Z powodu słabnącego dolara kanadyjskiego idą w górę ceny towarów importowanych ze Stanow Zjednoczonych. Więcej płacimy przede wszystkim za warzywa i owoce. Nic dziwnego – prawie wszystkie są sprowadzane.
We wtorek, po raz pierwszy od maja 2003 roku, loonie spadł poniżej 70 centów amerykańskich. Około południa kosztował 69,94 centy. W drugą stronę – za dolara amerykańskiego trzeba było płacić 1,43 kanadyjskiego. Sabość naszej waluty tłumaczona jest mocną walutą naszych południowych sąsiadów. Wielu inwestorów uważa dolara amerykańskiego za pewniak. Do tego wciąż tanieje ropa.
W zeszłym roku ceny owoców i warzyw wzrosły o 9,1–10,1 proc., stwierdza doroczny raport Instytutu Żywienia przy uniwersytecie w Guelph. Według analityków z instytutu żywność dalej będzie drożeć, a za niektóre produkty zapłacimy o 4,5 proc. więcej (ponad wartość inflacji). W przybliżeniu gdy loonie traci względem dolara amerykańskiego 1 cent, żywność importowana drożeje o 1 procent.
Przykładowo w listopadzie 2011 roku kilogram jabłek kosztował przeciętnie 3,35 dol., podaje Statistics Canada. Po czterech latach – 4,12 dol. Za kilogram selera płaciliśmy kiedyś 2,23 dol., w zeszłym roku – 3,08.
Podwyżki są szczególnie odczuwalne na północy, gdzie trudno o świeże owoce i warzywa, oraz przez rodziny o niskich dochodach. W Nunavucie za podstawowe produkty żywnościowe trzeba płacić dwa razy więcej niż wynosi średnia cena krajowa. W marcu zeszłego roku kilogram marchwi kosztował 6,17 dol. (średnia kanadyjska była o 4 dol. niższa). Dla osób mniej zamożnych podwyżki oznaczają konieczność przejścia na mniej zdrową dietę. Tu tracą studenci, seniorzy, osoby pracujące za minimum, nowi imigranci; szczególnie ludność rdzenna i widoczne mniejszości.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!