Urodzone w Niemczech należą do Niemiec
Toronto Sąd Najwyższy w Ontario zdecydował we wtorek, że dwoje kanadyjskich dzieci, mimo ich woli i sprzeciwów matki, musi wrócić do ojca do Niemiec. Co więcej, ojciec musi zapewnić w Niemczech odpowiednie miejsce zamieszkania dzieciom i matce. Sąd stwierdził, że sprawa porusza kwestie prawne, które są ważniejsze od interesów dzieci, i mogą mieć wpływ na losy setek innych dzieci i ich rodziców.
Sprawa Johna Baleva i jego żony Catharine-Rose Baggott opierała się na interpretacji konwencji haskiej, prawa międzynarodowego dotyczącego przypadków uprowadzenia dzieci. Balev i Baggott, obywatele Kanady, wzięli ślub w Toronto w 2000 roku. Rok później przeprowadzili się do Niemiec. Dzieci urodziły się w latach 2002 i 2005 w Niemczech. Mają kanadyjskie obywatelstwo.
Balev i Baggott są w separacji od 2011 roku. Prawo do opieki nad dziećmi przyznano ojcu. W kwietniu 2013 roku rodzice postanowili, że dzieci będą chodzić do szkoły w Kanadzie, Balev podpisał dokumenty o tymczasowym przeniesieniu prawa do opieki na Baggott. Kobieta i dzieci zostawili większość swoich rzeczy w Niemczech, przeprowadzili się do Kanady.
Rok później Balev zaczął starać się o powrót dzieci. Matka odmówiła. Zaczęła się bitwa w sądach w Kanadzie i w Niemczech. Ostatecznie sprawa była rozpatrywana w Ontario. Początkowo sąd w St. Catharines uznał, że miejscem stałego zamieszkania dzieci są Niemcy i pobyt w Kanadzie tego nie zmienia. W tej sytuacji powinny wrócić do Europy.
Wniesiono apelację, sąd okręgowy stwierdził, że miejsce stałego pobytu się zmieniło, zanim jeszcze matka odmówiła zwrotu dzieci, i w tym wypadku konwencja haska nie ma zastosowania. Sędzia wziął stronę matki, wziął pod uwagę jej przekonanie, że pozostanie w Kanadzie jest w ich najlepszym interesie. Do tego po trzech latach w Kanadzie powrót do Niemiec byłby trudny.
Sąd apelacyjny prowincji podtrzymał jednak pierwotny wyrok. Dzieci urodzone w Niemczech uznano za rezydentów Niemiec i stwierdzono, że matka złamała postanowienia konwencji haskiej. Pobyt w Kanadzie miał być tylko tymczasowy, a Baggott naruszyła prawo Baleva do opieki nad dziećmi, trzymając je u siebie wbrew jego woli.
Policjantka wynosiła dokumenty
Barrie Policjantka OPP z Wasaga Beach Kara Darnley została w środę wysłana ze swoim 12-dniowym dzieckiem na 16 miesięcy do aresztu domowego. Będzie mogła przyjmować gości tylko przez 2 godziny dziennie. Darnley, znana jako „Hot Cop”, została przyłapana przez swojego szefa na kopiowaniu i przekazywaniu dalej sfabrykowanych tajnych dokumentów, co miało pomóc jej narzeczonemu. Policjanci, którzy z nią pracowali, i jej szef wątpili w jej policyjny honor. Postanowili ją sprawdzić. Przygotowali teczkę z wypisanymi na niej nazwiskami narzeczonego Darnley, w której znalazły się dokumenty potwierdzające, jakoby te osoby były podejrzane o przemyt narkotyków. Policjantka w końcu połknęła haczyk i zrobiła kopie.
Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Sędzia nie miał wątpliwości, że Darnley nadużyła zaufania, jednak przyznał, że raczej nie chciała popełnić przestępstwa. W każdym razie podjęła złą decyzję. Prokurator zarzucał jej również, że nie wywiązywała się ze swoich obowiązków, śpiąc na nocnych zmianach. Domagał się kary więzienia, sędzia uznał jednak, że byłaby to zbyt sroga kara dla matki noworodka.
Obrońca Darnley stwierdził, że pieniądze podatników wykorzystane na prowadzenie sprawy przeciwko jego klientce mogły być lepiej wykorzystane.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!