Spis treści numeru 46 (15 - 21 listopada 2013)
piątek, 15 listopad 2013 12:12 Opublikowano w OkładkiJeśli podoba Ci się GONIEC, wesprzyj nas finansowo przy pomocy przycisku DONATE na tej stronie!
ostojan Pisane odręcznie
Teresa Bielecki Niepodległość i Pamięć
Andrzej Kumor Jest nadzieja
Andrzej Kumor My ją odbudujemy... Relacja z Marszu Niepodległości
Stanisław Michalkiewicz W oparach prowokacji
Paweł Zyzak Demokratyczni posłowie i demokratyczne media
Aleksander graf Pruszyński Niedokładności
Krzysztof Ligęza Grzech ciężki: ignorancja
Izabela Embalo Nie stracić szansy
Paula Agata Trelińska Dzień Niepodległości
wandarat 11 listopada, a ja jadę do Niemiec
Aleksander Łoś Dojenie bez skrupułów
Leszek Wyrzykowski Uroczysta Msza św. za Ojczyznę w kościele p.w. Trójcy Świętej w Windsor - W rocznicę odzyskania niepodległości
Krystyna Sroczyńska 95. rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę - Z życia Kongresu Polonii Kanadyjskiej Okręgu Toronto
Perłowy jubileusz w szarych mundurach
Maciek Czapliński Podatki od nieruchomości
Michał Kryspin Pawlikowski Wojna i sezon [51]
Marek Chodakiewicz Nasi panowie i szlachta
Krzysztof Jaśkielewicz Zakończenie wędkarskiego sezonu PKZW
Katarzyna Nowosielska-Augustyniak Tam gdzie rzekę nazywają morzem (2)
Do Polski niestety leciałem Lufthansą. Czemu? Proszę zapytać w Locie, dlaczego ich bilety tyle kosztują.
W niemieckim airbusie 340 miła niespodzianka w postacie ubikacji "na dole". Gdzie jest ubikacja, zafrapowany pytam stewardesy, ta odpowiada, że "na dole", ja nie wiem, co mam o tym sądzić... Okazuje się, że niczym w porządnym lokalu gastronomicznym, ubikacja jest po schodkach w dół, na dolnym pokładzie w sąsiedztwie luku bagażowego. Jest ich tam całe sześć kabin, wygodne, przestronne, bez konieczności uprawiania gimnastyki przy czynnościach fizjologicznych...
Nie była to jedyna niespodzianka. We Frankfurcie mój bagaż – mam tylko podręczny – przejeżdża przez prześwietlenie i starszy pan celnik niemiecki urządza mi regularny kipisz, grzebiąc jak za starych pięknych lat na Checkpoint Charlie. Stwierdziłem, że nie mam się co oburzać, bo przecież potraktowali mnie jak Wałęsę, wyciągając z czeluści plecaka "naprędce wrzucone gacie i skarpety". Szampanów jednak nie znaleźli. Nie wiem, czemu zawdzięczałem to VIP-owskie przyjęcie w Unii Europejskiej, ale chyba zostałem uznany za kolegę Brunobombera, gdyż przy wchodzeniu do kolejnego samolotu zostałem wyróżniony przez automat karteczką Neue Platz – zamiast siedzieć tuż za kokpitem w rzędzie piątym, przesadzono mnie na koniec do ogona pod ubikację, było to tym bardziej dziwne, że samolot był pełny do połowy i wszyscy raczej siedzieli z przodu. Porywaczem jednak nie zostałem, a to z powodu innych ważnych zajęć, i wkrótce lądowaliśmy w Krakowie.
Pierwsze wrażenia? Cóż, pierwsze wrażenia miałem z cmentarza (Wszystkich Świętych) i bardzo mi się podobało...
Poważnie zaś mówiąc, raczej marazm, zastój, no ale może mam spaczony obraz po naszym torontońskim podwórku budowlanym i zbyt wiele sobie obiecuję. Tak czy owak lasu dźwigów nie ma, a być powinien. Oczywiście jest wiele rzeczy, które mi się bardzo podobają, jak na przykład organizacja komunikacji publicznej w Krakowie.
W halloweenową noc niby wolno wszystko, wiedźmy latają luzem, diabły chodzą po ulicach, ludzie bawią się, przebierając w co tylko im przyjdzie do głowy… Tak?
Otóż, wcale nie! W ten pogański cyrk można bowiem publicznie obrażać Pana Boga czy drwić ze świętych, ale nie można naruszyć prawd nowej wiary religii politycznej poprawności. Przekonał się o tym na własnej skórze wicepryncypał Mayfield Secondary School w Brampton, który miał fantazję przebrać się za Murzyna – rapera o ksywce Mr. T. Nie donoszą w gazetach, czy ktoś się na jego widok strasznie przestraszył, ale facet ma na karku śledczych z kuratorium, którzy mają ustalić, czy ów biały Murzyn nie nadepnął na odcisk murzyńskiej wrażliwości i czy to nie jest czasem szerzenie rasizmu i wiadomej nienawiści. Niewykluczone, że tegoroczny Halloween może go kosztować stanowisko. Tak więc po raz kolejny okazuje się, że żarty to my sobie możemy stroić z tego, na co partia i państwo pozwoli...