farolwebad1

A+ A A-

Urzędnicy nie radzą sobie z bezpieczeństwem

Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Rodzice dwóch chłopców urodzonych w Kanadzie, z których żaden nie ma więcej niż 3 lata, zastanawiają się, dlaczego nazwiska dzieci znalazły się na "no-fly list". Pytają, jakie zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju mogą stwarzać ich dzieci. Wcześniej CBC News opublikowało wiadomość o chłopcu z Markham, którego pojawienie się w strefie check-in na lotnisku Pearsona postawiło strażników na nogi. 6-letni Syed Adam Ahmed leciał z ojcem na mecz NHL do Bostonu. Podczas kontroli przy zdjęciu chłopca pojawił się komunikat "Deemed High Profile". Minister bezpieczeństwa publicznego Ralph Goodale obiecał wyjaśnić sprawę.
Zamir Khan z London mówi, że nazwisko jego syna Sebastiana po raz pierwszy pojawiło się na liście, gdy chłopiec miał 6 tygodni. Teraz ma 21 miesięcy i historia powtarza się za każdym razem, gdy rodzina gdzieś leci. Linie lotnicze potrzebują za każdym razem 15-20 minut, by stwierdzić, że jego dziecko nie stwarza zagrożenia.
Khudija Vawda z Toronto mówi, że pierwszy raz jej syna Naseera Muhammada Alego zatrzymano na lotnisku, gdy miał 10 tygodni. Rodzice i chłopiec są urodzeni w Kanadzie. Matka twierdzi, że zwyczajnie padli ofiarą profilowania.
Listą potencjalnie niebezpiecznych pasażerów – oficjalnie zwaną Passenger Protect Program – zarządza ministerstwo bezpieczeństwa publicznego. Na stronie internetowej ministerstwa można znaleźć informację, że pasażerowie o tym samym (lub bardzo podobnym) imieniu co osoba z listy podczas odprawy na lotnisku mogą napotkać na pewne opóźnienia. Niestety niewiele można na to poradzić. Pasażerowie, którzy wiedzą, że mogą być niesłusznie zatrzymani, powinni wcześniej skontaktować się z linią lotniczą.
Vawda mówi, że niektórzy jej radzili, by zmieniła synowi imię.


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Zaloguj się by skomentować
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.