Analitycy zajmujący się rynkiem nieruchomości są zdania, że przyszły rok przyniesie obniżenie cen, co będzie wiązało się z zaostrzeniem zasad udzielania kredytów i zakładanymi podwyżkami stóp procentowych. Zwolnić mają też rynki w Toronto i Vancouverze, ale najprawdopodobniej w dalszym ciągu tamtejsze ceny domów będą podbijały średnią krajową. Kanadyjski rynek nieruchomości przetrwał światowy kryzys finansowy z lat 2007-09, co pozytywnie wpłynęło na wzrost gospodarczy w Kanadzie, ale od tamtego czasu obywatele zadłużyli się do rekordowego poziomu 171,1 proc. (dług gospodarstwa domowego w odniesieniu do dochodu rozporządzalnego).
Według prognoz w 2018 roku ceny domów pójdą w górę o 1,9 proc. W bieżącym zdrożały o 8,5 proc., wynika z ankiet przeprowadzonych wśród analityków przez Reutersa. Inflacja w nieruchomościach ma sięgnąć 2,6 proc. w 2019 roku. Wzrost cen w Toronto ma wynieść w przyszłym roku 2,0 proc. i 3,0 proc. w 2019. W pierwszych miesiącach kończącego się roku ceny rosły w zastraszającym tempie, które w skali rocznej dawałoby wzrost rzędu 30 proc. Rząd prowincji zareagował w kwietniu, wprowadzając m.in. podatek dla kupujących z zagranicy. Podobny podatek wprowadzono w zeszłym roku w Vancouverze. Po pierwszej fali ochłodzenia rynek zaczął wykazywać wcześniejszą tendencję. Tam w 2018 roku domy mają zdrożeć o 6,0 proc., a w 2019 – o 4,6.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!