Publiczne informacje podawane na różnego typu społecznych profilach są obecnie używane do spraw imigracyjnych. Urzędnicy imigracyjni mogą ocenić informacje tam publikowane, a nawet obecnie załączenie wydruków tych publikacji jest zalecane przez urząd imigracyjny, np. w podaniach o łączenie rodzin. Od stycznia nowe procedury imigracyjne wymagają, by przedstawić wydruki z profili publicznych jako materiał dowodowy (alternatywnie).
Wiele osób ignoruje ten temat, niektórzy nawet nie pomyślą o tym, iż to, co publicznie pokazujemy na swoich profilach, może się stać ważną dokumentacją sprawy, pozytywną lub nie. Bo czy nie będzie wydawać się podejrzane, że nasze profile nie ujawniają żadnych informacji na temat związków czy ślubów?
Dlaczego ktoś, kto bogato informuje na temat różnych aspektów swojego prywatnego życia na publicznym profilu, nagle zataja tak ważne informacje, jak uwzględnienie swojego związku małżeńskiego? Oczywiście, mogą być różne tego przyczyny i nie zawsze powodem jest to, że ktoś wstąpił w ten związek tylko w celu imigracyjnym. Powody mogą być różne, niekiedy śluby brane są np. w sekrecie przed rodzicami lub innymi osobami, które mogłyby zrobić coś złośliwego. Znam sytuację imigrantki, która była w Kanadzie bez ważnej wizy, po ślubie była partnerka jej męża zaraportowała ją do policji imigracyjnej zaraz po wywieszeniu zdjęć ślubnych na Facebooku.
Niekiedy klienci są zbulwersowani, słysząc o tym, że rząd kanadyjski w ten sposób właśnie sprawdza informacje o kandydatach, ale należy pamiętać, że imigracyjne fałszerstwa nie należą do rzadkości, urzędnik imigracyjny (lub inny) ma nie tylko pełne prawo, a także obowiązek zweryfikować informacje lub przeprowadzić śledztwo imigracyjne. Nie uważam, że sprawdzany jest każdy w ten sposób, ale w przypadku podejrzenia czy braku przekonującej dokumentacji, profil publiczny może być dobrym źródłem dodatkowej informacji o wnioskodawcy.
Nie oznacza to, oczywiście, że osoba, która nie ma na przykład konta na Facebooku lub która nie wystawia prywatnych zdjęć z zaręczyn czy ślubu, otrzyma od razu odmowę w swojej sprawie. Nie jest to bowiem obowiązkowym wymogiem, nie chciałabym tworzyć przekonania, że by złożyć podanie, musimy mieć np. konto na Facebooku, ale warto pomyśleć o tym, jakie może on zrobić wrażenie w przypadku, gdy ktoś się mu przygląda pod kątem wydania ważnej decyzji.
Myślę, że ocena profili publicznych zależy także od tego, co na nich widnieje, bo jeśli ktoś w ogóle nie ujawnia prywatnych informacji, wiele takich profilów istnieje, wówczas temat ten może nie być poruszony w procesie rozpatrywania podania imigracyjnego. Praktycznie, moje uwagi piszę do tych osób, które z braku czasu nie uaktualniają swoich profili albo zwyczajnie znudzone np. Facebookiem, zapominają o nim. Jeśli w trakcie jest sprawa imigracyjna np. o łączenie rodzin (sponsorowanie małżonków, konkubentów itp.), wasze konto na Facebooku może zostać użyte w procesie uzyskiwania dodatkowych informacji przez urząd.
Izabela Embalo
licencjonowany doradca imigracyjny
Kanada
tel. 416-515-2022
www.emigracjakanada.net