Gdy śnieg topnieje, na ulicach Toronto pojawiają się setki nowych dziur. W zeszłym tygodniu załatano
ich ponad 3700, a to oczywiście jeszcze nie koniec. Pracą zajmują się 32 ekipy, w skład których wchodzi
prawie 100 osób – dwa razy więcej niż rok temu. Drogi będą naprawiane przez kilka najbliższych tygodni.
Póki co dziur jest mniej niż w zeszłym roku, prawdopodobnie dzięki rzadszym wahaniom temperatury.
Cały luty upłynął pod znakiem mrozów, woda więc nie bardzo miała szansę wnikać w głąb struktury
nawierzchni.
Co roku miasto łata około 230 000 dziur. Kosztuje to 3,5 miliona dolarów. Uszkodzenia nawierzchni
można zgłaszać przez internet na toronto.ca/311.
Przedstawiciel State Farm Insurance radzi kierowcom, by unikali dziur, a jeśli zauważą je zbyt późno, by
je ominąć, powinni zahamować, ale zdjąć nogę z hamulca w momencie wjeżdżania w wyrwę. Nieuwaga
może nas kosztować od 500 do 1000 dolarów - w naprawie samochodu.
Innym problemem są pękające rury. Problemy tego rodzaju wychodzą podczas ocieplenia. Rury
zaczynają przeciekać.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!