Kierunek - południe!
Lima
Podczas swojej podróży do Ameryki Południowej premier Stephen Harper spotkał się z prezydentem Peru Ollanta Humala Tasso w stolicy kraju – Limie. Jest to pierwsza wizyta urzędującego premiera Kanady w Peru. Sam Harper był już w tym kraju na spotkaniu dotyczącym współpracy między państwami Azji i Pacyfiku w 2008 roku.
Harperowi towarzyszy minister spraw zagranicznych (ds. Ameryki i spraw konsularnych) Diane Ablonczy. Delegacja spotkała się z peruwiańskimi ministrami i przedsiębiorcami z Kanady, którzy inwestują w Peru. Harper w pisemnym oświadczeniu stwierdził, że zależy mu na ożywieniu handlu z krajami Ameryki Południowej. Pragnie umacniać współpracę z Peru, zawierać nowe umowy dotyczące edukacji, obronności i przede wszystkim przemysłu wydobywczego.
Konferencja prasowa odbyła się w środę przed południem. Harper skupił się na przemyśle wydobywczym i kanadyjskiej pomocy dla Peru. Zeszłej jesieni wypracowano nowe podejście do tej kwestii, tak aby wydatkowanie funduszy pomocowych było spójne z interesami handlowymi Kanady. Chodzi też o utrzymanie wysokich standardów w zakresie przepisów pracy i ochrony środowiska w krajach rozwijających się.
Peru jest jednym z krajów, którym Kanada przekazuje najwięcej funduszy. W zeszłym roku zainwestowano 6,9 miliarda dolarów, przede wszystkim w przemysł wydobywczy.
Ważnym punktem wizyty była podróż do Cali w Kolumbii, gdzie premier weźmie udział w szczycie przywódców krajów zrzeszonych w Pacific Alliance (Chile, Kolumbii, Meksyku i Peru). Będzie to pierwszy raz od czasu, gdy Kanada otrzymała status obserwatora. Innymi państwami-obserwatorami są Australia, Kostaryka, Gwatemala, Japonia, Nowa Zelandia, Panama, Hiszpania i Urugwaj. Sojusz ma ułatwić wymianę handlową między zrzeszonymi państwami, przepływ osób i kapitału, a także zacieśniać kontakty handlowe z Azją. Kanada dąży do uzyskania pełnego członkostwa.
W tym roku mija 60. rocznica zawarcia obustronnych stosunków dyplomatycznych między Kanadą i Kolumbią. Wartość handlu między krajami w 2012 roku wyniosła prawie 1,5 miliarda dolarów. Ponad 70 kanadyjskich przedsiębiorstw inwestuje w Kolumbii – przede wszystkim w przemyśle wydobywczym, wydobyciu ropy naftowej i gazu ziemnego, finansach i przemyśle spożywczym. Kolumbia boryka się jednak z problemami przemytu narkotyków i przestępczości międzynarodowej.
Cudzoziemcy zabierają nam pracę
Mississauga
Glen Hamel z Mississaugi jest specjalistą z dziedziny IT, pobiera wypłaty z ubezpieczenia pracy i bezskutecznie próbuje znaleźć zatrudnienie. Mówi, że wysłał swoje dokumenty do około 50 firm, ale odpowiedziały tylko dwie. Ma ponad 20 lat doświadczenia i spełnia wszystkie lub prawie wszystkie wymogi wymieniane w ogłoszeniach, na które odpowiada. W 2005 roku został zwolniony przez Sears, a następnie przez innego pracodawcę. Zawsze powodem było ograniczanie liczby etatów i outsourcing (wyłączanie ze struktury organizacyjnej poszczególnych typów działalności i zlecanie ich wyspecjalizowanym firmom).
Tymczasem ostatnie statystyki pokazują, że na rynku pracy popyt na osoby z jego kwalifikacjami powinien być duży.
Hamel m.in. trzykrotnie składał podania do TCS, która to w ostatnich latach kilkakrotnie sprowadzała pracowników z zagranicy w ramach programu imigracyjnego pracy czasowej. TCS jest firmą indyjską o międzynarodowym zasięgu. W międzyczasie były menedżer z TCS stwierdził w wypowiedzi dla Go Public, że firma rzadko zatrudnia wysoko wykwalifikowanych, doświadczonych specjalistów z Kanady.
Menedżer, który chce pozostać anonimowy, mówi, że chciał zatrudniać swoich rodaków, ale spotykało się to ze sprzeciwem. Musiał zatrudniać tańszych pracowników z Indii, mimo iż nie mieli oni odpowiednich kwalifikacji.
Na potwierdzenie swoich słów ma dokumenty, które TCS składała, wnioskując o skorzystanie z programu dla zagranicznych pracowników czasowych. Widać w nich nacisk na znajomość obsługi odpowiednich narzędzi. Okazuje się jednak, że były to standardowe sformułowania i w rzeczywistości nie było istotne, czy osoba sprowadzana do Kanady w ramach programu rzeczywiście była specjalistą. Były menedżer dodaje, że często potem okazywało się, że specjalistyczne umiejętności w ogóle potrzebne nie są. W kopii listu do rządu TCS stwierdza, że potrzebuje pracowników o ściśle określonych umiejętnościach, których bardzo trudno znaleźć w Kanadzie. Prawda była taka, że specjalistom kanadyjskim trzeba by więcej płacić. Więc TCS zatrudniała Kanadyjczyków tylko na stanowiska niewymagające zbyt dużego doświadczenia.
TCS utrzymuje, że obywateli Kanady zatrudnia. Ogłoszenia o pracy publikowane są na różnych portalach internetowych i firma zachęca do przesyłania dokumentów. Chwali się, że w tym roku przyjęto 125 Kanadyjczyków, w tym osoby zaraz po studiach.
Doświadczenie, jak to wygląda z drugiej strony, ma Gordon Teti z Toronto, który zajmował się wydawaniem opinii o rynku pracy – dokumentów uprawniających do skorzystania z programu imigracyjnego dla pracowników czasowych. Został zwolniony po skargach ze strony Searsa. Biuro, w którym pracował, nazywa fabryką do wydawania opinii.
Zakłada się, że urzędnik rozpatrzy tygodniowo 15 – 20 wniosków, więc dochodzi presja czasu. Tak szybko po prostu nie da się zweryfikować, czy firma zrobiła wszystko, by zatrudnić Kanadyjczyków. A pozytywną opinię teoretycznie można wydać tylko wtedy, gdy rzeczywiście nie można znaleźć odpowiednich osób w kraju.
Aresztowano mężczyznę polskiego pochodzenia
W związku ze sprawą Bosmy...
Ancaster/Toronto
Adwokat reprezentujący Marka Smicha (na rys.) – drugą osobę aresztowaną w związku z morderstwem Tima Bosmy, poinformował, że jego klient nie przyznaje się do winy. Smich jest synem Andrzeja Smicha z Hamilton. W czwartek Marek Smich stanął przed sądem w Hamilton, gdzie usłyszał zarzuty. 25-letniego mężczyznę aresztowano w środę rano w Oakville, gdzie mieszka, kilka dni po aresztowaniu Dellena Millarda z Toronto.
Policja wciąż nie zna motywu zbrodni, dziennikarze spekulowali, że mogło to być morderstwo dla zabawy – sprawa wzbudza wielkie zainteresowanie społeczne. Wkrótce po aresztowaniu Marka policja przeszukała dom należący do Marii Smich-Grigorcewicz na Montrose Abbey Drive w Oakville (patrz zdjęcie).
Sąsiadka Stefania Capelo mówiła, że fakt przeszukania zaszokował wszystkich w sąsiedztwie.
Policja przeszukuje tymczasem farmę 27-letniego Dellena Millarda oskarżonego o morderstwo pierwszego stopnia. W pobliżu jego posesji znaleziono szczątki Tima Bosmy, mieszkańca Ancaster w Ontario, i jeszcze jednej niezidentyfikowanej dotąd osoby lub zwierzęcia.
Śledczy natrafili na farmie spalarnię, którą Millard kupił w lipcu zeszłego roku. Maszyna, zwana "Eliminator", używana jest do przeprowadzania kremacji zwierząt rzeźnych – takich jednak oskarżony nie posiada. Ostatnie odkrycie niezidentyfikowanych szczątków miało miejsce po odnalezieniu spalonych szczątków Bosmy. Policja nie ujawnia jednak, gdzie dokładnie zostały one znalezione.
Millard wywodzi się z rodziny lotników. Postawiono mu zarzut uprowadzenia i zabójstwa Bosmy. Policja w szczególny sposób analizuje pod kątem powiązań z Millardem przypadki osób zaginionych. Wśród nich jest 23-letnia Laura Babcock. Dziewczyna zaginęła latem 2012 roku. Jej znajomi twierdzą, że była w związku z oskarżonym.
Wiadomo, że zanim zniknęła, dzwoniła do Millarda osiem razy. Jej ostatni chłopak zamówił wykazy rozmów wychodzących z jej telefonu i wypytywał oskarżonego o te rozmowy. Ten najpierw zaprzeczał, potem jednak przyznał, że rzeczywiście odbyły się.
Tim Bosma zaginął na początku tego miesiąca. Umówił się na jazdę testową półciężarówką z dwoma mężczyznami. Ogłoszenie znalazł w Internecie. Jego szczątki znaleziono przed tygodniem.
Badane jest także samobójstwo ojca oskarżonego, które miało miejsce w grudniu 2012 roku.
W poniedziałek z drogi przebiegającej przy farmie Dellena Millarda w Waterloo widać było rozstawiony zielony namiot śledczych medycyny sądowej.
Po akcji poszukiwawczej Tima Bosmy podjętej przez jego rodzinę w mediach społecznościowych, dziesiątki osób składają kwiaty lub po prostu zatrzymują się na chwilę przy farmie, na terenie której odnaleziono szczątki mężczyzny. Jego rodzina założyła teraz stronę internetową inmemoryoftimbosma.ca, poprzez którą można także przekazać pieniądze żonie Tima, Sharlene, i ich dwuletniej córce.
Matt Goss, który jest członkiem rodziny Bosmy, złożył podziękowania wszystkim, którzy zdecydowali się na darowizny. Powiedział, że żona i córka zmarłego przeżywają teraz szczególnie trudny okres.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się w środę o godzinie 11 w Banquet and Convention Hall przy 1520 Stone Church Rd. E. w Hamilton i były otwarte dla wszystkich.
Toronto
Liderka NDP Andrea Horwath powiedziała, że jej partia poprze budżet przygotowany przez liberałów. Tym samym rząd uzyska większość i groźba przyspieszonych wyborów zostanie oddalona. Horwath powiedziała, że premier Kathleen Wynne pozytywnie odniosła się do dwóch propozycji budżetowych NDP. Nie jest to wszystko, czego partia oczekiwała, ale na razie wystarczy. Premier Wynne też przyznała, że osiągnięto kompromis zadowalający obie strony. W budżecie już wcześniej zawarto niektóre postulaty NDP. Są to m.in. obniżenie o 15 proc. ubezpieczeń samochodowych, tworzenie nowych miejsc pracy dla młodych i gwarantowane 5 dni na opiekę zdrowotną w domu. Horwath przeforsowała pomysły niezależnego biura rozliczeń finansowych i rzecznika praw obywatelskich z zakresu opieki medycznej. Rzecznik nie będzie jednak sprawował nadzoru nad szpitalami. Chciała ponadto, aby pasami dla pojazdów przewożących większą liczbę pasażerów mogli jeździć też inni kierowcy po uiszczeniu wyznaczonej opłaty. Pomysł ten jest popierany przez rząd. Konserwatyści już wcześniej zapowiadali, że będą głosować przeciwko budżetowi i liczą na przyspieszenie wyborów. Tim Hudak, lider PC, twierdzi, że należy dać mieszkańcom Ontario możliwość wypowiedzenia się w wyborach.
Ottawa
Kanadyjscy aktorzy, pisarze i politycy nawołują premiera Harpera do zmiany nazwy święta Victoria Day. Inicjatywę popierają m. in. pisarka Margaret Atwood, liderka Partii Zielonych Elizabeth May i aktor Gordon Pinsent. Nazwa proponowana przez autorów internetowej petycji to Victoria and First Peoples Day. Wniosek można znaleźć na stronie victoriaandfirstpeoplesday.ca. Rzecznik prasowy projektu, aktor Peter Keleghan mówi, że w ten sposób będzie można uhonorować zarówno królową, jak i ludność rdzenną Kanady. Jego zdaniem, pozwoli to zwrócić uwagę na problemy First Nations. Dzień ludności rdzennej jest już obchodzony w Kanadzie 21 czerwca, jednak nie ma on charakteru święta narodowego. Nowa nazwa święta ma wskazywać na powiązania First Nations, Inuitów i Metysów z monarchią brytyjską. Ma odwoływać się do historii kraju i jego niezwykłego dziedzictwa kulturowego. Victoria Day upamiętnia urodziny królowej Wiktorii i jest obchodzony co roku w poniedziałek przed 25 maja. W Quebecu tego dnia świętuje się Dzień Patriotów, aby oddać cześć walczącym w powstaniu przeciwko Brytyjczykom w 1837 roku.
Toronto
Członkowie ligi monarchistów sprzeciwiają się zmianie nazwy Victoria Day. Grupa aktorów, polityków i pisarzy zaapelowała do premiera Harpera o zmianę nazwy święta na Victoria and First People's Day. Rzecznik prasowy monarchistów, Robert Finch, przypomina jednak, że święto poświęcone rdzennym mieszkańcom Kanady już istnieje – jest obchodzone 21 maja. Sugeruje, że poprzedzający je poniedziałek też można ustanowić dniem wolnym od pracy. Dodaje, że na pewno wielu Kanadyjczyków ucieszyłoby się z jeszcze jednego święta.
Toronto
Dwóch radnych Toronto uważa, że burmistrz Rob Ford powinien podać się do dymisji, jeśli taśmy zawierające nagranie pokazujące Forda z fajką do palenia kokainy okażą się prawdziwe. O istnieniu takich nagrań donoszą "Toronto Star" i portal Gawker. Burmistrz powiedział tylko, że te insynuacje są nieprawdziwe i absurdalne. Niektórzy radni oczekują jednak bardziej przekonujących dowodów niewinności burmistrza. Wśród nich jest radny Josh Matlow, który twierdzi, że lojalność wobec wyborców tego wymaga. Komentowanie sprawy jednym słowem jest absolutnie niewystarczające. Z kolei radna Kristyn Wong-Tam uważa, że jeśli wszystko okaże się prawdą, Ford powinien zrezygnować i jak najszybciej poszukać pomocy. Co więcej, zarzuty te są nie tylko poważne, lecz także kwalifikują się jako przestępstwo. Ford, pytany przez reporterów w zeszły piątek nie komentował sprawy, oświadczył tylko, że jest to kolejna odsłona nagonki prowadzonej na niego przez "Toronto Star". Radny Doug Ford powiedział, że nigdy nie widział kokainy u swojego brata. Przed długim weekendem "Toronto Star" i Gawker ujawniły rewelację o istnieniu nagrania. Gawker zaznaczył, że go nie posiada, ale rozpoczął akcję zbierania darowizn, aby je nabyć od niezidentyfikowanych sprzedawców. Potrzeba na ten cel 200 000 dolarów.
Owen Sound
Cztery jednostki policji będą pilnowały porządku na 170-kilometrowym odcinku autostrady nr 10 między Mississaugą a Owen Sound. Akcja nosi nazwę Project 10-4 i zaplanowana jest od 10 do 14 czerwca. Patrole wystawią OPP, Peel Regional Police, Owen Sound Police Service i Shelburne Police Service. Policjanci szczególną uwagę zwrócą na przekraczanie prędkości, nieostrożną jazdę, nieużywanie pasów bezpieczeństwa i utrzymywanie odpowiedniej odległości od radiowozu stojącego na poboczu. Wg raportów OPP, na Hwy 10 w ciągu ostatnich dwóch lat wydarzyło się 560 wypadków.
Toronto
Prawie 13 000 osób w różnych częściach Ontario było bez prądu, gdy we wtorek przez prowincję przeszła fala burz. Wiele drzew przewróciło się, zrywając kable i łamiąc słupy. Zniszczenia rozciągają się na terenie od północnego Toronto na wschód do Bobcaygeon. Padał ulewny deszcz, miejscami grad. Meteorolodzy utrzymali ostrzeżenia o burzach także na środę.
Zaciskanie pasa spowalnia obroty handlu nieruchomościami
Ottawa
Kanadyjski rynek nieruchomości drastycznie zwalnia zarówno jeśli chodzi o sprzedaż, jak i budownictwo. Ma to wpływ na wzrost gospodarczy i zmniejszenie liczby miejsc pracy. Nowy raport Canadian Association of Accredited Mortgage Professionals (CAAMP) prognozuje spadek liczby budowanych domów o 30 proc. do 2015 roku. Analitycy nawołują do złagodzenia polityki pożyczkowej i wprowadzenia zachęt dla kupujących po raz pierwszy. Rząd rzeczywiście dążył do ostudzenia sytuacji na rynku nieruchomości, pytanie tylko, czy nie posunął się za daleko. Niektórzy sądzili, że rynek zacznie zwyżkować na wiosnę, tak się jednak nie stało. Analitycy są zdania, że w chwili obecnej jest to nieodwracalny trend.
Latem 2012 minister finansów Jim Flaherty zdecydował o wprowadzeniu nowych zasad udzielania kredytów na zakup nieruchomości. Od tego czasu sprzedaż domów, które już są na rynku, spadła o 8,3 proc., a nowych domów o 15 proc. Ma być gorzej. Analitycy z CAAMP przewidują, że rocznie tylko 150 000 mieszkań będzie oddawanych do użytku do połowy 2015 roku. Będzie to około 25-30-procentowy spadek w stosunku do lat 2011–2012, kiedy to na rynek trafiało średnio 205 000 mieszkań rocznie. Oznacza to także mniej etatów w sektorze budownictwa i handlu nieruchomościami.
W rejonie Toronto tąpnięcie ma być jeszcze bardziej dramatyczne. Szacuje się spadek o 50 proc. (do 22 000 mieszkań), co jest równoznaczne ze stratą 35 000 miejsc pracy. W Vancouverze, znanym z dobrze prosperującego rynku nieruchomości, liczba nowych mieszkań ma spaść o jedną trzecią do 13 000, co przekłada się na 7500 miejsc pracy mniej. Na terenach miejskich w Quebecu oddanych będzie 15 000 mniej mieszkań, redukcja etatów sięgnie 20 000.
Ogólnemu trendowi oprą się tylko Calgary i Edmonton. Tam będzie się budować więcej, przybędzie też miejsc pracy – utworzone zostanie 2500 etatów.
Główny ekonomista CAAMP zwraca uwagę, że do tej pory rynek nieruchomości odgrywał główną rolę w przywracaniu dobrej kondycji gospodarki po kryzysie w 2008/2009 roku. Teraz może być trudno utrzymać tę pozycję.
W zeszłym tygodniu biuro nadzoru instytucji finansowych przekazało, że rozważa skrócenie czasu amortyzacji do 25 lat dla właścicieli domów z 20 proc. wkładem własnym, czyli pożyczek hipotecznych nieubezpieczanych przez państwo. Analitycy CAAMP zastanawiają się, dlaczego rząd chce podejmować takie kroki w obecnej sytuacji. Jednocześnie wnioskują do Ottawy o złagodzenie zasad udzielania pożyczek kupującym po raz pierwszy, tak by dać im więcej swobody w ustalaniu okresów amortyzacji i wysokości miesięcznych rat.
W raporcie są też dobre wiadomości. Kanadyjczycy spłacają swoje pożyczki szybciej. Prawie siedmiu na dziesięciu respondentów (w ankiecie internetowej przeprowadzonej wśród 2000 właścicieli domów) przyznało, że zmieniło swoje kredyty na stałe i w tym roku płacą mniej odsetek – 3,52 proc. zamiast 3,64 proc. 18 proc. stwierdziło, że zdecydowało się na zwiększenie wysokości raty, 16 proc. zapłaciło ryczałt. Również pożyczkodawcy mówią, że kredyty udzielane na 25 lat będą spłacane średnio o 3,4 roku szybciej.
Szef gabinetu Forda wyrzucony
Toronto
Szef gabinetu burmistrza Toronto Roba Forda został nieoczekiwanie zwolniony z zajmowanego stanowiska – poinformowano w czwartek w ratuszu. W czwartek po południu ochroniarze odprowadzili Marka Towheya do drzwi. – Nie jestem już szefem gabinetu, nie złożyłem rezygnacji – powiedział Towhey dziennikarzom. Piastował swe stanowisko od sierpnia 2012 roku Jego obowiązki przejął obecnie zastępca Earl Provost.
Towhey powiedział, że decyzja nie była dla niego zaskoczeniem, jednocześnie odmówił skomentowania rad, jakich udzielał burmistrzowi w sprawie ostatniego skandalu, rozpętanego przez prasę, stwierdziwszy, że mają one charakter poufny.
Jeśli nie w Toronto, to może obok
Mississauga
Burmistrz Mississaugi Hazel McCallion nie wyklucza, że kwestia ewentualnego wybudowania w jej mieście megakasyna może zostać poddana pod głosowanie wyborców. Nad tym samym zastanawiają się radni w innych miejscowościach strefy 905 – Ajax, Pickering i Whitby.
Niektórzy radni obawiają się jednak społecznych kosztów takiej inwestycji.
Causa finita - nici z kasyna
Toronto
Rada miejska w Toronto ostatecznie zagłosowała przeciwko budowie kasyna. Tym samym zakończyła się roczna debata, w której nie zabrakło propozycji firm zajmujących się hazardem w USA i kampanii społecznej przeciwników kasyna. Rada odrzuciła też projekt rozszerzenia działalności istniejącego kasyna w Woodbine Racetrack.
Głosowanie, które odbyło się na specjalnym posiedzeniu rady, przebiegało w cieniu oskarżeń burmistrza Forda o palenie kokainy. Ford nie komentował tych sensacji, mimo iż z pewnością oczekiwali tego dziennikarze, którzy zebrali się przed jego biurem tuż przed rozpoczęciem spotkania dotyczącego kasyna. Wsiadł do windy osłaniany przed kamerami przez swoich pracowników.
Sekretariat prasowy burmistrza we wtorek rano przekazał, że sprawa kokainy nie będzie komentowana. Po ostatnim głosowaniu następnym obowiązkiem Forda będzie zwołanie w ciągu tygodnia posiedzenia komitetu wykonawczego i przewodniczenie mu.
Podczas debaty w sprawie kasyna Ford, który zawsze twierdził, że przysłuży się ono miastu nowymi miejscami pracy i dochodami, za klęskę planu obwiniał premier Kathleen Wynne. Stwierdził, że jej żaden pomysł nie wydaje się dobry.
Do kasy miasta z tytułu działalności kasyna miało wpływać 100 milionów dolarów rocznie – taka kwota padała podczas rozmów z Ontario Lottery and Gaming Corp. Po zastrzeżeniach do oferty zgłoszonych przez premier Wynne skorygowano tę kwotę na 61 milionów.
"Kosmiczny" park w sercu miasta
Mississauga
W centrum miasta otwarto nietypowy park. Nazywa się Scholars' Green Park i próżno w nim szukać placu zabaw czy hektarów zielonej trawy.
W otwarciu uczestniczyło około 50 osób. Park położony jest w północno-wschodniej części Square One, przy Living Arts Dr. i kampusie Sheridan College. Łączy naturę i inżynierię gospodarowania przestrzenią. Znajdują się w nim starannie posadzone drzewa, kawiarnia, oświetlenie LED, chodniki z surowców wtórnych i pawilon, który ma stać się galerią sztuki na wolnym powietrzu, w której będą wystawiane prace studentów Sheridan College.
Informatycy z Sheridan College wykorzystali uroczystość, by poinformować o uruchomieniu ulepszonej sieci bezprzewodowego Internetu. Szkoła dołożyła starań, by zintegrować swoje sieci z siecią miejską i rozszerzyć ich zasięg. W ten sposób dostęp do serwerów szkolnych został zapewniony z 17 bibliotek publicznych, Celebration Square, Living Arts Centre i miejsc publicznych, takich jak właśnie nowo otwarty park Scholars' Green. Dzięki temu nauka nie będzie ograniczona czasem przebywania w szkole.
Nauczyciel wyłączył mu głos
Halifax
Chros Procunier, ojciec 7-letniego chłopca, którego usta prawdopodobnie zostały zaklejone taśmą podczas zajęć pozalekcyjnych w Bedford South School, mówi, że władze szkoły działają opieszale i nie starają się wyjaśnić zdarzenia. Ślady po taśmie na twarzy dziecka zauważyła w domu jego matka. Chłopiec był jednym z 11 uczestników zajęć.
Jego ojciec uważa, że on i inni rodzice powinni być natychmiast poinformowani o zdarzeniu. Gdyby dzieci o tym nie powiedziały, nikt by się nie dowiedział. Rodzina Procunierów słyszała jeszcze od trójki innych rodziców, że wspomniane działania dyscyplinujące zostały zastosowane w stosunku do dziewięciorga dzieci. Zdarzenie miało miejsce w czwartek, a szkoła dopiero we wtorek zorganizowała spotkanie rodziców z instruktorem zajęć i dyrekcją.
To jednak nie satysfakcjonuje Procuniera, który uważa, ze szkoła dysponuje wystarczającymi narzędziami, by zapobiegać tego rodzaju wydarzeniom.
Zmarło mu się młodo
Mississauga
W środę odbył się pogrzeb policjanta Peel Regional Police Hardeepa Kanga.
Kang zmarł na raka w wieku zaledwie 25 lat. Ludzie, którzy się z nim zetknęli, określają go jako prawdziwego wojownika i wielką osobowość.
Wstąpił do policji w 2010 roku i pracował w 12. oddziale. Teraz dziesiątki funkcjonariuszy utworzyło kondukt, który przeszedł Derry Rd. E.
Badamy niebezpiecznego koronawirusa
Winnipeg
Krajowe laboratorium mikrobiologii w Winnipegu (The National Microbiology Laboratory) rozpoczęło badania nad koronawirusem, którego próbkę otrzymało niedawno od laboratorium z Danii. Jak dotąd zdiagnozowano 41 przypadków infekcji, 20 osób zmarło.
Frank Plummer, dyrektor naukowy laboratorium w Winnipegu, mówi, że próbka nie może być przekazywana dalej. Takie są warunki przekazania materiału biologicznego. Dodaje, że negocjacje umowy trwały dość długo. Umowy takie są podpisywane z różnych powodów. Czasem w przypadku niebezpiecznych leków chodzi o względy bezpieczeństwa. Niekiedy też laboratoria nie chcą udostępniać dalej wyników prac, które są w toku.
Zawieranie umów w pewnych przypadkach spowalnia proces badawczy. Plummer twierdzi, że gdyby więcej jednostek naukowych pracowało nad danym problemem, szybciej można by dojść do rozwiązania go. Jako przykład podaje Chiny, które szeroko rozpowszechniały próbki ptasiej grypy H7N9, i Meksyk z wirusem świńskiej grypy H1N1 w 2009 roku.
Tymczasem naukowiec, który rozpoczął badania nad koronawirusem w Arabii Saudyjskiej, stracił pracę. Ali Mohamed Zaki odkrył wirusa w czerwcu 2012 roku. Był pracownikiem szpitala im. dr. Solimana Fakeeha w Jeddah. Dyrektor szpitala, zwalniając go, przyznał, że rząd wywiera na niego naciski.
Zaki badał przypadek 60-letniego mężczyzny z infekcją płuc, który zmarł 18 dni od pokazania się pierwszych oznak choroby. Gdy nie mógł zidentyfikować wirusa, przesłał próbkę do Rona Fouchiera, do Holandii, który wykonał sekwencjonowanie materiału genetycznego. Okazało się wtedy, że jest to koronawirus – mikroorganizm, który nigdy wcześniej nie przenosił się na ludzi.
Naukowiec mówi, że przesłał też próbkę do Ministerstwa Zdrowia w Arabii Saudyjskiej, stamtąd jednak nie było żadnego odzewu. Zamieścił też ostrzeżenie na stronie internetowej ProMED, dzięki czemu w Wielkiej Brytanii odkryto drugi przypadek zarażenia.
Zaid Memish, minister zdrowia Arabii Saudyjskiej, powiedział, że Zaki w sposób zamierzony lub nieumyślny złamał międzynarodowe procedury. Jego wypowiedź została opublikowana w czasopiśmie "Nature". Sam Zaki twierdzi jednak, że wyświadczył przysługę ludziom i nie żałuje tego, co zrobił. Wyniki badań nad pierwszym przypadkiem choroby zostały opublikowane w "England Journal of Medicine" w listopadzie ubiegłego roku.
Od tego czasu przypadki zachorowań stwierdzono w sześciu krajach: Wlk. Brytanii, Jordanie, Katarze, Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Francji.
Przeciwko dobijaniu ludzi
Quebec City
Prawie 2000 osób zebrało się w stolicy Quebecu w sobotnie popołudnie, by zaprotestować przeciwko planom legalizacji eutanazji. Rząd Parti Québécois złożył propozycję dopuszczenia tzw. medycznej pomocy w umieraniu. Czyli pod pewnymi warunkami możliwe by było pozbawienie pacjenta życia.
Minister Veronique Hivon na początku tego roku zapowiadała, że będzie dążyć do złożenia ustawy legalizującej tego rodzaju praktyki jeszcze przed wyborami do parlamentu prowincyjnego, które mają odbyć się latem.
Grupa, która przeszła w "Springtime March", została zwołana przez Quebec Rally Against Euthanasia i jej lidera dr. Claude'a Morina. Inicjatywa spotkała się z poparciem ze strony biskupów katolickich, m.in. bpa Noela Simarda, członka Pontifical Academy for Life. Bp Simard jako przewodniczący komisji bioetycznej zgromadzenia biskupów na początku tego roku wydał oświadczenie, w którym zawarł swoje obawy co do kierunku, w jakim zmierza polityka rządu. Obecni byli też abp Gérald Cyprien Lacroix z Quebec City, abp Christian Lépine z Montrealu i Paul-André Fournier z Rimouski, przewodniczący zgromadzenia biskupów.
Uczestnicy marszu zebrali się na Plains of Abraham, gdzie wysłuchali przemówień m.in. Amy Hasbrook z Not Dead Yet – organizacji walczącej o prawa osób niepełnosprawnych, i dr. Patricka Vinaya, byłego dziekana University of Montreal i eksperta w dziedzinie opieki paliatywnej. Reprezentowane były też Physicians Alliance for Total Refusal of Euthanasia i Living with Dignity Network.
Marsz przeszedł Grande Allée pod siedzibę Zgromadzenia Narodowego. Tłum wznosił okrzyki, że zabijanie nie jest formą opieki. Ze szczególnym przyjęciem spotkały się słowa Hugh Schera, który przywołał przykład Holandii i Belgii – krajów, które wprowadziły już podobne prawo i gdzie tak naprawdę każdy jest teraz w grupie ryzyka, bo już nie ceni się życia. Na końcu jeszcze dr Claude Morin zaapelował do zebranych o przybycie na drugi protest, gdy ustawa zostanie już złożona w parlamencie.
Aż się chce wierzyć w taką prognozę...
Ottawa
Meteorolodzy z AccuWeather.com prognozują, że nadchodzące lato będzie bardziej typowe. Należy spodziewać się ciepłych okresów przeplatanych chłodniejszymi, pogoda ma być bardziej zmienna. Najważniejsze, że nie powtórzy się sytuacja z zeszłego roku, kiedy to lato było rekordowo upalne. Tegoroczne lato może jednak uplasować się wśród 10 najbardziej gorących w historii prowadzenia pomiarów, będziemy to jednak zawdzięczać stosunkowo wysokim temperaturom na północy.
Zdaniem ekspertów, jedną z niespodzianek będą wyższe niż zwykle temperatury w prowincjach atlantyckich. Prognozuje się, że wody Oceanu Atlantyckiego będą cieplejsze niż w poprzednich latach, co wpłynie na temperaturę powietrza, która nie tylko będzie wyższa, lecz także dłużej utrzyma się na takim poziomie.
Cieplej będzie też w Quebec City i Montrealu. Ciepłe lato będzie kontynuacją pogodnej wiosny. Przez to, że wiosną sumy opadów w Quebecu były niskie, jest dość sucho i mało wody wyparowuje z ziemi, co dawałoby efekt ochłodzenia.
Lato w południowym Ontario upłynie pod znakiem ciepłych dni i chłodniejszych okresów. Na początku lata można się spodziewać burz. Ogólnie jednak ma być ciepło i przyjemnie.
Dalej na zachód, w Saskatchewan i południowej Albercie, ma być cieplej. Najwyższych temperatur należy spodziewać się w lipcu. Na południe od Calgary mogą padać rekordy ciepła.
Mieszkańcy obszaru położonego między Edmonton, Winnipeg i granicą amerykańską powinni przygotować się na więcej burz niż zwykle. Będzie też wiele ciepłych okresów. Bardziej sucho ma być w południowo-wschodnich częściach Kolumbii Brytyjskiej. Mieszkańców Vancouveru i południowo-zachodnich regionów prowincji ucieszą bardziej wyrównane temperatury. Mokro ma być na północnych Preriach, północy Ontario, szczególnie w rejonie Jeziora Górnego. Podobnie deszcze nawiedzać będą północną część wybrzeża w Kolumbii Brytyjskiej.
Meteorolodzy zauważają, że lata w Kanadzie robią się z roku na rok cieplejsze. Od czasu rozpoczęcia pomiarów w 1948 roku zaobserwowano średni wzrost temperatury powietrza o 1,4 stopnia Celsjusza. Jest też więcej opadów, czego przyczyny należy szukać w ociepleniu na północy kraju.
Ottawa
Nigel Wright, szef kancelarii premiera Stephena Harpera, złożył rezygnację po sprawie z czekiem na 90 000 dolarów wystawionym na pokrycie wydatków mieszkaniowych senatora Mike'a Duffy'ego, które nie kwalifikowały się do refundacji. Harper przyjął rezygnację. Wright stwierdził, że uważał, iż działa w interesie publicznym i teraz jest gotowy ponieść konsekwencje. Stanowisko szefa sztabu premiera zajmował od stycznia 2011 roku. Żałuje, że jego decyzja miała taki wpływ na rząd i partię torysów. Obowiązki Wrighta przejmie teraz Ray Novak, który od 2008 roku był sekretarzem Harpera. Wright, zanim zaczął pracować w kancelarii premiera, był dyrektorem zarządzającym Onexu i zasiadał w zarządzie takich firm, jak Indigo, Cineplex, Allison Transmission, Hawker Beechcraft czy ResCare. Premier Harper przyznał, że rezygnację Nigela Wrighta przyjął z żalem. Rozumie jednak jego motywację. Podziękował Wrightowi za jego olbrzymi wkład pracy w funkcjonowanie rządu.
Ottawa
Premier Harper odpowiadał na pytania opozycji, po tym jak szef jego kancelarii Nigel Wright złożył rezygnację, a senatorowie Mike Duffy i Pamela Wallin odeszli z Partii Konserwatywnej. Po spotkaniu w Izbie Gmin we wtorek rano Harper wyruszył na tydzień do Ameryki Południowej na spotkania handlowe. Odwiedził Limę w Peru i Cali w Kolumbii. Wright złożył rezygnację w niedzielę w związku z przekazaniem czeku na 90 000 dolarów senatorowi Duffy'emu, któremu niesłusznie przez cztery lata wypłacane były zwroty kosztów mieszkania i delegacji. Duffy opuścił szeregi Partii Konserwatywnej w ostatni czwartek, tłumacząc, że sprawa wprowadziła duży zamęt wśród jego kolegów partyjnych i w rządzie. Mary Dawson z komisji etyki bada sprawę pod kątem zgodności z przepisami Senatu.
Ottawa
Senat zdecydował o przekazania raportu dotyczącego wydatków senatora Mike'a Duffy'ego do komisji wewnętrznej ds. gospodarki w celu powtórnej rewizji. Przeciwny temu posunięciu był lider liberałów zasiadających w Senacie James Cowan, który utrzymywał, że jest to zadanie RCMP. Cowan dodał, że nie do końca wierzy w bezstronność komisji, dlatego lepiej, by zajęła się tym policja. Debata w tej sprawie odbyła się we wtorek i była pierwszą od czasu otrzymania raportów z audytu w sprawie wydatków senatorów Duffy'ego, Marca Harba i Patricka Brazeau i pierwszą od czasu przekazania przez szefa kancelarii premiera temu pierwszemu czeku na pokrycie wydatków. Senatorowie zastanawiali się, kiedy raport powinien trafić do RCMP.
St. John's
Podczas gdy mieszkańcy Ontario odpoczywali w długi weekend, mieszkańcy Nowej Fundlandii odśnieżali po przejściu burzy śnieżnej, która przykryła część prowincji prawie półmetrową warstwą śniegu. Accuweather.com podaje, że między sobotnim rankiem a nocą w niedzielę spadło 69 centymetrów mokrego śniegu. Z tego aż 46 cm napadało w ciągu tylko 12 godzin. W poniedziałek rano ciągle utrzymywała się warstwa grubości 51 cm. Jak podaje Environment Canada, średni opad śniegu w maju wynosi w prowincji 13 cm. Wcześniejszy rekord padł w 1972 roku, kiedy to spadło 49 cm białego puchu. Obecny opad zawdzięczamy masom powietrza, które nadciągnęły znad Morza Labradorskiego.
Winnipeg
Setki osób oddały hołd Elijahowi Harperowi. Trumna z ciałem była wystawiona w Manitoba Legislative Building. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w poniedziałek. Poseł federalny z Manitoby i lider Indian będzie zapamiętany jako ten, który umiał powiedzieć "nie". To przez niego upadło porozumienie z Meech Lake nadające Quebecowi status wyjątkowej społeczności. Zmarł w zeszły piątek na atak serca. Chorował na cukrzycę, która ostatnio nasiliła się. Miał 64 lata. Dla wielu działaczy Idle No More był inspiracją i powodem zaangażowania się w politykę.
Montreal
Policja aresztowała kobietę, która stanęła w obronie swojego nastoletniego syna. Dźgnęła nożem jednego z napastników. Na razie tylko ona usłyszała zarzuty. Policja ustala bowiem, czy przypadek należy zakwalifikować jako napaść z bronią czy obronę własną. Zdarzenie miało miejsce o 3 rano w poniedziałek, kiedy młody mężczyzna natknął się na grupę wychodzącą z baru. Poprosił ich, żeby się uciszyli i odeszli. Gdy oddalił się, został zaatakowany. Jego matka, będąc w domu, zauważyła bójkę i złapała za nóż. Dźgnęła w klatkę piersiową21-latka, który bił jej syna. Ranny został przewieziony do szpitala, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. 40-letnia waleczna matka została aresztowana. Jej syn trafił do szpitala. Policja ponawia ostrzeżenia, by raczej nie brać spraw w swoje ręce.
Vancouver
Siła eksplozji w czwartek o 7 rano w bloku przy Nicola Street (niedaleko Robson Street) powybijała dziesiątki okien w okolicznych budynkach oraz spowodowała pożar toyoty matrix. Samochód był zaparkowany, nikogo nie było w środku. Policja podaje, że w budynkach ani na ulicy nikt nie został poważnie ranny. Samochód należał do hydraulika, który trzymał w środku cieknący zbiornik z acetylenem. Okoliczne ulice zostały czasowo wyłączone z ruchu.
Na razie nie chcą drażnić
Montreal
Rząd Parti Quebecois dokładający wszelkich starań o należyte miejsce języka francuskiego, na razie odkłada na później wprowadzenie innego kontrowersyjnego prawa.
Chodzi o ustawę obiecaną w zeszłym roku i zwaną Kartą Sekularyzmu, która m.in. regulowałaby zasady noszenia nakryć głowy przez muzułmanki. Ustawa ma stanowić o wartościach, jakie są szczególnie istotne w Quebecu. Minister Bernard Drainville tłumaczy, że chodzi o równość kobiet i mężczyzn, która niewątpliwie będzie jedną z takich wartości. Rząd zajmie się tymi przepisami najwcześniej jesienią. Zyskany w ten sposób czas będzie przeznaczony na dodatkowe konsultacje.
Przepisy dotyczące sekularyzacji były wraz ze sprawami języka najgorętszymi tematami kampanii wyborczej PQ. Zapisy w przygotowanej ustawie językowej są mniej radykalne niż wydawałoby się to po wyborach i pewnie będą jeszcze bardziej złagodzone, by mniejszościowy rząd mógł ją przeforsować w parlamencie. Na poparcie opozycji w tej kwestii nie ma co liczyć.
Niechże się to dziecko przejdzie
Ottawa
Najnowszy roczny raport Active Healthy Kids Canada zawiera alarmujące informacje o tym, że coraz mniej dzieci i młodzieży w Kanadzie przemieszcza się pieszo lub na rowerze. Opublikowany we wtorek Report Card on Physical Activity for Children and Youth przyznał młodym Kanadyjczykom ocenę "D" w kategorii aktywnego przemieszczania się. Ogólny poziom aktywności fizycznej został oceniony na "D" minus.
Chodzenie pieszo do szkoły albo dojeżdżanie rowerem to dodatkowe 45 minut sportu dla dzieci dziennie. Pozbawione tego ruchu są dzieci dowożone samochodem, pociągiem czy autobusem. Tymczasem odległość kilometra, dwóch, a nawet trzech są w zakresie możliwości dziecka i taki spacer może dostarczyć dużo radości. Wiadomo, że czasem dystans jest zbyt długi do przejścia, niekiedy dzieci mieszkają 25 kilometrów od szkoły. Wtedy jednak trzeba szukać innych możliwości, zachęcać dzieci do jeżdżenia rowerem do kolegów czy na boisko.
Statystyki pokazują, że 58 proc. rodziców w przeszłości chodziło do szkoły pieszo. Tylko 28 proc. wyrabia podobny nawyk u swoich dzieci. To spadek o połowę w ciągu zaledwie jednego pokolenia.
Od 2000 do 2010 roku procent dzieci w wieku 5-17 lat, które są dowożone do szkół, wzrósł z 51 do 62 proc. W różnych grupach wiekowych liczba dzieci chodzących pieszo lub jeżdżących do szkoły na rowerze wahała się od 25 do 35 proc. Młodzież między 15 a 17 rokiem życia na spacer poświęca tylko 11 minut dziennie (w 1992 – 17 minut).
Co oczy zobaczą, tego sercu żal
Calgary
Grupa pro-life Canadian Centre for Bio-Ethical Reform rozprowadzająca kontrowersyjne ulotki ze zdjęciami polityków i abortowanych płodów w ramach akcji "Face the Children" rozpoczęła dystrybucję w okręgu posłanki Michelle Rempel. Twarz Rempel jest pokazana obok 6-miesięcznego martwego płodu. Wybór padł na posłankę, ponieważ znalazła się ona na liście 100 najbardziej wpływowych kobiet. Listę tworzy Women's Executive Network. Poza tym Rempel opowiada się za aborcją, wspiera ją Abortion Rights Coalition of Canada, jedna z najbardziej radykalnych grup pro-choice. Jesienią 2012 roku głosowała przeciwko ustawie 312, w której MP Stephen Woodworth wnioskował o zmiany w kodeksie karnym i wprowadzenie nowego określenia początku życia.
Chińczycy zatrudnieni legalnie
Vancouver
Sąd federalny oddalił pozew dwóch związków zawodowych – International Union of Operating Engineers, Local 115 i Construction and Specialized Workers Union – przeciwko firmie HD Mining, która najęła 201 pracowników czasowych z Chin do pracy w kopalni w północno-wschodniej Kolumbii Brytyjskiej. Firma zdecydowała się skorzystać z programu imigracyjnego po wcześniejszym odrzuceniu wielu podań Kanadyjczyków o równoważnych kwalifikacjach.
Sąd jednak utrzymał w mocy decyzję urzędnika, który wydał ocenę rynku pracy zezwalającą na sprowadzenie pracowników z Chin. Sędzia Russel Zinn zauważył, że urzędnik nie miał powodów, by sądzić, że wnioskodawca nie starał się zatrudnić Kanadyjczyków. Wskazał na przypadek sprzed roku, kiedy to ze względu na niedobór pracowników w przemyśle wydobywczym pomyślnie rozpatrzono wniosek CDI dotyczący tego samego projektu. Zdaniem związków, czujność urzędnika powinien wzbudzić fakt wezwania na rozmowy kwalifikacyjne tylko niewielkiej części osób spośród tych, które złożyły podania. Na potwierdzenie tego punktu widzenia sąd nie znalazł jednak przekonujących dowodów.
HD Mining otrzymało 300 odpowiedzi na ogłoszenie o naborze pracowników. Problem jednak polegał na tym, że, zdaniem firmy, nikt inny w Kanadzie nie używa metody, która miała być zastosowana do eksploatacji złóż w Tumbler Ridge.
Po wyroku HD Mining wydała oświadczenie, w którym wyraziła zadowolenie z decyzji sądu. Stwierdziła, że podczas wielu miesięcy sporu ze strony związków padło wiele oskarżeń. Firma zdaje sobie sprawę, że sprawa miała podłoże polityczne.
Biuro minister zasobów ludzkich Diane Finley także sformułowało krótkie oświadczenie, w którym czytamy, że ministerstwo respektuje decyzję sądu. Jednocześnie podjęto kroki mające na celu reformę programu imigracyjnego, aby krajowi pracownicy byli zawsze na pierwszym miejscu.
Pobiera haracz od rodaków
Ottawa
Istnieją dowody, że konsul Erytrei (państwa w Afryce nad Morzem Czerwonym, graniczącego z Etiopią, Dżibuti i Sudanem) Semere Ghebremariam O. Micael ponownie wymusza płacenie podatków, mimo gróźb cofnięcia akredytacji, które Kanada wystosowała do niego osiem miesięcy temu.
Mieszkający w Toronto imigrant z Erytrei, który chce pozostać anonimowy, mówi, że niedługo po tym otrzymał wezwanie do zapłacenia podatków. Tłumaczy, że był wezwany do konsulatu, gdzie poinformowano go o sposobie zapłaty. Wysokość podatku to dwa procent. Nie został poinformowany, dlaczego ma płacić, po prostu zażądano pieniędzy. Pytany, co się stanie, jeśli nie zapłaci, mówi, że jego rodzina w Erytrei będzie miała kłopoty.
Zeszłoroczny raport ONZ zawiera doniesienia o groźbach i zastraszaniu stosowanych wobec mieszkańców Erytrei, co ma motywować ich krewnych mieszkających za granicą do płacenia nieuzasadnionych podatków. Dyktator Erytrei nakłada tzw. podatek na rzecz diaspory, którego wysokość wynosi 2 proc. Do tego dochodzi często druga opłata w wysokości 500 dolarów, która w dokumentach rządowych opisywana jest jako darowizna na rzecz sił zbrojnych na wypadek agresji ze strony Etiopii.
20 września 2012 roku Ministerstwo Spraw Zagranicznych Kanady wystosowało pismo do konsula Erytrei w Toronto, w którym zawarto stwierdzenie, że pobieranie podatków nie należy do obowiązków personelu dyplomatycznego. Jeśli te praktyki nie zostaną wstrzymane, rząd nie przedłuży akredytacji dla konsulatu. W odpowiedzi konsul zobowiązał się do wprowadzenia oczekiwanych zmian.
Paliły się windsorskie plastyki
Windsor
45 strażaków gasiło we wtorek pożar 125 000 funtów tworzyw sztucznych w zakładzie zajmującym się recyklingiem przy Sprucewood Avenue w Windsor. Dym unoszący się nad miejscem zdarzenia było widać z odległości kilkudziesięciu kilometrów. Ściągnięto ciężki sprzęt do podnoszenia budynków i usuwania gruzu. Gdy załogi strażackie dotarły na miejsce, ogień już się rozprzestrzeniał. Biorąc pod uwagę ilość plastiku zgromadzonego na terenie zakładu, strażacy byli niemal bezradni. Podjęli przede wszystkim działania defensywne, mające na celu zabezpieczenie miejsc, do których ogień jeszcze nie dotarł. Cały plastik musiał się po prostu wypalić.
Stan zagrożenia utrzymano do późnych godzin wieczornych. Wykonano badania powietrza, które potwierdziły, że nie ma w nim już toksycznych oparów. Policja otworzyła drogi w pobliżu miejsca pożaru. Akcja strażaków trwała siedem godzin.
Śledztwo z udziałem straży rozpoczęło się we wtorek w nocy. Wiadomo, że płomień zauważono o 3:12 po południu 21 maja. Pożar wybuchł na tyłach Sprucewood Industries przy 730 Sprucewood Ave., na zachód od Ojibway Parkway. We wtorek nie podawano jeszcze żadnych szacunków odnośnie do poniesionych strat. Do pożaru wysłano sześć z ośmiu wozów strażackich w Windsor.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!