Zainspirowała mnie relacja Janusza Niemczyka o tym, jak to podczas bankietu afrykańskich Kanadyjczyków wytłumaczono mu, na czym polega odmienność debaty "afrykańskiej" od naszej, cytuję: różnice opinii w Afryce są rozumiane bardzo radykalnie i często oznaczają śmierć.
Jeśli na przykład rozmawiają ze sobą na tematy polityczne trzy osoby, w tym dwie osoby są z jednego i tego samego plemienia powiedzmy A, a osoba trzecia jest z innego plemienia B, to nie do pomyślenia jest, by osoba z plemienia A przyjęła opinię wyrażaną przez osobę z plemienia B, mimo że ta osoba z plemienia B mogła mieć rację. Koniec cytatu.
W sobotę 1 lutego w przede dniu VIII Międzynarodowego Festiwalu Kolęd - Brampton 2014, w nowej polskiej sali bankietowej "Millenium Gardens", którą kieruje znana w polskim środowisku z Banquet Royale of Mississauga pani Danuta Bartoszek odbyła się Biesiada z Koledą - wieczór wypełniony występami znakomitych artystów m.in. Aleksandra Ładysza, Kingi Mitrowskiej, ale także młodych talentów z Cafe Pasja - Janusza Stoppy i Katarzyny Kacały. To wszystko oprawiała muzyka zespołu Non-Stop. Relacja w piątkowym wydaniu Gońca.
http://www.goniec24.com/wiadomosci-kanadyjskie-mobile/itemlist/user/64-andrzejkumor?start=1899#sigProId7efcdb5eb6
Tylko prawda ma wartość
Przeczytałem, a raczej przeczytaliśmy – czytelnicy "Gońca", bardzo ciekawy, choć trochę porażający wywiad z Wojciechem Sumlińskim. Osobiście, stąd, zza oceanu, nie mam wielkich możliwości oceny czy weryfikacji stwierdzeń autora, porównującego w pewnym miejscu aktualne władze – rząd naszego Kraju, do mafii pruszkowskiej. Jeśli jest to paralela uzasadniona, to może ona zjeżyła włosy na całym ciele Polakom uważającym się za patriotów, do których siebie też zaliczam. Czy to możliwe?
Pan Sumliński twardo deklaruje, że ma mocne dowody na swoje twierdzenia o rządach w Polsce sterowanych z tylnego siedzenia przez tzw. ogólnie – służby specjalne. I tu mam pewien dylemat. Jeśli tak się rzeczy mają, to trzeba jak najszybciej i jak najdokładniej mafijną strukturę ujawnić, a brudną pajęczynę nielegalnych, kryminalnych powiązań rozerwać. Rzeczywiście zbyt dużo pojawia się na obrzeżach polityki niewyjaśnionych zabójstw, samobójstw i nagłych zgonów ludzi, którzy chcąc, nie chcąc, różne tajemnice ze sobą do grobu zabrali. Wygląda na to, że na styku ciemnych interesów jest bardzo niezdrowo być zbyt dobrze poinformowanym. Celowe jest się w takiej sytuacji ubezpieczyć, i to niekoniecznie w PZU. Zrobił to, jak pisze, pan Sumliński. Ale czy to daje bezpieczeństwo w stu procentach? Schowane dowody? Takie zabezpieczenie byłoby znaczenie pewniejsze, gdyby ciemne moce nad Polską były zwarte i jednolite w swoich dążeniach. W tym jednak przypadku podobno (wg pana W.S.) ścierają się różne grupy interesów.
Jednej z nich może być właśnie na rękę następny nieszczęśliwy wypadek, kiedy zbyt dużo wiedzącemu Don Kichotowi spadnie w drewnianym kościele cegła na głowę. To niewątpliwie zwiększyłoby zamieszanie, a w zamieszaniu można czasem coś ugrać nawet niezbyt mocną kartą. Taki poker.
A co z dylematem, o którym wspomniałem? Wrócę do porównania służb specjalnych do tego przysłowiowego kierowcy z tylnego siedzenia. Może on instruować, żądać nawet, nakazywać, gdzie i kiedy należy skręcić – ale jednak kierownicy back driver w rękach nie trzyma. Ten, kto trzyma, niekoniecznie musi zawsze posłuchać, bo słusznie może uważać, że ze swojego miejsca ma lepszy punkt widzenia na ruch na drodze. I on rządzi.
Nie jestem stronnikiem prezydenta Komorowskiego i nie kieruje mną jakaś z nim herbowa solidarność. Ale zastanawiam się, co musiałby mieć na politycznym czy prywatnym sumieniu Polak pochodzący z patriotycznej rodziny (krewny przywódcy powstania Bora-Komorowskiego), zajmujący najwyższe stanowisko w państwie, co każdego czyniłoby w pewnym sensie dumnym, co musiałby mieć do ukrycia – jak mówią krytycy – jaki szkielet w szafie? Co takiego, żeby dać się kierować jak marionetka – jakimś za przeproszeniem dupkom – tajniakom? Nie czuję tego.
A premier Tusk? Zarzuca mu się zbytnią uległość wobec Niemiec. Ale przecież nasi "cichociemni" swój ród wywodzą nie z zachodniej, ale zza wschodniej granicy. A Sikorski? To wszystko marionetki, słudzy wszechmocnych panów? Bez kręgosłupów?
Rodzi się pytanie – kto tu od kogo jest naprawdę bardziej zależny? Cwaniaczki z tajnych służb prezydenta i premiera ze stołków nie zdejmą. Mimo ich demonizacji – rączki u nich za krótkie. Natomiast ww. mogą w każdej chwili np. zarządzić dodatkową lustrację i znajdą na pewno chętnych do jej przeprowadzenia. Szkodzić legalnie wybranym władzom? Można, ale jaka jest alternatywa? PiS? Kaczyński, Macierewicz, Ziobro? Jak mówi ludowy żart – nie rozśmieszajcie mnie kumie, bo mam zajady! Wargi pieką. Napisałem, że nie mnie oceniać zza wielkiej wody (od ponad 30 lat), czy pan Sumliński ma rację. Ma moją sympatię, ale myślę, czy może lepiej, żeby jej nie miał? To, co prezentuje, to zbyt czarny scenariusz. Sugestia, że zarówno oficjalne, jak i zakulisowe siły rządzące Polską – to zbiorowisko szantażystów i marionetek, jest dla mnie, optymisty – zbyt pesymistyczna. Niemniej życzę autorowi artykułów i książek na temat zakulisowych zawirowań w polskiej aktualnej polityce – sukcesów w odkrywaniu nawet najbardziej niechcianej prawdy, jeśli taka istnieje. No i trochę przy okazji też życzę wygranej dla PiS-u. Premier Jarosław, prezydent Bronisław – piękne słowiańskie imiona!
To dopiero by się działo! Mogłyby na takiej dwuwładzy najbardziej ucierpieć lasy, bo drzewa masowo wycinane by były na kłody, które rzucano by sobie pod nogi! No a nasza Ojczyzna, jak wykazują badania, jest podzielona na prawie równe połowy, z tym że prawa strona ostatnio trochę przechyla nawę państwową na swoją stronę. I mimo smutnego, choć bardzo ciekawego wywiadu – mnie cieszy to niezmiernie. Do oczyszczenia sytuacji bliżej.
Ostojan
Toronto, 5 stycznia 2014
PS Angielska wkładka to udana innowacja. Daję ją do czytania "niegramotnym" pod wieloma względami kanadyjskim znajomym. Bo niektórzy mają żenujące informacje o Polsce. A ludzie są skłonni bardziej wierzyć w słowo pisane niż mówione.
Odpowiedź redakcji: Szanowny Panie, dziękujemy za przemyślenia.
•••
Szanowni Państwo,
od kilku dni Zosia Pietrzykowska (13 lat) z Gimnazjum Katolickiego w Bielsku-Białej na prośbę swojego nauczyciela historii, p. Laszczaka, prowadzi stronę na Facebooku dla Stowarzyszenia Pamięci Armii Krajowej o Bielsku-Białej. Postanowiła poprowadzić ją głównie po angielsku. Ma już niemal 200 "lajków", głównie zza oceanu.
https://www.facebook.com/tpakbielskobiala.
Tworzy ją sama, zamieszcza posty jako Zosia. Na swojej stronie Facebook Zosia pisze o mnie po angielsku: Adam Cyra is a Polish historian. A specialist in World War II history of Central Europe.
Since 1972 he is a staff member of the Auschwitz-Birkenau State Museum in Oświęcim. His doctoral thesis at the Silesian University was on Capt. Witold Pilecki. He authored several dozen books and articles, mostly on WWII history of Poland and the Auschwitz concentration camp.
W prywatnym blogu historycznym pana Adama Cyry (...), na którym znajdą Państwo ponad dwieście tekstów poświęconych historii KL Auschwitz oraz Kresów Wschodnich Drugiej Rzeczypospolitej. Blog ten bierze udział w konkursie na Blog Roku 2013.
www.cyra.wblogu.pl
Z wyrazami szacunku
Adam Cyra
Oświęcim
Od redakcji: Bardzo fajnie!
•••
Szanowni Państwo, Drodzy Przyjaciele,
To ja, Stanisław Remuszko, dzień dobry. Za kilka dni przypadają moje 66. urodziny i mam nadzieję, że z tej okazji zechcą Państwo ofiarować mi piękny prezent. Z góry dziękuję za chwilę uwagi:
Każdego roku o tej porze zaczynamy dostawać – pocztą papierową i przez Internet – rozmaite propozycje, aby wiadomym jednym procentem od corocznego podatku wesprzeć kogoś potrzebującego. Nie śmiem, broń Boże, osłabiać innych takich próśb, ale na zasadzie pliszki, która swój ogonek chwali, chciałbym wskazać osobę, którą prywatnie znam od lat i za nią, by tak rzec, ręczę.
To córeczka państwa Joanny i Pawła Gordziejewskich z mazurskiej Nidzicy, których los naprzód obdarzył zdrowym wesołym Szymkiem, a potem (2007) przyszła na świat śliczna Agnieszka – z uszkodzonym fragmentem jednego z chromosomów. Ten wyjątkowo rzadki błąd genetyczny występuje w każdej z miliardów komórek małej panienki, rzutując na jej rozwój (m.in. neurogenny pęcherz, zła praca jelit, opóźnienia psychoruchowe, brak mowy).
Medycyna jeszcze nie potrafi tego leczyć, ale skutki potrafi łagodzić – do pewnego stopnia. Najważniejsza i absolutnie bezcenna jest jednak zwykła codzienna praktyczna miłość okazywana Agnieszce przez Rodziców (bardzo duże "R"), i doprawdy nigdy w życiu nie wiedziałem nikogo, kto tyle serca, wysiłku, starań i pomysłowości wkładałby w czułą opiekę nad drugim człowiekiem 24 godziny na dobę przez 365 dni w roku! Dodam, że państwo Gordziejewscy nie są ludźmi zamożnymi, pan Paweł ciężko pracuje fizycznie, a pani Joanna –istne chuchro! – nie wiem, skąd czerpie zdrowie i siły na codzienną domową harówkę.
Gdyby więc Państwo mieli do mnie zaufanie i chcieli pomóc małej Agnieszce – to wskazówka, jak wypełnić rubryczkę PIT, jest tu.
Pozdrawiam serdecznie i z respektem
Stanisław Remuszko
A gdyby ktoś miałby ochotę wpłacić coś od ręki, to numer konta Rodziców małej Agnieszki jest taki: Joanna i Paweł Gordziejewscy, Nidzica, 50 1020 3613 0000 6802 0010 9074.
Na życzenie służę wszelkimi dodatkowymi informacjami. Moje prywatne namiary: 504 830-131, +22 641-7190.