Spór z Indianami nad Huron
poniedziałek, 08 grudzień 2014 21:54 Opublikowano w Wiadomości kanadyjskieLondon Nie maleje napięcie między Indianami Czippewa z Kettle and Stoney Point a miejscowymi właścicielami nabrzeżnych gruntów przy plaży Ipperwash nad jeziorem Huron. Ta popularna plaża jest uznawana przez Indian za "część tradycyjnego szlaku komunikacyjnego łączącego plemiona Kettle oraz Stoney Creek". W związku z tym jeżdżą po niej swymi samochodami co wzbudza oburzenie miejscowych mieszkańców. Niedawno Indianie rozbili barykady wzniesione przez władze municypalne. Sprowokowało to mieszkańców do postawienia swoim zagród na piasku.
- Jeśli chcą jeździć tu autami będą musieli to robić po wodzie - powiedział dziennikarzom Mark Lindsay, właściciel domu przy plaży. Zapewnił, że nie ma zamiaru usuwać swej przeszkody. Dodał, że dzień wcześniej Indianie usunęli blokady ustawione przez władze municypalne przy biernej postawie policji.
Od dziesięcioleci teren Ipperwash Beach był własnością prywatną. Właściciele nie zagradzali jednak posesji tak by Indianie i reszta społeczeństwa mogła korzystać z tamtejszej przepięknej plaży. Rodzina Lindsayów od lat 50. jest właścicielem letniego domu i działki rozciągającej się do linii wody. Obecnie właściciele posesji obawiają się, że samochody rozjeżdżą plażę kołami doszczętnie niszcząc.
Inny właściciel cottageu, Randy Sommerville, uważa, że zakaz wjazdu samochodami na plażę to kwestia bezpieczeństwa i ochrony środowiska.
Burmistrz Lambton Shores Bill Weber powiedział w niedzielę, że ma nadzieję, iż zdrowy rozum zwycięży, prośba o pomoc w rozwiązaniu sporu została już skierowana do władz federalnych i prowincyjnych.
Spór o barykady na plaży to ostatnia z serii batalii jakie Indianie toczą o zwrot ziemi zabranej im podczas II wojny światowej. W 1995 roku został tam zastrzelony przez policję młody Indianin Dudley George, jeden z okupujących wówczas pobliski park prowincyjny Ipperwash.
Indianie grożą, że rozbiorą barykadę, Lindsay obiecuje, że postawi nową, bo jest to jego prywatna działka i ma do tego pełne prawo; jeśli policja zamierza go aresztować "za obronę prywatnej własności" to "gotów jest iść do więzienia".
Toronto W sobotę wszedł w życie zakaz ogłaszania usług seksualnych - jedna z części nowej ustawy regulującej zjawisko prostytucji w Kanadzie. Jednak co najmniej jedna niezależna gazeta - lewicowy tygodnik Now z Toronto - zapowiedziała, że nie dostosuje się do tego prawa. Now od dawna publikuje ogłoszenia usług seksualnych.
-Nie mamy zamiaru z tego rezygnować - powiedziała redaktor naczelna pisma Alice Klein. Minister Peter MacKay zapewnia, że nowa ustawa chronić będzie "pracowników seksualnych", jednak wielu krytyków uważa, że wprowadza ona zamiesanie.
- Zawsze unikaliśmy jakiegokolwiek dyskryminowania pracowników seksualnych - wyjaśnia Klein. - Opowiadamy się za wolnością ekspresji i uważamy, że nie mamy prawa określać, którzy reklamodawcy mają prawo się reklamować, a którzy nie.
W odpowiedzi na skasowanie przez Sąd Najwyższy starej ustawy regulującej prostytucję, władze federalne przeforsowały nową - C-36, która kryminalizuje kupno usług seksualnych, ale nie ich sprzedaż. Z sankcjami karnymi muszą się też liczyć osoby czerpiące zyski ze sprzedaży takich usług - nie same prostytutki, ale ci, którzy czerpią dochody z ogłaszania ich, czy to w gazetach czy on-line. Ustawie towarzyszy 20 mln dol. rocznie finansowania programów ułatwiających prostytutkom rozstanie się z tą profesją.
Zastrzeżenia wobec nowego prawa zgłosiła też premier Ontario Kathleen Wynne, która od miesięcy ma wiele zastrzeżeń wobec premiera federalnego i jego inicjatyw politycznych.
Toronto Według producentów zrzeszonych w Canadian Christmas Tree Growers Association 6 grudnia obchodzimy Ogólnokrajowy Dzień Choinki.
Hodowcy zapewniają, że najlepszym sposobem pozyskania pięknego bożonarodzeniowego drzewa jest własnoręczne ścięcie wprost na farmie. Mamy ich w pobliżu GTA całe mnóstwo. W wielu znaleźć można, prócz profesjponalnych usług w rodzaju otrząsania i wiązania ściętej choinki, również sklepy z lokalnymi przetworami, czasem za darmo oferowany jest ciepły cydr czy kakao.
Prawdziwa choinka jest jak najbardziej "ekologiczna" i jej zakup to nie tylko pomoc dla kanadyjskiej lokalnej gospodarki. Jeśli mamy w rodzinie małe dzieci nie ma lepszego sposobu na spędzenie zimowego dnia i pokazania dziecku - skąd się biorą choinki.
Shirley Brennan ze wspomnianego stowarzyszenia mówi, że rok rocznie w Kanadzie ścina się na choinki na rynek wewnętrzny i eksport ponad 6 mln choinek. Dominuje sosna zwyczajna i świerk. Jej zdaniem, zamiast kupować drzewko w najbliższym Wal-Marcie powinniśmy ściąć je sami na farmie, gdzie widzimy naszą choinkę w naturalnych okolicznościach. Ponad prawdziwe, świeże drzewko, zabiera dwutlenek węgla z domowego powietrza i oddaje tlen, tworzy ponadto naturalną aromaterapię - zapach drzewa zwalcza depresję i poprawia nastrój, a wycieczka za miasto to wymówka do spędzenia kilku godzin z rodziną w ruchu na świeżym powietrzu - oderwania dzieci od gadżetów elektronicznych.
Słowem, nie ma to jak własnoręcznie przytargać do domu piękną choinkę - proszę się nie przejmować transportem, większość farm zgrabnie otrzęsie nam i zwiąże drzewko, które następnie będziemy mogli przymocowaćna dachu nawet osobowego samochodu...