czego cieszyć.
– Oczywiście! Dzień Wszystkich świętych jest przede wszystkim dniem radości, bo my wielbimy Boga przez ludzi, którzy są w niebie, przez ich obecność już tam, u Niego. I z tego trzeba się cieszyć. Dzień Wszystkich świętych przypomina nam, co jest naszym celem, że naszym celem jest świętość, że naszym celem jest życie z Bogiem. Oczywiście, mamy też dzień wszystkich zmarłych, ponieważ tak długo jak pamiętamy o naszych zmarłych, tak długo jest w nas to przekonanie o życiu, które się nie kończy wraz ze śmiercią. I to jest, myślę, bardzo istotne. Dlatego dzisiaj, w dzień Wszystkich świętych, my powinniśmy się cieszyć, powinniśmy mieć niesamowitą radość z tego, że jest Niebo, że nasze życie się nie skończy wraz ze śmiercią; że śmierć jest takim momentem w życiu człowieka, które musi przejść, po to żeby później żyć z Bogiem w Niebie.
– Że ci ludzie, których wspominamy, oni nie są na tym cmentarzu, oni są gdzie indziej.
– Ich ciała są na cmentarzu, czekają na zmartwychwstanie wszystkich, ale oni – wierzymy – są już u Boga w Niebie. Ci imienni, których znamy, jak Maryja, Józef, męczennicy, wyznawcy, św. Maksymilian Kolbe, św. Eugeniusz de Mazenod, Matka Teresa, Jan Paweł II. Ale też jest masa bezimiennych świętych, w których sercu Bóg znalazł tyle pokory, że postanowił ich wziąć do Nieba. Musimy też o nich pamiętać, to jest święto wszystkich zbawionych, wszystkich świętych.
– Ojcze Wojciechu, dziękuję bardzo, i czyli można zachęcić wszystkich na przyszły rok.
– Oczywiście.
– Żeby pamiętać o tym, że w parafii tutaj, kiedy dzieci się wyrywają na ulice, żeby chodzić z kolegami, że można również tych kolegów przyprowadzić tutaj do parafii na Bal Wszystkich świętych; i że będzie dobra zabawa, i będzie bez tych wszystkich niebezpieczeństw i zagrożeń, które się wiążą z Halloween.
– Jak najbardziej, zapraszamy na przyszły rok. Dzieci to jest nasza przyszłość. Na ile zainwestujemy w dzieci, tak będzie wyglądała nasza przyszłość. My musimy dzieciom też przekazać miłość do sacrum. Dziecko chłonie to, co usłyszy od rodziców, w szkole, co usłyszy w parafii, w kościele. I nie chodzi o to, żeby wyjść z mieczami, z kijami i zwalczać Halloween, nie – chodzi o to, żeby dzieciom pokazać, iż to jest obce naszej kulturze, naszej wierze chrześcijańskiej.
My nie kontemplujemy brzydoty, kontemplujemy piękno i dobro. Jeżeli idziemy np. do kina oglądać jakiś film, to czy wzruszamy się na filmach, które są ohydne, gdzie się krew leje? Nie, wzruszamy się na filmach, w których jest pokazane piękno, dobro. Mamy kontemplować dobro, mamy kontemplować Boga, który jest Najwyższym Dobrem. Przede wszystkim pokazać dzieciom sacrum. Nie róbmy kroku wstecz w naszej kulturze, a przede wszystkim w wierze. Nie cofajmy się dwa tysiące lat do czasów pogaństwa, ale żyjmy tym, co zostawił nam Chrystus. Jeśli będziemy się trzymać Jego i Ewangelii, to czy dynia będzie stała, czy nie, nic nam się nie stanie.
– Dziękuję bardzo.
Legalne kanadyjskie zatrudnienie jest w obecnym prawie imigracyjnym bardzo pomocne, a niekiedy właściwie obowiązkowo wymagane, by spełnić warunki programu stałego pobytu w grupie tak zwanych imigrantów ekonomicznych. Istnieją możliwości imigrowania także w tak zwanej klasie rodzinnej czy azylanckiej, ale ponieważ klasa ekonomiczna jest bardzo popularna wśród polskich imigrantów, o niej chciałabym dziś napisać.
Otrzymanie wizy pracy otwiera drzwi do korzystania z różnych programów, na przykład istnieje szansa otrzymania stałej rezydencji w tak zwanym programie Canadian Experience Class (program grupy doświadczonych), w programie Federal Skilled Worker (program wykwalifikowanych pracowników) oraz w licznych programach prowincyjnych.
Oczywiście spełnione muszą być określone kryteria programowe. Na przykład, jeśli ktoś przybywa do prowincji Ontario, musi pracować w zawodzie wykwalifikowanym, by móc starać się o stałą rezydencję w Kanadzie. Zatrudnienie np. w sklepie jako sprzedawca, praca jako kierowca lub w usługach sprzątających nie zakwalifikuje kandydata na pobyt stały. Osoba starająca się musi legalnie pracować przynajmniej rok, praca powinna być stała, niestety zatrudnienie jako podwykonawca (subcontract) nie zakwalifikuje kandydata na program Canadian Experience Class. Zatrudnienie na zlecenie (subcontract) jest bardziej samozatrudnieniem, nawet jeśli ktoś pracuje dla jednego zleceniodawcy.
W innych prowincjach wygląda to trochę inaczej, gdyż prawo zezwala, by osoby pracujące w zawodzie niewykwalifikowanym mogły ubiegać się o stałą rezydencję. Dlatego jeśli nie ma możliwości znalezienia pracy w zawodzie wykwalifikowanym, należy sprawdzić, jakie są opcje w innych kanadyjskich prowincjach. Ontario nie posiada na obecnie takich udogodnień, i niestety osoby przybywające do Ontario na przykład na wizę pracy dla młodych (praca wakacyjna), często zatrudniają się w zawodach pół- lub niewykwalifikowanych.
Wiza pracy i roczne zatrudnienie są także bardzo pomocne w programie punktowym, ponieważ za przepracowany czas w Kanadzie i za ofertę pracy otrzymuje się punkty/bonus.
The Immigration Network Canada
mgr Izabela Embalo
licencjonowany doradca imigacyjny
OSOBY ZAINTERESOWANE KONSULTACJą LUB USŁUGą IMIGRACYJNą PROSIMY O KONTAKT Z NASZYM BIUREM: 416-515-2022.
Posiadamy 18 lat doświadczenia, pomogliśmy setkom polskich imigrantów osiedlić się na stałe w Kanadzie.
Przegląd tygodnia, piątek 4 listopada 2016
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakNie mógł się doczekać lądowania
Vancouver Mężczyzna w podróży poślubnej został uznany za bohatera, po tym jak w środę w samolocie Air Canada lecącym z Vancouveru do Brisbane obezwładnił pasażera usiłującego otworzyć w powietrzu drzwi.
Na 10 minut przed końcem trwającego 15 godzin lotu pewien mężczyzna z Currimundi w Queensland, postanowił otworzyć drzwi. Pięć stewardes nie zdołało go obezwładnić, a na pokładzie wybuchła panika. Shannon Horn w rozmowie z 7 News stwierdził, że odruchowo chwycił sprawcę za rękę i rzucił nim o ziemię, po czym personel pokładowy nałożył mu plastykowe kajdanki i przywiązał do fotela. W Australii do samolotu weszła policja i aresztowała 25-letniego mężczyznę. Kapitan pogratulował Hornowi przytomności umysłu i podziękował za pomoc załodze.
Eutanazja medycznym hitem
Quebec City Prowincyjna komisja ds. eutanazji w Quebecu podała, że od czasu legalizacji procederu w grudniu 2015 roku, lekarze zabili na życzenie 262 pacjentów, przy czym w 21 przypadkach złamali prawo (stan na dzień 31 sierpnia bieżącego roku). Minister zdrowia Gaetan Barrette był zaskoczony statystyką. Spodziewał się, że eutanazji podda się trzy razy mniej osób.
36 wniosków o eutanazję zostało odrzuconych, w przypadku 24 pacjenci, którzy mieli zgodę, rozmyślili się, 21 osób zmarło śmiercią naturalną przed wyznaczonym terminem, jedna osoba poprosiła o odroczenie. 5 wniosków czeka na rozpatrzenie. Najwięcej eutanazji dokonano w Montrealu (54) i Quebec City (45).
W 18 z 21 przypadków, w których doszło do łamania prawa, chodziło o wymaganie dotyczące obiektywnej opinii drugiego lekarza, który nie zajmował się danym pacjentem. Niezależny lekarz powinien potwierdzić, że stan pacjenta jest nieodwracalny. Minister zdrowia bronił lekarzy i przyznał, że w małych miastach może być trudno znaleźć kogoś, kto mógłby wydać niezależną opinię.
W dwóch pozostałych przypadkach nieprawidłowości polegały na poddaniu eutanazji pacjentów, co do których nie było pewności, czy ich stan niechybnie prowadzi do śmierci. W jednym nie było nawet dowodu na to, że pacjent jest poważnie chory na chorobę nieuleczalną.
Wszystkie 21 przypadków ma zbadać prowincyjny College of Physicians. Sekretarz ministra przekazał, że Barrette zwrócił się z prośbą do College’u o zbadanie, co można zrobić w przypadkach, gdy niemożliwe jest uzyskanie drugiej opinii niezależnego lekarza.
Bezdomny zaatakował nożem uczennice
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakWe wtorek dwie uczennice szkoły średniej w Abbotsford, B.C. w wieku 13 i 14 lat zostały ugodzone nożem przy głównym wejściu do budynku szkoły. Trzynastolatka zmarła. Policja określiła atak przemocy jako „przypadkowy”. Szkoła została od razu zamknięta, nikt nie mógł z niej wychodzić ani do niej wchodzić. W środę przed budynkiem pojawiły się świece, kwiaty i listy.
Policja podała, że w związku z atakiem zatrzymano 21-letniego bezdomnego Gabriela Kleina. Został oskarżony o zabójstwo drugiego stopnia i przemoc. Wszystko wskazuje na to, że aresztowany nie był w żaden sposób związany ze szkołą, nie znał też żadnej z ofiar. Napastnik działał szybko, zaatakował zanim pracownicy szkoły, którzy już się zbliżali, zdążyli go zatrzymać. Gdy zaczęli krzyczeć i podeszli bliżej, napastnik odsunął się i rzucił broń.
Uśmiercanie pacjentów w Quebeku nie do końca zgodne z prawem
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakProwincyjna komisja ds. eutanazji w Quebeku podała, że od czasu legalizacji procederu w grudniu 2015 roku lekarze zabili na życzenie 262 pacjentów, przy czym w 21 przypadkach złamali prawo (stan na dzień 31 sierpnia bieżącego roku). Minister zdrowia Gaetan Barrette był zaskoczony statystyką. Spodziewał się, że eutanazji podda się trzy razy mniej osób.
36 wniosków o eutanazję zostało odrzuconych, w przypadku 24 pacjenci, którzy mieli zgodę, rozmyślili się, 21 osób zmarło śmiercią naturalną przed wyznaczonym terminem, jedna osoba poprosiła o odroczenie. 5 wniosków czeka na rozpatrzenie. Najwięcej eutanazji dokonano w Montrealu (54) i Quebec City (45).
W 18 z 21 przypadków, w których doszło do łamania prawa, chodziło o wymaganie dotyczące obiektywnej opinii drugiego lekarza, który nie zajmował się danym pacjentem. Niezależny lekarz powinien potwierdzić, że stan pacjenta jest nieodwracalny. Minister zdrowia bronił lekarzy i przyznał, że w małych miastach może być trudno znaleźć kogoś, kto mógłby wydać niezależną opinię.
W dwóch pozostałych przypadkach nieprawidłowości polegały na poddaniu eutanazji pacjentów, co do których nie było pewności, czy ich stan niechybnie prowadzi do śmierci. W jednym nie było nawet dowodu na to, że pacjent jest poważnie chory na chorobę nieuleczalną.
Wszystkie 21 przypadków ma zbadać prowincyjny College of Physicians. Sekretarz ministra przekazał, że Barrette zwrócił się z prośbą do College’u o zbadanie, co można zrobić w przypadkach, gdy niemożliwe jest uzyskanie drugiej opinii niezależnego lekarza.
Dług narodowy nadal rośnie
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakMinister finansów Bill Morneau mówi, że w ciągu następnych 5 lat dług narodowy prawdopodobnie zwiększy się o 31,8 miliardów dolarów. Powodem jest nowe wolne tempo wzrostu gospodarczego. Najnowsze prognozy gospodarcze minister przedstawił we wtorek. W latach budżetowych od 2016-17 do 2020-21 zadłużenie ma urosną do kwoty 114,9 miliardów dol. Wiosną mówiło się o kwocie 83,2 miliarda. Morneau rozszerzył w czasie utrzymanie deficytu budżetowego stwierdzając, że wydatki przewyższą dochody również w roku fiskalnym 2021-22, i to o 14,6 miliarda dol. Nie podał daty likwidacji deficytu. Zaznaczył tylko, że rząd będzie prowadził „odpowiedzialną politykę finansową”. Obiecał, że w ciągu pięciu najbliższych lat utrzyma poziom zadłużenia netto do PKB na obecnym poziomie.
Według prognoz ministra deficyt w obecnym roku wyniesie 25,1 miliarda dol. (wiosną miało by 23,4 mld.), w 2017-18 – 27,8 mld. Rząd zdecydował jednak o zrezygnowaniu z 6-miliardowego funduszu awaryjnego, przez co wyniki finansowe wyglądają nieco lepiej.
Morneau przemawiając w Izbie Gmin powiedział również o nowych długoterminowych wydatkach na infrastrukturę, o utworzeniu funduszu infrastrukturalnego (o wartości 35 miliardów dol.), który mógłby przyciągnąc prywatny kapitał, o zachęcaniu wybitnych obcokrajowców do osiedlania się w Kanadzie oraz o nowym programie Toronto Police Association skierowanym do inwestorów zagranicznych. Minister podkreślał, że wszystkie inicjatywy rządu są długoterminowe i mają przyczyni się do trwałego dobrobytu.
Muzułmański kapelan torontońskiej policji o prawach i obowiązkach żon
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakNowy muzułmański kapelan torontońskiej policji Musleh Khan mówi, że islam zezwala na poślubienie 9-latki. Khan w marcu 2013 roku wygłosił seminarium internetowe zatytułowane „Serce domu: Prawa i obowiązki żony”. Mówił np., że żona nie może odmówi mężowi fizycznej bliskości, chyba że ma „poważny powód”. Jedyną głową rodziny jest mąż, a żona powinna by mu zawsze posłuszna, powinna mu usługiwac i zawsze pytac go o zdanie, gdy chce wyjśc z domu, tłumaczył Khan.
Przewodniczący Toronto Police Association Mike McCormack otrzymał wiele e-maili od osób, które zastanawiają się, czy policja powinna by kojarzona z kimś, kto uważa kobiety za obywateli drugiej kategorii. Rzecznik prasowy policji oświadczył, że Khan podkreśla, iż jego wypowiedzi zostały wyjęte z kontekstu. Podkreśla, że często wygłasza wykłady skierowane do kobiet i zajmuje się problemem przemocy domowej.
Znicze przed polskim kościołem w Brampton - 1 listopada 2016
http://www.goniec24.com/prawo-kanada/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=3962#sigProIde17b2c23a3
Znicze wokół pomnika św. Jana Pawła II przed kościołem św. Maksymiliana Kolbego w Mississaudze.
http://www.goniec24.com/prawo-kanada/itemlist/category/29-inne-dzialy?start=3962#sigProId46d378de97