A+ A A-
Andrzej Kumor

Andrzej Kumor

Widziane od końca.

URL strony: http://www.goniec.net/

LIST OTWARTY
  
Toronto, 12 kwietnia  2019

Jesteśmy poważnie zaniepokojeni długotrwałą, nasilającą się globalną kampanią antypolską, ofensywą kłamstw, przeinaczeń faktów historycznych, insynuacji i oszczerstw pod adresem Narodu Polskiego. Nie są to działania przypadkowe. Jest to kampania długoletnia, świadomie i precyzyjnie przygotowana przez siły wrogie, za aprobatą środowisk, jeśli nie wrogich to na pewno obojętnych, dbających tylko o własne interesy. Myślę, że minęły czasy olbrzymich konfliktów zbrojnych typu I czy II Wojna Światowa, zbrojnych inwazji z użyciem broni. Najeźdźcy czy też okupanci są o wiele mądrzejsi. Te same cele można osiągnąć za pomocą misternych działań ekonomiczno-politycznych bez jednego wystrzału.

Ukoronowaniem tej bardzo złożonej i, niestety, skutecznej działalności jest uchwalenie w amerykańskim Kongresie ustawy s. 447/1226 o zwracaniu majątku bezspadkowego. Na marginesie, opinia pewnych osób ze środowiska polskiego, czy też polonijnego twierdzących, że ustawa ta nie będzie miała mocy wiążącej, jako że jest to ustawa innego państwa, mija się całkowicie z prawdą, gdyż w obecnej sytuacji geopolitycznej nasz sojusznik i jak twierdzą optymiści, „prawdziwy przyjaciel” Stany Zjednoczone, potrafią łatwo wymóc na Polakach (w domyśle – rządzie polskim) skuteczne naciski, by żądania finansowe pewnych grup zaczęły być w Polsce realizowane.

Nie trzeba być ekonomicznym ekspertem aby dojść do słusznego wniosku, że byłby to koniec Polski niepodległej i suwerennej. Są to działania na szkodę Państwa i Narodu Polskiego. I tu sprecyzuję moje stanowisko: pod pojęciem Narodu rozumiem Narodu w najszerszym rozumieniu, czyli Polaków mieszkających w Polsce i rozsianych po całym świecie.

Zaniepokojenie nasze wzrasta tym bardziej, że obserwujemy bardzo słabe, nieefektywne działania, czy też ich brak, ze strony władz polskich lub przechodząc na grunt bardziej lokalny, najwyższych władz Kongresu kanadyjskiego. Sądzę, że warto powrócić do czasów, gdy Kongres Polonii Kanadyjskiej działał aktywnie i skutecznie w latach 60-tych, 70-tych, czy 80-tych, podejmując wiele inicjatyw zakończonych sukcesami dla dobra Polski, Polonii i Polaków.

Popieramy najnowszą inicjatywę Polonii amerykańskiej, mającą na celu obronę interesów Narodu Polskiego i szeroko pojętej polskiej racji stanu. Możemy różnić się w ocenach metod działania, sprawach pomniejszych, czasami trywialnych.

Przed nami sprawa ważniejsza, nadrzędna – Brońmy Ojczyzny!

Postawa bierna, bezczynność, czy jak twierdzą niektórzy, tylko obserwacja z dystansu, przy jednoczesnym braku akcji, jest najmniej skuteczna, czyli najgorsza. Pamiętajmy – „Milczenie jest znakiem zgody”. Zgody na grabież i kolejne Rozbiory! – tym razem ekonomiczne.

Będąc pod wrażeniem relacji z konferencji Pro-Polskiej z udziałem wielu przedstawicieli polskich środowisk patriotycznych, apelujemy do patriotycznej Polonii kanadyjskiej o czynne poparcie deklaracji redaktora naczelnego „Nowego Ekranu”, Zbigniewa Lipińskiego. VIDE YouTube: „Zbigniew Lipiński powołuje Ruch Obrony Majątku Narodowego". 

Zarząd Okręgu Toronto Kongresu Polonii Kanadyjskiej utożsamia się z tą deklaracją i popiera również gorąco inicjatywę powołania Ruchu Obrony Majątku Narodowego.

Polemizując z twierdzeniami niektórych środowisk polonijnych o nieingerencję w sprawy Polski z uwagi na fakt, że mieszkamy poza jej granicami, proszę o przypomnienie sobie historii Wielkiej Emigracji, dzieł Mickiewicza, Krasińskiego, czy też Norwida – poświęcenia wielu tysięcy ochotników Błękitnej Armii i znaczenia działalności Polaków na emigracji.

Chcemy Polski prawdziwie wolnej, niezawisłej i suwerennej! Obudźmy się i działajmy!


Za Zarząd Okręgu Toronto Kongresu Polonii Kanadyjskiej

Bartłomiej Habrowski
Prezes

Kolejna odsłona Kulturkampfu

czwartek, 11 kwiecień 2019 12:18 Opublikowano w Andrzej Kumor

Facebook włączył się w „ratowanie społeczeństwa” przed „brunatną falą nienawiści” kasując konta „ekstremistom”, w tym byłej kandydatce na burmistrza Toronto, byłej dziennikarce telewizji REBEL Faith Goldy.

        Oczywiście nie mamy tutaj do czynienia z cenzurą, lecz „z troską o prawdziwą inkluzywną wolność słowa” i dopuszczenie dyskryminowanych głosów do debaty publicznej. Jakoś nie słychać, aby konta na FB kasowano lewackim ekstremistom propagującym przemoc fizyczną wobec oponentów czy też murzyńskim rasistom. Tutaj nie ma równości, tutaj są równiejsi. 

        Jesteśmy świadkami kolejnej odsłony Kulturkampfu wymierzonego w podstawy koncepcji otwartego społeczeństwa. Jednym z fundamentów demokracji jest wszak możliwość głoszenia skrajnych opinii i debatowania. 

        Wiadomo jednak, że demokracja demokracją, ale „ktoś rządzić musi”... Nie wolno więc pozwolić żeby przy pomocy tak zwanych mediów społecznościowych propagowały się jakieś idee i poglądy „wkładające patyki w koła nieubłaganego postępu”, „hamując marsz historycznej konieczności”. 

        Jeśli więc kłóci się to z logiką, tym gorzej dla logiki. Przysłuchiwałem się wczoraj dyskusji w radiu CBC, w której pewna lewicowa pani polityk stwierdziła, że „oczywiście każdy ma własną prawdę, wynikającą z jego doświadczeń”; po czym na tym samym oddechu uznała, że nie można przecież pozwolić na szerzenie kłamstw i „dyskutować z faktami”. Skoro każdy ma „swoją prawdę” to co to jest kłamstwo?!! Tu pani polityk wyjaśniła, że - na przykład - „faktem, z którym się nie dyskutuje jest to iż homoseksualizm nie jest chorobą” dlatego uznawanie go za schorzenie jest... kłamstwem. 

Jak widać, choć „każdy ma swoją prawdę”, to „jedna prawda” jest prawdziwsza od drugiej....

Tutaj warto  przytoczyć artykuł 125 stalinowskiej konstytucji Związku Radzieckiego z 1935 roku: Zgodnie z interesami ludu pracującego i w celu umocnienia ustroju socjalistycznego prawo gwarantuje obywatelom ZSRR: wolność słowa, wolność druku, wolność zgromadzeń i wieców, wolność pochodów ulicznych i demonstracji. 

        U nas też tak będzie: „Zgodnie z interesami i w  celu umocnienia...”. 

        Kierownicy naszego systemu w naturalny dla siebie sposób uznają nas za nieodpowiedzialnych idiotów, których ktoś musi trzymać za gardło. Bardzo pouczająca jest tu lektura książeczki Eduarda Bernaysa Engineering of Consent z 1947 roku; na  YouTubie są filmiki na ten temat. 

        Dowiemy się z nich na czym polega współczesny ustrój polityczny i dlaczego demokracja nie może być autentyczna. Wynika to z założenia, że człowiek jest niezdolny do podejmowania racjonalnych decyzji o sobie samym, a już tym bardziej o państwie czy gospodarce, dlatego wpływ wyborców na te rzeczy musi być pozorny. 

        Mówi się o tym otwartym tekstem, zaprzęgając psychologię społeczną do „wymanipulowania” pożądanych zachowań. 

        Idzie więc o to, żeby tak to wszystko poukładać, by ludzie popierali i akceptowali zmiany mimo tego, iż ich nie rozumieją; żeby popierali to, co im się tam do popierania pokaże. 

        Kto więc jest prawdziwym „kierownikiem”, suwerenem? Elita „starszych i mądrzejszych”, czyli ci, co zawsze. 

        Tutaj kółko się zamyka, dlatego jeżeli ktoś ma jakiekolwiek rozeznanie sytuacyjne, widzi jak bardzo bezsilne są demokratyczne próby wpływania na rzeczywistość - one są możliwe tylko „do pewnego stopnia” i do pewnego pułapu. 

        Demokrację po prostu się organizuje, a jej instytucje kontroluje... Inaczej mogłoby dochodzić do „bardzo nieodpowiedzialnych sytuacji” - tłumaczą kierownicy, wskazując, że przecież Hitler doszedł do władzy demokratycznie; jakże możemy więc puszczać ważne rzeczy na żywioł, skoro ludzie mają tak niebezpieczne inklinacje? Trzeba ich trzymać za frak! Ostatnio usłyszałem nawet bardzo ładne stwierdzenie o konieczności „kontroli przekazu politycznego w celu uniknięcia zewnętrznych wpływów na przebieg wyborów”.  Słowem: musimy kontrolować, bo inni będą manipulować...

        Współczesna demokracja coraz częściej rezygnuje z przekonywania na rzecz ordynarnego manipulowania i uwarunkowania poprzez wychowanie. Niezależnie od tego, jak by to nazywać miłymi dla ucha słówkami, idziemy dziarsko do kolejnego totalu. Na razie dosyć miękkiego, choć na horyzoncie majaczą już ośrodki reedukacyjne...

Andrzej Kumor 

Listy z nr. 15/2019

czwartek, 11 kwiecień 2019 11:49 Opublikowano w Poczta Gońca

Witam, ta sprawa, za którą wstawił się Ordo Iuris powinna być znana dla wielu. Była dość dobrze nagłośniona. 

        Rosjanin mieszkający ze swoją rodziną w Szwecji musiał porwać swe własne dzieci i uciekać z kraju do niedawna jeszcze uchodzącego za wzór demokracji i praworządności i wszelkich swobód obywatelskich. Prymitywne władze Szwecji odebrały Rosjaninowi dzieci z powodu choroby matki, która trafiła do szpitala!!!???. Ale na tym nie koniec. Dzieci wpakowali do arabskiej, muzułmańskiej rodziny. I to nie pierwszy taki przypadek. Nie wierzę, że te sprzedajne sz.., pracownicy socjalni, nie dostrzegli skrajnie przeciwnej kultury, choć już przestępstwem jest odbieranie dzieci z powodu choroby! 

        Ekstrema lewacka  doprowadziła do sytuacji, w której, jeśli nie daj Boże ktoś w rodzinie zachoruje, a choroba wymaga hospitalizacji, to rodzina musi dobrze przemyśleć czy udać się do szpitala. Bo wszystkie instytucje opieki zdrowotnej mają nakaz zgłaszania tego do tzw. pracownika socjalnego. Czyli że powodują sytuację, kiedy chory członek rodziny w obawie przed porwaniem dzieci przez totalitarne władze kraju, w którym żyje; będzie szukać pomocy medycznej w innych krajach, opóźniając tym samym proces leczenia. 

        Już doszło do sytuacji, kiedy nie można ufać nawet swemu lekarzowi, a tak zwana przysięga Hipokratesa i już w tych „cywilizowanych” krajach nie obowiązuje. Oczywiście generalizuję, ale rządy mają wpływ na lekarzy poprzez ich związki lekarzy (colleges), a te z kolei pozbawiają danego lekarza praktyki zawodowej, jeśli nie będzie im posłuszny. Bardzo wysoko opłacany lekarz na tzw. Zachodzie też nie narazi swego zawodu dla swego pacjenta i musi wykonywać polecenia, jakie mu władza nakazuje, wliczając w to z góry ustaloną diagnozę na potrzeby zaoszczędzenia pieniędzy systemowi. O tym już nawet prasa w Kanadzie pisała. 

        Po prostu strach się leczyć. Ten przypadek ewidentnie pokazuje, że nie mamy do czynienia już z jakąkolwiek cywilizacją. Państwa, które niedawno uchodziły za wzór demokracji dziś są już państwami prymitywnymi i ich systemy mają znamiona państwa totalitarnego. I nie chodzi tu tylko o tak zwanych pracowników socjalnych, ale o cały system prawa. O takich przypadkach słyszy się nie tylko ze Szwecji. To także prymitywna Norwegia, Niemcy. Także w Kanadzie potrafili zniszczyć życie niejednej rodzinie i zdemoralizować dzieci będące pod opieką tak zwanych social workers. 

        Rok, czy dwa lata temu nagłośniono sprawę w Kanadzie dzieci będących pod opieką tak zwanych foster parents, którzy w ogóle się dziećmi nie zajmowali lub je nawet bili. Część z dzieci popełniła samobójstwo. Bo prawda jest taka, że zdecydowana większość tak zwanych foster parents decyduje się zaopiekować ze względu na wcale niemałe pieniądze pozwalające im spłacać kredyty mieszkaniowe, a nie z powodu miłości do dzieci czy współczucia. 

        Ale, co jest w tej historii równie ciekawe, to fakt że Szwecja w pościgu za ofiarami, 3 córkami Rosjanina, wysłała Muhammada A i Hassana S. do Polski. Twarz jednego z nich była pokazana w TVP. 

        Zadaję sobie pytanie: czy rząd Szwecji nie posiada tajnego planu  islamizowania rodzin o skrajnie przeciwnych kulturach i czy nie nawiązali współpracy z ośrodkami muzułmańskimi?  Być może się mylę, bo w końcu Szwecja nie może dyskryminować obywateli pod kątem rasy, koloru skóry itd., dlatego mają w swoich strukturach i obywateli pochodzących z krajów arabskich. Ale fakt odebranie dzieci i wpakowania ich do rodziny arabskiej i wysłanie w pościgu ludzi właśnie z tej kultury, wyzwala podejrzenia i spekulacje. 

        Wiele bym dał, aby się dowiedzieć ilu wśród pracowników socjalnych w Szwecji, Norwegii czy Niemczech jest pochodzenia arabskiego. Zwykła statystyka. 

        Zaznaczam, nie jestem rasistą i osobiście poznałem wielu Arabów, którzy do mnie odnosili się z szacunkiem. Niemniej jednak powinna być zachowana wszędzie i w każdym przypadku pewna równowaga, aby właśnie nie dochodziło do wyzwalania nienawiści i dyskryminacji. 

        Dawno temu już lewacka ekstrema zachwiała równowagę. Nigdy nie popierałem i nie popieram żadnej skrajności. Dziś lewaki przegięli i to bardzo. Już dawno temu słyszało się opinię, że nadejdzie czas, kiedy będziemy uciekać z tzw. demokracji zachodniej. Obserwując dokładnie, co się dzieje na tym polu i w wielu innych sprawach, uważam że ten czas już nadszedł. Coraz częściej obywatele „krajów demokratycznych”, nie mylić z prawdziwą demokracją, którzy nie mają korzeni polskich decydują się na ucieczkę właśnie do Polski. Dlatego wspierajmy Ordo Iuris, bo oni robią za nas wielką robotę.

Pozdrawiam Cezary

Od redakcji: Nie bójmy się walczyć z lewackim ekstremizmem!

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.