Toronto: Jak poskromić Ubera?
Toronto W czwartek władze Toronto zaproponowały rozwiązanie kwestii Ubera. Spodziewano się uspokojenia sytuacji, wygląda jednak na to, że pomysły urzędników tylko doleją oliwy do ognia.
Przedstawiono ponad 100 rekomendacji, które zdaniem Tracy Cook – dyrektor wydziału ds. licencjonowania i standaryzacji – przyczynią się do powstania równowagi w środowisku usług transportowych. Wdrożenie ich pozwoli miastu na utrzymanie bezpieczeństwa publicznego na właściwym poziomie oraz zapewni ochronę konsumentów. Taksówkarze mieliby więc płacić mniej za licencje, a ponadto mogliby oferować upusty, jeśli otrzymaliby zgłoszenie za pośrednictwem aplikacji na telefony komórkowe. Ma to poprawić konkurencyjność klasycznych taksówek.
Co do Ubera, to kierowcy UberX musieliby przechodzić sprawdzenie historii kryminalnej oraz mieć wykupione ubezpieczenia z pokryciem w wysokości 2 milionów dolarów – czyli takie jak w przypadku taksówkarzy.
Miasto ma za miesiąc głosować nad przyjęciem rekomendacji, a potem ewentualnie na ich podstawie będzie formułować docelowe przepisy. Czekają nas więc dyskusje i debaty radnych. Już teraz radny Mike Layton stwierdził, że nowe przepisy będą gorsze od obecnych. Zauważył, że potrzebne jest ograniczenie liczby kierowców świadczących usługi przewozowe, bo inaczej centrum w godzinach szczytu będzie jeszcze bardziej zakorkowane. Taksówkarze są zdania, że rekomendacje to dla nich gwóźdź do trumny. Uber w oświadczeniu podziękował urzędnikom za próbę wprowadzenia zmian i pogodzenia stron. W pierwszej kolejności zapozna się z rekomendacjami, potem podejmie próby rozmów z urzędnikami.
Cudzoziemcy podbijają ceny mieszkań
Toronto Canada Mortgage and Housing Corporation podało, że zagraniczni inwestorzy najbardziej są zainteresowani condominiami budowanymi po 2010 roku w Toronto i Vancouverze. W Toronto w przypadku budynków powstałych przed 1990 rokiem liczba mieszkań należących do osób z zagranicy wynosi mniej niż 2 proc. i rośnie do 7 proc., gdy weźmie się pod uwagę nowsze konstrukcje ukończone po 2010. W ścisłym centrum w rękach zagranicznych inwestorów jest aż 10 proc. condominiów. CMHC zaznacza jednak, że dane te nie są stuprocentowo pewne, jako że nie ma odpowiednich narzędzi badawczych.
Jeśli chodzi o Vancouver, to liczba właścicieli z zagranicy rośnie od 2 proc. (budynki powstałe przed 1990 r.) do 6 proc. (powstałe po 2010).
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!