OŚWIADCZENIE
W związku z licznymi przypadkami rozpowszechniania fałszywych informacji na temat kpt. Romualda Rajsa „Burego” i wykorzystywania wytworzonej przez komunistów „czarnej legendy” do wzniecania waśni narodowo-wyznaniowych na Białostocczyźnie i budowania kapitału politycznego, zwłaszcza przez środowiska lewicowe, a także do zniechęcania bądź uniemożliwiania przedstawicielom instytucji publicznych udziału w spotkaniach autorskich połączonych z prezentacją filmu pt. „Podwójnie Wyklęty” oraz interwencji obcego państwa – ambasadora Republiki Białorusi w Polsce – w polską politykę historyczną, zdecydowanie protestujemy przeciwko: ograniczaniu wolności twórczości artystycznej; ograniczaniu swobody prowadzenia debaty publicznej o Żołnierzach Wyklętych; dyskryminowaniu i zakazywaniu innych poglądów niż dotychczasowa propaganda komunistyczna; ograniczaniu prawa obywateli do rzetelnej, opartej na źródłach historycznych informacji o wydarzeniach, które są przedmiotem sporów historyków lub publicystów i budzą uzasadnione zainteresowanie społeczeństwa.
Żądamy od instytucji państwowych do tego powołanych podjęcia działań mających na celu ochronę nieustannie szarganej pamięci polskiego Bohatera – kpt. Romualda Rajsa „Burego”, dwukrotnego kawalera Orderu Virtuti Militari, zrehabilitowanego jedynym prawomocnym wyrokiem wydanym w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej przez Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego z dnia 15 września 1995 roku (syg. CsUn 403/94). Żądamy należytego uhonorowania Rodziny Oficera, który walczył i zginął za Ojczyznę.
Kpt. Romuald Rajs „Bury” był przedwojennym podoficerem, żołnierzem kampanii wrześniowej, konspiracji niepodległościowej, dowódcą 1. Kompanii Szturmowej 3. Wileńskiej Brygady AK na Wileńszczyźnie, dowódcą 2. Szwadronu 5. Wileńskiej Brygady AK na Podlasiu, dowódcą PAS 3. Wileńskiej Brygady NZW na Podlasiu. W pokazowym procesie został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 30 grudnia 1949 roku w więzieniu w Białymstoku. Miejsce pochówku pozostaje nieznane.
Film dokumentalny pt. „Podwójnie Wyklęty” o kpt. Romualdzie Rajsie „Burym” w reż. Ewy Szakalickiej na IX Festiwalu Filmowym „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci” w Gdyni otrzymał Nagrodę Dyrektora Festiwalu NNW Arkadiusza Gołębiewskiego, Nagrodę im. Janusza Krupskiego oraz wyróżnienie w konkursie głównym (za odwagę podjęcia trudnego tematu losu kapitana Romualda Rajsa „Burego” i rzetelne wykorzystanie źródeł).
Ewa Szakalicka,
autorka filmu
pt. „Podwójnie Wyklęty”
dr inż. Romuald Rajs,
syn kpt. Romualda Rajsa
„Burego”
Jeżeli Państwo wyrażacie zgodę na umieszczenie swojego nazwiska, to proszę o mail zwrotny. Pismo pójdzie do właściwych instytucji, parlamentarzystów i mediów.
Ewentualnie proszę o uwagi pod adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
Ewa Szakalicka
Odpowiedź redakcji: Bez uwag.
***
Dzień dobry Panie Andrzeju,
Przejrzałem emigracyjne wiadomości z Ameryki, z Australii, między innymi forum, parę artykułów profesora Kałuskiego, bardzo fajne, interesujące.
Myślę, że powinniście się panowie przeprosić i pan powinien zaprosić pana Kałuskiego do pisania na łamach „Gońca”. Myślę, że to by był pan Michalkiewicz, pan Kałuski, pan, pan Ligęza. To byłoby bardzo fajnie i ja byłbym zadowolony, może ktoś inny jeszcze.
Pan Lucjan
Odpowiedź redakcji: Z miłą chęcią.
***
Replika na artykuł „Toronto Star”
W odpowiedzi na artykuł torontońskiej gazety poświęcony skutkom nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, konsul generalny Krzysztof Grzelczyk wzywa redakcję do bezstronnego i sprawiedliwego relacjonowania wydarzeń.
Pan Michael Cooke
Redaktor Naczelny
Toronto Star
Szanowny Panie Redaktorze,
Z żywym zainteresowaniem przeczytałem poświęcony Polsce artykuł, wydrukowany przez Pańską gazetę w ostatni piątek. W istocie, zgadzam się całkowicie z jego tytułem, wedle którego kraj reprezentowany przeze mnie w Toronto musi zmierzyć się ze swoją historią, nie tłumiąc jednocześnie dyskusji nad nią. Taki cel przyświecał naszym władzom, kiedy decydowały się na przeprowadzenie procesu legislacyjnego, prowadzącego do zmian prawnych zapobiegających zniesławianiu Polski oraz narodu polskiego. Mimo to nowe przepisy natychmiast spotkały się z krytyką pochodzącą głównie od osób, które nie zadały sobie trudu zapoznania się z ich rzeczywistym brzmieniem. Niestety, artykuł wydrukowany przez Państwa zawierał pewne przeinaczenia i niepoparte faktami zarzuty, nieprzyczyniające się do opartego na równych zasadach i spokojnego dialogu, którego bez wątpienia potrzeba w tej sprawie.
Artykuł sugeruje, że nowe przepisy stanowią „nieprzemyślaną próbę kryminalizacji badań historycznych nad Holokaustem”. Odpowiem na to, cytując rzeczoną ustawę: „nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego [zniesławienia], jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej lub naukowej”. Co więcej, uważna lektura przepisów pozwala zrozumieć, że dotyczą one wyłącznie tych, którzy próbują przypisać odpowiedzialność za Holokaust polskim władzom lub narodowi jako całości.
To więcej, niż potrzeba, aby chronić artystów i naukowców. Polska jest wszakże należącym do Unii Europejskiej demokratycznym krajem, oferującym całkowite gwarancje sprawiedliwego traktowania każdemu, również profesorowi Janowi Grabowskiemu, którego hipoteza na temat wielkiej liczby Żydów, którzy zginęli rzekomo za sprawą działań Polaków, została zacytowana w artykule zaraz obok „niewielkiej” grupy 6 706 polskich Sprawiedliwych.
Polska, w odróżnieniu od wielu innych krajów, nigdy nie była sojusznikiem nazistowskich Niemiec. Spośród wszystkich terytoriów okupowanych przez Niemcy w Europie, tylko tutaj Niemcy mordowali wraz z całą rodziną każdego Polaka schwytanego na pomocy Żydom. Znaczna większość Polaków hołdowała ludzkim wartościom, a Polskie Państwo Podziemne zdecydowanie sprzeciwiało się tym, którzy Żydów krzywdzili. Pierwsze doniesienia o ludobójstwie dokonywanym w Auschwitz nadeszły od Witolda Pileckiego, który zgłosił się do obozu na ochotnika, zbierał tam informacje oraz organizował ruch oporu. Polski Rząd na uchodźstwie informował aliantów o niemieckich obozach i apelował o zatrzymanie Holokaustu, co jak wiadomo nie nastąpiło.
Co więcej, w artykule pada stwierdzenie, iż polski premier, Mateusz Morawiecki, „przyrównał niewielką liczbę żydowskich kolaborantów do nazistów”. To kolejne nieporozumienie, szybko wyjaśnione przez Kancelarię Premiera. W oświadczeniu – łatwo dostępnym również w wersji angielskiej – można przeczytać między innymi, że: „każdy przypadek musi być oceniany indywidualnie, a żaden pojedynczy akt niegodziwości nie może obciążać odpowiedzialnością całych podbitych i zniewolonych narodów. […] Jednocześnie oszczerstwem, z którym należy odważnie i zdecydowanie walczyć, są wszelkie próby zrównywania czy mieszania niemieckich organizatorów i sprawców zbrodni z narodami Ofiar, w szczególności narodem żydowskim, romskim i polskim, które padły ofiarą straszliwych prześladowań i mordów ze strony Niemców”.
Państwa artykuł zawiera wezwanie do „swobody poszukiwań intelektualnych” na temat Holokaustu. Nie trzeba dodawać, że wyzwanie to wymaga bezstronnego i sprawiedliwego podejścia. Zachęcam Toronto Star do promowania takich właśnie wartości przy okazji kolejnych artykułów na równie delikatne tematy.
Krzysztof Grzelczyk
Konsul Generalny
Konsulat Generalny
Rzeczypospolitej Polskiej w Toronto
***
Abyśmy wiedzieli, jakie jest oficjalne stanowisko strony żydowskiej, zamieszczamy stanowisko Instytutu Yad Vashem w sprawie polskiej ustawy – red.
15 lutego 2018 r.
Stanowisko w sprawie najnowszej polskiej ustawy dotyczącej Holokaustu
• Temat postaw Polaków wobec Żydów podczas i bezpośrednio po Holokauście jest bardzo złożonym i trudnym rozdziałem w historii Shoah. Wymaga on więc szczególnie ostrożnego, dojrzałego i przemyślanego podejścia, uwzględniającego całą złożoność tego zagadnienia, a także rzetelnego, zgodnego z faktami i konstruktywnego informowania wszystkich zaangażowanych narodów: Żydów, Polaków, Niemców i innych.
• Niestety, uchwalona niedawno w Polsce ustawa zmierza w kierunku wręcz przeciwnym, pomijając lub zniekształcając wiele ważnych i zawiłych zagadnień.
Ustawa ta dotyczy przynajmniej trzech różnych kwestii.
• Jedną z nich jest sprzeciw wobec nazywania „polskimi obozami” obozów koncentracyjnych i obozów śmierci, które znajdowały się w Polsce podczas II wojny światowej. Jest to uzasadnione i oczywiste żądanie: były to niemieckie obozy na okupowanych ziemiach polskich. Żaden poważny uczony, polityk czy rząd nie sprzeciwi się temu żądaniu ze strony Polski. Państwo izraelskie i jego przedstawiciele wielokrotnie i od wielu lat wyrażają poparcie dla tego stanowiska, także na forum międzynarodowym. Na przykład, w 2006 roku Instytut Yad Vashem we współpracy z polskimi władzami zabiegał o to, aby oficjalna terminologia UNESCO, używana w odniesieniu do obozu Auschwitz-Birkenau, odzwierciedlała fakt, iż był to niemiecki obóz koncentracyjny i obóz zagłady.
• Jesteśmy przekonani, że właściwą metodą zwalczania fałszywego obrazu historii nie jest kryminalizacja przykrych, czy nawet fałszywych – choć wygłaszanych w dobrej wierze – stwierdzeń, lecz promowanie kreatywnych i skutecznych działań edukacyjnych.
• Druga kwestia wiąże się z tym, że w świetle ustawy przestępstwem jest każda wypowiedź obciążająca państwo polskie lub naród polski odpowiedzialnością lub współodpowiedzialnością za zbrodnie popełnione na ziemiach polskich podczas drugiej wojny światowej. Pragniemy zwrócić uwagę, że państwo polskie nie mogło podejmować żadnych działań na ziemiach polskich podczas wojny, gdyż Polska znalazła się pod okupacją i rządami terroru, sprawowanymi przez obce państwo. Działały wprawdzie podziemne, antyniemieckie struktury polityczne i wojskowe, lecz oczywiście nie mogły one występować otwarcie jako władze państwowe. Polski rząd na uchodźstwie miał tylko ograniczony wpływ na organizacje podziemne. Nie o to tu jednak chodzi, lecz o postępowanie samych Polaków jako jednostek.
• W przeciwieństwie do wielu innych krajów rządzonych przez nazistów podczas II wojny światowej, w Polsce nigdy nie istniał rząd kolaborujący politycznie z nazistowskimi Niemcami. Niemcy nazistowskie nie dążyły do nawiązania dialogu czy negocjacji z jakąkolwiek grupą polityczną w Polsce. Naziści dążyli bowiem do całkowitego unicestwienia polskiej narodowości.
• Trzecim i centralnym zagadnieniem związanym z nową polską ustawą jest kwestia stosunków między Żydami i osobami niebędącymi Żydami na okupowanych ziemiach polskich podczas wojny. Wiele osób w Polsce twierdzi, że naród polski – jako zbiorowy podmiot – próbował ratować Żydów. Twierdzi się, że Polacy masowo ratowali Żydów. Typowym przykładem ma być rodzina Ulmów w Markowej, małym miasteczku w południowej Polsce. Ulmowie próbowali uratować dwie żydowskie rodziny, lecz po zadenuncjowaniu przez polskich sąsiadów zostali zamordowani przez Niemców wraz z Żydami, których starali się ukrywać. Historia ta, podobnie jak inne, podobne historie, z pewnością zasługuje na badanie i pamięć. Powstałe niedawno w Markowej muzeum robi jednak co innego: stara się mianowicie przedstawić cały polski naród jako „naród ratujący Żydów”.
• Szczegółowe badania nie potwierdzają jednak tej tezy i takiego obrazu rzeczywistości. Udział Polaków w mordowaniu Żydów w czasie wojny był powszechny. Na przykład, w wioskach i małych miasteczkach w okolicach Markowej chłopi tropili Żydów z widłami i pałkami, a następnie zabijali tych, którzy próbowali uciekać, oddawali ich w ręce polskiej policji kolaborującej z Niemcami lub w ręce samych Niemców. Zdarzenia takie miały miejsce także w innych polskich wsiach.
• To Żydzi – jeszcze zanim powstało państwo Izrael – wystąpili z inicjatywą, aby uhonorować te osoby niebędące Żydami, które z narażeniem życia ratowały Żydów w okresie Holokaustu.
• Polacy uznani za „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata” to niewątpliwie bohaterowie. Ich życie i postępki zasługują na uwagę i podziw – i takie właśnie reakcje budzą w Izraelu, wśród Żydów i innych narodów na całym świecie. Do dziś ponad 6700 osób (spośród około 21 milionów etnicznych Polaków żyjących w ówczesnej Polsce) zostało zaliczonych do tej grupy przez Instytut Yad Vashem. Liczba ta prawdopodobnie jest za niska w stosunku do tego, ilu Polaków zasługuje na takie uznanie. Jednakże z pewnością nie jest prawdą, że „setki tysięcy Polaków” powinny zostać uznane za „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”. Nie ma też żadnych podstaw, aby twierdzić, że w Instytucie Yad Vashem „brakuje” drzewa upamiętniającego cały polski naród.
• Ponadto, ci stosunkowo nieliczni polscy Sprawiedliwi wśród Narodów Świata, którzy ratowali Żydów, musieli ich ukrywać nie tylko przed Niemcami, ale często także przed swoimi polskimi sąsiadami.
• Należy również pamiętać, że przed II wojną światową antysemityzm był szeroko rozpowszechniony we wszystkich warstwach społecznych w Polsce.
• Większość polskich podziemnych organizacji nie była przychylna Żydom; niektóre były wręcz wrogo do nich nastawione.
• Należy zwrócić uwagę, że od upadku rządów komunistycznych w Polsce przywódcy tego kraju, badacze i pedagodzy poczynili ogromne postępy w dojrzałym i odpowiedzialnym ujawnianiu, dokumentowaniu, analizowaniu i upamiętnianiu skomplikowanej historii okresu wojennego w Polsce. Sukcesy polskich środowisk akademickich i edukacyjnych w tym zakresie cieszą się wielkim uznaniem.
• Niestety, niektóre osoby w różnych krajach i środowiskach nie mają cierpliwości do skomplikowanej rzeczywistości historycznej i wolą upraszczające, niedokładne uogólnienia. Taka właśnie niefortunna tendencja daje się zauważyć w uchwalonej niedawno w Polsce ustawie. Jako wychowawcy i pedagodzy, którzy wierzą w ludzką zdolność do konstruktywnego i odpowiedzialnego radzenia sobie z bolesnymi i skomplikowanymi problemami, odrzucamy takie uproszczenia. Uchwalona niedawno w Polsce ustawa – choć rzekomo wyklucza możliwość kryminalizacji prac naukowych i dzieł sztuki – będzie mieć niewątpliwie ujemny wpływ na swobodę badań naukowych, edukacji i publicznego dyskursu: kto bowiem będzie decydować, co zasługuje na miano pracy naukowej czy dzieła sztuki? Jaki ustawa będzie mieć wpływ na pracę dziennikarzy i przedsięwzięcia artystyczne związane z tematem Holokaustu w Polsce? A także na pracę pedagogów, którzy informują o wynikach badań naukowych w tej dziedzinie? Jak będą traktowane wywiady udzielane w mediach przez uczonych?
• Ponadto, nowa ustawa stworzy atmosferę zagrożenia w życiu publicznym, w której badacze i naukowcy, zwłaszcza w Polsce, będą się obawiać otwartej, pogłębionej dyskusji i publikowania wyników badań nad dokumentami, dowodami i świadectwami związanymi z Holokaustem.
• Dodatkowo, już samo uchwalenie ustawy doprowadzi prawdopodobnie do nasilenia antysemityzmu w Polsce. Oznaki, że tak właśnie się dzieje, dają się już niestety zauważyć.
• Żywimy więc nadzieję i oczekujemy, że polski Trybunał Konstytucyjny wprowadzi znaczące zmiany w nowej ustawie.
• Polska odgrywa ważną rolę w zachodniej wspólnocie kulturowej i dlatego wzywamy polski rząd do złożenia deklaracji poszanowania wolności dociekań, badań, publikacji i publicznej wypowiedzi.
• Wierzymy, że polska nauka i system edukacyjny powrócą na drogę dojrzałego rozumienia złożoności historii Polski – w czym odnosiły wybitne sukcesy od wielu lat. Izraelscy uczeni i pedagodzy pragną współpracować na tym polu ze swoimi polskimi partnerami.
Projekt Konsulatu RP w Toronto „Czytam po polsku”
piątek, 02 marzec 2018 07:15 Opublikowano w Życie polonijneW Szkole Polskiej przy Konsulacie, która działa przy szkole katolickiej Bishop Allen w Etobicoke, odbyło się w sobotę rozpoczęcie akcji rozdawania czytelniczych wyprawek dla uczniów klas pierwszych. W szkole tej uczą się nie tylko dzieci pracowników torontońskiego konsulatu, ale też dzieci polonijne, które chcą mieć polskie świadectwo.
Pomysłodawca projektu, żona konsula generalnego RP w Toronto Jolanta Grzelczyk (z zawodu bibliotekarka), powiedziała nam m.in.:
Pomysł pochodzi z Polski; osobiście w jednej z bibliotek publicznych we Wrocławiu realizowałam projekt na dobry początek – wręczania wyprawek czytelniczych nowo narodzonym dzieciom, najpierw w szpitalach, a później w bibliotekach – tak żeby rozpoczynać przygodę życiową z książką.
Tutaj, ze względu na to, że nam bardzo zależy na tym, żeby dzieci urodzone w Kanadzie mówiły również po polsku, który jest językiem ojczystym, postanowiliśmy ten projekt trochę zmienić i zaprosić rodziców z małymi dziećmi do czytania po polsku. W związku z tym projekt nosi nazwę „Czytam po polsku”.
Nowy budżet federalny jest skrojony pod wybory w 2019 roku i ma być zapewnieniem, że rząd szczególnie troszczy się o kobiety, naukowców i ochronę środowiska. Minister finansów Bill Morneau powiedział, że to plan, który na pierwszym miejscu stawia ludzi i to, co jes ważne dla większości z nich.
Rząd w dalszym ciągu próbuje przekonywać obywateli, że wydawanie pieniędzy (czyli w języku rządu „inwestowanie w tworzenie i utrzymywanie miejsc pracy”), nawet pożyczonych, jest dobre dla przyszłości kraju i na razie nie ma co się martwić o likwidację deficytu (który ma wynieść 18,1 miliarda dol.). A na co liberałowie wydają najchętniej? Oczywiście na to, co jest najbliższe ich liberalnym sercom i na to, co może im zapewnić zwycięstwo w następnych wyborach. Przedstawiony budżet jest pierwszym w historii, który został poddany analizie wpływu na sytuację przedstawicieli różnych płci (gender-based analysis). Sprawdzono, jak każdy proponowany środek wpłynie na mężczyzn, kobiety i dzieci z uwzględnieniem takich czynników jak wiek, pochodzenie etniczne, dochód i niepełnosprawność.
Budżet kładzie więc nacisk na równouprawnienie i uczestnictwo kobiet w rynku pracy, bo to ma być szansą na utrzymanie dobrego poziomu życia w warunkach starzejącego się społeczeństwa. „Każdy Kanadyjczyk powinien mieć szansę na znalezienie dobrej pracy, a należy zacząć od kobiet”, mówił Morneau. Jedną z części rządowego planu jest wprowadzenie pięciu tygodni płatnego urlopu dla świeżo upieczonych ojców, co w ciągu pięciu lat kosztowałoby 1,2 miliarda dol. (wypłaty z ubezpieczenia pracy). W budżecie nie ma jednak żadnych dodatkowych pieniędzy na opiekę nad dziećmi. Rząd uznał, że ubiegłoroczne zapisy o 7,5 mld dolarów w ciągu 11 lat na umowy dwustronne z rządami terytoriów i prowincji to wystarczająca suma.
Oprócz tego w budżecie mamy zabezpieczone kwoty na ochronę środowiska, naukę i pojednanie z ludnością rdzenną. Rząd chce zainwestować w ciągu 5 lat 3,2 miliarda dol. w kanadyjskich naukowców (np. w formie grantów i unowocześniania laboratoriów) i 2,6 mld na rozwój innowacji, zachęcanie kobiet do przedsiębiorczości i zaangażowania w naukę, a także na upowszechnienie dostępu do szerokopasmowego internetu. Planuje też wydać 1,3 mld przez 5 lat na sprostanie wymogom ONZ o objęciu ochroną co najmniej 17 proc. obszaru kraju do 2020 roku. Kolejny wydatek to 1,4 miliarda dol. w ciągu 6 lat na wsparcie dzieci pochodzących z ludności rdzennej przebywających w ośrodkach opiekuńczych oraz na promowanie łączenia rodzin. 400 milionów dol. ma być wydane przez następne 10 lat na poprawę warunków mieszkaniowych Inuitów, a 500 milionów – na poprawę warunków mieszkaniowych Metysów.
Inne wydatki obejmują:
– 155,2 miliona dol. w ciągu 5 lat na nową jednostkę Canadian Centre for Cyber Security oraz 116 milionów przez 5 lat dla RCMP na utworzenie krajowej jednostki walki z cyberprzestępczością;
– 448,5 miliona przez 5 lat na podwojenie liczby grantów przyznawanych w ramach Canada Summer Jobs;
– 172 miliony przez 5 lat i 42,5 miliona po tym czasie na Canada Media Fund, z którego jest finansowane tworzenie kanadyjskich programów;
– 50 milionów przez 5 lat na wspieranie lokalnego dziennikarstwa w odległych społecznościach; rząd chce też przeanalizować możliwość nadawania kanadyjskim gazetom statusu podmiotów charytatywnych;
– 75 milionów przez 5 la i 11,8 miliona w kolejnym roku na wzmacnianie powiązań handlowych z Chinami i Azją;
– 191 milionów na miejsca pracy w przemyśle drzewnym;
– 90,6 miliona przez pięć lat na ściganie oszustów podatkowych oraz 41,9 mln na sądownictwo w związku ze zwiększeniem się liczby rozpatrywanych spraw;
– 173,2 miliona w roku 2018-19 na rozpatrywanie wniosków o azyl i poprawę bezpieczeństwa na granicach.
Rząd chce podnieść podatek akcyzowy na produkty tytoniowe. Podwyżka ma wynieść 1 dolara na karton 200 papierosów. Od tej pory podatek ma być podnoszony co roku w zależności od inflacji, a nie raz na pięć lat.
W prognozowanym deficycie – w wysokości 18,1 miliarda dol. – mieszczą się 3 miliony środków rezerwowych. W ubiegłym roku przewidywany deficyt na rok 2018-19 miał wynosić 19,3 miliarda.