Carl Anderson, przewodniczący Rycerzy Kolumba, powiedział podczas wtorkowego międzynarodowego konwentu organizacji, który odbył się w Toronto, że pod względem moralnym aborcja jest podstawową kwestią w wyborach prezydenckich w USA. Katolicy nie mogą głosować na kandydata, który popiera zabijanie dzieci nienarodzonych. Przypomniał, że w łonach matek zabito 40 milionów dzieci. To zabijanie na masową skalę, które stoi ponad jakimikolwiek problemami politycznymi. Trzeba położyć kres próbom manipulacji katolickimi wyborcami, mówił Anderson. Głosowanie na kandydata, który opowiada się za aborcją nie ma usprawiedliwienia. W ten sposób kultura życia nigdy nie zwycięży.
Hillary Clinton jest ekstremistką, jeśli chodzi o aborcję. Donald Trump podczas swojej przemowy po otrzymaniu nominacji nie wspominał o aborcji. W czerwcu spotkał się z liderami pro-life, którzy potem mieli mieszane uczucia. W lipcu 56 proc. amerykańskich katolików popierało Clinton (wśród tych pochodzących z Hiszpanii poparcie dla kandydatki wynosiło 77 proc.), 39 proc. – Trumpa.
Anderson mówił też o chrześcijanach prześladowanych na Bliskim Wschodzie. To, co tam się dzieje, nazwał ludobójstwem. Wiele krajów zachodnich chce odwracać oczy, ale nie można im na to pozwolić.
Słuchało go 95 biskupów, 11 kardynałów, wielu księży, a także rycerze i ich rodziny.
Anderson uznawany jest za jedną z bardziej wpływowych osób świeckich w Kościele katolickim. Ma 65 lat, pięcioro dzieci, jest prawnikiem. Pracował w administracji Reagana, a potem dla zmarłego senatora Jessego Helmsa.
Liczba rycerzy Kolumba na całym świecie sięga dwóch milionów. Organizacja zyskuje na popularności w Polsce, na Ukrainie i Litwie.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!