Rząd federalny chce przyznać mediom wyróżniającym się „profesjonalnym dziennikarstwem” ulgi podatkowe o wartości 595 milionów dolarów. O tym, co uznać za „profesjonalne dziennikarstwo” i komu należą się ulgi na tworzenie oryginalnych programów, ma zdecydować niezależny panel ekspertów powołany przez rząd. Liberałowie twierdzą, że chcą w ten sposób pomagać „godnym zaufania” organizacjom medialnym.
Media konserwatywne, takie jak The Rebel Media czy LifeSiteNews twierdzą, że plan liberałów doprowadzi do konfliktu interesów. Wiceszef LifeSiteNews, Patrick Craine, podkreśla, że media fundowane przez rząd nie mogą być prawdziwie wolne i nie mogą swobodnie krytykować złej polityki rządu. Założyciel The Rebel Media, Ezra Levant, wypowiada się w podobnym tonie. Przypomina, że w przyszłym roku czekają nas wybory, czyli Trudeau próbuje sobie kupić zaufanych dziennikarzy. Takich, którzy nie zadają trudnych pytań, nie prowadzą niewygodnych śledztw, a przeciwników premiera nazywają bigotami, homofobami i islamofobami. Levant mówi, że nie przyjmie od rządu federalnego ani centa.
To nie pierwszy raz, gdy Trudeau obiecuje mediom pieniądze podatników przed wyborami federalnymi. W 2015 roku liberałowie mówili, że zwiększą roczny budżet Canadian Broadcasting Corporation/RadioCanada o 150 milionów dolarów.
Rząd ma zacząć rozdawać pieniądze mediom od stycznia przyszłego roku. Unifor, związek zawodowy reprezentujący prawie 1200 pracowników mediów, i News Media Canada, organizacja reprezentująca prawie 800 dzienników, tygodników i pism lokalnych, mają nadzieję na otrzymanie pomocy finansowej z Ottawy. Poseł konserwatywny reprezentujący okręg Carleton, Pierre Poilievre, sugeruje, że premier będzie pewnie wymagał od redaktorów podpisywania oświadczenia o „kanadyjskich wartościach”.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!