Eksperci prawni ostrzegają, że ustawa C-23 zaproponowana przez ministra bezpieczeństwa publicznego Ralpha Goodale w niebezpieczny sposób rozszerzy możliwości działania amerykańskich strażników granicznych. Będą mogli przesłuchiwać, przeszukiwać, a nawet aresztować Kanadyjczyków na kanadyjskiej ziemi. Co więcej ustawa może zagrażać prawu kanadyjskich stałych rezydentów do powrotu do Kanady.
Ustawa ma wprowadzać zapisy o wstępnej odprawie celnej (pre-clearance), na którą zgodzili się w 2015 roku premier Harper i prezydent Obama. Strona amerykańska uchwaliła odpowiednią ustawę w grudniu, nasz parlament prawdopodobnie zrobi to podczas najbliższe sesji obrad. Wstępna odprawa celna pozwala na przejście odprawy jeszcze w Kanadzie w momencie rozpoczynania podróży. Punkty odprawy znajdują się obecnie na ośmiu lotniskach, a także w porcie w Vancouverze, na tamtejszym dworcu kolejowym oraz w kilku miejscach na trasie promów kursujących między Kolumbią Brytyjską a stanem Waszyngton. W tym roku ma być otwarty kolejny – na dworcu kolejowym w Montrealu, dla pasażerów pociągów Amtrak jeżdżących do Nowego Jorku.
Prawnik Michael Greene z Calgary, przewodniczący narodowej palestry prawników imigracyjnych, zwraca uwagę na następujący przypadek. Kanadyjczyk chciałby skorzystać ze wstępnej odprawy celnej (w punkcie znajdującym się na terenie Kanady), ale nie spodobałby mu się sposób przesłuchiwania go przez amerykańskiego urzędnika, tak że nie chciałby jednak jechać do USA. Teraz może po prostu się odwrócić i wyjść. Zgodnie z proponowaną ustawą nie miałby prawa opuścić w takim momencie punktu kontroli. Strażnicy mogliby go zatrzymać, zmusić do odpowiadania na pytania i do wytłumaczenia się, dlaczego chciał pojechać do Stanów, a teraz się rozmyślił. Zdaniem Greene’a to za wiele i takie postępowanie uwłacza godności Kanadyjczyków. To nie do pomyślenia, by Kanadyjczyk mógł być aresztowany tylko dlatego, że miałby dość przepytywania go przez amerykańskich urzędników. Sytuacja staje się niebezpieczna dla podróżnego, który może być oskarżony o brak współpracy i aresztowany.
Rzecznik prasowy ministra bezpieczeństwa publicznego wyjaśnia, że ustawa określa, jak daleko może zabrnąć amerykański celnik podczas przesłuchania. Mówi, że jedyna zmiana polega na tym, że urzędnicy będą mogli podjąć pewne działania w stosunku do podróżnego, który postanowił zrezygnować – czyli np. będą mogli zapytać go o powód zmiany decyzji czy poprosić o dane osobowe. Ma to służyć integralności granicy, jednak wykonywanie procedur nie może powodować znaczącego opóźnienia. Greene zaraz zauważa, że nigdzie nie zostało zdefiniowane, jakie opóźnienie uważa się za znaczące.
Kolejna kwestia to przeszukania. Wedle obecnie funkcjonującego prawa rewizji osobistej Kanadyjczyka może dokonać tylko kanadyjski funkcjonariusz celny, a jego amerykański kolega może się tylko przyglądać. C-23 zezwala na dokonanie rewizji Amerykaninowi, jeśli Kanadyjczyk nie może lub nie chce przeszukać podróżnego. Więc kanadyjski urzędnik może powiedzieć, że rewizja jest nieuzasadniona, a Amerykanin i tak zrobi swoje.
Jeśli chodzi o stałych rezydentów Kanady, to na chwilę obecną funkcjonariusz CBSA musi ich wpuścić z powrotem do kraju. Jeśli uważa, że dana osoba nie spełniła warunków utrzymania statusu stałego rezydenta (bo np. była za długo za granicą), zgłasza ten fakt agencji ds. obywatelstwa i imigracji. Nie może jednak odmówić wjazdu. Według nowego prawa agent CBSA pracujący na amerykańskim lotnisku będzie mógł zakazać takiej osobie wejścia na pokład samolotu lecącego do Kanady. Podróżny będzie zmuszony jakoś dojechać do granicy lądowej i przekroczyć ją samochodem, wtedy zostanie wpuszczony. Greene pyta o sytuację, gdy prawo zostanie rozszerzone i ktoś utknie np. w Paryżu, gdzie nie ma możliwości przekroczenia granicy lądowej.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!