Byli rodowitymi Rosjanami, kochającymi swoją ojczyznę, i przez całe swoje życie walczyli jak mogli o jej dobro. Oboje wychowali się w rodzinach nastawionych patriotycznie. Ich dziadkowie i rodzice, mimo drobnoszlacheckiego pochodzenia, przetrwali jakoś czasy rewolucji i czystek. Obniżyli loty i pracowali w zakładach państwowych, nie wychylając się. Ale w domowych pieleszach przekazywali swoim wnukom i dzieciom wiedzę o wspaniałych czasach Rosji carskiej. Bo dla nich były to czasy świetności, które wspominali z nostalgią.
Anatolij studiował nauki humanistyczne i jako wybitny student, został natychmiast po ukończeniu instytutu zatrudniony na stanowisku asystenta. Po kilku latach się doktoryzował. Mimo wyniesionej z domu rodzinnego wiedzy o prawdziwej historii Rosji, mimo uzyskanej, w następstwie sekretnego studiowania, prawdziwej wiedzy o czasach leninowsko-stalinowskich, nauczał swoich studentów według nakazanego programu. Ale co jakiś czas wymykały mu się jakieś informacje, które odbiegały od oficjalnych. Widocznie któryś ze studentów był informatorem, czy wręcz agentem tajnych służb i po pewnym czasie Anatolij został wezwany do dziekana na rozmowę, w której uczestniczył też sekretarz organizacji partyjnej instytutu. Mieli oni spisane prawie dosłownie "nieprawomyślne" zdania z wykładów Anatolija. Ostrzegli go, że jeśli coś takiego się powtórzy, to będzie zwolniony z uczelni. Anatolij zaczął się pilnować.
Ale o jego wpadce dowiedzieli się studenci. Niektórzy z nich podchodzili do niego i na osobności gratulowali mu odwagi. Kilku z nich poprosiło go o możliwość podyskutowania na "zakazane tematy" gdzieś na osobności. Kiedy te prośby zaczęły się powtarzać, po pewnym czasie Anatolij zgodził się i najpierw indywidualnie spotykał się z wybranymi studentami, z którymi dyskutował o tematach, które były poza zakresem studiów. Po jakimś czasie spotykał się z dwoma, później trzema, aż grupka jego nieformalnych słuchaczy urosła do kilkunastu. Spotykali się w jego skromnym mieszkaniu, a w lecie na majówkach w parkach lub poza miastem. Trwało to nawet dość długo, bo trzy lata, zanim służba bezpieczeństwa wpadła na trop tej grupy, umieściła w niej swojego agenta i miała pełny materiał dowodowy przeciwko przywódcy tej "grupy wywrotowej".
Były to czasy breżniewowskie, czyli czasy zastoju gospodarczego, ale i zakonserwowanego systemu komunistyczno-biurokratycznego. Na żadne odchyłki od nakreślonej linii władze nie pozwalały i każde przejawy nieposłuszeństwa przykładowo tępiły.
Anatolij został aresztowany i po kilku tygodniach skazany na dziesięć lat więzienia. Pierwsze dwa lata przesiedział w więzieniu w pobliżu Moskwy, a na dalsze został zesłany na Syberię. Tam spotkał, po kilku latach zsyłki, Anastazję.
Jej droga była podobna, z tym że ona studiowała i wykładała w instytucie literaturę rosyjską i sowiecką. Jej błąd polegał na tym, że zaczęła krytycznie porównywać obie, na korzyść tej pierwszej. Wystartowała później niż Anatolij, bo była młodsza, ale kiedy spotkali się na Syberii, to mieli do odsiedzenia podobne okresy, około czteroletnie, bo Anastazja została skazana na sześć lat, z czego w więzieniu koło rodzinnego Petersburga (ówcześnie jeszcze Leningradu) przebywała tylko rok.
Przebywali w odrębnych obozach, ale spotykali się w pracy, gdzie Anatolij, po roku pracy fizycznej, awansował na magazyniera. Dostrzeżono, że nie kradł i nie pił, co było rzadkością w tamtejszej społeczności. Anastazja, po kilku miesiącach rehabilitacji na stanowisku sprzątaczki, dostała się do pracy do biura jako pomocnica księgowej. Jako "umysłowi", mieli więcej swobody i możliwości spotkań z innymi ludźmi. Trafili na siebie, opowiedzieli sobie wzajemnie o swoich losach, a w końcu zostali kochankami. Dopiero w ostatnim okresie zsyłki pozwolono im zamieszkać razem.
Po zakończeniu odbywania kary wrócili oboje do Petersburga, gdzie rodzice Anastazji mieli jeden dodatkowy pokój, który zaoferowali córce i jej partnerowi. Nie zawierali związku małżeńskiego, programowo omijając wszelkie instytucje państwowe, uważając je za element reżimu, którego nie akceptowali.
Dzięki pomocy ojca Anastazji uzyskali jakieś podrzędne prace. Po kilku miesiącach nawiązali kontakt z grupą dyskusyjną, która nawet publikowała broszury rozprowadzane potajemnie. Oboje zaczęli pisać artykuły dla tego wydawnictwa, najpierw opisując swoje losy, a później eseje historyczne i literackie, krytycznie odnosząc się do sowieckiej rzeczywistości. Podpisywali się pseudonimami i tylko redaktor pisma wiedział, kim są. Agenci bezpieki po jakimś czasie aresztowali tego redaktora i wydusili od niego, kim byli autorzy tekstów.
Anastazja i Anatolij zostali ponownie aresztowani i skazani na kary po dziesięć lat więzienia. I ponownie, po dwóch latach pobytu w więzieniu o surowym nadzorze zostali zesłani na Syberię. Po dwóch latach przebywania w różnych miejscowościach pozwolono im zamieszkać razem i Anatolij przeniósł się do miejsca zsyłki Anastazji. Kary tej już w całości nie odbyli. Zostali zwolnieni, kiedy władza sowiecka zaczęła się walić. Jeszcze kilka miesięcy pobyli w mieszkaniu matki Anastazji (ojciec w międzyczasie zmarł, ale nawet nie pozwolono jej przyjechać na jego pogrzeb), a następnie zdecydowali, że już dalszych nieszczęść osobistych i tego, co się dzieje w ich ciągle ukochanej ojczyźnie, nie zniosą.
Do Kanady przylecieli w 2000 roku. Pierwszy protokół opisujący skrótowo ich losy spisał oficer imigracyjny na lotnisku torontońskim. Prosili o uznanie ich za uciekinierów politycznych. Zostali zwolnieni, umieszczeniu w schronisku dla uciekinierów, dostali zapomogę, zapewniono im opiekę lekarską, co było bardzo ważne, bo Anatolij zaczął co raz bardziej niedomagać. Po jakimś czasie pracownica socjalna znalazła im tanie mieszkanie, które mogli opłacić z otrzymywanej zapomogi rządowej.
Po kilku miesiącach otrzymali formularze, które byli zobowiązani wypełnić. Zwrócili się o pomoc do rosyjskojęzycznej agentki, która za odpowiednią opłatą naniosła na papier informacje, które otrzymała od swoich klientów. Po tym była kilkuletnia cisza, aż w końcu zostali wezwani do urzędu imigracyjnego, gdzie poinformowano ich, że sprawa została załatwiona negatywnie. Poinformowano ich o możliwości odwołania się od tej decyzji. Uczynili to. Znowu była kilkunastomiesięczna przerwa. Po tym znowu w urzędzie imigracyjnym poinformowano ich o załatwieniu negatywnie ich odwołania. Ale w pisemnej decyzji, którą otrzymali, poinformowano ich o możliwości odwołania się do sądu. Postanowili to uczynić. Nie mieli pieniędzy na adwokata. W wypełnieniu nadesłanego formularza pomagała im znajoma, a i Anastazja już dość dobrze radziła sobie z angielskim.
Po kilku miesiącach otrzymali pismo z urzędu imigracyjnego wzywające ich do opuszczenia Kanady w ciągu dwóch miesięcy. Nie dostosowali się do tego żądania. Czekali na decyzję sądu, z którego przyszło wezwanie do złożenia w ciągu trzydziestu dni wszelkich dodatkowych dokumentów. Kiedy pracowali nad tym, któregoś ranka przybyła do ich mieszkania dwójka oficerów imigracyjnych, którzy kazali im spakować najpotrzebniejsze rzeczy i zabrali ich do aresztu imigracyjnego. Tam umieszczeni zostali w izolatce. Stan zdrowia Anatolija był taki, że nie mógł być umieszczony sam na oddziale męskim. Anastazja pełniła przy nim rolę pielęgniarki.
W areszcie poinformowano ich, że w ciągu tygodnia zostaną odesłani do Rosji. Było to w dniu, kiedy ogłoszono wyniki wyborów prezydenckich w Rosji, gdzie urzędujący prezydent praktycznie wyznaczył swojego następcę. Anastazja skomentowała to, że w Rosji nic się nie zmienia. Protestowali, wszak wyznaczono im termin do złożenia dokumentów w sądzie. Były to jednak dwie odrębne procedury. Odesłano ich do Rosji, w zasadzie nie wnikając w to, że byli to faktycznie nieliczni, autentyczni opozycjoniści polityczni, którzy za swoje poglądy przesiedzieli całe lata w więzieniach.
Aleksander Łoś