W zeszły czwartek po raz pierwszy w historii kanadyjskiego lotnictwa doszło do zderzenia komercyjnego samolotu pasażerskiego z dronem. Incydent miał miejsce nad lotniskiem Jean Lesage w Quebec City, samolot Skyjet lecący z Rouyn-Noranda, Que., z ośmioma pasażerami na pokładzie wylądował bezpiecznie. Został uszkodzony w niewielkim stopniu.
Minister transportu Marc Garneau podczas konferencji prasowej w Montrealu był zaniepokojony i wzburzony. Mówił, że drona nie powinno tam być, a skutki podobnych zderzeń mogą być dużo poważniejsze. Gdyby bezzałogowiec wpadł do silnika lub uderzył w kabinę pilotów mogłoby dojść do katastrofy. Minister dodał, że latanie dronem na wysokości 450 metrów jest niezgodne z przepisami. Do tego (bez specjalnego zezwolenia) nie wolno latać w promieniu 5,5 kilometra od lotniska lub 1,8 kilometra od lądowiska dla śmigłowców.
Minister poinformował w niedzielę, że ostateczne przepisy dotyczące operowania dronami będą wdrożone w 2018 roku. Ma być wyznaczony minimalny wiek operatora, wprowadzony obowiązkowy test pisemny i nakaz umieszczania na dronie nazwiska i adresu jego właściciela.
Osobom, które łamią przepisy dotyczące latania w pobliżu lotnisk, grozi kara pozbawienia wolności lub kara pieniężna do 25 000 dol. W 2017 roku do Transport Canada wpłynęło 1596 zgłoszeń incydentów z dronami, w przypadku 131 stwierdzono zagrożenie dla lotnictwa.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!