Mamy pełnię lata i na ulicach wyroiły się rowery. Piszę tak z przekąsem dlatego że jazda wielu rowerzystów, zwłaszcza w Toronto, przypomina właśnie „rojowisko”, a nie uporządkowany ruch uliczny. Rowerzyści bardzo często lekceważą przepisy, raz wcielając się w pieszych i domagając przywilejów wynikających z tego, a innym razem jadąc po ulicy na równych zasadach z z samochodami.
Piszę o tym też dlatego, że rowerzyści to jedna z największych grup śmiertelnych ofiar wypadków drogowych. Jazda rowerem po ulicy jest niebezpieczna i trzeba sobie z tego zdawać sprawę.
Wielu rowerzystów ma bardzo niewielkie oświetlenie albo nie ma go wcale, (mimo że w Canadian Tire można kupić naprawdę dobre zestawy światełek) Inną rzeczą znacznie poprawiającą bezpieczeństwo rowerzysty jest klakson. Nie mówię, żeby od razu wyposażyć rower w syrenę morską, no ale coś głośnego jest konieczne. Przez to bezpieczniejsi są też ludzie wokół rowerzysty.
Posiadanie sygnału, zdolnego spenetrować wnętrze kabiny samochodu byłoby idealne.
Jadąc na rowerze pedałujemy szybko przez skrzyżowania, nie wjeżdżajmy na żółtym świetle, zachowujmy się w sposób przewidywalny, nie róbmy slalomu między samochodami.
Natomiast jadąc samochodem w mieście, naprawdę uważajmy na rowery, bo mogą pojawić się w najbardziej nieoczekiwanych miejscach i okolicznościach. Zmorą rowerzystów jest otwieranie drzwi aut; ktoś zatrzymuje się natychmiast otwiera drzwi wprost w przejeżdżającego rowerzystę. Zanim otworzymy drzwi popatrzmy dookoła, popatrzmy za siebie.
Generalnie, nie ma co filozofować, chodzi o to, żebyśmy używając samo-chodu czy roweru, używali również naszego rozumu i zachowywali się racjonalnie. Ważne jest też, żeby mieć kontakt wzrokowy z kierowcami, zwłaszcza w sytuacjach niepewnych. Rowerzyści szerokim powinni unikać ciężarówek, o najechanie na rowerzystę przez ciężarówkę z naczepą, która zachodzi przy skręcie jest bardzo łatwo. Naprawdę powinniśmy zdawać sobie sprawę, że czasem kierowca po prostu nie widzi rowerzysty, którego kilkudziesięciotonowy kolos może rozgnieść na miazgę.
No i na koniec uwaga: jadąc na rowerze możemy dostać taki sam mandat drogowy, który będzie się liczył ten sam sposób, jak nasz mandat „samochodowy”, dla naszego ubezpieczenia motoryzacyjnego jeśli przejedziemy czerwone światło na rowerze będzie to miało takie znaczenie, jak byśmy przejechali czerwone światło samochodem.
To tyle, przyjemnej jazdy na rowerze życzy Wasz Sobiesław (samochód może czasem odpocząć).