JP Nadeau z Nowego Brunszwiku został rażony piorunem, gdy wygłaszał przemówienie na weselu swojej córki. Akurat zdążył powiedzieć swojemu zięciowi, że jest szczęściarzem. Wyszedł z tego cało. Wesele odbywało się 8 lipca w ogrodzie Nadeau w Lower Woodstock. Rodzina obawiała się najgorszego. Burza szła z takiego kierunku, że Nadeau jej nie widział. Przez jego ciało przeszedł prąd, mężczyzna widział iskrę na swojej ręce. Został mu ślad na kciuku. Trzymał w tamtym momencie mikrofon. Jego córka stała w pobliżu. Gdy zebrani zorientowali się, że ojciec panny młodej nie jest ranny, wesele kontynuowano.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!