farolwebad1

A+ A A-

Z Polski rodem: Pożegnanie Ojczyzny – Michał Kleofas Ogiński

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

michal kleofas oginskiUrodzony 7 października 1765 roku w Guzowie koło Sochaczewa pod Warszawą, Michał Kleofas Ogiński spokrewniony był przez babkę z możnym rodem Radziwiłłów, a przez matkę Paulinę (wcześniej była już dwukrotnie wdową) – z rodem Szembeków. Jego ojciec natomiast – Andrzej Ogiński – nosił tytuł hrabiowski, był starostą oszmiańskim i miecznikiem litewskim, a poza tym posłował królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu najpierw w Wiedniu, a potem w Petersburgu.
Dzieciństwo i młodość Michał Kleofas Ogiński spędził głównie w litewskiej posiadłości rodowej, choć bywał również często w Warszawie, w podwarszawskim Guzowie, a w końcu zawędrował do Wiednia, gdzie jego ojciec był polskim ambasadorem. Z Wiednia wrócił do Zalesia na Litwie, z guwernerem – niejakim Janem Rolayem, któremu potem kazał wystawić w tymże Zalesiu pomnik. Rzecz bowiem w tym, że w dzieciństwie był Ogiński chłopcem niskim, grubym, a w dodatku bez odrobiny wdzięku. Rolay opracował w związku z tym cały program zajęć, które w parę lat zmieniły jego ucznia w zgrabnego, szczupłego i pełnego wdzięku młodzieńca. To właśnie były główne jego cechy, które zapewniły Ogińskiemu w życiu powodzenie.


Choć nie tylko te cechy. Wszak w wieku 18 lat Ogiński władał swobodnie kilkoma językami, dobrze rysował, pisał wiersze, no i grał na skrzypcach, na klawikordzie i na kilku jeszcze innych instrumentach. Zwłaszcza miłość do muzyki towarzyszyła mu od dzieciństwa, toteż gdy miał kilka lat – wożono go na lekcje tańca i muzyki do Warszawy, a potem zaangażowano nawet do pałacu Ogińskich wiedeńskiego pianistę i kompozytora – Leopolda Woelfla – ucznia Leopolda Mozarta, czyli ojca słynnego potem Wolfganga Amadeusza.
W roku 1788, kiedy Michał Kleofas Ogiński miał dopiero 23 lata, król Stanisław August Poniatowski chciał go wysłać z poselstwem do Turcji, ale młody człowiek jakoś się od tego wykręcił. W dwa lata później chętnie natomiast pojechał z misją od polskiego króla do Holandii. W Hadze zdobył szybko tak rozległe kontakty, że niejako przy okazji swej podstawowej misji załatwił u niderlandzkich bankierów pożyczkę wysokości 2 mln florenów dla kilku możnych polskich rodów, a poza tym uzyskał dla siebie dodatkową pożyczkę wysokości 1 mln florenów, co wówczas było sumą zawrotną. Nie wiadomo zresztą do końca, czy była to pożyczka, czy też gratyfikacja dla Ogińskiego za jego rolę, jaką odegrał potem w Anglii, finalizując pewien kontrakt kupców z Hagi. Nawiasem mówiąc, dokonał tego młody Polak głównie dlatego, że prawdziwą przyjaźnią zapałał do niego ówczesny król angielski – Jerzy III, starszy od Ogińskiego o niespełna siedem lat.
Niepowodzeniem zakończyła się natomiast główna misja Ogińskiego – dyplomatyczna, czyli pertraktacje w sprawie polsko-prusko-angielsko-holenderskiego sojuszu. Sejm Czteroletni tekst układu w tej sprawie odrzucił w 1791 roku. Nie mógł zresztą postąpić inaczej, skoro traktat przewidywał wprost włączenie do Prus wielu ziem polskich.
Po tej porażce młody Ogiński zraził się do króla, ale przecież po stronie targowicy się nie zaangażował. Dlatego targowiczanie uznali go potem za swego wroga, nakładając sekwestr na wielkie majątki rodowe na Litwie.
Właśnie z tego powodu Michał Kleofas Ogiński zdecydował się udać w 1792 roku do Petersburga, gdzie skutecznie zabiegał o zwrot swoich dóbr. Cel ten osiągnął zresztą głównie dzięki swojej przyjaźni z niejakim Platonem Zubowem, głównodowodzącym rosyjskiej floty czarnomorskiej, a poza tym ostatnim faworytem carycy Katarzyny II.
Ogiński wrócił na Litwę, gdzie objął wysoki urząd podskarbiego litewskiego w Wilnie. Kiedy wiosną 1794 roku wybuchła Insurekcja Kościuszkowska – podskarbi stanął po jej stronie, wchodząc w skład Rady Najwyższej Litewskiej i pieczętując się odtąd nie książęcym herbem „Brama”, ale tarczą z napisem: „Wolność, Stałość, Niepodległość”. Poza tym, za własne pieniądze zebrał spory oddział, uzbroił go i urządzał odtąd wypady aż pod Mińsk.
Dopiero wówczas, gdy powstanie zbrojne upadło – Ogiński wyjechał do Włoch i zamieszkał tam pod nazwiskiem Michałowski. Żona Ogińskiego przebywała wtedy w Wiedniu, więc mąż czasem ją odwiedzał. Mieszkający wtedy również w Wiedniu książę Adam Kazimierz Czartoryski pisał zgorszony w jednym ze swych listów, że „hrabina O. zakochała się w pięknym i młodym Polaku nazwiskiem Michałowski i zdradza z nim męża”.
Po pewnym czasie Ogiński zmienił zresztą nazwisko na Riedl i był już tym razem obywatelem francuskim. Właśnie pod tym nazwiskiem pracował od wiosny 1796 roku w Konstantynopolu, we francuskim poselstwie. Formalnie „Jean Riedl” był sekretarzem, kopistą i specjalistą od szyfrów, ale faktycznie wykonywał tajną misję, badając na sułtańskim dworze, czy Turcja jest skłonna zawrzeć z Francją sojusz nie tylko przeciwko Rosji, ale i przeciwko Prusom. Warunki miał ku temu Ogiński znakomite, bo sam sułtan Selim III był wielbicielem muzyki i chętnie słuchał Ogiński grającego na klarnecie.
Jak się zresztą potem okazało, tajną misję Ogińskiego śledzili Rosjanie, a to dzięki jego służącemu, który raporty składał w rosyjskim poselstwie w Konstantynopolu dwa razy dziennie. Opowiadał potem o tym Ogińskiemu, wtedy już senatorowi carskiego imperium, były rosyjski poseł w Turcji.
W 1798 roku Ogiński wrócił pod Warszawę, gdzie zamieszkał w majątku swego teścia. Warszawa była wtedy w zaborze pruskim, więc o zgodę na powrót do Wilna musiał zabiegać w Petersburgu. Otrzymał tę zgodę dopiero w 1801 roku – ale pod warunkiem, że przysięgnie carowi wierność.
Pewnie tak się stało, bo od lutego 1802 roku Michał Kleofas Ogiński był już w Petersburgu, gdzie najpierw zasłynął jako kompozytor niezwykle modnych na ówczesnych balach polonezów, a potem jako senator Cesarstwa Rosyjskiego.
Około roku 1820 Ogiński angażował się coraz częściej na carskim dworze po stronie różnych petycji szlachty litewskiej, toteż wyraźnie popadał w niełaskę. To zadecydowało, że w 1822 roku postanowił pojechać do Włoch, z którego to zresztą kraju pochodziła jego druga żona – śpiewaczka Maria Neri.
Mieszkał we Florencji, gdzie np. w 1824 roku gościła u niego długo Maria Agata Szymanowska, znana wówczas pianistka, a poza tym przyszła teściowa Adama Mickiewicza. To właśnie wtedy Szymanowska włączyła do swego koncertowego repertuaru kilka kompozycji Ogińskiego, popularyzując tym samym jego muzykę w Europie.
Około roku 1830 zdrowie Ogińskiego pogorszyło się zdecydowanie. Zmarł w swoim domu, we Florencji, 15 października 1833 roku. Pochowano go najpierw prawie tuż obok domu, na klasztornym cmentarzu przy kościele Santa Maria Novella. Dopiero potem prochy jego złożono w pięknym grobowcu z białego marmuru, we florenckiej bazylice Santa Croce. Na płycie grobowej wyryto wtedy błędnie datę jego śmierci: 18 października 1833 roku – i tak już zostało do dziś.
Michał Kleofas Ogiński – jak już wspomniano – dobrze grał na skrzypcach, na klarnecie i kilku jeszcze innych instrumentach. Poza tym ciągle komponował, choć do swoich kompozycji nigdy nie przywiązywał wagi. Nawet wówczas, gdy jego polonez znany powszechnie jako „Pożegnanie Ojczyzny”, stał się najmodniejszym salonowym tańcem od Petersburga po Paryż.
Ogiński skomponował nie tylko kilkanaście polonezów, ale i fortepianowe miniatury taneczne, mazury, kadryle, walce, a nawet kilka marszów wojskowych – w tym jeden dla legionów Jana Henryka Dąbrowskiego (w 1797 roku).
Około roku 1799 napisał również operę na cześć Napoleona, którą po raz pierwszy wykonano w Polsce dopiero w 1953 roku, w Krakowie.
Trwałość zapewniła muzyce Ogińskiego wielka elegancja kompozcyji, wytworność muzycznego języka oraz wielka melodyjność – czego najlepszym przykładem jest właśnie polonez „Pożegnanie z Ojczyzną”.

Artykuły powiązane

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.