W torontońskim budżecie na 2017 rok brakuje 91 milionów dolarów. We wtorek miasto rozpoczęło przygotowywanie finansów na przyszły rok. W świetle funkcjonujących przepisów budżet musi się bilansować, radni i urzędnicy maja więc czas do lutego, by gdzieś „znaleźć” brakujące pieniądze. W najbliższych dniach zaczną się konsultacje publiczne. W dniach 15-16 lutego odbędzie się posiedzenie rady, podczas którego budżet powinien być zatwierdzony.
Szef komisji budżetowej Gary Crawford powiedział, że zarys budżetu wygląda nieźle, ale radni muszą znaleźć obszary, w których można by było efektywniej wykorzystać fundusze. Budżet już teraz zakłada 2-procentową podwyżkę podatku od nieruchomości (czyli mieszczącą się w granicach inflacji). W dużej mierze polega na utrzymaniu obecnego popytu na nieruchomości i uwzględnia wpływy z tytułu podatku od nabycia własności nieruchomości w wysokości 633 milionów dol. Nie zawiera natomiast 12 milionów na podniesienie jakości usług i wprowadzenie nowych. Jeśli radni będą chcieli coś usprawnić, będą musieli jednocześnie zaproponować cięcia w innych obszarach.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!