W środę ontaryjski prokurator generalny Yasir Naqvi przedstawił ustawę o „bezpiecznym dostępie” do klinik aborcyjnych mówiąc, że w „dzisiejszym spolaryzowanym społeczeństwie krytycznym staje się obrona prawa kobiet do wyboru”. Środki ochronne powinny być zapewnione prawnie, dodał. W ustawie znalazł się zapis o zakazie podejmowania działań na rzecz ochrony życia poczętego w odległości poniżej 50 metrów od ośmiu prowincyjnych centrów aborcyjnych. Odległość może być na życzenie zwiększona do 150 metrów. Jeśli klinika aborcyjna się przeprowadzi, „zabierze ze sobą” swoją strefę buforową. Dodatkowo 150-metrowymi strefami buforowymi będą objęte domy wszystkich aborcjonistów i personelu centrów – i będą się przemieszczać razem z nimi, by ich chronić w każdym miejscu. Co więcej o ustanowienie takiej strefy będą mogły ubiegać się inne ośrodki świadczące usługi aborcyjne, również te wydające pigułki poronne.
Za złamanie nowego prawa ma grozić kara do 5000 dol. i do sześciu miesięcy pozbawienia wolności. W przypadku recydywistów wymiar kary jest wyższy – do 10 000 dol. kary pieniężnej i roku więzienia.
Campaign Life Coalition mówi, że ustawa nie chroni kobiet i aborcjonistów przed przemocą, bo przemocy nikt z obrońców życia nie stosuje. Chodzi po prostu o uciszanie osób dających świadectwo w sposób pokojowy i uniemożliwienie kobietom chcącym dokonać aborcji poznania, że są jeszcze inne drogi. Rząd próbuje egzekwować nieistniejące „prawo do aborcji” występując przeciwko faktycznym prawom, gwarantowanym przez Kartę Praw i Swobód – wolności wypowiedzi i prawa do zgromadzeń.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!