farolwebad1

A+ A A-

Przegląd tygodnia, piątek 22 stycznia 2015

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Kanada - fajny kraj!

Toronto Według raportu przygotowanego przez firmę zajmującą się strategią marki BAV Consulting i The Wharton School przy University of Pennsylvania, Kanada zajmuje drugie miejsce w rankingu najlepszych krajów świata. Pierwsze zajęli Niemcy, za nami znalazły się Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Szwecja. BAV Consulting przeprowadziło 16 000 ankiet w 60 krajach. Zadano szereg pytań w kategoriach praw obywatelskich, jakości życia, wpływów kulturowych, wspierania przedsiębiorczości, przygód i turystyki, dziedzictwa. Profesor marketingu z Wharton School David Reibstein mówi, że promowanie kraju i tworzenie jego marki działa tak samo jak w wypadku jakiejś firmy. Zawsze chodzi o to, jak ludzie cię odbierają.

    W kilku kwestiach Kanada otrzymała ocenę "znakomitą" i została postawiona za wzór dla innych państw. Tak było w przypadku oceny przedsiębiorczości i wspierania inicjatyw, a brano pod uwagę: jak kraj współpracuje z resztą świata, jaki odsetek populacji jest dobrze wykształcony, jaki jest dostęp do wykwalifikowanej siły roboczej, czy prawo regulujące przedsiębiorczość sformułowane jest jasno, na jakim poziomie stoi technologia, jaki jest dostęp do kapitału, jak bardzo rozbudowana jest biurokracja i czy korupcja jest na porządku dziennym, jakie są koszty produkcji, czy system podatkowy jest przyjazny przedsiębiorcom.

    Jeśli jednak chodzi o to, czy kraj jest przyjazny przedsiębiorcom, zajęliśmy piąte miejsce za Niemcami, Japonią, USA i UK. Największy potencjał dla rozwoju innowacji przypisano Singapurowi, zwracając uwagę na minimalną biurokrację i świetnie rozbudowaną infrastrukturę. Pod względem podatków uplasowaliśmy się za Szwecją i Luksemburgiem.

    Projekt tworzenia rankingów ma potrwać przez 5 lat. Zdaniem autorów ma się przysłużyć ulepszeniu światowej gospodarki poprzez wskazanie najlepszych praktyk.

 

 

Dobijanie może być trudne

Ottawa Anestezjolodzy – lekarze, którzy każdego dnia mają do czynienia ze środkami stosowanymi do eutanazji czy wspomaganego samobójstwa – mówią, że przyspieszona śmierć nie zawsze musi oznaczać spokojne zaśnięcie. U pacjentów mogą występować drgawki, czas do śmierci może być dłuższy, niż dana osoba oczekiwała, niekiedy może dojść do chwilowego ocknięcia się. Część anestezjologów pyta, czy oni albo inni lekarze powinni być angażowani w eutanazję, czy zadanie to nie powinno być powierzone jakiejś innej grupie. Dr Cheryl Mack i dr Brendan Leier w styczniowym wydaniu "Canadian Journal of Anesthesia" chcą, by Sąd Najwyższy wykazał, dlaczego akurat lekarze mają dokonywać tych niemedycznych praktyk, szczególnie gdy etyka zawodowa od wieków zakazuje tego rodzaju działań.

    Sąd Najwyższy dał liberałom czas do czerwca na przygotowanie ustawy regulującej kwestię wspomaganego samobójstwa, czyli wydłużył termin o 4 miesiące. W poniedziałek zaczną się obrady komisji powołanej w celu przygotowania ustawy.

    Mack, będąca szefem komisji etycznej szpitali University of Alberta, pisze, że dla lekarzy cztery miesiące to za mało. Anestezjolodzy, biorąc pod uwagę ich wiedzę i umiejętności, prawdopodobnie zostaną ustawowo zaangażowani we wspomagane samobójstwo. Grupa ma jednak kilka wątpliwości. Czy na przykład anestezjolodzy będą proszeni o przygotowywanie śmiercionośnych receptur? Czy będą musieli określać stan umysłu pacjenta?

    Podstawą świadomego podjęcia decyzji jest znajomość potencjalnych zagrożeń i komplikacji, a te na początku wdrażania procedury wspomaganego samobójstwa mogą nie do końca być znane. Pacjenci różnie reagują na leki, dawkowanie jest oparte na stałym monitorowaniu chorego. W przypadku wspomaganego samobójstwa lekarz może przepisać dużą dawkę substancji, którą pacjent zażywa samodzielnie. Anestezjolog wie, czym to może grozić, i jest świadomy, że śmierć będzie poprzedzona cierpieniem.

    Jeśli chodzi o eutanazję – czyli śmierć przez wstrzyknięcie śmiercionośnej substancji, Mack wspomina o komplikacji, która na szczęście bardzo rzadko, zdarza się w czasie operacji. Pacjent odzyskuje świadomość, ale jest sparaliżowany.

    Eutanazja jest procesem trzystopniowym. Pacjent najpierw dostaje środek uspokajający, potem przy pomocy normalnego środka znieczulającego jest wprowadzany w stan śpiączki, a na końcu następuje podanie bloku nerwowo-mięśniowego, który powoduje zatrzymanie oddechu i akcji serca. Jeśli ostatni środek zostanie podany zbyt wcześnie, gdy śpiączka będzie jeszcze za płytka, pacjent dusi się, będąc świadomym, ale sparaliżowanym.

    Inna kwestia to ustanowienie standardów do oceny, kto jest kompetentny, by przeprowadzać procedurę wspomaganego samobójstwa. W Holandii wspomagane samobójstwo jest przyczyną 3 proc. zgonów. Jeśli Kanada pójdzie w jej ślady, będzie to oznaczało uśmiercanie 7000 osób rocznie.

 


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Ostatnio zmieniany piątek, 22 styczeń 2016 12:16
Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.