A+ A A-
czwartek, 06 listopad 2014 14:09

Wodna uczta w soleckich Basenach Mineralnych

Będąc w Solcu Zdroju, nie sposób nie skorzystać z położonych na terenie gminy Basenów Mineralnych. 

Polecam z czystym sumienie, jest to obiekt na bardzo wysokim poziomie, gdzie oprócz kąpieli w zwykłych basenach można się wymoczyć w wodzie siarczkowej pochodzącej z solcowego źródła "Malina". Tak więc można tam przez cały Boży dzień korzystać z licznych kąpieli rehabilitacyjnych, zabiegów zdrowotnych, saun wszelkiego rodzaju. Naprawdę jest to dla ciała istna wodna uczta. Na miejscu są specjaliści, rehabilitanci i lekarze.

Opublikowano w Oferta z Polski

Z Buska rzut beretem mamy do Solca – osady uzdrowiskowej słynnej przed wojną na całą Polskę, odwiedzanej m.in. przez prezydenta państwa. Miejscowi ludzie to prawi Polacy i katolicy – w urzędzie gminy zwraca uwagę olbrzymich rozmiarów krucyfiks.

Stare sanatorium w Solcu po okresie komunistycznych zaniedbań wróciło w ręce spadkobierców dawnych właścicieli, a ci sprzedali je miejscowemu przedsiębiorcy, właścicielowi wytwórni wód gazowanych. On właśnie dzisiaj stara się przywrócić dawną świetność parkowi (wspaniałe platany i olbrzymie tuje), sadzawkom, budynkom zdrojowym... Do Solca tradycyjnie jeździ wiele osób z Toronto, choć przeważnie do hotelu sanatorium Malinowy Zdrój – nowoczesnego ośrodka leczniczo-wypoczynkowego o wysokim standardzie. – Jedzenie smaczne, zróżnicowane, pokoje czyste, a obsługa miła – to opinia stałego pensjonariusza. Oczywiście wszędzie unosi się zapach leczniczej siarki.

Piękna okolica zachęca do jazdy na rowerze, zbierania grzybów, zatem zanim wrócimy do Buska, kilka odcinków poświęcimy Solcowi.

Opublikowano w Oferta z Polski
piątek, 24 październik 2014 14:39

Kolorowa kanadyjska jesień w mieście

Kanadyjska jesień znana jest na całym świecie z niesamowicie barwnych fotografii, niewymagających filtra na obiektywie ani retuszu w Photoshopie. Taka jest, krwistoczerwona, karmazynowa, pomarańczowa, żółta, z wieloma odcieniami. Przepiękna, niepowtarzalna, jedyna na świecie. Najpiękniejsza. 

Zwykle najbardziej spektakularna jest na północ od Toronto, ale bywają lata, jak tego roku, kiedy czerwone liście na północy zdmuchnie szybko silny wiatr, lasy zabarwią się wtedy tylko na żółto. Wbrew pozorom, wcale niełatwo jesień w pełni barw odnaleźć, trafić na ten jeden właściwy moment.

Jeździliśmy na północ w poszukiwaniu kolorów, zawsze byliśmy jeden lub dwa dni za późno albo za wcześnie. Przyroda, czyli skoki temperatury, od których zależy zabarwienie liści, sprawiła nam niespodziankę, nie trzeba było nigdzie wyjeżdżać, najpiękniejsza jesień trafiła się w tym roku w Mississaudze, na przedmieściach Toronto. Najpiękniej było w poniedziałek i wtorek, niestety kiedy padał deszcz, ale chociaż nie było w tych warunkach jak zrobić zdjęć, to sama droga do pracy dostarczała niesamowitych widoków.

Na fotografowanie mogliśmy się wybrać dopiero parę dni później, znowu nieco za późno, ale mimo iż lało cały tydzień i silny wiatr silny pozrywał większość liści, nadal było pięknie.

Wszystkie zdjęcia zrobione w Mississaudze: jeziorko Wabukayne w północno-zachodniej Mississaudze, Erindale Park przy Dundas Street (tu trafił się polski akcent w postaci budki z hot dogami ozdobionej polskim orłem, z miłą polskojęzyczną obsługą), zabytkowy anglikański cmentarz z XIX w. na rogu Dundas St. i Mississauga Rd. oraz Old Derry Road na północy Mississaugi.

Zdjęcia:
Joanna Wasilewska i Andrzej Jasiński

Opublikowano w Turystyka

Kolejne sanatorium, które warto polecić, to "Włókniarz" – typowy zasobny obiekt rodem z późnego PRL – ale prowadzony sprawną ręką, oferujący wysoki poziom usług medycznych i rehabilitacyjnych za całkiem rozsądne pieniądze.

Proszę zresztą samemu popatrzeć:

"Leczymy choroby: reumatologiczne i ortopedyczno-urazowe, układu nerwowego, skóry, układu wydzielania wewnętrznego, przemiany materii oraz przyzębia.

Zakwaterowanie w każdym wymaganym standardzie (od standardu niskiego aż po apartamenty o wysokim standardzie ).

Baza hotelowa, zabiegowa i pozostała jest dostępna bez potrzeby wychodzenia z budynku (windy, łączniki, podjazdy dla wózków).

Własny rozległy teren parkowo-rekreacyjny, a także: salon odnowy biologicznej SPA, salon kosmetyczny, salon fryzjerski, dwie kawiarnie, sklep spożywczo-przemysłowy, sklep ortopedyczny, wypożyczalnia rowerów, sala konferencyjna, korty tenisowe, bankomat, biblioteka.
Pokoje hotelowe w budynku A-1 wyposażone są w komputery z dostępem do Internetu".

Obiekt duży o świetnej opiece medycznej. Oto promocyjna oferta: Miejsce w pokoju 1-osobowym – 1199 złotych, w 2-osobowym 1099 złotych, w apartamencie 2-osobowym 1299 złotych.

Tyle kosztuje tydzień pobytu z całodziennym wyżywieniem, opieką pielęgniarską i 30 zabiegami leczniczymi.

Sanatorium dysponuje wspaniałą kriokomorą, komorą solną i bogatą bazą rehabilitacyjną...

Warto zapytać o szczegóły www.wlokniarz.pl, tel. 011 48 41 370 7070.

Opublikowano w Oferta z Polski
czwartek, 16 październik 2014 22:37

Pod parasolem kolorowych liści

Kolejny raz w poszukiwaniu gór udaliśmy się do Quebecu. Tym razem wybraliśmy park narodowy rzeki Jacques Cartier (Parc National de la Jacques-Cartier) położony 50 kilometrów na północ od Quebec City w Górach Laurentyńskich. Rzeka ma 177 kilometrów długości. Przecina teren parku, płynąc z północy na południe i żłobiąc dolinę głębokości 550 metrów.

W XVII wieku teren ten zamieszkiwali Indianie – Huroni i Ilnuatsh. Huroni często byli przewodnikami jezuitów, którzy podążali z Quebec City nad jezioro Sain-Jean (położone kawałek na północ od parku). Gdy na teren obecnej Kanady zaczęli przybywać Europejczycy, Indianie Ilnuatsh spływali rzeką Jacques Cartier do miejscowości Stadacona (Quebec City), by sprzedawać futra i skóry, a nabywać takie europejskie dobra, jak strzelby, siekiery czy lusterka. W 1895 roku po naciskach został tu utworzony obszar ochronny. Po II wojnie światowej znacznie wzrosła liczba turystów, nie bez znaczenia pozostał w tym wypadku rozwój dróg. Jednak w 1972 roku Hydro-Québec wystąpiło z projektem budowy tamy na rzece i zalania całej doliny. Po trzech latach protestów pomysł zarzucono i powstał Parc National de la Jacques-Cartier.

Opublikowano w Turystyka
czwartek, 16 październik 2014 22:41

Busko Zdrój i Solec Zdrój - odcinek 4

Sanatorium "Słowacki" Hotel Medical SPA to komfortowy obiekt hotelowy zlokalizowany w centrum uzdrowiska, przy parku Zdrojowym, z własnym ogrodzonym kompleksem parkowym. Obiekt oferuje nowoczesną bazę noclegową, leczniczą i rehabilitacyjną, a także Strefę Spa&Wellness ze Studiem Masażu. Zabiegi na bazie wód siarczkowych i borowiny wykonujemy 7 dni w tygodniu oraz zapewniamy całodobową opiekę medyczną. Leczymy choroby stawów, kręgosłupa, układu nerwowego, stany pourazowe – czytamy na internetowych stronach obiektu www.slowacki.busko.pl

Właścicielami sanatorium są państwo Bożena i Jan Korczakowie, którzy rozumieją to, czym musi być uzdrowisko, kochają zieleń, kwiaty i park, który jest ich dumą. Wielkim wysiłkiem doprowadzili do obecnego stanu podupadające niegdyś sanatorium. Piękny basen, nowoczesne pokoje hotelowe o wysokim standardzie, pełny zestaw usług leczniczych, ale też i rekreacyjnych oraz upiększających, no i oczywiście dobra kuchnia – można śmiało powiedzieć, że uzdrowisko to ich pasja. W sanatorium podczas naszych odwiedzin mieszkało kilkoro gości z Toronto.

Obiekt jest własnością prywatną, to m.in. dzięki naciskom firm prywatnych i przeprowadzeniu dodatkowych badań zasobów wód siarczkowych Buska Zdroju i Solca Zdroju okazało się, że jest ich pod dostatkiem i można śmiało rozbudowywać bazę sanatoryjno-hotelową – leczniczej wody nie zabraknie. Powoli, ale sukcesywnie, Busko przekształca się w lidera polskich uzdrowisk – to właśnie tam może być ośrodek przyciągający rzesze zagranicznych turystów i kuracjuszy. Potencjał regionu jest OLBRZYMI.

Opublikowano w Oferta z Polski

– Jak to się robi i skąd pomysł, żeby przyjechać tutaj i przejechać przez całą Kanadę?

– Pomysł zrodził się dwa lata temu, ale w zasadzie kolega mnie zainspirował, bo zawsze był takim kanadofilem.

– Dlaczego, co w tym kraju jest takiego?

– To już trzeba jego zapytać. Ja z kolei interesowałam się zawsze – tzn. od kiedy zaczęłam na licencjacie studiować archeologię – kulturą Irokezów. Już wtedy myślałam o podróży. Później uznałam, że warto by było też poznać inne kultury w tym kraju żyjące.

– Inne kultury Indian?

– Tak, inne kultury Indian, to mnie najbardziej interesowało. No i tak planowaliśmy tę podróż wspólnie, przez dwa lata. Później, gdy tu przyjechałam, to po jakimś czasie okazało się, że prywatne sprawy wezwały kolegę do Polski, więc po trzech tygodniach wspólnej podróży kontynuowałam ją sama.

Opublikowano w Wywiady

Kolejny dzień – konferencja. Powiem szczerze, że odwykłem od urzędniczego języka polskiego – a może nigdy się go nie nauczyłem – i przy wielu mówiących traciłem wątek. PRL miał swoją nowomowę i III RP w ramionach UE zamknięta ma swoją. Podsumowując kilkugodzinną nasiadówkę – wody busko-soleckie są bardzo dobre, leczą wiele rzeczy – chodzi zaś o to, by stworzyć klaster (tak się to obecnie nazywa, a niektórzy obecni porównywali to ze spółdzielnią), by razem zająć się promocją regionu i występowaniem o środki unijne.

Jak zwał, tak zwał, moim zdaniem warto działać wszelkimi drogami, jak się da; gdy Unia daje, to brać wszystko, co można, a oprócz tego po partyzancku wciskać się w rynkowe nisze. Towar Buska Zdroju i Solca Zdroju jest wyśmienity – wody siarkowe, świetny klimat, dobre sanatoria i specjaliści, tylko opakowanie szwankuje. A to opakowanie to m.in. troska o szczegóły. By wypromować uzdrowiskową markę, trzeba się naharować. Busko to nie jest Zakopane, a nawet nie Rabka. A na zdrowy rozum to właśnie świętokrzyskie uzdrowiska powinny królować na mapie Polski. Do tej pory wiedza o tamtejszych sanatoriach roznosi się przeważnie pocztą pantoflową, przeważnie wśród ludzi starszych, których tamtejsze wody podleczyły. Pora na bardziej agresywną reklamę, pora rozszerzyć ofertę o zabiegi upiększające, odchudzające, poprawiające samopoczucie etc. Jest to powoli robione. Aby Busko i Solec stały się polskim Baden-Baden, muszą być jak cukierek. Konkurencja jest silna, a najlepszą reklamą są zadowoleni klienci rozpowiadający o tym, "jak im pomogło". Moje wrażenia z konferencji – wiele osób było tam dla samego gadania, a nie po to by cokolwiek ustalić, czy pchnąć naprzód. Tak czy owak, z konferencjami czy nie, sprawy powoli się poprawiają. A naprawdę jest co promować. Niektóre sanatoria są bardziej nowoczesne, ale i w tych starszych fin-de-sieclowa aura i XIX-wieczna architektura mogą wielu przypaść do gustu.

Ciąg dalszy za tydzień

Opublikowano w Oferta z Polski
piątek, 10 październik 2014 13:47

Szlakami bobra: Bonnechere River

Niewielka rzeka Bonnechere, wypływając z Algonquin Park w Ontario, meandruje na wschód do rzeki Ottawa, z którą łączy się w okolicach miejscowości Renfrew. Nazwę jej wywodzi się z francuskiego "bonne chere", czyli dobre jedzenie, co sugeruje, że pierwsi biali przybysze znaleźli tu obfitość łownej zwierzyny. Tak jest do dzisiaj, są tu jelenie, łosie, bobry, gęsi i kaczki, wiele gatunków ryb, a także stworzenia raczej rzadko jadane przez białego człowieka, jak czaple siwe, nury i żółwie. 

Wzdłuż rzeki utworzono Park Prowincyjny Bonnechere River, który łączy się u jej ujścia do Round Lake z Parkiem Prowincyjnym Bonnechere. Ten jest nieduży, niewiele ponad sto miejsc kempingowych, mało znany, więc wielokulturowość tu jeszcze nie dotarła i ruch też niewielki – piękna długa, szeroka plaża o rudawym piasku nigdy nie jest zatłoczona. Woda w Round Lake, rzeczywiście jak nazwa wskazuje okrągłym jak placek, jest przezroczysta, płytka u brzegu na wiele metrów w głąb jeziora, idealna dla maluchów. Przy plaży zbudowano plac zabaw dla dzieci, a wzdłuż niej w pełnym starych białych sosen lesie rozstawiono stoły piknikowe. Jest tu też boisko do siatkówki, drzewo-biblioteczka – w wielkim pniu sosny przykrytym jak grzybek kapeluszem ze starej łodzi wydrążono półki i książek jest do wyboru, do koloru. Tuż obok parkowy sklepik z dobrem wszelakim, tu się kupuje drewno na ognisko, mapy, w nim minimuzeum ze starodawnym piecykiem i zastawą stołową pierwszych osadników Kaszubów. Na kempingu niedaleko plaży i tym w głębi lasu miejsca zapewniają niestety mało prywatności, najładniejsze są na kempingu przy rzece, szczególnie te przy samym brzegu – polecamy miejsce nr 76. Nielubiący namiotów mogą wynająć jeden z czterech drewnianych domków położonych nad samą rzeką.

Opublikowano w Turystyka

Zanim zaproszę Państwa do poszczególnych sanatoriów – a jest ich wiele i niektóre naprawdę robią wrażenie, przypomnę, że lecznictwo "u wód" ma w Europie wielowiekowe tradycje. I jest z wielkim powodzeniem stosowane w przypadku wielu schorzeń chronicznych i zwyrodnieniowych.

Bogate w związki siarki wody Buska i Solca są dobre na stawy, doskonale wpływają na schorzenia skóry, jak łuszczyca, działają zewnętrznie i wewnętrznie.

Wyjazd do sanatorium poprawia nam nie tylko samopoczucie, ale przede wszystkim pozwala się wykurować z wielu schorzeń, które często nękają nas latami.

Opublikowano w Oferta z Polski
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.