Każą nam oszczędzać
Toronto We wtorek premier Kathleen Wynne powiedziała, że ontaryjski plan emerytalny (ORPP – Ontario Retirement Pension Plan) będzie wprowadzany stopniowo i do 2020 roku obejmie wszystkich pracowników. 1 stycznia 2017 roku zacznie obowiązywać pracodawców zatrudniających ponad 500 pracowników nieposiadających innego planu emerytalnego zapewnianego przez zakład pracy; 1 stycznia 2018 roku – pracodawców zatrudniających od 50 do 4999 pracowników; 1 stycznia 2019 – poniżej 50 pracowników; 1 stycznia 2020 – pracodawców, których plan emerytalny nie spełnia wymogów kompatybilności z ORPP.
Wynne uznała, że to wystarczający czas, by pracodawcy wprowadzili odpowiednie zmiany (np. obecnie oferują pracownikom nieobowiązkowe plany emerytalne), a związki wynegocjowały odpowiednie umowy.
W 2022 roku składki na ORPP będą mogły odprowadzać osoby po 65 roku życia, nie wiadomo jednak, jaki będzie dla nich limit. Generalnie pracownicy będą mogli płacić składki od momentu, gdy skończą 18 lat, do 70 roku życia. Nie wiadomo również, jaki będzie minimalny dochód, od którego nie trzeba odprowadzać składek (w przypadku CPP jest to 3500 dol.).
Pracownik i pracodawca będą płacić składki w wysokości 1,9 proc. dochodu pracownika (łącznie 3,8 proc.) do kwoty 3420 dol. Koszt administracji wyniesie od 130 do 200 dol. za osobę rocznie.
Po tych zapowiedziach pani premier wyznała, że liberałowie nie wiedzą, ile będzie kosztowało prowincję wprowadzenie nowego planu.
Rząd podaje, że dwie trzecie mieszkańców prowincji nie odkłada dodatkowo w pracy na emeryturę, a połowa nie ma ani RRSP ani planu pracowniczego. W założeniu do 2020 roku w prowincyjnym planie ma oszczędzać 3,5 miliona osób.
Mali przedsiębiorcy z twierdzą, że nowy plan emerytalny skutecznie zniechęca do tworzenia nowych miejsc pracy. Przedsiębiorcy nie mają z niego żadnego zysku, a dochodzą tylko koszty. Rząd podkreśla, że przedsiębiorcy, którzy oferują plany emerytalne typu defined-contribution pod pewnymi warunkami nie będą podchodzili pod nowy system. Warunki dotyczą zakazu wcześniejszego korzystania ze zgromadzonych środków oraz określają, że pracownik i pracodawca muszą wpłacać łącznie kwotę równą 8 proc. dochodu.
John Marsh, szef Elecompack Systems Inc. z Mississaugi (przedsiębiorstwo dostarcza wyposażenie biurowe do firm medycznych) mówi, że w ciągu 15 lat będzie musiał wydać 400 000 dol. na obowiązkowe składki emerytalne swoich 14 pracowników. Oznacza to zwolnienia lub zamrożenie pensji. Zaznacza, że większość z jego pracowników to osoby po 50 roku życia, które stosunkowo niewiele skorzystają na nowym pomyśle liberałów.
Marsh dodaje zaraz, że czeka go również płacenie wyższych rachunków za prąd i opłat związanych z emisją węgla, jeśli rząd uruchomi zapowiadany program ograniczenia emisji spalin.
Ontario Chamber of Commerce uważa jednak, że uwzględnienie planów typu defined-contribution jest krokiem we właściwą stronę. Izba zwraca jednak uwagę na obciążanie pracodawców dodatkowymi kosztami.
Niebezpiecznie na ulicach
Toronto Torontońska policja opublikowała statystki dotyczące strzelanin w mieście. Nie wyglądają zbyt optymistycznie. Liczba rannych i ofiar w tym roku przekroczyła ubiegłoroczny wynik o 64 proc. W 2015 roku jak dotąd raniono lub zabito 103 osoby (w tym 15 zabitych), w 2014 do tego samego dnia – 63 (13 ofiar śmiertelnych).
Statystyki zostały opublikowane dzień po tym, jak szef policji Mark Saunders poprosił o pomoc świadków strzelaniny w klubie Muzik. 4 sierpnia zginęli Duvel Hibbert i Ariela Navarro-Fenoy.
Po światłowodzie szybciej
Toronto Bell chwali się, że miliony mieszkańców Ontario i Quebecu mogą już ściągać pliki z internetu z prędkością 940 megabajtów na sekundę. Operator uruchomił w poniedziałek usługę Gigabit Fibe i ogłasza, że ściągnięcie 3-gigabajtowego filmu jakości HD będzie trwało 25 sekund.
Inni operatorzy oferują prędkości maksymalne rzędu 100-250 MB/s. Wcześniej klienci Bella mogli korzystać z prędkości pobierania wynoszącej 175 MB/s.
Nowy plan internetowy kosztuje 150 dolarów miesięcznie. Może być taniej w promocji dla klientów, którzy mają też telewizję Fibe TV. Maksymalna prędkość przesyłania danych to 100 MB/s.
Usługa Gigabit Fibe jest dostępna dla 1,3 miliona klientów w Quebec City, Montrealu, Toronto, Ottawie, a także w mniejszych miastach. W Ontario są to: Brampton, Kingston, Kitchener-Waterloo, Milton and Peterborough. Do prowincji atlantyckich i innych rejonów Ontario i Quebecu Gigabit Fibe ma dotrzeć jesienią. W przyszłym roku prędkość pobierania danych ma się jeszcze zwiększyć.
Bell wcześniej ogłaszał, że w samym Toronto zainwestował 1,14 miliarda dol. w ułożenie światłowodów, które są o wiele szybsza niż obecne kable czy połączenia DSL. Bell jest pierwszym dużym operatorem, który upowszechnił dostęp do internetu w technologii światłowodowej. Mniejsi operatorzy, np. w Vancouver, mają jednak tańsze oferty, w których prędkości wysyłania danych są 10 razy większe niż te oferowane przez Bella.
Domowe nauczanie ocali nasze dzieci
Toronto Premier Wynne skrytykowała posła Monte McNaughtona i nazwała go nieodpowiedzialnym. Miało to związek ze spotkaniem w London, na którym McNaughton rozmawiał z rodzicami i informował ich o możliwości uczenia dzieci w domu. Wynne twierdzi, że McNaughton agituje rodziców, by wypisywali dzieci ze szkół. Taka postawa jest dla niej oburzająca. Dodała, że przewodniczący partii Patrick Brown na pewno potępi McNaughtona. Przyznała, że rodzice mają prawo wybierać.
Jack Fonseca, szef Campaign Life Coalition, zauważa, że tu ujawnia się prawdziwy zamiar Wynne, by pozbawić rodziców możliwości decydowania o edukacji ich dzieci. Widać, że jej zdaniem rodzice nie są w oczach rządu na tyle godni zaufania i kompetentni, by podjąć się uczenia swoich dzieci. Rząd wie najlepiej. A jeśli rodzice pomyślą tak jak McNaughton, mniej uczniów będzie skażonych przez nowy program edukacji seksualnej. Dla Wynne będzie to oznaczać porażkę.
Fonseca zauważa na koniec, że dzieci uczone w domu osiągają lepsze wyniki niż ich koledzy ze szkół publicznych.
Christina Liu z Parents Alliance of Ontario (PAO) również jest zdania, że rodzice powinni mieć wybór. Podkreśla, że ci, którzy decydują się sami uczyć swoje dzieci, poświęcają dużo energii, wymaga to też nakładów finansowych.
McNaughton stwierdził później w wywiadzie telefonicznym, że obecny system edukacji jest pogrążony w chaosie i winni temu są liberałowie. Podkreślił jeszcze raz, że matki i ojcowie podejmą lepsze decyzje niż jakikolwiek polityk liberalny.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!