Kandydaci na lidera partii konserwatywnej mają już za sobą ostatnią debatę. Każdy z nich próbował pokazać, że to właśnie on wie, jak najlepiej zaprowadzić porządek w partii po odejściu Patricka Browna. Wszyscy czworo mówili o potrzebie lepszego egzekwowania przepisów dotyczących wykorzystywania seksualnego i partyjnych nominacji. Zwłaszcza Tanya Granic Allen pytała swoich konkurentów o to, czy będą wznawiać proces nominacji w okręgach, w których istnieją podejrzenia o zastraszanie kandydatów lub korupcję.
Doug Ford powiedział, że przeprowadzi nominacje ponownie, bo zależy mu na tym, by proces był przejrzysty. Christine Elliott stwierdziła ogólnie, że zapewni, żeby ustalone zasady były należycie przestrzegane, a Caroline Mulroney – że będzie się starać, by proces nominacji był jak najsprawiedliwszy i naprawdę otwarty.
Kandydaci zostali też zapytani, czy pozwolili by Brownowi kandydować na posła i reprezentować partię konserwatywną. Elliott i Mulroney odpowiedziały twierdząco, pod warunkiem, że jego sprawy zostaną wyjaśnione przed kampanią. Ford powiedział, że Brown musi się teraz zatroszczyć o kilka spraw, a on tymczasem woli skupić swoją uwagę na pani premier Wynne, a nie na byłym liderze. Tylko Granic Allen zdecydowanie stwierdziła, że Brown w jej partii nie byłby mile widziany. Zaznaczyła, że jej sprzeciw jest związany raczej z jego sposobem zarządzania partią, a nie z oskarżeniami o nadużycia seksualne.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!