Żywa debata kandydatów
Toronto
W środę odbyła się debata kandydatów na burmistrza Toronto. Głównymi tematami były transport, finanse i przywództwo. Udział wzięło pięciu chętnych do rządzenia miastem: Olivia Chow, Rob Ford, David Soknacki, Karen Stintz i John Tory. W sumie o stanowisko Forda ubiega się ponad 40 kandydatów.
Dyskusję transmitowała City News, a wszystko zaczęło się o 5 po południu.
Ford zapytany o to, jak wyborcy mają mu wierzyć w świetle skandali narkotykowych, powiedział, że powinni raczej patrzeć na jego dokonania jako burmistrza. Gdy on rządzi miastem, torontończycy mogą spać spokojnie, wiedząc, że podatki nagle nie wzrosną.
Kontrkandydaci nie poruszali sprawy narkotyków i nagrań, które posiada policja.
Gdy zarzucono Fordowi brak zdolności przywódczych, odparł, że trzech jego obecnych tu oponentów okazało brak szacunku dla podatników, a czwarta osoba jest niespójna, jeśli chodzi o poparcie dla rozbudowy metra. Stintz na to, że wielokrotnie słyszała z ust Forda zarzuty o szanowaniu pieniędzy podatników, ale przypomniała, że osoba wybrana przez mieszkańców jest zobowiązana do tego, by dawać dobry przykład.
Kandydaci obecni w studiu kilkakrotnie zwracali uwagę na powiązania Chow z NDP, Tory zwrócił się do niej jako do kandydatki NDP na stanowisko burmistrza. Skrytykował jej stanowisko wobec rozbudowy metra. W części poświęconej finansom Stintz powiedziała, że miasto nie może wrócić do praktyk zarządzania budżetem przez NDP.
Była przewodnicząca TTC wspomniała też, że Chow i Soknacki mieli już swoje pięć minut za czasów rządów Davida Millera, a podczas ostatnich wyborów mieszkańcy wyraźnie pokazali, że chcą czegoś innego.
Chow też nie pozostawała dłużna i odpierała zarzuty. Powiedziała Fordowi, że chce roztrwonić miliard dolarów na metro w Scarborough.
W części o finansach Ford podkreślał, że gdy zaczynał pracę burmistrza, wielokrotnie słyszał narzekania mieszkańców na coraz wyższe podatki. Chwalił się, że w ciągu ostatnich trzech lat Toronto było miastem, w którym podniesiono podatki najmniej w całej Ameryce Północnej. Zlikwidował podatek od rejestracji pojazdów, zmniejszył budżet rady miasta, zrezygnował z części kontraktów na wywóz śmieci.
Oponenci wytknęli mu jednak koszt budowy metra, które tak głośno popiera. Soknacki zastanawiał się, jak można szanować podatników i wydawać miliard dolarów na wydłużenie linii w Scarborough.
Każdy z kandydatów miał po minucie, by mówić o swoim pomyśle na finanse miasta, transport i charakter rządzenia. Ford oskarżył przy tym Soknackiego o bałagan w miejskiej kasie, który musiał posprzątać. Ten bronił się, mówiąc, że obecny burmistrz skorzystał z tego, co wypracowała wcześniejsza ekipa. Chow także podkreśliła, że ona i Soknacki mają doświadczenie w pracy w komisji budżetowej. Oboje też są za budową LRT we wschodniej części miasta. Wtedy budowa byłaby tańsza, skończyłaby się szybciej i byłoby więcej przystanków. Tory, Stintz i Ford popierają metro.
Wybory za 7 miesięcy, 27 października.
Sprzedać energetykę, wybudować metro
Toronto
Kandydatka na burmistrza Karen Stintz proponuje sprzedaż większości udziałów w Toronto Hydro (obecnie przedsiębiorstwo jest w 100 proc. własnością miasta). Uzyskane w ten sposób pieniądze mogłyby być przeznaczone na odciążenie linii metra w centrum. Wcześniej Stintz mówiła o sprzedaży 10 proc. udziałów lub leasingu części Toronto Hydro. W poniedziałek stwierdziła, że chce współpracować z rządem prowincyjnym przy planie sprzedaży połowy przedsiębiorstwa, którego majątek jest oceniany na 1,14 miliarda dol.
Z dywidendy w 2013 roku do kasy miasta wpłynęło 41,9 miliona dolarów. Dodatkowa linia metra w centrum ma kosztować 7 miliardów dolarów.
Miasto musiałoby zapłacić prowincji 33-procentowy podatek od sprzedaży części udziałów powyżej 10 proc. Stintz obiecuje, że jako burmistrz podjęłaby pertraktacje z prowincją, by uchylić podatek i potraktować to jako wkład Ontario w budowę metra.
Druga kandydatka, Olivia Chow, jakkolwiek popiera budowę dodatkowego metra, uważa, że sprzedaż Toronto Hydro nie leży w interesie publicznym.
Kłótnia o odrzutowce
Toronto
Komitet wykonawczy miasta dał zielone światło dalszym negocjacjom związanym z przebudową lotniska Billy Bishop. Za głosowało 11 członków komitetu, jeden był przeciwny. Komitet debatował przez 12 godzin nad raportem zawierającym propozycje warunków regulujących operowanie samolotów odrzutowych.
Radny David Shiner zaproponował, by samoloty odrzutowe wykonywały 25 proc. wszystkich lotów z wysp. Wniosek przeszedł stosunkiem głosów 7 do 5.
Zastępca menedżera miasta John Livey ocenia, że gdyby nie wprowadzać żadnych ograniczeń, liczba pasażerów korzystających z lotniska Billy Bishop wzrosłaby z 2,3 do 3,8 miliona. Dlatego w zeszłym tygodniu pojawiła się propozycja ograniczenia liczby pasażerów i lotów, tak by nie obciążać nadmiernie infrastruktury i transportu naziemnego. Livey podkreśla, że Toronto Port Authority (TPA) i Transport Canada muszą się jeszcze odnieść do takich zagadnień, jak np. hałas, ruch, ścieżki podejścia i startu, zarządzanie paliwem i innymi substancjami chemicznymi.
We wtorek sprawa trafiła do rady miasta.
Radny Adam Vaughan mówi, że decyzja komitetu nie jest bynajmniej zwycięstwem grup popierających odrzutowce. Nie ma możliwości, by rada zgodziła się na odrzutowce w centrum miasta.
Na debatę do ratusza przyszło prawie 200 osób. Wśród nich był dyrektor wykonawczy Porter Airlines Robert Deluce. Próbował wykazać, że rozbudowa lotniska oznacza rozwój gospodarki i stworzenie nowych miejsc pracy, w tym dobrze płatnych, technicznych.
John Campbell z Waterfront Toronto zwracał uwagę na zrównoważony rozwój lotniska i dostosowanie go do rozwoju terenów nad jeziorem. Chodzi o to, by lotnisko nie przytłaczało nabrzeża, które ma być miejscem życia, pracy i rozrywki.
David Crombie, były burmistrz Toronto, powiedział, że jeśli Porter otrzyma zgodę, inne linie też będą się o nią ubiegać i zaraz będziemy mieć w mieście lotnisko międzynarodowe.
Poza tym pojawiały się argumenty o jakości wody, siedliskach ryb, hałasie czy używaniu łodzi i żaglówek. Aż 190 osób chciało zabrać głos, dlatego ograniczono długość wystąpień do 3 minut. Członkowie rady i komitetu wykonawczego mogli każdemu zadawać pytania. Nie mogło to jednak trwać dłużej niż minutę.
Potrzebna jest zgoda rady miasta, by rozpocząć negocjacje porozumienia trójstronnego z 1983 roku zawartego między władzami Toronto, Toronto Port Authority (TPA) i Transport Canada, które reguluje prace lotniska.
Porter złożył wniosek o przedłużenie pasa w 2013 roku. Podpisał też umowę z Bombardierem na zakup 30 samolotów CS100, które mają być niezwykle ciche jak na odrzutowce. Livey sugeruje, by wstrzymać się z decyzją do marca przyszłego roku, gdy będą gotowe dodatkowe raporty. Wiceburmistrz Norm Kelly uważa, że wniosek Portera powinien być przyjęty jeszcze w tym roku.
Poważne zadziurowanie
Toronto
Można już głosować w plebiscycie na najgorszą drogę w Ontario, który co roku organizuje Canadian Automobile Association (CAA). Głosowanie rozpoczęło się we wtorek i potrwa przez cztery tygodnie do 25 kwietnia. Na podstawie wyników CAA sporządzi listę ulic, które najbardziej proszą się o remont, i wyśle odpowiednie rekomendacje do organów prowincyjnych i lokalnych, które nimi zarządzają.
W zeszłym roku tytuł najgorszej drogi zdobyła Dufferin Street w Toronto, która już w 2012 wiodła prym. Za nią znalazła się Burlington Avenue East w Hamilton. W pierwszej dziesiątce uplasowały się jeszcze cztery torontońskie ulice: Lawrence Avenue East (miejsce 6.), Finch Avenue West (miejsce 8.), Kingston Road (miejsce 9.) i Bayview Avenue (miejsce 10.).
Władze miasta mówią, że pod względem dziur już dawno nie było tak źle jak w tym roku. Do 12 lutego ekipy łatające drogi położyły nowy asfalt na 33 000 dziur. W zeszłym roku do tego czasu na drogach pojawiło się tylko 14 000 łat. Ogólnie w całym 2013 roku załatano 188 000 dziur, co kosztowało Toronto 3,6 miliona dolarów.
Być może w 2016 będziemy mogli w Yorkdale kupować ubrania marki Uniqlo. Butik ma mieć 35 000 stóp kwadratowych. Japońska marka zajmuje czwarte miejsce pod względem sprzedaży odzieży po Zarze, H&M i Gapie. Uniqlo ma 1300 sklepów w 14 krajach. Sklep w centrum handlowym w Yorkdale będzie pierwszym w Kanadzie. Podbój USA firma zaczęła trzy lata temu. Jej flagowym produktem są podkoszulki z wbudowanymi elementami chłodzącymi lub ogrzewającymi. Władze Uniqlo w sprawie wejścia na rynek kanadyjski rozmawiały z Hudson Bay Company oraz z Nordstromem. Analitycy twierdzą, że japońskiej marce może nie być łatwo. Rynek sprzedaży detalicznej jest w Kanadzie raczej nasycony, rodzime i amerykańskie marki skutecznie ze sobą konkurują.
•••
Burmistrz Brampton Susan Fennell idzie na czasowy urlop. W środę Fennell przekazała, że jej mąż musi wkrótce przejść operację serca, a ona chce mu pomóc w początkowej fazie rekonwalescencji. Nie wiadomo, kiedy wróci do pracy. Oświadczenie zostało wygłoszone podczas spotkania rady miasta, gdy kilku radnych miało nadzieję zapytać Fennell o jej pensję. Okazało się bowiem, że pani burmistrz poprosiła o wstrzymanie wypłat za dwa pierwsze miesiące tego roku. W ten sposób nie będzie już najlepiej zarabiającym burmistrzem.
•••
Dwie szesnastolatki zostały oskarżone w związku z kilkakrotnym pchnięciem nożem kobiety. Wypadek zdarzył się przy Scarborough Town Centre w zeszłą środę wieczorem. 26-letnia ofiara wychodziła z budynku, gdy dziewczyny ukradły jej telefon. Kobieta pobiegła za nimi i próbowała odebrać swoją własność, ale została zaatakowana nożem. Służby medyczne podały, że miała rany na twarzy i klatce piersiowej. Trafiła natychmiast do szpitala. Nastolatki odpowiedzą za rabunek, próbę zabójstwa, napaść i kradzież przedmiotu wartości poniżej 5000 dol.
•••
Astronomowie z Western University twierdzą, że co najmniej jeden odłamek meteorytu spadł w zeszłym tygodniu w południowo-wschodnim Ontario. Zachęcają mieszkańców do sprawdzenia swojego terenu. 18 marca w pobliżu St. Thomas prawdopodobnie spadł dość jasny meteoryt wielkości piłki do koszykówki. Meteor został zarejestrowany przez kamery, które stale obserwują niebo. Odłamek, który dotarł do ziemi, może być wielkości pięści. Według kanadyjskiego prawa osoba, która znajdzie meteoryt na terenie swojej posesji, ma prawo go zatrzymać. Naukowcy zachęcają jednak do przekazania do badań takich kosmicznych przybyszów.
•••
Osoby, którym wynika z rozliczenia podatkowego, że powinny otrzymać refundację, najczęściej muszą czekać na wypłatę pieniędzy kilka tygodni. Okazuje się jednak, że mogą dostać zwrot natychmiast – czekiem albo na przelewem na kartę. Jest w tym jednak pewien haczyk – opłata za taką operację wynosi nawet do 15 proc. kwoty refundacji. W zeszłym roku z natychmiastowego zwrotu skorzystało 817 727 osób. Kanadyjskie firmy zajmujące się rozliczeniami podatkowymi zarabiają przede wszystkim na zwrotach podatkowych. W przypadku H&R Block, która ma 2,5 miliona klientów, około 25 proc. osób (620 000) skorzystało z możliwości otrzymania natychmiastowego zwrotu. Podobnie w Liberty Tax Service. Zgodnie z Tax Rebate Discounting Act z 1985 roku, opłata za natychmiastowy zwrot nie może być wyższa niż 15 proc. za pierwsze 300 dol. i 5 proc. za kwotę powyżej tego progu. Czyli np. w przypadku 1000 dol. zwrotu opłata wyniesie 80, a 1600 (średni zwrot w zeszłym roku) – 110 dol.
Europejskie tournee Harpera
Haga
Premier Stephen Harper pojechał do Hagi na nadzwyczajny szczyt państw grupy G-7. Powodem spotkania jest kryzys we wschodniej Europie, o którym mówi się, że jest największym od czasów zimnej wojny. Dzień przed rozpoczęciem szczytu Harper rozmawiał z premierem Holandii Markiem Rutte.
Tematem były głównie sprawy handlowe, zwłaszcza umowa między Kanadą a Unią Europejską. Wcześniej, w sobotę, kanadyjska delegacja była w Kijowie. Harper spotkał się z nowymi przywódcami Ukrainy. Na szczyt jechał z zamiarem naciskania na pozostałe państwa do powzięcia bardziej zdecydowanych kroków przeciw Rosji. W Kijowie sugerował, że Rosja powinna być wykluczona z G-8. Kanadyjski premier opowiedział się też za całkowitym odrzuceniem działań Rosji na Krymie (który został zaanektowany w piątek). W sobotę, po tym jak siły prorosyjskie weszły do ukraińskiej bazy sił powietrznych na Krymie, wybuchły zamieszki.
Marois wesprze rodziny
Blainville
Pauline Marois obiecuje miejsca w "daycare" dla wszystkich dzieci w Quebecu za 7 dolarów dziennie. Miałoby się to urzeczywistnić w 2017 roku. Dwa lata temu pani premier obiecywała, że każde dziecko będzie mieć zapewnioną opiekę już w 2016 roku.
Krytycy rządu podkreślają, że zbyt wczesne wysyłanie dziecka do przedszkola nie tylko nie pomaga mu osiągać potem lepszych wyników w nauce, ale może nawet przynieść zupełnie odwrotny skutek. Profesorowie zajmujący się edukacją zauważają, że jakość opieki w punktach "daycare" często jest niska – zarówno w kategoriach nauki, jak i interakcji między dziećmi a opiekunami. Dodatkowo cierpi na tym więź między rodzicami i dziećmi, a dzieci często gorzej rozwijają się społecznie.
Inne badania, przeprowadzone na UofT, pokazują, że dzieci od wczesnych lat uczęszczające do przedszkola są 17 razy częściej nastawione wrogo niż te wychowywane w domu oraz trzy razy bardziej niespokojne. To przekłada się na relacje w rodzinach, umiejętność zakładania rodziny czy funkcjonowania w pracy.
Ankieta przeprowadzona w zeszłym roku pokazała, że większość Kanadyjczyków (76 proc.) sądzi, iż dotowanie publicznych przedszkoli dyskryminuje rodziców, którzy chcą inaczej wychowywać swoje dzieci. 61 proc. wolałoby otrzymywać środki na wspieranie opieki rodzicielskiej, niż żeby pieniądze trafiały do punktów "daycare".
Port zacznie pracować
Vancouver
Kierowcy ciężarówek przewożący kontenery w porcie w Vancouverze doszli w środę do porozumienia z prowincją, rządem federalnym i Port Metro Vancouver. Port funkcjonuje z powrotem normalnie od czwartku rano.
10 marca 250 kierowców ze związku Unifor dołączyło do 1000 strajkujących kierowców niezrzeszonych należących do United Truckers' Association. Ich protest trwał od lutego. Dostawy kontenerów do czterech terminali spadły o 90 proc.
Premierzy Clark i Harper ostrzegali, że przedłużający się spór zagraża gospodarce. Vancouver jest największym portem w Kanadzie. Strajkującym chodziło przede wszystkim o pensje i czas, który spędzają w porcie w oczekiwaniu na przyjęcie ładunku.
Na mocy zawartego porozumienia port przywróci licencje cofnięte podczas strajku. Kierowcy dostaną też podwyżki – do 25,13 dol. za godzinę jazdy. Port Metro Vancouver ma też porozumieć się z przemysłem transportowym w sprawie systemu wydawania licencji.
Ted Opitz do Moskwy nie wjedzie
Moskwa
W odpowiedzi na sankcje nałożone przez Kanadę na Rosję, Rosja zakazała wstępu do swojego kraju trzynastu przedstawicielom Kanady.
W grupie znaleźli się marszałek Izby Gmin Andrew Scheer i Peter Van Loan – przewodniczący rządu w Izbie Gmin. Oświadczenie o ograniczeniach wydało rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W oświadczeniu znalazło się też stwierdzenie, że kanadyjskie sankcje są niedopuszczalne i powodują poważne szkody w relacjach dwustronnych.
Poza Scheerem i Van Loanem Rosjanie nie chcą widzieć u siebie posłów Teda Opitza, Jamesa Bezana, Deana Allisona, Irwina Cotlera, Chrystii Freeland i Paula Dewara. Na liście są też Wayne Wouters z rady doradczej, Jean-Francois Tremblay, zastępca sekretarza gabinetu, Christine Hogan, sekretarz gabinetu, senator niezależny Raynell Andreychuk i Paul Grod, przewodniczący Kongresu Ukraińsko-Kanadyjskiego.
Rosyjskie ministerstwo utrzymuje, że Rosja jest otwarta na konstruktywną współpracę z Kanadą, ale dodaje, że nie potrzebuje tej współpracy bardziej niż Ottawa.
Harper ostrzega Niemców przed Rosją
Berlin
Premier Harper podczas spotkania z Angelą Merkel ostrzegał Niemców przed działaniami Rosji. Powiedział, że przywódca o mentalności jak z czasów zimnej wojny, który po prostu zagarnął część innego państwa, to realne niebezpieczeństwo.
Dodał, że Europa nie może być miejscem, gdzie kraje wysuwają bezpodstawne żądania terytorialne i przejmują cudzy teren. To zagraża pokojowi i bezpieczeństwu międzynarodowemu.
Podobne komentarze wygłaszał prezydent Obama w Hadze kilka dni temu. Mówił o zastraszaniu mniejszych i słabszych państw. Przywódcy byli zgodni, że Putin ma chęć na większą część Ukrainy, a póki co bada reakcję społeczności międzynarodowej.
Niektórzy unijni dyplomaci mówią o poszukiwaniu alternatyw dla rosyjskiego gazu, by uniknąć kryzysu paliwowego. Można w tym widzieć pewną szansę dla Kanady. Widać też nacisk na "rozwój infrastruktury NATO", czyli innymi słowy budowę baz wojskowych w takich państwach jak Rumunia, Polska czy Słowacja.
Niemcy są w grupie państw, które wstrzymują się z wprowadzeniem ostrych sankcji ekonomicznych. W ostatnich tygodniach kanclerz Merkel zaczyna jednak powoli zmieniać zdanie.
Zima nie chce odchodzić
Toronto
Meteorolodzy z Environment Canada mówią, że jakkolwiek prowincje atlantyckie mają już za sobą pierwsze wiosenne burze, i to o całkiem dużej sile, odczujemy jeszcze trochę zimy. Z prognoz długoterminowych wynika, że chłodno będzie jeszcze do połowy kwietnia. Teraz czeka nas kilka cieplejszych dni, ale nie należy robić sobie zbyt wielkich nadziei.
W Toronto średnia temperatura wiosną wynosi 7°C. We wtorek mieliśmy jednak tylko 1 stopień na plusie. W Montrealu też jest kilka stopni poniżej średniej, a na Preriach – nawet 13. W Calgary na początku tygodnia termometry wskazały –6°C (12 stopni poniżej średniej), w Winnipegu nawet –21°C (norma to –8°C).
Wszystko za sprawą zimnego arktycznego powietrza, które jest pchane przez prądy powietrzne z zachodu na wschód. Blokuje to napływ cieplejszych mas znad Zatoki Meksykańskiej.
Zima, która właśnie się skończyła, była najzimniejsza od 1978–79 roku. Pokrywa lodowa na Wielkich Jeziorach obejmuje większą powierzchnię niż w 1979 roku. Niektóre jeziora były skute lodem w ponad 90 proc.
W wielu miejscach ciągle jeszcze leży śnieg. Z tego powodu promieniowanie słoneczne jest odbijane i ziemia nie może się nagrzać. Z powodu pokrywy lodowej także woda w jeziorach nie może być ogrzana. A od wody i gruntu mielibyśmy cieplejsze powietrze.
Przed nami cieplejszy weekend, temperatura w Toronto może dojść do 10°C. Wyjrzy słońce, więc jest szansa, że trochę śniegu zniknie.
Ubezpieczenia - rodzaj wyłudzenia
Vancouver
Według studium naukowców z Centre for Health Services and Policy Research Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej w Vancouverze różnica kwot wpłacanych w ramach prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych a wypłacanych przez firmy ubezpieczeniowe wyniosła w 2011 roku 6,8 miliarda dolarów. Stąd wniosek, że system prywatnych ubezpieczeń powinien być lepiej regulowany.
Luka między wpłatami i wypłatami dramatycznie zwiększyła się w ciągu ostatnich 20 lat. W 1991 roku za każdego płaconego dolara ubezpieczony dostawał z powrotem 92 centy. W 2011 wracały do niego już tylko 74 centy. Ubezpieczeni muszą sobie uświadomić, że płacą wyższe składki, z których potem nie mogą skorzystać. Odczuwają to bezpośrednio, dostając mniejsze pensje.
Około 60 proc. Kanadyjczyków korzysta z prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych. Większość jest ubezpieczana przez pracodawców u największych firm ubezpieczeniowych działających na rynku.
Jakkolwiek służba zdrowia w Kanadzie jest finansowana z pieniędzy publicznych, to polem działania dla firm ubezpieczeniowych są usługi stomatologów, okulistów i leki wydawane na receptę. Canadian Institute for Health Information podaje, że w 2010 roku te usługi kosztowały 22,7 miliarda dolarów, czyli około 12 proc. całkowitych wydatków na służbę zdrowia.
W Stanach problem niewypłaconych składek rozwiązano, wprowadzając Affordable Care Act, który stanowi, że nadwyżka jest rozpisywana między uczestników planu i mogą oni korzystać z rabatu. W ten sposób w 2012 roku z niewypłaconych składek zostało 1,1 miliarda dol. Autorzy publikacji sugerują, że podobny pomysł mógłby się sprawdzić u nas. Mówią też o innych metodach poprawy sytuacji, np. o zaproponowaniu publicznych alternatyw, by nie trzeba było ubezpieczać się prywatnie, lub o nałożeniu ograniczeń na firmy ubezpieczeniowe.
Podczas śledztwa prowadzonego w sprawie wypadku w jednej ze szkół średnich, była dyrektor placówki Mary Ellen Agnel powiedziała, że Scott Day był bardzo dobrym nauczycielem i chciała, by ten wrócił do pracy. Podczas zajęć prowadzonych przez Daya 26 maja 2011 roku doszło do eksplozji, w której zginął 18-letni Eric Leighton. Kilku innych uczniów zostało rannych. Leighton i jego kolega Adam Solimon mieli zrobić grill, używając starej beczki na olej, i użyli ręcznej szlifierki, by ją przeciąć. Podczas pracy narzędzia powstały iskry, od których zapalił się płyn do czyszczenia znajdujący się wewnątrz. Nauczyciel zeznawał, że podczas zajęć nie mówiono o cięciu beczki narzędziem elektrycznym. Uczniowie mieli używać tylko ręcznych narzędzi i konsultować z nim przejście do każdego kolejnego etapu pracy. Była dyrektor szkoły potwierdziła, że nie miała zastrzeżeń co do bezpieczeństwa podczas lekcji. Przesłuchania zaczęły się w poniedziałek, mają potrwać dwa tygodnie. Na przesłuchania czeka 14 świadków.
•••
W środę premier Stephen Harper udał się do Niemiec, by spotkać się z tamtejszymi przedstawicielami przedsiębiorców i lepiej przygotować do rozmowy z kanclerz Angelą Merkel. Pojechał do Monachium po nadzwyczajnym spotkaniu państw grupy G-7, które odbyło się w Hadze.
W Niemczech spotkał się z członkami bawarskiego stowarzyszenia biznesmenów. W czwartek poleciał do Berlina na spotkanie z panią kanclerz. Przedmiotem ich dyskusji miało być podtrzymywanie nacisków gospodarczych na Rosję, której członkostwo w G-8 praktycznie zostało zawieszone na początku tygodnia.
•••
45-letni obywatel Niemiec zmarł w poniedziałek rano podczas zjazdu narciarskiego poza wyznaczonymi trasami. Mężczyzna wraz z grupą uprawiał heliskiing w północnej części regionu Kootenay w Kolumbii Brytyjskiej. Powyżej narciarzy koło 11 zaczęła schodzić lawina. Miała taką siłę, że łamała duże drzewa. Niemiec znalazł się pod trzymetrową warstwą śniegu. Udało się go znaleźć dopiero po pewnym czasie.
•••
Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj twierdzi, że za atakiem na hotel Serena w Kabulu, do którego doszło w zeszłym tygodniu, stoi zagraniczny wywiad, a nie grupy rodzimych bojowników. W ataku zginęło 9 osób, w tym dwoje dzieci i dwóch Kanadyjczyków. W oświadczeniu opublikowanym przez biuro prezydenta nie pada jednak, z jakiego kraju owe siły szpiegowskie miałyby się wywodzić. Można przypuszczać, że będzie chodziło o Pakistan, który często jest oskarżany o różne zorganizowane ataki. Władze Pakistanu nie komentują podejrzeń. Afgańskie władze uważają, że ani talibowie, ani ugrupowania Haqqani nie wiedziały o przygotowaniach do ataku. Afgańska agencja bezpieczeństwa podała, że jakiś czas temu widziano pakistańskiego dyplomatę, który filmował wewnątrz hotelu. Podczas piątkowego ataku do hotelu weszły cztery osoby. Miniaturowe pistolety miały ukryte w butach. Otworzyły ogień w hotelowej restauracji. W zamachu zginął reporter Agence France-Presse Sardar Ahmad, jego żona i dwójka dzieci. Inne ofiary to m.in. Amerykanin, obywatel Paragwaju i Afgańczycy. Talibowie przyznali, że zamachowcy mogli wywodzić się z ich ugrupowania. Rzecznik prasowy talibów Zabihullah Mujahid powiedział jednak, że zabójstwo rodziny Ahmada było oburzające.
Ebola ante portas
Saskatoon
We wtorek rzecznik prasowy federalnego ministra zdrowia przekazał, że chory mężczyzna nie jest zarażony wirusem Ebola. Potwierdziły to badania laboratoryjne. Pani rzecznik dodała, że nie ma w Kanadzie żadnego potwierdzonego przypadku wystąpienia gorączki krwotocznej Ebola.
World Health Organization opublikowała na Twitterze informację, że wyniki testów wykonanych pod kątem gorączki krwotocznej dały u pacjenta wynik negatywny. Organizacja podaje, że gorączka krwotoczna Ebola jest jedną z najbardziej śmiertelnych chorób. Jest nieuleczalna.
Stan mężczyzny, który przyjechał z Liberii w zachodniej Afryce, jest krytyczny. Chory przebywa w szpitali w Saskatoon. W Afryce pracował, nie wiadomo jednak, jak długo. Gdy podróżował, najprawdopodobniej nie był chory, jako że okres inkubacji choroby trwa trzy tygodnie. Przedstawiciele służby zdrowia w Saskatchewan podają, że diagnoza nie jest potwierdzona. Wiadomo, że mężczyzna ma m.in. wysoką gorączkę. Jest prawdopodobne, że choruje na gorączkę krwotoczną. Jest to ogólna nazwa grupy chorób, z których jedna związana jest z zarażeniem wirusem Ebola. Inna możliwa diagnoza to gorączka Lassa.
Wirus Ebola po raz pierwszy został stwierdzony w Kongu w 1976 roku, nazwa pochodzi od rzeki, w której go rozpoznano. Przypadki zachorowań odnotowano w Kongu, Ugandzie czy Gwinei. Wirus przenosi się przez krew i wydzieliny fizjologiczne chorych, pozostaje też na przedmiotach, które miały kontakt z tymi wydzielinami. Gorączka Lassa występuje w określonych miejscach zachodniej Afryki u gryzoni, przypadki przeniesienia choroby z człowieka na człowieka mogą się zdarzać np. w szpitalach, w których panują złe warunki higieniczne. Chorobę odkryto w 1969 roku.
Urzędnicy służby zdrowia uważają, że ryzyko dla społeczeństwa jest niewielkie. Pacjent został odizolowany. Najbardziej zagrożeni są pracownicy służby zdrowia, którzy zajmują się chorym, jeśli nie założą odzieży ochronnej. Odpowiedni strój zawiera gogle, maskę, kombinezon, rękawice i buty.
Władze służby zdrowia nie podają, w którym szpitalu przebywa chory. Zalecają, by osoby, które podejrzewają, że mogły mieć kontakt np. z moczem czy śliną chorego, pozostały w izolacji i uważnie obserwowały swój organizm pod kątem jakichkolwiek objawów choroby.
Zginął, ratując dziecko
Ottawa
Mieszkaniec Ottawy Yue Liu utonął podczas próby niesienie pomocy swojemu siedmioletniemu synowi Connorowi, gdy rodzina przebywała na wakacjach na Kubie. Rodzina mieszka w południowo-wschodniej dzielnicy Ottawy, Barrhaven. Fanyan Bu i jej partner Yue Liu przeprowadzili się tam z Halifaxu. Mają jeszcze dziewięcioletnią córkę.
Do wypadku doszło 19 marca, podczas ostatniego dnia urlopu w resorcie Varadero. Mężczyzna i chłopiec bawili się niedaleko brzegu, ale cofająca się fala zepchnęła ich na głębszą wodę. Connor nie umiał pływać, więc Yue Liu próbował zepchnąć go w płytsze miejsce. Wtedy inny Kanadyjczyk złapał dziecko i wyciągnął na brzeg. Mężczyznę najprawdopodobniej pociągnęła na głębinę następna fala.
Problem w tym, że rodzina nie ma ubezpieczenia na życie ani na podróż. Fanyan Bu musi teraz utrzymać dwójkę dzieci i jeszcze pomagać starszym rodzicom. Członkowie chińskiej społeczności zebrali dla niej 20 000 dol. Sprowadzenie do Kanady ciała mężczyzny ma kosztować około 10 000, do tego dojdą jeszcze koszty pogrzebu.
Kolumbia Brytyjska niegotowa na wstrząsy
Vancouver
Audytor generalny Kolumbii Brytyjskiej Russ Jones stwierdził, że agencja ds. zarządzania w sytuacjach kryzysowych (emergency management agency – EMBC) nie jest przygotowana na wystąpienie trzęsienia ziemi. Dodał, że od ostatniego raportu, który był sporządzony 17 lat temu, sytuacja niewiele się zmieniła. Kolejne rządy przeznaczały pieniądze na bieżące potrzeby i nie myślały perspektywicznie o przygotowaniu się na taką ewentualność.
Budżet EMBC na czynności kryzysowe jest praktycznie niezmienny od 2006 roku. Personel agencji jest zajęty takimi rzeczami, jak powodzie czy pożary, które zdarzają się często. Przygotowanie działań na wypadek katastrofalnego trzęsienia ziemi jest odkładane na później.
Jones zaleca m.in. informowanie mieszkańców prowincji o możliwości wystąpienia trzęsienia ziemi, by każdy świadomie mógł też ocenić poziom własnego przygotowania. Planowanie w sytuacjach kryzysowych należy do obowiązków ministra sprawiedliwości Suzanne Anton. Anton przyjęła rekomendacje audytora i oświadczyła, że rząd podejmie natychmiastowe działania.
Jones powiedział, że rząd powinien wyznaczyć długoterminowe cele, które ma osiągać EMBC, i zapewnić agencji odpowiednie środki; ich osiąganie byłoby oceniane co 5 lat. EMBC ma następnie sporządzić plan, aby osiągnięcie celów było możliwe, określić priorytety, regularnie dokonywać oceny przygotowania i publicznie przedstawiać raporty. Ważne są też ćwiczenia i okresowe szkolenia.
Kapitan nie wierzył, że się nie uda
Ottawa
Transportation Safety Board przedstawiło raport w sprawie katastrofy lotu First Air 6560. Śledczy mówią, że nałożyło się na siebie wiele czynników, błędów człowieka i technicznych. Autopilot dokonał zmiany, której nikt nie dostrzegł, do tego błędnie odczytano wskazania kompasu, a piloci nie mogli dojść do porozumienia, czy przerwać lądowanie. Każdy z pilotów inaczej interpretował sytuację.
Do wypadku doszło ponad kilometr przed lotniskiem w Resolute 20 sierpnia 2011 roku. Maszyna lecąca z Yellowknife do Resolute rozbiła się na zboczu. Zginęło ośmiu pasażerów i czterech członków załogi. Troje pasażerów (w tym siedmioletnia dziewczynka) cudem przeżyło.
Zaprezentowany we wtorek raport zawiera szczegółową analizę lotu sekunda po sekundzie. Problem się zaczął, gdy kompasy pokładowe zostały niewłaściwie wyregulowane (o 17 stopni). Błąd został, gdy kapitan rozpoczął podejście do lądowania, nieświadomie też zmienił tryb pracy autopilota, czego załoga nie zauważyła. Piloci byli skupieni na sprawdzeniu, czy przygotowali wszystko do podejścia, do tego lądowali w trudnych warunkach – było pochmurno, mgliście, padał lekki deszcz. Musieli dodatkowo wytężać uwagę i mieli mniejsze rozpoznanie sytuacji.
W ciągu kilku sekund po ostatnim skręcie drugi pilot zdał sobie sprawę, że samolot jest poza ścieżką schodzenia i kilkakrotnie powtórzył to kapitanowi. Przypomniał mu o wzniesieniu, które znajduje się na prawo od pasa. Kapitan odpowiedział, że autopilot pracuje prawidłowo. Drugi pilot zastanawiał się, dlaczego urządzenia nawigacyjne samolotu nie były zsynchronizowane z systemami naziemnymi, i zapytał kapitana, czy nie popełnili jakiegoś błędu. Pięć sekund później zasugerował przerwanie lądowania i przejście na drugi krąg.
Kapitan był skupiony na lądowaniu i rozważaniu, dlaczego przyrządy pokładowe dają sprzeczne wskazania, i odmówił. Możliwe, że nie do końca rozumiał informacje, które odczytywał.
Drugi pilot klika sekund później powtórzył propozycję, uzasadniając, że mają niewłaściwą konfigurację do lądowania. Kapitan mógł zrozumieć to jako ponaglenie do przygotowania samolotu. Prawdopodobnie uważał, że jednak da się wylądować, drugi pilot twierdził, że ryzyko jest zbyt duże.
Po kolejnych czterech sekundach drugi pilot zauważył małe jezioro, które nie powinno być widoczne. Powiedział o tym kapitanowi. Po niecałej minucie rozległ się alarm systemu GPS. Pilot próbował poderwać maszynę. Był jednak za nisko i nie miał wystarczająco dużo czasu, by uniknąć zderzenia z ziemią.
Samolot rozbił się na trzy części. Mieszkańcy Resolute i żołnierze, którzy odbywali ćwiczenia w pobliżu, próbowali ratować ludzi z płomieni.
W związku z katastrofą wytoczono kilka procesów, m.in. częściowo obarczając winą Canadian Forces, które w tamtym dniu przejęły kontrolę nad lotniskiem. Zdaniem Transportation Safety Board, obecność wojskowych nie miała żadnego znaczenia. W sądzie też nic nie udowodniono.
Zła pora na separatyzm?
Quebec
City Gdyby wybory w Quebecu odbyły się w tym tygodniu, liberałowie uzyskaliby większość głosów. Z ostatniego badania opinii publicznej wynika, że partię Philippe'a Couillarda poparłoby 40 proc. ankietowanych, 33 proc. wyraziło chęć głosowania na Parti Québécois. Coalition Avenir Québec otrzymałaby 15 proc. głosów, a czwarte miejsce przypadłoby Québec Solidaire.
Badanie przeprowadzono przez Internet między 21 a 23 marca. Jest to pierwszy sondaż po zeszłotygodniowej debacie liderów partii. We wcześniejszych sondażach widać było rosnące poparcie dla liberałów.
PQ cieszy się największym poparciem wśród francuskojęzycznych mieszkańców prowincji. 40 proc. frankofonów deklaruje, że będzie na nią głosować. Z kolei na liberałów chce oddać głos aż 75 proc. respondentów mówiących po angielsku.
Na pytanie o premiera 31 proc. wskazało Couillarda, a 25 proc. – Pauline Marois.
Minister zdrowia Kolumbii Brytyjskiej dr Terry Lake wstawił się za trzema klinikami aborcyjnymi, które od kwietnia powinny płacić pełną opłatę akredytacyjną. Do tej pory kliniki korzystały z ulg. Władze klinik mówiły, że z powodu podniesienia opłat o 9000 dol., będą musiały obniżyć poziom świadczonych usług. Minister polecił władzom służby zdrowia na wybrzeżu Vancouver i Vancouver Island, by zapłaciły różnicę między starą a nową składką. BC College of Physicians and Surgeons zezwalał klinikom dokonującym aborcji w celach "terapeutycznych" na płacenie pomniejszonej stawki. Tańsza akredytacja przysługiwała od 2008 roku. Od 1 kwietnia kliniki "non-profit" będą musiały płacić taką samą stawkę jak działające komercyjnie. Polityka College'u spotkała się z krytyką niektórych polityków. Maurine Karagianis z NDP stwierdziła, że to niesprawiedliwe, by traktować kliniki "leczące" kobiety tak samo jak te, które działają dla zysku. Rząd nie udostępnia danych dotyczących finansowania aborcji. Campaign Life Coalition podaje jednak, że na ten cel przeznaczanych jest rocznie 80 milionów dolarów z pieniędzy podatników. CLC podkreśla, że 96 proc. aborcji jest przeprowadzanych dla wygody matki i traktowanych jako metoda kontroli narodzin, a nie z przyczyn zdrowotnych. Abortion Rights Coalition of Canada podaje, że koszt wczesnej aborcji przeprowadzonej w klinice wynosi 500 dolarów. W szpitalu jest co najmniej dwa razy wyższy.
•••
Rząd liberalny Ontario planuje budżet tak, aby NDP nie mogło go nie poprzeć. Zamierza zawrzeć w nim dodatkowe pieniądze na zasiłki i inne prolewicowe zapisy. Liberałowie najwidoczniej boją się wiosennego głosowania. Mają najpewniej w pamięci dwie porażki w ostatnich wyborach uzupełniających.
•••
Policja postawiła 44-letniemu Donaldowi Earlowi Hare'owi i 43-letniej Amandzie Brent 73 zarzuty związane z przemytem i posiadaniem broni, która została przejęta na amerykańsko-kanadyjskim przejściu granicznym. Para mieszkająca w Proton Station, Ont (okolice Orangeville) z dwójką dzieci została zatrzymana 16 marca na przejściu Rainbow Bridge w Niagara Falls. Służby graniczne otrzymały wcześniej doniesienia o broni od policji z Toronto. Podczas przeszukania vana, którym jechała rodzina, znaleziono sześć pistoletów, siódmy nosił mężczyzna. W samochodzie były też dwa granaty, ponadwymiarowe magazynki. Z powodu znalezienia granatów trzeba było zamknąć kilka pasów na moście granicznym. Ponadto policja zabezpieczyła jeszcze 34 sztuki broni, w tym 20 pistoletów, w domu należącym do pary. Śledczy podejrzewają, że broń wwożona do Kanady była używana do przestępstw w regionie Peel i Toronto, jeden pistolet nawet podczas próby morderstwa.
•••
Służba zdrowia Kolumbii Brytyjskiej ostrzega, że studenci mieszkający na terenie kampusu University of the Fraser Valley mogli się zarazić odrą. To samo dotyczy osób, które pracowały przy Chilliwack Lions Club Music and Dance Festival. Osobom, które mają objawy choroby, zaleca się 21-dniową izolację (tyle trwa inkubacja choroby), a następnie zgłoszenie do lekarza.
Bonnie Crombie stanęła w szranki
Mississauga
Radna Bonnie Crombie we wtorek o 10 rano złożyła dokumenty potrzebne do startu w wyborach na burmistrza miasta. Powiedziała, że jej program opiera się na trzech punktach: jak się przemieszczamy, czy rozwijamy się równomiernie i harmonijnie oraz jak prosperujemy. Dodała, że pełny program jest teraz dokładnie formułowany i będzie przedstawiony w najbliższym czasie. Tym samym odpowiedziała na zarzut Mahoneya, który twierdził, że radna spędza cały czas na promowaniu swojej osoby, a zupełnie nie przykłada się do wizji miasta. Na razie mówi, że rozwój gospodarczy trzeba oprzeć na wiedzy i innowacyjności. Chce zastanowić się, jak można zwiększyć dochody miasta.
W ten sposób Crombie dołączyła do trzech zarejestrowanych kandydatów, którymi są Scott Chapman, Riazuddin Choudhry i Steve Mahoney. Ten ostatni będzie jej głównym konkurentem.
Wybory szykują się też w Brampton. Wokół obecnej burmistrz Susan Fennell jest głośno w związku ze skandalami finansowymi i nadmiernymi wydatkami. Do wyścigu o fotel burmistrza ma stanąć minister spraw miejskich Ontario Linda Jeffrey. We wtorek o 1 po południu Jeffrey zrezygnowała ze stanowiska. Pani minister wcześniej ostro krytykowała obecną burmistrz Brampton. Z kolei Fennell w poniedziałek zarzuciła Jeffrey niegospodarność finansową na szczeblu prowincyjnym.
Mahoney i Crombie łeb w łeb
Mississauga
Z ostatniego sondażu wyborczego przeprowadzonego przez Forum Research wynika, że jakkolwiek Bonnie Crombie i Steve Mahoney idą niemal łeb w łeb, to przewagę ma Mahoney. Popiera go 29 proc. ankietowanych, a jego konkurentkę – 22 proc. Reszta pytanych jeszcze się nie zdecydowała.
Sondaż przeprowadzono telefonicznie 18 marca, dzień po tym, jak Mahoney oficjalnie zgłosił swoją kandydaturę i wystartował z kampanią. W badaniu wzięło udział 899 mieszkańców Mississaugi. Błąd wynosi 3 proc.
Mahoney zasiadał w radzie miasta na samym początku sprawowania urzędu burmistrza przez McCallion, w latach 1978–1987. Potem do 1995 roku był posłem w parlamencie prowincyjnym, a od 1997 do 2004 roku – w parlamencie federalnym.
Oboje, Mahoney i Crombie, mają poglądy liberalne, chociaż w radzie miasta nie ma podziału na partie. Mieszkańcy głosować będą 27 października.
Formalnościom stało się zadość
Mississauga
Wniosek posłanki Dipiki Damerli o ustanowieniu 2 kwietnia Dniem Jana Pawła II został podpisany przez gubernatora generalnego i tym samym otrzymał we wtorek sankcję królewską. Ustawa wchodzi w życie natychmiast. Pierwszy dzień Papieża Jana Pawła II będziemy więc obchodzić w całej prowincji już w przyszłym tygodniu.
Damerla podkreśla, że Jan Paweł II jest postacią uniwersalną, przywódcą duchowym, który zawsze podkreślał znaczenie pokoju, równości, praw człowieka, dialogu międzywyznaniowego i wzajemnego zrozumienia. Z nowej ustawy jest zadowolony kardynał Thomas Collins, arcybiskup Toronto.
Specjalne oświadczenie wydała też premier Kathleen Wynne. Przywołała lata pontyfikatu Papieża Polaka, podkreśliła, że był jednym z najbardziej charyzmatycznych i ukochanych papieży, cenionym za odwagę i upór w obronie pokoju i praw człowieka. Miał olbrzymie zasługi dla obalenia komunizmu. Nie bał się mówić o błędach Sowietów. Na koniec dodała, że Jan Paweł II jest inspiracją dla wszystkich, nie tylko dla katolików. Był pierwszym papieżem, który odwiedził Ontario.
Wynne podziękowała posłance Damerli za jej inicjatywę ustawodawczą.
Tatuowanie tylko na licencję
Mississauga
Niebawem wejdzie w życie przepis zatwierdzony przez radnych Mississaugi w zeszłym roku, który nakłada obowiązek posiadania licencji na osoby prowadzące firmy związane z kosmetyką i estetyką (np. gabinety kosmetyczne, manicure czy salony tatuażu). Licencjonowaniem objęte mają być usługi, w przypadku których istnieje ryzyko kontaktu z krwią. Prawo wejdzie w życie 1 kwietnia. Podczas jego wprowadzania miasto ma współpracować z Peel Public Health. Agencja zdrowia wizytuje przedsiębiorstwa, a system licencjonowania ma dodatkowo ułatwić regionowi Peel identyfikację biznesów i określanie zakresu świadczonych usług.
W Mississaudze znajduje się około 700 punktów usługowych, które będą podlegać nowym przepisom. Większość z nich to salony fryzjerskie (260), manicure i pedicure (259). Poza tym mamy 20 salonów tatuażu, 53 punkty przekłuwania uszu oraz 72 inne związane z estetyką.
Kazali jej udawać innych ludzi
Toronto
Doriana Silva, była pracownica portalu randkowego Ashley Madison dla osób zamężnych, mówi, że były pracodawca Avid Life Media polecił jej tworzenie fałszywych profili kobiet poszukujących partnera do skoku w bok. Przedstawiciele portalu odpowiadają w procesie za zatrzymanie dokumentów określanych jako tajne, w tym kopii "wyników pracy i materiałów szkoleniowych". Firma domaga się zwrotu dokumentów, zapłacenia 100 000 dol. i zwrotu kosztów prawnych.
Silva oświadcza, że ma kopie dokumentacji fałszywych profili, które stworzyła, ale twierdzi, że nie są one własnością byłego pracodawcy. Avid Life Media natomiast jest zdania, że dokumenty są związane z testami kontroli jakości. Profile były tworzone podczas uruchamiania brazylijskiej wersji strony. Służyły sprawdzeniu spójności i niezawodności jej działania. Pracodawca jest zdania, że Silva postępowała nieetycznie i chce teraz oczernić firmę.
Wojna prawna między Silvą – która jest brazylijską imigrantką mieszkającą w Toronto – zaczęła się od pozwania Ashley Madison w związku z uszczerbkiem na zdrowiu. Silva twierdziła, że uszkodziła sobie nadgarstki i przedramiona, tworząc około 1000 fałszywych profili użytkowników do wersji strony w języku portugalskim. Profile nieistniejących kobiet miały zachęcić mężczyzn do zapisania się do portalu i zapłacenia opłaty wstępnej. Silvie wmówiono przy tym, że jest to normalna praktyka na tego rodzaju stronach. Na wykonanie pracy miała trzy tygodnie. Przeciążenie nadgarstków wywołało poważny uraz, tak że kobieta od 2011 roku nie może pracować. Poszkodowana twierdzi, że pracodawca ignorował jej skargi. Domaga się 20 milionów dolarów.
Pracodawca twierdzi, że Silva zgłosiła uszczerbek na zdrowiu pod sam koniec okresu próbnego, po czym udała się na leczenie do Brazylii. Leczenie miało początkowo trwać trzy tygodnie, a przedłużyło się do ponad 6 miesięcy. Avid Life Media wykazało się dobrą wolą, utrzymując miejsce pracy Silvy do czasu jej powrotu. Dowodzi, że podczas zwolnienia na poratowanie zdrowia kobieta prowadziła aktywne życie i dużo korzystała z Internetu, co nie byłoby możliwe, gdyby rzeczywiście miała chore ręce.
Policja ściga trzech mężczyzn, którzy w niedzielę napadli na sklep jubilerski Diamond Connection w Dixie Mall. Tuż przed 3 po południu trzy osoby w bluzach z kapturami weszły do sklepu i zaczęły rozbijać gabloty wystawowe. Mężczyźni mieli ze sobą ciężkie narzędzia, najprawdopodobniej młotki. Właściciel sklepu zaraz zareagował i wygonił złodziei. Uciekli, nie zabierając ze sobą żadnej biżuterii. Przy północnym wejściu do centrum handlowego już czekała na nich zielona honda civic. Policja podaje, że samochód wcześniej był zgłoszony jako skradziony. Jeden ze świadków rozbił tylne okno samochodu, który odjechał wschodnią jezdnią QEW.
•••
Timowi Hudakowi urodziła się córeczka. Maitland Hutton Hudak przyszła na świat w niedzielę rano. Tim i jego żona Deb Hutton mają już sześcioletnią córkę o imieniu Miller. Politycy ze wszystkich stron sceny politycznej złożyli na Twitterze gratulacje liderowi ontaryjskich konserwatystów. Hudakowie zachęcają osoby składające im życzenia do przekazywania datków na rzecz programu Sunnybrook Women and Babies.
•••
Murray Martin, dyrektor szpitala uniwersyteckiego Hamilton Health Sciences, który dopiero co przeszedł na emeryturę, stwierdził podczas spotkania szefów służby zdrowia, że ontaryjski system służby zdrowia jest coraz bardziej niewydolny. Na każdym kroku widać, że brakuje pieniędzy i politycy lada chwila będą musieli zmierzyć się z tym problemem. Niewykluczone, że rząd będzie musiał podjąć szereg trudnych decyzji np. o łączeniu szpitali czy sposobach na szukanie oszczędności. Martin ostrzegał przed kłopotami finansowymi kilka dni po tym, jak ontaryjscy konserwatyści opublikowali w imieniu urzędników państwowych notę do premier Kathleen Wynne, w której zawarto ostrzeżenie, że jeśli deficyt budżetowy ma być zmniejszony, to koniecznie należy obciąć o 5 proc. wydatki na ochronę zdrowia.
•••
Osoby mieszkające przy Eglinton Avenue w Leaside muszą uzbroić się w cierpliwość. Rozpoczęły się bowiem prace związane z budową kolejki LRT. Ekipy budowlane zaczęły poszerzanie Eglinton i przemieszczanie słupów elektrycznych. Następnym krokiem będzie drążenie tunelu. Ulica jest zwężona między Leslie Street i Laird Drive. Przedsiębiorcy mający swoje siedziby w okolicy obawiają się powtórki z tego, co miało miejsce na St. Clair Avenue West podczas robót budowlanych związanych z linią tramwajową. Narzekają, że np. klienci nie będą mieli miejsca, by zaparkować samochód. Będą ich odstraszać korki. Maszyny drążące tunel mają zacząć pracę latem tego roku. Tunel kolejki będzie się ciągnął od ulicy Laird do Yonge. Dwie inne maszyny pracują już na odcinku od Black Creek Drive do Yonge Street. Podziemna część linii Crosstown będzie mieć 10 kilometrów. Pozostałe 9 kilometrów torów pójdzie po powierzchni ziemi lub na podwyższeniach. Całość ma mieć 25 stacji, koszt inwestycji to 5,3 miliarda dolarów. Pierwsi pasażerowie pojadą w 2020 roku.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!