Na pierwszym skrzyżowaniu skręcamy w lewo w Ridge Rd W. Po obu stronach ciągną się liczne winnice. W końcu przejeżdżamy przez most z zielonymi barierkami i zaczynamy wypatrywać parkingu po lewej stronie. Jest jakieś 350 metrów dalej.
Pod mostem, którym przejechaliśmy, płynie Forty Mile Creek. Tuż przy drodze znajduje się wodospad Beamer Falls. Z parkingu prowadzi do niego niewielka ścieżka. Można próbować zejść na sam dół wąwozu, my jednak nie ryzykujemy – jesteśmy z dziećmi, a im niżej, tym więcej błota i przeszkód w postaci leżących pni i gałęzi. Kawałek dalej w dół potoku znajduje się jeszcze drugi wodospad, ale zejście jest strome.
Woda spływa kaskadą wysokości 12 i szerokości 8 metrów do głębokiego wąwozu. Po północnej stronie widać odsłonięte skały. Podejrzewam, że ciekawiej wygląda, gdy wodospad niesie więcej wody, np. wiosną. Gdy tu jesteśmy – czyli pod koniec maja – przepływ jest raczej skromny.
Z powrotem wchodzimy na drogę i zatrzymujemy się na chwilę na moście. Patrzymy na wąwóz i wodospad z góry, a po drugiej stronie, gdzie potok się rozlewa, Jacek ma radość z wrzucania kamieni do wody.
Za mostem skręcamy w prawo i wchodzimy na Beamers Falls Side Trail – szlak, który po 450 metrach łączy się z głównym Bruce Trail. Idziemy ścieżką przez las tonący w zieleni. Teren po prawej stronie schodzi do wąwozu, którym płynie Forty Mile Creek. Jacek biega od drzewa do drzewa i pokazuje na drzewach niebieskie paski szlaku. W miejscu, gdzie dochodzimy do Bruce Trail, w dół wąwozu prowadzi stroma ścieżka ze schodkami.
http://www.goniec24.com/goniec-turystyka/item/5155-szlak-z-widokiem#sigProIda4f1f4c795
My jednak skrajem klifu idziemy prosto na Grimsby Point. Lubię chodzić po lesie, ale jeśli na szlaku nie ma miejsca, w którym zza drzew można wyjrzeć na otwartą przestrzeń, czuję jakiś niedosyt. Tutaj są nawet trzy takie miejsca z widokiem – w dwóch zbudowano platformy z kilkoma schodkami, w trzecim jest po prostu barierka. Ze wszystkich trzech rozpościera się widok na jezioro i miasto poniżej. Horyzont jest nieco zamglony. Słońce mocno grzeje. Nad nami szybują drapieżne ptaki. Znajdujemy się bowiem na szlaku migracyjnym jastrzębi i sokołów.
Oddalamy się od zbocza klifu i dochodzimy do rozległej trawiastej polany. Tutaj też jest parking, ale dojeżdża się do niego z bocznej drogi. Na środku polany stoi wieża obserwacyjna, ustawiono też tablicę informacyjną na temat przelotów ptaków.
Schodzimy z Bruce Trail i bocznym szlakiem Grimsby Piont dochodzimy do Beamers Falls Side Trail, czyli szlaku, na którym zaczynaliśmy. Zamykamy pętlę długości 2,1 kilometra.
Wracamy do samochodu i po drodze szukamy Quarry Rd. odchodzącej po prawej stronie. Ulica prowadzi do polany z wieżą widokową. Jemy kanapki, Jacek ma okazję pobiegać za piłką, a Ania głaszcze trawę. Na koniec na krótko zatrzymujemy się też na wspomnianym szerokim poboczu Woolverton Rd. i idziemy kawałek głównym Bruce'em. Ścieżka miejscami jest bardziej wymagająca, przynajmniej dla dwuletnich nóg Jacka. Więcej kamieni, korzeni i innych nierówności. Po około 20-25 minutach zawracamy.
Gdy w samochodzie pytamy Jacka, co widział na wycieczce, wymienia dwie rzeczy – mówi "orzeł" i "widok". Widoki były.
Czyli szlak zaliczony.
Katarzyna Nowosielska-Augustyniak