Ann Hawkins, przewodnicząca Ontario English Catholic Teachers’ Association (OECTA) – największego związku zawodowego zrzeszającego nauczycieli szkół katolickich, wzięła udział w Marszu Kobiet w Toronto i zamieściła na twitterze entuzjastyczne komentarze. Wzywała do powtórzenia imprezy i pocieszała, że do półmetka kadencji Trumpa zostały „tylko 2 lata”. Kanadyjskie kobiety głośno wyrażają poparcie dla swoich amerykańskich sióstr, pisała. Zganiła Biły Dom za usunięcie z jego strony internetowej części poświęconej zmianom klimatycznym i prawom LGBTQ. Otrzymała wiele odpowiedzi, np. „Wspaniała demonstracja; Jej ciało – jej wybór, Moje ciało – mój wybór”.
Torontoński marsz był wyrazem solidarności dla protestujących w Waszyngtonie, czyli był proaborcyjny, popierał też ochronę praw LGBTQ. Z komentarzy na twitterze publikowanych przez jego organizatorów można było się dowiedzieć, że osoby „które sprzeciwiają się ochronie praw reprodukcyjnych nie mają wstępu” na demonstrację.
Marie-Claire Bissonnette, koordynatorka ds. młodzieży z Campaign Life Coalition, podkreśla, że katoliccy nauczyciele nie powinni brać udziału w demonstracji, która wychwala zabijanie dzieci. Marsz Kobiet był tak naprawdę przeciwko kobietom. Wstydzę się, że uczyli mnie nauczyciele z organizacji, która wzięła w nim udział, powiedziała Bissonnette.
Do udziału w Marszu zachęcały też oddziały OECTA w regionach Simcoe i York.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!