W piątek przez cały dzień w sądzie najwyższym w Ontario odbywało się przesłuchanie w sprawie rządowego projektu zmniejszenia liczby radnych w Toronto do 25. Na koniec sędzia Edward Belobaba powiedział, że na pewno nie wyda wyroku przed 10-11 września. 14 września mija przesunięty termin zgłaszania nominacji przed miejskimi wyborami, które odbędą się 22 października. Sędzia dodał, że prawdopodobnie każda decyzja będzie kwestionowana, więc sprawa trafi do sądu apelacyjnego. Przyznał, że na chwilę obecną nie wie, jaki będzie wyrok i nie skłania się w żadną stronę.
Podczas rozprawy na widowni siedziało około 100 osób, wśród których znaleźli się kandydaci na radnych. Sprawa była przedstawiana przez prawników miasta i prawników kandydatów. Pozywający twierdzili, że zamiar rządu łamie postanowienia Karty Praw i Swobód, a także niepisane konstytucjonalne zasady demokracji i prawa. Prowincja z kolei powtarza, że miasta powstają na mocy ustaw prowincyjnych, nie mają statusu konstytucjonalnego.
Sędzia skupił się przede wszystkim na kwestii, czy przepisy o głosowaniu zawarte w Karcie stosują się także do wyborów miejskich. Pytał m.in. czy zwiększenie okręgów (w każdym mieszkałoby średnio 110 000 osób) wpływa negatywnie na „efektywną reprezentację” problemów mieszkańców.
Ustawa numer 5, Better Local Government Act, została uchwalona przez parlament Ontario 14 sierpnia. Zrównuje granice okręgów w wyborach miejskich z tymi z wyborów prowincyjnych i federalnych. Liczba radnych ma być więc zmniejszona z 47 do 25.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!