Oświadczenie Prezesa Kongresu Polonii Kanadyjskiej Oddział Toronto w sprawie roszczeń żydowskich
LIST OTWARTY
Toronto, 12 kwietnia 2019
Jesteśmy poważnie zaniepokojeni długotrwałą, nasilającą się globalną kampanią antypolską, ofensywą kłamstw, przeinaczeń faktów historycznych, insynuacji i oszczerstw pod adresem Narodu Polskiego. Nie są to działania przypadkowe. Jest to kampania długoletnia, świadomie i precyzyjnie przygotowana przez siły wrogie, za aprobatą środowisk, jeśli nie wrogich to na pewno obojętnych, dbających tylko o własne interesy. Myślę, że minęły czasy olbrzymich konfliktów zbrojnych typu I czy II Wojna Światowa, zbrojnych inwazji z użyciem broni. Najeźdźcy czy też okupanci są o wiele mądrzejsi. Te same cele można osiągnąć za pomocą misternych działań ekonomiczno-politycznych bez jednego wystrzału.
Ukoronowaniem tej bardzo złożonej i, niestety, skutecznej działalności jest uchwalenie w amerykańskim Kongresie ustawy s. 447/1226 o zwracaniu majątku bezspadkowego. Na marginesie, opinia pewnych osób ze środowiska polskiego, czy też polonijnego twierdzących, że ustawa ta nie będzie miała mocy wiążącej, jako że jest to ustawa innego państwa, mija się całkowicie z prawdą, gdyż w obecnej sytuacji geopolitycznej nasz sojusznik i jak twierdzą optymiści, „prawdziwy przyjaciel” Stany Zjednoczone, potrafią łatwo wymóc na Polakach (w domyśle – rządzie polskim) skuteczne naciski, by żądania finansowe pewnych grup zaczęły być w Polsce realizowane.
Nie trzeba być ekonomicznym ekspertem aby dojść do słusznego wniosku, że byłby to koniec Polski niepodległej i suwerennej. Są to działania na szkodę Państwa i Narodu Polskiego. I tu sprecyzuję moje stanowisko: pod pojęciem Narodu rozumiem Narodu w najszerszym rozumieniu, czyli Polaków mieszkających w Polsce i rozsianych po całym świecie.
Zaniepokojenie nasze wzrasta tym bardziej, że obserwujemy bardzo słabe, nieefektywne działania, czy też ich brak, ze strony władz polskich lub przechodząc na grunt bardziej lokalny, najwyższych władz Kongresu kanadyjskiego. Sądzę, że warto powrócić do czasów, gdy Kongres Polonii Kanadyjskiej działał aktywnie i skutecznie w latach 60-tych, 70-tych, czy 80-tych, podejmując wiele inicjatyw zakończonych sukcesami dla dobra Polski, Polonii i Polaków.
Popieramy najnowszą inicjatywę Polonii amerykańskiej, mającą na celu obronę interesów Narodu Polskiego i szeroko pojętej polskiej racji stanu. Możemy różnić się w ocenach metod działania, sprawach pomniejszych, czasami trywialnych.
Przed nami sprawa ważniejsza, nadrzędna – Brońmy Ojczyzny!
Postawa bierna, bezczynność, czy jak twierdzą niektórzy, tylko obserwacja z dystansu, przy jednoczesnym braku akcji, jest najmniej skuteczna, czyli najgorsza. Pamiętajmy – „Milczenie jest znakiem zgody”. Zgody na grabież i kolejne Rozbiory! – tym razem ekonomiczne.
Będąc pod wrażeniem relacji z konferencji Pro-Polskiej z udziałem wielu przedstawicieli polskich środowisk patriotycznych, apelujemy do patriotycznej Polonii kanadyjskiej o czynne poparcie deklaracji redaktora naczelnego „Nowego Ekranu”, Zbigniewa Lipińskiego. VIDE YouTube: „Zbigniew Lipiński powołuje Ruch Obrony Majątku Narodowego".
Zarząd Okręgu Toronto Kongresu Polonii Kanadyjskiej utożsamia się z tą deklaracją i popiera również gorąco inicjatywę powołania Ruchu Obrony Majątku Narodowego.
Polemizując z twierdzeniami niektórych środowisk polonijnych o nieingerencję w sprawy Polski z uwagi na fakt, że mieszkamy poza jej granicami, proszę o przypomnienie sobie historii Wielkiej Emigracji, dzieł Mickiewicza, Krasińskiego, czy też Norwida – poświęcenia wielu tysięcy ochotników Błękitnej Armii i znaczenia działalności Polaków na emigracji.
Chcemy Polski prawdziwie wolnej, niezawisłej i suwerennej! Obudźmy się i działajmy!
Za Zarząd Okręgu Toronto Kongresu Polonii Kanadyjskiej
Bartłomiej Habrowski
Prezes
Spotkanie opłatkowe Kongresu Polonii Kanadyjskiej i 1. Związku Narodowego Polskiego
Z udziałem przedstawicieli kanadyjskiej polityki szczebla federalnego, prowincyjnego oraz przedstawicieli władz polskich w sobotę 12 stycznia 2019 roku w siedzibie SPK przy Beverley w Toronto odbyło się noworoczne opłatkowe spotkanie Kongresu Polonii Kanadyjskiej.
Nie sposób wymienić wszystkich znamienitych gości i działaczy, którzy wzięli udział w tej uroczystości; reporter Gońca zauważył m.in. posłanki do parlamentu prowincji Kingę Surmę i Natalię Kusendovą, byłych posłów federalnych Teda Opitza i Władysława Lizonia, prezes Polonii Świata Teresę Berezowską, kombatantów Stefana Podsiadło, Jana Gasztolda.
Przybyli też przedstawiciele władz RP, ambasador Andrzej Kurnicki oraz konsul generalny w Toronto Krzysztof Grzelczyk. Oczywistym gospodarzem spotkania był nowy prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej Janusz Tomczak z Alberty.
Przybył też liberalny poseł federalny Arif Virani z okręgu Parkdale High Park, a ontaryjską NDP reprezentował poseł do legislatury Tom Rakocevic. Tu ciekawa dygresja; otóż przemawiając to Rakocevic wspomniał, że jego żona jest Polką, a urodzony 6 miesięcy temu syn Polakiem i obiecał zebranym, że będzie mówił po polsku i będzie znał polską kulturę. Poseł dodał, że był w Polsce na własnym ślubie i weselu, co miło wspominał
Jedyne co dziwiło to że na opłatku nie było polskich księży - zdarzyło się to chyba pierwszy raz w historii tego dorocznego zgromadzenia. Niedopatrzenie?
Przemawiający podkreślali polskie i kanadyjskie zasługi chwalili Polonię, a ambasador Kurnicki zapewniał o poparciu kraju dla Polonii, zachęcał do powrotów oraz inwestowania w Ojczyźnie. Poseł w Virani opowiedział o swoich odwiedzinach w Polsce, gdzie był w Katowicach i Krakowie w związku z konferencją klimatyczną. Część artystyczną wypełnił występ zespołu Harnasie, który śpiewał tradycyjne kolędy po góralsku.
Jednym z zaproszonych gości był ontaryjski minister turystyki Michael Tibollo, były działacz kongresu włoskiego, podkreślił że drażni go kiedy mówi się że powinniśmy świętować naszą różnorodność, bo patrząc jak dzielimy się opłatkiem, to raczej powinniśmy celebrować to co nas łączy. Dodał, że nauczył się wędkowania na karpie od Polaków, a także że jest zapalonym pszczelarzem a najlepszy sprzęt pszczelarski jest właśnie z Polski.
Odczytano listy od przywódców partii oraz premiera Ontario Douga Forda. Odczytując przesłanie federalnego lidera konserwatywnego Andrew Scheera były poseł Władysław Lizoń przypomniał, że to za kadencji konserwatywnej wprowadzono w Kanadzie Dzień Papieski i wskazał, że obydwaj nasi weterani obchodzili urodziny, obydwu odśpiewano na stojąco gromkie 100 lat.
http://www.goniec24.com/lektura/itemlist/tag/KPK#sigProId9b435b8863
Korzystając z okazji zadaliśmy kilka pytań prezesowi Polonii Kanadyjskiej Januszowi Tomczakowi.
Goniec: Nowy rok, nowy prezes, jakie plany?
Janusz Tomczak: - Planujemy zjednoczyć Polonię. Przede wszystkim życzymy Państwu dużo zdrowia w nowym roku, sukcesów, będziemy się starać, żeby Polonia była zjednoczona, żeby przybliżyć organizacje i organizacjom prace kongresu, bo to jest bardzo ważne. Ze spotkań z organizacjami wywnioskowałem że wiele ludzi nie wie właściwie co Kongres robi. Tak że będziemy chcieli to przybliżyć państwu, będę starał się brać udział w różnych spotkaniach. Miałem już spotkania w czterech ośrodkach; zawsze chętnie przyjadę na zaproszenie państwa.
- Jak jednoczyć Polonię, skoro są tak duże podziały? Jak Pan chce to uzyskać?
- Przede wszystkim, co jest dla nas ważne, to że my wszyscy przedstawiamy tę samą wartość, tę samą historię, tę samą kulturę i to nas jednoczy. I, jak tutaj celebrowaliśmy nasze Boże Narodzenie i Nowy Rok to jednoczy nas to, że zawsze jesteśmy razem jako jedna rodzina. I bądźmy jedną rodziną w Kanadzie; mamy ponad 1,1 mln Polaków więc będziemy – zwłaszcza do grup, które nie przynależą do kongresu - będziemy starali się dotrzeć, żeby były te grupy zjednoczone, żebyśmy byli silnym głosem dla Polonii i dla rządu Kanady i dla rządu polskiego w Polsce.
Fot. Hieronim Teresiński
***
Dzień później również z udziałem prezesa KPK odbył się opłatek w siedzibie gminy 1. Związku Narodowego Polskiego przy ulicy Judson w Toronto. Tam również mówiono o planach na nowy rok, a kolędy wykonywał zespół Novi Singers pod dyrekcją Macieja Jaśkiewicza, który to chór właśnie w siedzibie gminy ma próby. Prezes gminy Bart Habrowski przyjął też przysięgę od nowych członków. Tam również rozmawialiśmy króciutko z prezesem
- Nowy rok, jakie plany na nowy rok?
Bart Habrowski: Po pierwsze wszystkim chciałbym złożyć serdeczne życzenia, szczęśliwego nowego roku z opieką Bożą. Witamy w skromnych progach gminy pierwszej Związku Narodowego Polskiego. Plany mamy szerokie, będą to wizyty wartościowych ludzi z Polski, również ze Stanów Zjednoczonych; zamierzamy reaktywować, zaktywizować nasz klub dyskusyjny i zarazem klub filmowy więc zapraszam wszystkich i członków, i nie członków i ludzi którym sprawy polskie są bliskie do naszej skromnej siedziby przy 71 Judson St. w Toronto. (notował ak)
http://www.goniec24.com/lektura/itemlist/tag/KPK#sigProIdc4a29caa3b
Obrona dobrego imienia Polski to kwestia niepodległości - Z ustępującym prezesem Kongresu Polonii Kanadyjskiej Władysławem Lizoniem rozmawia Andrzej Kumor
Andrzej Kumor Niedawno w Warszawie odbył się Zjazd Polonii i Polaków mieszkających za granicą, w którym brała udział liczna delegacja Kongresu Polonii Kanadyjskiej. Wydaje się że ostatnimi czasy rząd Polski podejmuje szereg inicjatyw jeśli chodzi o kontakty z Polonią. Wychodzą nowe propozycje powołania senatorów ze wschodu i zachodu. Z drugiej strony, chyba jeszcze przed wyborami platforma Prawa i Sprawiedliwości mówiła o 3 posłach z Polonii. Jak Pana zdaniem powinny wyglądać stosunki Polonii z krajem?
Wesprzyj naszą pracę, wesprzyj Gońca
Władysław Lizoń To był już 5. z kolei Zjazd Polonii i Polaków za granicą odbywający się oczywiście w roku szczególnym; w roku stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Z tego też powodu ten Zjazd był większy niż zazwyczaj. Było ponad 600 delegatów z całego świata. Z Kanady Kongres Polonii Kanadyjskiej miał przydzielone miejsce dla 22 delegatów, ale oprócz tego byli delegaci, przedstawiciele duszpasterstwa pod przewodnictwem księdza proboszcza Janusza Błażejaka. Była grupa edukacyjna, grupa nauczycieli, była grupa mediów z p. Piotrowskim z Radia Polonia, no i gdyby to wszystko zebrać, to było w sumie ponad 40 osób, ponieważ kilka osób było również zaproszonych bezpośrednio na Zjazd przez Senat.
- Zawsze pytam o konkrety. Czy przy takiej dużej grupie delegatów udało się osiągnąć jakiekolwiek rezultaty, które można by podać jako osiągnięcia tego zjazdu?
- Myślę, że na tego typu zjazdy trzeba patrzeć w bardzo ogólnych aspektach - po prostu nie ma czasu na to żeby dyskutować o szczegółach. Generalną linię polityczną rząd nam przedstawił i ci delegaci, którzy mieli wystąpienia i przedstawiali stanowisko swoich organizacji, przedstawiali swoją stronę i ja myślę że to zostanie w jakiś sposób ujęte i rozpatrzone przez rząd Polski. Te materiały tam zostały.
Jeżeli chodzi o koncepcje nie wiem posłów, czy teraz się mówi o senatorach, o czym pan marszałek Senatu Stanisław Karczewski, mówił na samym początku zjazdu - najpierw mówił o jednym, teraz widzę że jest koncepcja żeby było dwóch - to my nie odnosimy się z jakimś wielkim entuzjazmem do tego, z bardzo prostego powodu. Nie bardzo wiadomo czemu ma to służyć. Dużo lepiej byłoby stworzyć grupy robocze i mieć dobre kontakty i dobrą współpracę z przedstawicielstwami rządu polskiego, jak i z tymi organizacjami, które w imieniu rządu kontaktują się z Polonią.
- Myśli Pan o grupach roboczych które z ramienia rządu kontaktowałyby się, na przykład, ze środowiskiem Polonii amerykańskiej, australijskiej czy niemieckiej? Bo przecież te problemy są różne.
- My ze sobą współpracujemy jeżeli chodzi o współpracę Polonii w różnych krajach, to jakiś poziom tej współpracy jest nawet w ramach Rady Polonii Świata, natomiast jeżeli mówimy o posłach czy senatorach, którzy mają być w parlamencie polskim, no to oni kogoś muszą reprezentować. I mamy 20 mln Polaków rozsianych po całym świecie największa grupa tutaj, w Ameryce Północnej, ale warunki życia i warunki w jakich działa Polonia są bardzo różne.
Poza tym trzeba też wziąć pod uwagę to, że Polacy na wschodzie - ja na wschodzie Polaków nie nazywam Polonią - to są Polacy, którzy tam zostali i nawet jeżeli mówi się o finansowaniu Polonii, to wielokrotnie zwracałem uwagę na to - jak pan wie byłem również kilkakrotnie na Forum Polonii w Toruniu - żeby rozdzielić budżet.
Ponieważ w ostatnich latach słyszymy takie zdanie, że na wschód to myśmy już tyle dali pieniędzy, to teraz im trzeba mniej dać, żeby dać więcej na zachód. Nie! To powinny być dwa różne pule pieniędzy, bo to są niezwykle różne potrzeby; potrzeby, które mają Polacy na wschodzie i te wszystkie problemy z którymi się zmagają nie są porównywalne z tym, co my tutaj robimy.
Tak, my tutaj potrzebujemy pieniędzy, nie na naszą działalność, ale na programy związane ze promocją Polski, języka polskiego, kultury, obroną dobrego imienia. To się wszystko razem wiąże.
Natomiast oni potrzebują więcej; oni potrzebują też czasem wsparcia socjalnego.
Oczywiście, my tutaj w tej prowincji, jeśli chodzi o nauczanie języka polskiego, mamy komfortową sytuację, bo podatnik ontaryjski to opłaca. Natomiast w innych prowincjach jest trochę inaczej, trochę inaczej jest w Stanach Zjednoczonych, trochę inaczej jest w Australii... Tak że to są rzeczy, do których rząd Polski i te agencje, które wykonują tą część tej polityki polonijnej muszę uznać, muszą znać problemy, które są specyficzne dla danego kraju. Nie powinno się nas wrzucać do jednego worka, bo nawet jak się komuś wydaje że to jest jednakowe, to to nie jest jednakowe; warunki życia są inne, z innymi problemami ludzie się borykają. Ale ja myślę że jak będziemy rozmawiać, jak będzie wola współpracy po obydwu stronach to możemy na pewno osiągnąć wiele.
A ja apelowałem i zawsze będę apelował, żeby na wschód Polakom wysyłać pieniądze, mieć osobny budżet, bo oni mają do tego pełne prawo, a Polska ma obowiązek to dofinansować. Oni nie są winni temu, że się granice przesunęły. Polacy w Kazachstanie to byli ludzie wywiezieni im trzeba tam pomóc, trzeba ich promować, oni czują się Polakami i trzeba ten płomień podtrzymywać
- W każdym z tych środowisk jest też inny potencjał współpracy. Inny z inżynierami polskimi pracującymi w Stanach Zjednoczonych czy urzędnikami w administracjach rządowych czy korporacjach. Te relacje mogą być wykorzystane z obopólną korzyścią.
Proszę pana, potencjał Polonii jest ogromny, jeżeli mówimy o Stanach Zjednoczonych i Kanadzie to jest to niewykorzystane i tutaj można stworzyć...
- Jak go odetkać?
- Trzeba się dogadać, trzeba gdzieś zacząć i zacząć coś robić. Trzeba docierać do ludzi, którzy są w korporacjach. Wiem że Polska oprócz tych zjazdów, robi również fora gospodarcze, ale ciągle mnie się wydaje, że nie ma na nich zbytnio tych ludzi z poważnych korporacji. Ich trzeba znaleźć i tam zaprosić.
- Czy nie powinno być tak, żeby po pierwsze, wiedzieć o tym, kto, gdzie jest.
- Myślę że mamy dużo wiedzy, zarówno tutaj, jak i w Stanach, o tym gdzie kto jest, a ciągle można szukać i znaleźć, bo to znowu nie jest aż takie trudne. Trzeba znaleźć na to środki i tych ludzi odszukać.
Niektórzy czują się Polakami chcą coś pomóc i przychodzą, ale większość gdzieś tam pracuje i jak się do nich zwróci to przypuszczam, że większość nie odmówi pomocy.
Wracając do sprawy obrony dobrego imienia Polski i Polaków, promocji Polski, to mnie się marzy i mówiłem to stronie polskiej, żeby w Polsce rząd Polski jednak przemyślał tę całą sprawę i stworzył jakiś program, jakąś nową strategię promocji, obrony Polski, strategię obrony prawdy historycznej. My możemy być doskonałym partnerem, my, w kongresie stworzyliśmy – to ciągle będziemy budować będziemy zwracać się o pomoc do Polonii i do biznesów – Fundusz Dobrego Imienia Polski. Chcemy pewną pulę pieniędzy zebrać i zacząć działać, wynająć firmę consultingową, która profesjonalnie tym się zajmuje, żeby robić to profesjonalnie.
Możemy być doskonałym partnerem dla strony polskiej, ale tam też powinna powstać koncepcja, na świat, a potem uszczegółowiona na każdy kraj, na wiele lat naprzód.
To, jaka jest świadomość i obraz Polski w tej chwili w wielu krajach, jest wynikiem długoletniej pracy tych, którzy byli, i nawet jeżeli nie są teraz, naszymi wrogami, to dobrymi przyjaciółmi też nie są.
Niech pan popatrzy na taki drobny wydawałby się fakt, 1 września, rocznica wybuchu II wojny światowej. Przeglądałem wszystkie główne media, nawet napisaliśmy listy do głównych mediów, z zaznaczeniem, że nie naziści napadli na Polskę, tylko wojska niemieckie. Armia niemiecka!
To były wojska niemieckie i o tym powinno się mówić. I nie może to być częścią jakiejś poprawności politycznej!
- Nie mówi się też zupełnie o tym że były to także wojska sowieckie. Spotkałem się tutaj z ludźmi wykształconymi, którzy nie zdawali sobie sprawy z faktu istnienia paktu Ribbentrop-Mołotow czy z faktu sojuszu między Hitlerem, a Stalinem na początku wojny.
Akurat tutaj, jak pan wie, my podtrzymujemy pamięć o pakcie Ribbentrop-Mołotow, obchodzimy w sierpniu Dzień Czarnej Wstążki z diasporami krajów bałtyckich i innych, przypominamy o tym światu i tutaj Kanadzie w każdym roku.
Jest dużo do zrobienia. Trzeba gdzieś zacząć i to powinna być strategia obrony kraju, tak jak jest strategia wojskowej obrony, tak powinna być jej częścią strategia obrony dobrego imienia Polski
- Rozmawiał pan w Warszawie z przedstawicielami różnych władz polskich czy mają świadomość takiej potrzeby?
- Świadomość jest bardzo niska, ale nie można przestawać, może się ktoś znajdzie. To trochę mi tak przypomina szukanie tych sprawiedliwych w Sodomie i Gomorze. Jak kiedyś znajdę jedną osobę, która zrozumie, która się przebije, to już będzie dobry początek. Szczerze powiem, że na razie nie ma jakiegoś zrozumienia. Oczywiście jest oczekiwanie, że Polonia będzie coś robić, ale my to musimy robić wspólnie, żeby to miało efekty
- Ale zdarza się i tak, że jesteśmy w pewnych momentach wyciszani czy wygaszani przez Warszawę; bo akurat jakaś bieżąca polityka decyduje o tego rodzaju postawach w kraju.
- W polityce mamy często do czynienia ze zwrotami, są elementy polityki, z którymi rząd nie dzieli się z nami, ani nawet z szeroką publicznością. Tak że tego typu rzeczy będą się zdarzały, ale kierunek powinien być nakreślony i pewna koncepcja realizowana. I to na lata naprzód. To powinno być zrobione tak, żeby niezależnie od tego, jaki będzie rząd, żeby to było realizowane.
Bo to jest najbardziej istotny problem, który nie tylko trzeba zaadresować, ale to leży w podstawowym interesie Polski. Od tego ewentualnie może kiedyś zależeć przetrwanie kraju. To jest kwestia niepodległości
- Pamiętajmy, jak chociażby przed rozbiorami we Francji w innych krajach dorabiano Polakom gębę, że nie potrafią się rządzić.
Właśnie po to, żeby taką opinię wyrobić Polsce Fryderyk czy Katarzyna łożyli na encyklopedystów francuskich.
Proszę pana, dokładnie to samo się robi teraz; metody są trochę inne, ale dokładnie to samo się robi, i trzeba się bronić! Tak, jak mamy armię w Polsce, która jest coraz lepiej wyposażona, tak musimy mieć armię ludzi w tym zakresie propagandy - nazwijmy to propagandy pozytywnej o Polsce - która będzie walczyć. Bo to jest walka o Polskę!
- Kończy się Pana kadencja jako prezesa Kongresu Polonii Kanadyjskiej, z tego co wiem nie będzie Pan kandydował na następną...
- Myślę że wysłużyłem się już...
- Jakie ma Pan dokonania? Co by Pan chętnie pokazał?
- Nie wiem czy jestem zadowolony, zawsze na końcu jest pewien niedosyt, zawsze jest takie poczucie, że można zrobić więcej. To, gdzie trzeba zrobić najwięcej, to że jednak nie znaleźliśmy klucza do jakiegoś takiego masowego zaangażowania Polonii; Polonii w szerokim tego słowa znaczeniu.
- Nie jest Pan zadowolony, że tyle młodych ludzi bierze tutaj udział w wyborach municypalnych w Ontario?
- Oczywiście, jestem zadowolony z tego, jest też wielu młodych ludzi, Polaków, którzy pracują dla nowego rządu ontaryjskiego.
W wyborach miejskich mamy 2 kandydatów, którzy chcą być trustees. Jest bodajże 5 kandydatów, którzy starają się o pozycję radnego w radzie miejskiej Mississauga.
Tak że dobrze że jest zainteresowanie i dlatego właśnie w interesie Polski byłoby żeby inspirować i zachęcać tutaj Polonię, czy też tych, którzy są zainteresowani polityką. Chiny, inne kraje bardzo mocno nad tym pracują żeby ludzie szli w politykę, i wchodzili do przedstawicielstw różnego stopnia w krajach, gdzie mieszkają. Bo wtedy jest z kim rozmawiać.
Wie pan, to jest zupełnie inna sytuacja. Ja, na przykład, byłem w parlamencie, jeśli pojawił się problem, to mogłem iść dwa kroki i porozmawiać z ministrem, a nie działać z zewnątrz, gdzie trzeba przejść przez szereg osób żeby się w końcu gdzieś dopchać. A i tak nie zawsze to jest możliwe.
Tutaj chciałem też powiedzieć że jeżeli chodzi o naszą kadencję, moją kadencję w parlamencie i pana Opitza, to ja jestem zaskoczony i jest mi przykro, że są takie opinie, iż niczegośmy nie zrobili. Myślę, że zrobiliśmy dużo dla Polski, że o Polsce dużo się mówiło w parlamencie.
Gdyby popatrzeć, gdyby ktoś sobie zadał troszkę trudu to może to zbadać, może to sprawdzić, że w tym okresie 4 i pół roku, mówiło się o różnych rocznicach o sprawach polskich, obrona dobrego imienia też była poruszana. Kiedy był szkalujący artykuł bodajże w Globe and Mail, też to było krytykowane na forum parlamentu. Więc mówiło się, w sumie więcej niż kiedykolwiek wcześniej...
- Nawet w czasach Solidarności?
- Osobiście jestem również niezwykle dumny z tego że włożyłem wiele pracy, trwało to 3 i pół roku, żeby mój projekt, moja inicjatywa poselska ustanowienia dnia Jana Pawła II 2 kwietnia, zakończyła się powodzeniem - taki ustawowy dzień mamy.
- Jest Pan zadowolony z tego, jak to jest wykorzystywane?
- Tak, jak to obchodzimy, to jestem zadowolony. Organizowałem pierwsze obchody w parlamencie jeszcze wtedy. Zaprosiliśmy wszystkich ze wszystkich opcji politycznych. Wszyscy przyszli i nigdy nie wykorzystywaliśmy tego dnia czy też obchodów tego dnia do celów politycznych. Niestety tak się działo na poziomie prowincjonalnym.
- Gdzie też mamy dzień Jana Pawła II...
- To jest temat na osobną rozmowę, bo to była riposta, żeby mój bill obciąć, ale to jest temat na osobną rozmowę, natomiast to, że był wykorzystywany do celów polityczny to mnie bardzo osobiście się nie podoba.
- Jest Pan Dumny ze swojej kadencji?
- Jestem, czy można było zrobić więcej? Nie wiem.
- Co Panu nie wyszło, co by Pan chciał zrobić więcej?
- Po prostu, nie starczyło czasu, bo była wtedy taka koncepcja i kongres zwracał się wtedy do mnie i do Tadka Opitza, żeby sprawić czy też przez proces legislacyjny doprowadzić do tego, żeby zbrodnia katyńska została uznana za ludobójstwo. To ciągle można zrobić nad tym trzeba pracować ja trochę pracowałem na tym teraz, jest dużo do zrobienia, jeżeli chodzi o zebranie materiału; żeby tego typu rzecz przeprowadzić przez parlament w Kanadzie to trzeba zebrać materiały, dużo materiałów, które przekonają posłów o tym, że to było działanie zaplanowane i świadome żeby wyniszczyć pewną grupę. Tak że jest to proces do przygotowania, to ciągle można zrobić, ja myślę że powinno się zrobić. Dyskutowaliśmy tę sprawę. Dyskutowałem też i z IPN czy nienależy tego połączyć z masowymi wywózkami na wschód, gdzie zginęła ogromna liczba Polaków. To było celowe wyniszczanie polskiej nacji. Tak że myślę że dużo jest do zrobienia, dużo można zrobić, trzeba planować.
- To jest wszystko sfera historyczna, symboliczna, upamiętnienia wydarzeń, a co w konkretnej współpracy, na ile się zacieśniły relacje Kanady i Polski podczas kadencji tego parlamentu?
- Myślę że po wyborach 2015 roku trochę się rozluźniły...
- Czy jest jakiś dysonans, brak zaufania między nowymi władzami liberalnymi Kanady a rządem Prawa i Sprawiedliwości w Polsce?
- Nie wiem czy to jest związane z rządem, ale jest jakiś taki... Wie pan, za poprzedniej kadencji, poprzedniego rządu, premier Kanady był w Polsce z wizytami 3 razy, czyli więcej niż poprzednie 30 czy 40 lat.
To teraz w związku ze spotkaniami nato był premier Trudeau, ale wizyty oficjalnej jako takiej nie było; natomiast o czym Pan wie przecież, że w Kanadzie przez ponad rok nie było polskiego ambasadora. Nie wiem czy to jest przypadek czy nie, ale w zeszłym roku w lecie skrócono kadencję ambasadorowi Kanady w Warszawie, przesuwając go do Szwajcarii. I do dzisiejszego dnia, co prawda przyjechała już nowa pani ambasador, ale nie złożyła listów uwierzytelniających. Bo Pałac Prezydencki ma jakiś swój kalendarz i ona ciągle czeka. Czyli to jest też ponad roczny okres. To nie jest dobre.
- Z czego to wynika, czy to są animozje osobiste, między politykami na przeciwległych stronach politycznego spektrum?
- Myślę, że niekoniecznie, może trochę zmieniły się też i w jednym i w drugim rządzie priorytety polityki zagranicznej. A trochę szkoda, bo oczywiście z Polski zawsze się jeździło w pierwszej kolejności do Waszyngtonu, bo to jest mocarstwo światowe, ale Kanady nie można i nie powinno się nie doceniać, Kanada ma tutaj do spełnienia bardzo ważną rolę i może bardzo Polsce pomóc.
- Kanada była zawsze znana z takiej cichej dyplomacji.
- Nie tylko cichej dyplomacji ale patrząc na to stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości, to Kanada miała troszkę wkładu przez ten okres. Myślę że dobre relacje są ważne i trzeba je ciągle budować. Myślę że jeszcze moglibyśmy o wielu rzeczach mówić.
- Zbliża się zjazd Kongresu, jakie są główne problemy, przed którymi stoją organizacje Polonii kanadyjskiej?
- Głównym problemem jest brak nowej krwi.
- Starzejemy się, odchodzimy na emerytury...
- to, że się starzejemy, to nie jest niczym nowym, ale nie ma nowego narybku. I to jest problem wszystkich organizacji członkowskich KPK, i jakkolwiek Związek Harcerstwa Polskiego jest bardzo żywy, pan był w zeszłym roku na zjeździe i widać że to rośnie - to jednak gros organizacji boryka się z problemami.
- Pana zdaniem, powinny być tworzone nowe organizacje czy też ta młodzież powinna szukać swojego miejsca w ramach tych, które istnieją?
- I jedno i drugie jest właściwe i dobre. Jeżeli ktoś chce działać, nie widzi miejsca w organizacji istniejącej i ma pomysły... Róbmy cokolwiek co jest polskie, bądźmy zaangażowani a wszystkim, którzy to robią, ja z całego serca dziękuję, bo to, co robicie jest niezwykle ważne. Można robić różne imprezy, ale jak się to wszystko złoży i dołoży tę cegiełkę własną do budowy to jest czym się pochwalić. To jest nasza wielopoziomowa kultura, wielowarstwowa, to jest też promocja Polski i obrona dobrego imienia.
- Również pierogi i gołąbki?
- Tak, wszystko, bo to jest też nasza kultura. I jedzenie i stroje ludowe i poważne imprezy też. Jest wiele imprez które zaznaczają ważne momenty historyczne i te z których jesteśmy dumni i te przykre.
- Na koniec zapytam Pana czy jednak ranga naszej obecności w społeczności kanadyjskiej troszeczkę ostatnimi czasy nie wzrosła; między innymi przez to że Polska jest lepiej postrzegana? Bo Polska dołączyła do tej „rodziny europejskich narodów”, można tam pojechać, zobaczyć, turyści się tam bardzo dobrze czują, to się bardzo dobrze wszystko prezentuje, w Krakowie, Gdańsku, Wrocławiu. Czy nie sądzi Pan, że jesteśmy troszkę lepiej postrzegani niż w latach siedemdziesiątych, a już nie mówię o sześćdziesiątych?
- Niewątpliwe tak. Jest to nie tylko proces, który dokonał się tutaj, ale w związku z tym, że Polska wyszła z tych okowów, zrzuciła kajdany, jest krajem otwartym. Polska się bardzo zmieniła jest krajem nowoczesnym; ludzie stąd, Kanadyjczycy, jeżdżą do Polski, osoby, które znam, które były w Polsce, które nie mają z Polską nic wspólnego w sensie korzeni, są zachwycone Polską. I to jest reklama której się nie da kupić. Młodzi ludzie, gdy jadą do Europy to jadę do Polski i bardzo im się tam podoba. To wszystko składa się na to, że jest potencjał. I na tym można budować i na tym trzeba budować. Myślę że rząd Polski też pomyśli o tym, żeby może rozbudowywać programy wymiany młodzieży, zarówno szkół średnich, jak i uniwersyteckie
- Może kolonie?
- Kolonie też są planowane, ale z nastawieniem na dzieci polonijne, co też jest ważne, ponieważ pokolenia urodzone tutaj często borykają się z językiem, a jak pojadę na taką kolonię, to jest możliwość próby językowej, niezależnie od tego jak ona pokracznie wygląda. Te programy kolonijne są fajnie organizowane, bo dzieciom pokazuje się Polskę, i tego im nikt z serca nie wyjmie, to im zostanie.
- Może jest też czas na takie programy wymiany młodzieży, jak kiedyś organizowały to szkoły językowe; do ludzi z prywatnym zamieszkaniem?
- One tutaj są na poziomie kuratoriów szkolnych, bo i z katolickiego kuratorium i z publicznego kuratorium szkoły mają wymianę z wieloma krajami europejskimi, i nawet dzieci polskie jeżdżą do Francji, czy Niemiec. Ale to z Polską też można zrobić! Oczywiście, gdzieś trzeba zacząć, ale można i można działać wielokierunkowo.
- A więc działajmy!
- Działajmy i zachęcam wszystkich do działania, cokolwiek możecie zrobić i zróbcie na tyle, na ile macie czasu, wasza praca będzie doceniona i każdy będzie zadowolony. A wszystkim, którzy to już robią dziękuję bardzo i gratuluję.
- Panie Prezesie dziękuję bardzo.
- Ja dziękuję i wszystkim życzę wszystkiego najlepszego.
Noworoczne przyjęcie Kongresu Polonii Kanadyjskiej
W sobotę w budynku Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w Toronto odbyło się tradycyjne przyjęcie noworoczne Kongresu Polonii Kanadyjskiej. Przybyli m.in. ambasador RP w Kanadzie Andrzej Kurnicki, burmistrz Toronto John Tory, poseł federalny Parkdale-High Park Arif Virani, przewodnicząca Rady Polonii Świata Teresa Berezowska oraz wielu innych dostojnych gości, w tym wielu działaczy organizacji polonijnych wchodzących w skład Kongresu.
Oczywiście obecność tak wielu znaczących polityków świadczy wyraźnie, że weszliśmy w rok wyborczy. Burmistrz Toronto John Tory, przemawiając bardzo nam schlebiał jako społeczności, przypomniał również, że swoją kampanię, która zaprowadziła go na fotel mera miasta, rozpoczął właśnie w tej samej sali Stowarzyszenia Polskich Kombatantów i radził swoim kolegom, aby również tutaj wynajmowali miejsce na początek kampanii, skoro jemu przyniosło to szczęście.
Andrzej Kumor rozmawia z prezesem KPK Władysławem Lizoniem: Bądźmy wobec siebie życzliwi
Andrzej Kumor: Panie Władysławie, jest Pan już dobrych kilka miesięcy prezesem Kongresu Polonii Kanadyjskiej. Polityka w dzisiejszym świecie jest coraz bardziej spolaryzowana. Tak w Polsce, gdzie wzbudza bardzo duże emocje, podobnie w Stanach Zjednoczonych i w coraz większym stopniu w Kanadzie.
Naturalnie, również w naszym polonijnym, polskim środowisku mamy bardzo przeciwstawne poglądy. Jak w tym wszystkim odnajduje się KPK? Jak Pan to odbiera, czy to utrudnia prowadzenie działalności?
Władysław Lizoń: Niewątpliwie, prowadzenie działalności najbardziej utrudnia brak zaangażowania ludzi. To chyba jest coraz bardziej odczuwalne. Nie ma nowego napływu imigrantów pochodzenia polskiego, zaangażowanie tych, którzy tutaj już są, tych którzy byli już zaangażowani, ciągle jest, ale jak to normalnie w życiu bywa ludzie odchodzą, wykruszają się, przybywa im lat i jest problem. Problem jest taki, że jest coraz mniej tych ludzi, którzy mogą i chcą pracować.
Musimy się angażować - z Władysławem Lizoniem nowo wybranym prezesem Kongresu Polonii Kanadyjskiej rozmawia Andrzej Kumor
Andrzej Kumor: Panie Władysławie, gratuluję wyboru na stanowisko prezesa Kongresu Polonii Kanadyjskiej. Dlaczego był pan zainteresowany kandydowaniem? Pan już przecież raz był prezesem, nie dokończył pan czegoś?
Władysław Lizoń: Po pierwsze, było wiele organizacji, które zwróciły się do mnie z propozycją, czy rozważyłbym ponowne kandydowanie. Szczerze mówiąc, nie miałem, takiego zamiaru, ale po rozmowach jakoś przekonałem się do tego, że można jeszcze coś zrobić; że mogę wykorzystać to doświadczenie, które zdobyłem, będąc posłem, żeby coś jeszcze zrobić dla Kongresu, dla społeczności polonijnej, no i dla przyszłości tej organizacji. Bo większość ludzi z mojego pokolenia za dziesięć lat już nie będzie aktywnie działać – mam oczywiście nadzieję, że wszyscy jeszcze będą żyć, co nie od nas zależy – ale trzeba wypracować jakąś perspektywę dalszego działania i wciągnięcia młodego czy młodszego pokolenia do tego, żeby prowadziło działalność organizacyjną w tej czy innej formie, żeby ona przetrwała.
Działamy w Kanadzie, jest to organizacja kanadyjska, ale również nie odcinamy się od Polski, i pomoc Polsce i narodowi polskiemu, i Polakom, gdziekolwiek zamieszkują, jest jednym z celów działalności i bardzo wszystkim leży na sercu. Przez wzmacnianie znaczenia naszego środowiska polonijnego tu, w Kanadzie – im będziemy mocniejsi, tym będziemy mogli lepiej Polsce pomóc, bo będziemy mieli wpływ na decyzje polityczne, jeżeli takie będą potrzebne.
3 Maja w parlamencie ontaryjskim
Z okazji 225. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja, zarząd Okręgu Toronto Kongresu Polonii Kanadyjskiej zorganizował spotkanie reprezentantów organizacji polonijnych z parlamentarzystami i przedstawicielami rządu prowincji Ontario.
Spotkanie odbyło się we wtorek, 3 maja 2016, o godz. 12.00 w budynku parlamentu ontaryjskiego. W spotkaniu uczestniczyło kilkadziesiąt osób z Polonii i kilkunastu przedstawicieli legislatury Ontario. Swoją obecnością zaszczycili nas premier Ontario hon. Kathleen Wynne, speaker hon. Dave Levac, lider opozycji Patrick Brown, minister Mitzie Hunter. Przed oficjalnym rozpoczęciem uroczystości, prezes KPK OT Juliusz Kirejczyk odbył krótką rozmowę z premier Wynne i zaprezentował jej ręczną reprodukcję oryginalnego rękopisu Konstytucji 3 maja, udostępnioną na czas spotkania przez Gminę 1 Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie.
76. rocznica Mordu Katyńskiego i 6. rocznica Tragedii Smoleńskiej
Kiedy umiera człowiek, w modlitwie znajdujemy ukojenie i staramy się zrozumieć sens tego, co się stało. Kiedy w skrytobójczej masakrze z rąk oprawców zginęli ludzie, zanim życie swoje wypełnili, modlimy się gorąco, ale nie możemy i nie chcemy znaleźć sensu tej zbrodni. Domagamy się wyjaśnień i sprawiedliwości.
Wiosną 1940 popełniona została zbrodnia ludobójstwa na 22 tysiącach polskiej elity w kwiecie wieku. Dokonana została przez sowieckie NKWD na polskich więźniach wojennych, oficerach Wojska Polskiego, funkcjonariuszach Policji, Straży Granicznej, Służby Więziennej, polskiej elicie intelektualnej, zmobilizowanej w armii na czas wojny. Zostali zabici strzałem w tył głowy i zakopani w masowych dołach w miejscach zagłady na terenie Związku Sowieckiego.
Las katyński pod Smoleńskiem został najwcześniej odkryty, a wiele jest miejsc dotąd nieodkrytych. Katyń stał się symbolem miejsca kaźni, odnoszącym się do wszystkich ofiar we wszystkich miejscach tej ludobójczej masakry.
224. rocznica uchwalenia Konstytucji 3 maja
Konstytucja 3 maja, pierwsza w Europie i druga na świecie demokratyczna konstytucja, uchwalona przez sejm w 1791 r., jako ustawa rządowa regulująca ustrój prawny Rzeczypospolitej Polskiej, obowiązywała tylko przez jeden rok. Została obalona przez konfederację targowicką w wyniku interwencji wojsk rosyjskich w czasie wojny polsko-rosyjskiej w 1792 roku.
Konstytucja 3 maja inspirowała naród polski po utracie niepodległości w 1795. Przez 123 lata rozbiorów, pamięć o Konstytucji 3 maja pomagała podtrzymywać polskie dążenia do niepodległości. Od roku 1918 dzień 3 maja obchodzony był w Polsce jako święto narodowe, aż do czasu okupacji podczas II wojny światowej. Zdelegalizowane przez hitlerowców, Sowietów i władze komunistyczne, święto zostało przywrócone w roku 1990.
Uroczystości upamiętniające 224. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja, zorganizowane przez Okręg Toronto Kongresu Polonii Kanadyjskiej, odbyły się w niedzielę, 3 maja 2015.
Wigilia już za chwilę
Nadchodzi najpiękniejszy dzień roku, Wigilia. W tym dniu opłatkiem dzielą się rodziny. Opłatkiem dzielą się też organizacje polonijne, jedne w oczekiwaniu na Narodzenie Bożej Dzieciny, inne po Bożym Narodzeniu. W przedświątecznym nastroju, w pokrytym białym śniegiem parku im. I. Paderewskiego miało miejsce spotkanie opłatkowe Placówki 114 Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej.
W reprezentacyjnej sali hetmańskiej, przy długim stole, wraz z komendantem Krzysztofem Tomczakiem zajęli miejsca dostojni goście: prezes KPK Teresa Berezowska, posłowie federalni Ted Opitz i Władysław Lizoń, prezes KPK OT Juliusz Kirejczyk, konsul Andrzej Janik, płk Walter Perchał, major Lucjan Grela, w imieniu o. Jacka Cydzika z Radia Maryja – Joanna Strzeżek, kapelan o. Jan Szkodziński OMI. W spotkaniu uczestniczyli członkowie Placówki 114 SWAP i Korpus Pomocniczy Pań oraz zaproszeni goście. Od kilku lat Placówka zaprasza całą Organizację II Korpusu 8. Armii. Niewielu już z nich pozostało. Prezes Stefan Podsiadło gorąco podziękował za przygarnięcie ich.